Naukowe problemy przy pisaniu SF

czyli udowodnione lub nie zjawiska, względnie cuda-niewida oraz inne przejawy aktywności obcych

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Tak, zrozumieliśmy się .
Dlatego wymyśliłam te robociki, bo przecież pancerz jest puszką Faradaja. Takie knypki nawet nie muszą się wwiercać - wejdą przez szpady. Najwyżej wymyśli się co innego.

Jeśli chodzi o czołg, to nie zależy mi na zniszczeniu pojedynczej maszyny, lecz całej dywizji zmechanizowanej za jednym razem, jak i centrum dowodzenia czy elektrowni, np. gdy siły są w stosunku 1:10, gdzie 1 to ci od bomb emp. Niszczenie jednostki w takim przypadku nie ma najmniejszego sensu.

Po co poświęcać kamikaze? Lepiej już wejść na korpus, podnieść klapę i wrzucić granat :>, kiedy koledzy osłaniają. To jednak nie zadziała w przyszłości, kiedy maszyny będą bezzałogowe.


Fala emp będzie zatem skuteczna, kiedy uda się ominąć metalową obudowę.

/E

Najlepiej napisać o ładunku aF-EMP (Antifaraday EMP) i nie wchodzić w szczegóły, by dać czytelnikowi pole do popisu :)

/E: literówka
Ostatnio zmieniony wt, 27 lis 2007 14:25 przez Xiri, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

Xiri, z tym podnoszeniem klapy od zewnątrz i wrzuceniem granatu do wewnątrz (czołg prowadza ludzie) jest taki problem, że klapa zamykana jest od wewnątrz, przez załogę czołgu. Inaczej mówiąc, pomysł niewykonalny.

A jak chcesz coś ładnei zniszczyć, to używasz granatu atomowego wystrzeliwanego z granatnika. Po czołgach zostaje piękny grzybek. Po obrańcach zapewne też. Ale liczy się efekt. Dziesięciokrotnie większe siły zostały pokonane;-D
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Ciiiiiii....
W filmach im to wychodzi ;)

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

W filmach łatwiej pokazać pewne głupoty. Widz skupia się na efektach specjalnych i orgii barw. No i nie ma czasu na to, aby się zastanawiać.
Pisarz ma trudniejsze zadanie.
Aby być pisarzem trzeba się napracować;-) Nie ma łatwo!
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Odnośnie wodoru na marsie to proponuje wziąść lód i rozpuścić. A potem można sobie wodę zelektrolizować na wodór i tlen.
Chyba nawet nie trzeba się wybierać na biegun, bo pod podłożem sa spore złoża (ale nie jestem pewien)

Odnośnie czołgów. Będziesz im musiała dać jakąś atomówkę. Albo insze cudo.
Aktualnie technika nie ma takich środków (albo są ukryte w tajnych labolatoriach ;-P)

A tak logiczno-mendo biorąc - czy grupka ludzi mogąca rozwalic dywizje czołgów to nie jest lekkie chciejstwo autora?

EDIT: Trochę wodoru jest też w talku, ale nie widzę powodu, żeby się z nim meczyć, jeśli a północy i południu leżą tony lodu.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

No-qanek pisze:Odnośnie wodoru na marsie to proponuje wziąść lód i rozpuścić. A potem można sobie wodę zelektrolizować na wodór i tlen.
Chyba nawet nie trzeba się wybierać na biegun, bo pod podłożem sa spore złoża (ale nie jestem pewien)
Tak, czytałam o tym, że podobno w pedosferze Marsa jest spory zapas wody w postaci lodu.
Odnośnie czołgów. Będziesz im musiała dać jakąś atomówkę. Albo insze cudo.
Aktualnie technika nie ma takich środków (albo są ukryte w tajnych labolatoriach ;-P)
Ja ekologiczna :). Stawiam raczej na czystą technologię.
A tak logiczno-mendo biorąc - czy grupka ludzi mogąca rozwalic dywizje czołgów to nie jest lekkie chciejstwo autora?
Jeśli znajdą się w niewłaściwym miejscu, a reszta ich pułku po ustaleniu ich pozycji odwróci swoją liczebnością uwagę wroga, to da się przedrzeć do elektrowni, by założyć ładunki aF-EMP, które unieszkodliwią także czołgi. Małą liczbę ludzi trudniej jest namierzyć. Zwłaszcza, że przejmą maszynę wroga, wykopawszy wpierw z niej załogantów i podjadą sobie do miejsca zero ;)

Meduz: z tymi filmami był oczywiście żart :)
Mam taką scenkę, że omawiana grupka ludzi wywala z czołgu i wiąże w krzakach czołgistów, ale gdy otwierają oni właz, by się odlać. Bo woreczków czy pampersów to chyba w czołgach nie mają :)

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

Ta grupka czołgistów to sie na Marsie odlewa? No to gratuluje im odwagi;-)
Mam taką scenkę, że omawiana grupka ludzi wywala z czołgu i wiąże w krzakach czołgistów, ale gdy otwierają oni właz, by się odlać. Bo woreczków czy pampersów to chyba w czołgach nie mają :)
- to jest przykład chciejstwa autora. Po pierwsze :nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, aby cała załoga czołgu (3-4 osoby) jednocześnie poszła w krzaczki na siusiu.
Po drugie: - jakim cudem żołnierze wroga znaleźli się akurat w "tych" krzaczkach. Chyba, że znaleźli tajny sposób na wywołanie wrażenia parcia na pęcherz u załogi czołgu akurat w tym momencie, kiedy ich mijał.
Po trzecie: - nikt nie znalazł związanych czołgistów?
Po czwarte: jakim cudem "porywacze" czołgu znali hasła i kody dostępu, jak przejeżdżali przez punkty kontrolne, jak odpowiadali na rozkazy i polecenia.
Po piąte: w zaawansowanym czołgu komunikacja powinna być nie tylko audio, ale i wideo.
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Ta grupka czołgistów to sie na Marsie odlewa? No to gratuluje im odwagi;-)
Też to oglądałam. Emmy rox :>
Jednak z kupą, sikiem i nocnikiem na Marsie to nic nie ma wspólnego.
1. to jest przykład chciejstwa autora. Po pierwsze :nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, aby cała załoga czołgu (3-4 osoby) jednocześnie poszła w krzaczki na siusiu.
2. - jakim cudem żołnierze wroga znaleźli się akurat w "tych" krzaczkach.
Chyba, że znaleźli tajny sposób na wywołanie wrażenia parcia na pęcherz u załogi czołgu akurat w tym momencie, kiedy ich mijał.
3. - nikt nie znalazł związanych czołgistów?
4. - jakim cudem "porywacze" czołgu znali hasła i kody dostępu, jak przejeżdżali przez punkty kontrolne, jak odpowiadali na rozkazy i polecenia.
5. - w zaawansowanym czołgu komunikacja powinna być nie tylko audio, ale i wideo.
Wszystko się zgadza, przemyślałam to dokładnie.
1. Cała załoga nie wyszła, lecz jeden ludzik. Następni zostali wzięci z zaskoczenia, gdy wyszli przez właz,... specjalną bronią, kiedy ten pierwszy się rozdarł. Mówimy przecież o przyszłości i sf (przepraszam, że nie sprecyzowałam tego).
2. W tym rejonie był akurat jeden czołg, nie baon, "monstertrack" czyli czołg ciężki. Wrogów na pewno nikt się nie spodziewał przy złomowisku...
3. Może i znaleźli. Ale w fabule jest to nieistotne. Jednak w 40 minutach od
chwili związania, które mnie interesują, nie mieli prawa znaleźć.
4. Czołg sterowany jest na dotyk (ale nie biometrycznie) i myśli. Punktów kontrolnych nie było. Porywacze musieli przebyć tylko 400 m przez otwartą przestrzeń pod elektrownię. To niewiele.
5. I właśnie przez tę komunikację wideo mieli wtopę i zaczęła się jazda ;)

Jeśli chciałbyś przeczytać ten fragment z czołgiem, mogę podesłać Ci na prw. przy okazji.

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

4. Czołg sterowany jest na dotyk (ale nie biometrycznie) i myśli. Punktów kontrolnych nie było. Porywacze musieli przebyć tylko 400 m przez otwartą przestrzeń pod elektrownię. To niewiele.
- 400 metrów do elektrowni, czyli budynku ważnego z punktu widzenia obrony. Taki budynek powinien być monitorowany - kamery zwykłe i na podczerwień, detektory ruchu itp. Poza tym w czasie wojny powinien mieć obronę naziemną - bunkry, okopane stanowiska piechoty, jakieś pojazdy opancerzone, działa przeciwlotnicze, antyrakiety itp.
Ergo - 400 metrów to zbyt blisko. Za bardzo wystawione na widok. Poza tym jaki wojskowy pozwala na umieszczenie złomowiska w pobliżu elektrowni, do tego będącej strategicznym budynkiem. Po drugie, co za dureń dowódca zatrzymuje wóz bojowy obok złomowiska, jeśli obecność iluś tam tom metalu może zakłócać wskaźniki, a do tego złomowisko jest idealnym miejscem na zasadzkę? Poza tym w elektrowni na pewno są ubikacje, więc co za problem podjechać te 400 metrów?
1. Cała załoga nie wyszła, lecz jeden ludzik. Następni zostali wzięci z zaskoczenia, gdy wyszli przez właz,... specjalną bronią, kiedy ten pierwszy się rozdarł. Mówimy przecież o przyszłości i sf (przepraszam, że nie sprecyzowałam tego).

- w wypasionym wozie bojowym czy czołgu, nikt nie wychodziłby osobiście sprawdzić, dlaczego kumpel krzyczy, tylko sprawdził na monitorze, uruchamiając odpowiedni sprzęt -kamery, czujniki itp.. W warunkach bojowych ten krzyk oznaczałby kłopoty, a tym samym załoga byłaby gotowa do niespodziewanego ataku. W wozie nikt by ich nie ruszył. Nawet ta super hiper broń. Nie mówiąc o tym, że dowódca zgłosiłby do bazy, że mają jakiś problem i podał namiary.
W dalszym ciągu jest to naciągane.
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Taki budynek powinien być monitorowany - kamery zwykłe i na podczerwień, detektory ruchu itp. Poza tym w czasie wojny powinien mieć obronę naziemną - bunkry, okopane stanowiska piechoty, jakieś pojazdy opancerzone, działa przeciwlotnicze, antyrakiety itp.
Tak krótko, bo wychodzę zaraz.

I tak właśnie było - samolot tej grupki został zestrzelony i wróg był pewien, ze zginęła w katastrofie. Kiedy załoga dostała się jakoś do budynku, straciwszy czołg, zdziwiła się, że nie ma komitetu powitalnego ani monitoringu... nie wiedziała jednak, że pewna siła wyższa im cały czas pomaga...

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Ja ekologiczna :). Stawiam raczej na czystą technologię.
Na Marsie?! Aw czasie wojny nie ma czasu na takie bzdury.

Nad chciejstwerm Ałtorki już się może ie rozwódźmy, bo zaraz wyjdzie, że cały tekst jest w tym temacie. A to temat o rozwiązaniach w sci-fi.
(A w tych czołgach to by pewnie mieli nocniki)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

...i dzienniki. W dzień czasem też się chce.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

To nie na Marsie... Spytałam się o wodór na Marsie tak przy okazji.
I racja, starczy, bo znów dyskusja zeszła z tematu ;p. Jak coś, to pogadam najwyżej z Meduzą na prw.

/

Za wszystkie wskazówki dziękuję. Wezmę je pod uwagę.

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

W pewnej opowieści o Marsie pojawia się wynalazek zwany hydrokonem. Potrafi on wykorzystywać zasoby Marsa, a dokładniej rozbijać tlenek żelaza Fe2O3, na czysty tlen i wodór, by wykorzystać je do produkcji wody i paliwa wodorowego.

I teraz pytanie: skąd bierze się ten wodór, który przecież nie występuje w związku? Przy tej reakcji wydaje się być produktem ubocznym, który uwalnia się do atmosfery. "Reakcja" dla produktów w tej historii o Marsie (no dobra... to z Dooma 3, z jednej z płyt audio naukowców) wygląda tak (pomijając Fe):

Fe2O3 --> 02 + H2

Nie było mnie kilka dni, a tu takie ciekawostki.
Mogę odpowiedzieć jako chemik. Powyższa reakcja jest nie możliwa. Przypomina to trochę alchemiczne próby zrobienia złota z ołowiu. Na stan obecnej wiedzy jedno jest pewne: w reakcji chemicznej niemożliwym jest otrzymywanie jednych pierwiastków z innych. Do tego służą fizyczne procesy przemian atomowych.
Bombardując atom żelaza jakimiś cząstkami elementarnymi (np. w akceleratorze) pewnie można by było rozbić żelazne jądro na protony, które są jądrami wodoru. Wymagałby to użycia ogromnych ilości energii i nie miałoby najmniejszego sensu praktycznego. Szczególnie, że wodór to najczęściej występujący pierwiastek we wszechświecie i wszędzie jest go pełno. To tak jakby próbować wycisnąć kroplę wody z kamienia, jednocześnie siedząc na tratwie płynącej przez ocean. Może i się da, tylko nie ma sensu.

Chyba, że hydrokon, to cudowny wynalazek łamiący obecnie znane prawa fizyki i dowolnie modyfikujący materię i energię. Przecież to fantastyka, więc dlaczego nie?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Na taką odpowiedź właśnie czekałam! :)
Wielkie dzięki.

Ten hydrokon pojawia się gdzieś w 2145 roku i może ów ulatniający się wodór generuje jako produkt uboczny? Panom z ID chodziło jednak chyba o modyfikację, jak zauważyłeś, bo wspominają tam jeszcze o tak śmiałych eksperymentach, jak tworzenie życia od podstaw.

/E:

Z tego co pamiętam, to hydrokon nazywano inaczej molekularnm dekonstruktorem cząstek (czyli jednak przemieniacz). W łikend przesłucham sobie jeszcze raz tę audycję.

ODPOWIEDZ