Naukowe problemy przy pisaniu SF

czyli udowodnione lub nie zjawiska, względnie cuda-niewida oraz inne przejawy aktywności obcych

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

Nie, no skądże znowu! Jak mogłaś nawet tak pomyśleć? <oburzony>
Ja naprawdę się pogubiłem. ;-(
Przecież Xiri jest biologiem i wie lepiej. ;-D
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Awatar użytkownika
marinho
Mamun
Posty: 113
Rejestracja: wt, 27 mar 2007 23:29

Post autor: marinho »

no poprostu jej sie pomylilo z temperatura wrzenia wody ;]
Materia jest plastyczna w obliczu Umysłu.

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Noooooo w sumie 100'C JEST the final frontier dla denaturacji białek -może jakieś hiperodporne głębokościowe bakterie potrzebują 90'C żeby się zdenaturować. W ten sam sposób możnaby powiedzieć, że 3000'C to ostateczna temperatura wrzenia wody - dużo za dużo, ale prawdą jest, nawet w przypadkach skrajnego zasolenia i ciśnienia...

(Kombinuję jak Jezuita po joincie...)

[EDIT]poprawione formatowanie.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

ten sam sposób możnaby powiedzieć, że 3000'C to ostateczna temperatura wrzenia wody - dużo za dużo, ale prawdą jest, nawet w przypadkach skrajnego zasolenia i ciśnienia...
Raczej nic z tego. Woda w temperaturze powyżej 1000 stopni ulega autodysocjacji i przestaje być wodą.
A w ramach fizykochemicznych ciekawostek (zupełnie co prawda nie przydatnych), to w pewnych warunkach, po przekroczeniu temperatury krytycznej woda jest jednocześnie cieczą i gazem, fachowo mówi się, że jest wtedy płynem.
Jest jeszcze Punkt Potrójny, gdy woda jest jednocześnie lodem, cieczą i gazem. Jak by wyglądała planeta, na której oceany jednocześnie wrzą i są zamarznięte? To dopiero wizja godna opisania!

EDIT: dopisane co następuje:
A co do mojej planety, kolega mi radził, tak jak No-qanek, żeby pokombinować z diagramem fazowym.
Jeśli tak naukowo i dokładnie projektujesz swoją planetę musisz pamiętać, wypadałoby użyć równania Clausiusa-Clapeyrona i dokładnie policzyć, jak będą parowały te twoje oceany i jak skraplała się para wodna na planecie. Żeby nie wyszło, że oceany będą zbyt łatwo wrzeć, albo całe chmury spadną natychmiast w postaci deszczu i cześć. Wykres fazowy nie wystarczy trzeba przeprowadzić szczegółowe obliczenia. Zmiany klimatu planety to nie zabawa! Majstrowanie w temperaturze i ciśnieniu powoduje liczne konsekwencje.
Cytując za wikipedią, równanie Clausiusa-Clapeyrona jest bardzo ważne bo:
Zależność ta odgrywa ważną rolę w kształtowaniu się klimatu oraz jego zmianach wywołanych wzrostem temperatury, ponieważ równanie to przewiduje eksponencjalny wzrost ilości pary wodnej przy wzroście temperatury. Para wodna jest ważnym gazem cieplarnianym, zwiększenie się jej ilości może prowadzić do wzrostu temperatury powietrza a tym samym i parującej wody oceanów.
Podczas parowania i sublimacji następuje wzrost objętości (gaz ma większą objętość niż ciecz), co przy dodatniej wartości tempeartury (T) i ciepła przemiany fazowej (L) prowadzi do wniosku, że wraz ze wzrostem temperatury rośnie też ciśnienie pary nasyconej lub wzrost ciśnienia powoduje wzrost temperatury przemiany fazowej.
Podczas przemiany ciała stałego w ciecz dla większości substancji też następuje wzrost objętości, co skutkuje wzrostem tempertury przemiany, przy wzroście ciśnienia. Niektóre substancje (np woda) zmniejszają temperaturę podczas topnienia, co skutkuje tym, że wzrost ciśnienia powoduje zmniejszenie temperatury przemiany fazowej.
He, he, he! Oczywiście to był żarcik. Nie powinno się przesadzać z zawartością nauki w fantastyce. Nie zapominajcie, że to ma być literatura głównie rozrywkowa, a nie opracowanie naukowe.
Kiedyś Przewodas zaatakował Kresa, że w Grombelandzie (czy w Szererze, nie pamiętam jak ten świat się nazywa) zbyt często padają deszcze i życie na tej planecie byłoby nie możliwe. Swoje zarzuty poparł obliczeniami i naukowymi teoriami. Można i tak, ale ja uważam, że przy tworzeniu literatury popularnej trzeba dać trochę luzu. Nie należy wszystkiego dokładnie wyliczać i udowadniać. Oczywiście trzeba też pilnować, by nie przyrżnąć zbyt mocnego babola. A życzliwi, którzy będą chcieli się dowalić i tak znajdą najmniejszy błąd, nie należy więc przesadzać.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

savikol pisze: Raczej nic z tego. Woda w temperaturze powyżej 1000 stopni ulega autodysocjacji i przestaje być wodą.
A jeżeli podnieść temperaturę wody do 3000 stopni, ale bardzo szybko (nie wyliczałem, ile na to potrzeba energii), np. w czasie Plancka? Wtedy mógłbyś badać zachowanie się cieczy przy tej temperaturze.
savikol pisze: Można i tak, ale ja uważam, że przy tworzeniu literatury popularnej trzeba dać trochę luzu. Nie należy wszystkiego dokładnie wyliczać i udowadniać. Oczywiście trzeba też pilnować, by nie przyrżnąć zbyt mocnego babola. A życzliwi, którzy będą chcieli się dowalić i tak znajdą najmniejszy błąd, nie należy więc przesadzać.
Problemy Varelse od razu przymniały mi Diunę. Tam pisarz świadomie wprowadza w błąd czytelnika (brak wody jest tak nienormalny, że musi nieźle naciągać fabułę, żeby to było przekonujące), żeby później jednak sprowadzić odpowiednią ilość wody - ukrytą w ekosystemie. Pozostają zapewne jakieś szczegóły, ale podobno Herbert korzystał ze wsparcia naukowców, kiedy budował tą wizję, albowiem wtenczas był bardziej zafascynowany właśnie ekologią i klimatologią niż polityką.

Zastanawiam się, po co Varelse poszukiwanie odpowiedzi, jak doszło do powstania danego ekosystemu? Skoro to on tworzy ten świat, niech najsampierw dobrze go stworzy, a widząc skutki, odpowiednie przyczyny bez problemu odkryje.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Meduza pisze:- Dziwne, zawsze uważałem, że ludzkie białko ścina się w 43 stopniach C. Dlatego tak ważne jest, aby zbić temperaturę w czasie gorączki.
W googlach znalazłem, że jajka kurze ścinają się już w 60 stopniach C.
To może mi ktoś wytłumaczy, jak to jest.
Zanthia Już wszystko wyjaśniła:
Noooooo w sumie 100'C JEST the final frontier dla denaturacji białek
Chodziło mi o górną granicę przedziału, w którym nie mieszczą się jednak niektóre bakterie geotermalne (nie pamiętam gatunku, sprawdzę w domu, o ile go zapisałam).
A jeśli o człowieka idzie, to przecież myjemy gary często niemalże we wrzątku, wkładamy tam łapy, siedzimy w gorących brodzikach i jakoś istniejemy ;)

Najlepiej poczytać artykuły z "Wiedzy i Życia", tam często piszą
ciekawostki na temat białka. Jeśli szukasz coś, Meduzo w google, to najlepiej na stronkach naukowych, bo na tych niefachowych podają błędne temperatury i to jeszcze z całych przedziałów (gdzieś czytałam, że jajo kurze ścina się w 48 stopniach na przykład).

W wielkim skrócie: Wszystkie organizmy na kuli ziemskiej składają się z tych samych aminokwasów, ale posiadają one różną strukturę. I to właśnie jest istotne, ta struktura. Temp. 42 st. jest niebezpieczna dla mózgu człowieka, bo on jest najwrażliwszy (Teoretycznie. To średnia. Rekord świata to facet, który przeżył z gorączką 53 st.). Krew np. ma dużą
pojemność cieplną, więc nie przegrzeje się tak szybko.
Przyjrzyjcie się z kolei tym ekstermofilom:

- ulubione środowisko Pyrococcus furiosus to 100 st. C
- Bacillus TA41 z Arktyki woli 4 st. C
- Methanococcus janashii z kolei lubi źródełka z temp. 85 st. C

To są dopiero skrajności...

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

Jeśli szukasz coś, Meduzo w google, to najlepiej na stronkach naukowych
- a dlaczego uważasz, że tak nie zrobiłem? Zajrzałem na strony naukowe. Ale i tam są spore różnice, z których, po zsumowaniu danych, można wyczytać, że jest to temperatura od do.
Poza tym staram się zawsze potwierdzać informację co najmniej z dwóch źródeł;-)
Co i innym polecam jako dobry zwyczaj;-D
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

He, he.
Najlepiej chyba nosić w plecaku własne książki, bo tym to jakoś człowiek ufa :)

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Uwaga chemicy i technicy. Dwie sprawy.

1. W pewnej opowieści o Marsie pojawia się wynalazek zwany hydrokonem. Potrafi on wykorzystywać zasoby Marsa, a dokładniej rozbijać tlenek żelaza Fe2O3, na czysty tlen i wodór, by wykorzystać je do produkcji wody i paliwa wodorowego.

I teraz pytanie: skąd bierze się ten wodór, który przecież nie występuje w związku? Przy tej reakcji wydaje się być produktem ubocznym, który uwalnia się do atmosfery. "Reakcja" dla produktów w tej historii o Marsie (no dobra... to z Dooma 3, z jednej z płyt audio naukowców) wygląda tak (pomijając Fe):

Fe2O3 --> 02 + H2

2. Czy fala EMP (electromagnetic pulse) może uszkodzić jedynie działające urządzenia? Czy jeśli mam np. wyłączony z gniazdka komputer albo czołg w garażu, to bomba emp mogłaby uszkodzić ich podzespoły?

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

Nie jestem chemikiem, ani technikiem. Ale jedno i drugie miałem w szkole, a poza tym staram się myśleć logicznie.

Wobec czego nielogiczna wydaje mi się ta reakcja:
Fe2O3 --> 02 + H2
masz tutaj dwie cząsteczki żelaza i 3 tlenu. Więc skąd ten wodór???
Ta reakcja jest niemożliwa.

EMP powinien uszkodzić tylko pracujące urządzenia. Ale nie prowadziłem badań. Być może istnieje możliwość uszkodzenia pewnych, aktualnie wyłączonych, ale wrażliwych na zmiany pola magnetycznego podzespołów. Ale raczej mało prawdopodobne.
Poza tym jak jest broń, która niszczy EMP, to zapewne jest też coś, co przed nią broni, np. ekrany ochronne czy coś podobnego.
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

No właśnie... wodór.

To nie jest żadna reakcja rozpadu, dlatego wyraz występuje w cudzysłowie. Nie zgadza się przecież wartościowość ani skład pierwiastkowy. Chodzi mi tylko o sam tlen i ten nieszczęsny wodór (czy można go uzyskać z marsjańskiej gleby, rozbijając tlenek żelaza, jak pięknie przedstawili to twórcy gry).

/E: Skasowałam duplikaty.

Jeśli ktoś ma grę Doom3, niech odtworzy sobie zdobyty w laboratoriach Alfa dysk wideo na swoim PDA i obejrzy filmik o hydrokonie. Czytam i oglądam tam wszystko i okazało się, że jest tam masa ciekawostek technologicznych, logicznie i fizycznie poprawnych.
Ostatnio zmieniony wt, 27 lis 2007 09:38 przez Xiri, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Xiri, tak naprawdę Impuls Elektromagnetyczny jako broń istnieje chyba tylko w wyobraźni uczonych i na ekranach filmów katastroficznych, choć co prawda obawy przed tymże impulsem na kilkanaście lat zablokowały rozwój radzieckiej elektroniki. Rosjanie poszli w lampy, miniaturyzując je do granic możliwości, podczas gdy Jankesi się wcale nie przejęli jego niszczycielskimi możliwościami i dobrze na tym wyszli. Być może Jankesi Rosjan po prostu podpuścili - bo sami zaczęli badania półprzewodników, które z definicji miały być znacznie podatniejsze na IE.

Z drugiej strony jakakolwiek osłona z metalu ekranuje pole elektromagnetyczne tworząc tzw. klatkę Faradaya, więc naprawdę nie ma się co fascynować tymi pomysłami.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Meduz
Cylon
Posty: 1106
Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59

Post autor: Meduz »

klatkę Faradaya,
- ha, wiedziałem, ze coś takiego jest, nie pamiętałem tylko nazwy.
Natomiast znam zasadę, że jeśli jest broń ofensywna, to wcześniej czy później pojawia się broń defensywna przeciw tejże ofensywnej;-)
Meduz Kamiennooki

- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Puszka Faradaja nie zadziała jednak na komputery z plastikowa obudową. Wezmę ją pod uwagę i może uda mi się jakoś ominąć ten problem. Trudne to będzie jednak w przypadku pancerzy czołgów i kadłubów samolotów. Przychodzi mi na myśl iniekcja: mikrorobociki przebijające się przez pancerze niczym śrubowce i umieszczające nanoładunki na podzespołach.

Odnośnie bomby emp:

W pewnej historii sf była następująca sytuacja: Drużyna miała za zadanie zniszczyć elektrownię wroga i w tym celu wdarła się do kompleksu i podłożyła kilka ładunków EMP bezpośrednio na rdzeniu reaktora. Po detonacji zadziałało.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Xiri, nie jestem pewien, czy się rozumiemy. Metalowy pancerz czołgu czy wozu bojowego JEST puszką Faradaya. Plastykowa obudowa kompa oczywiście nie, ale wystarczy owinąć go (kompa) aluminiową folią i masz to samo. Ta folia nie musi być nawet za bardzo szczelna. A minirobociki umieszczające ładunki na podzespołach? Jak chcesz zniszczyć czołg, to istnieją nieco bardziej proste i dużo tańsze sposoby (wiązka granatów i jeden żołnierz jednorazowego użytku rzucający się pod czołg).
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

ODPOWIEDZ