Znam, mam i nawet wiem, że w Sieci jest dostępny:No-qanek pisze:Hehe, o przypadku emilcińskim to ja nawet jakiś wydany za PRLu komiks widziałem :P
http://www.nautilus.org.pl/dwojka.php
(Tak "na oko" legalnie...)
Moderator: RedAktorzy
Znam, mam i nawet wiem, że w Sieci jest dostępny:No-qanek pisze:Hehe, o przypadku emilcińskim to ja nawet jakiś wydany za PRLu komiks widziałem :P
To zależy, jakich założeń dokonamy.Zastanawiam się jednak jakim cudem ten Wolski (co w życiu nigdy o UFO raczej nie słyszał) wymyślił? uroił? sobie coś takiego. Gdyby "zobaczył" diabły, albo utopce to bym się nie dziwował. Dlatego sądzę, że go coś dziwnego - w jego skali rozumienia świata - spotkało.
A czemu, jeśli mogę się zapytać? Albo inaczej: czemu sądzisz, że ,,tak" humanoidalni kosmici nie istnieją?W tak humanoidalnych kosmitów nie uwierzę
Jest.jeśli jakieś zjawisko jest obserwowane od wieków, niezależnie od tradycji kulturowych i społecznych obserwatorów, to znaczy, że coś jest na rzeczy.
Bo trudno mi uwierzyć w tak zbliżoną w efektach powtórkę z (ewolucyjnej) rozrywki...Orson pisze:Albo inaczej: czemu sądzisz, że ,,tak" humanoidalni kosmici nie istnieją?
Oczywiście, zawsze możesz powiedzieć, czy też napisać:,,Nie, nie nie- to Ty udowodnij mi, że istnieją" i wtedy się zacznie:D.
Oczywiście gdyby sie okazało, że empiria (a konkretnie tzw. twarde fakty) są przeciwko mojemu sceptycyzmowi, to przed faktami ustąpię. Ale póki co nie ma nawet niepodważalnych dowodów istnienia UFO, a co dopiero humanoidalnych alienów (no chyba, że w sejfach wiadomego Spisku ;D).Orson pisze:Są pewne dowody, są ,,dowody" i dowodziki. Osobiście podchodzę do tego w ten sposób: jeśli jakieś zjawisko jest obserwowane od wieków, niezależnie od tradycji kulturowych i społecznych obserwatorów, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Nie upieram się przy zielonych, skośnookich ludzikach, ale ,,something is wrong":)
Jak to napisali na Waszej stronie?Orson pisze:No cóż, niepodważalnymi dowodami jest obecność UFO w aktach brytyjskiego rządu, liczne zdjęcia, które rok temu zostały podane do opinii publicznej. Wiarygodność tych akt, akt Ferberva itp, jest znacznie większa od informacji jakie mamy na temat czarnych dziur, czy czasu, ilości wymiarów, w których funkcjonuje cząsteczka.
;-)INFRA pisze:Sama liczba zgłoszeń niczego bowiem nie dowodzi, tym bardziej kiedy mamy do czynienia z niezwykle lakonicznymi a czasem wręcz śmiesznymi stwierdzeniami np. iż „świadek widział UFO”, zaś publikowane z wielką pompą archiwa często same prowadzą do punktu wyjścia i mówiąc szczerze omijają sedno sprawy szerokim łukiem.
Skąd ten "optymizm"? ;-)Albiorix pisze:Każda grupa kolonistów będzie miała super technologię którą prędzej czy później strzeli sobie w łeb, w międzyczasie jednak badając i orając planetę.
Możemy to robić równie dobrze od miliarda lat :)
Mała grupa kolonistów nie jest wieczna bo nic nie jest wieczne. Skoro mająca przewagę technologiczną, kulturalną i militarną nad wszystkim w promieniu wielu lat świetlnych, muszą zabić się sami. Wystarcza jeden wariat z czerwonym guzikiem. Jeśli mają sensownych przywódców, to nastąpi to dopiero gdy oni umrą. Jeśli mają sensowną kulturę i procedury działania, to nastąpi to dopiero kiedy się one zmienią na mniej zachowawcze. Nie ma w historii ludzkości kultur i społeczności które byłyby absolutnie stabilne, a im dalej od jaskini tym większa złożoność i dynamika. Zakładając że udałoby się sztucznie stworzyć społeczność absolutnie stabilną która po wieki wieków będzie się trzymać niezmiennej Świętej Księgi, to prędzej czy później ogra ich bardziej dynamiczna i lepiej przystosowana konkurencja.Q pisze:Skąd ten "optymizm"? ;-)Albiorix pisze:Każda grupa kolonistów będzie miała super technologię którą prędzej czy później strzeli sobie w łeb, w międzyczasie jednak badając i orając planetę.
Możemy to robić równie dobrze od miliarda lat :)
Q pisze:Bo trudno mi uwierzyć w tak zbliżoną w efektach powtórkę z (ewolucyjnej) rozrywki...Orson pisze:Albo inaczej: czemu sądzisz, że ,,tak" humanoidalni kosmici nie istnieją?
Oczywiście, zawsze możesz powiedzieć, czy też napisać:,,Nie, nie nie- to Ty udowodnij mi, że istnieją" i wtedy się zacznie:D.
Orson pisze:
Zakładając, że kosmos jest nieskończony, szansa na to, że gdzieś pojawiły się zbliżone warunki naturalne, materiał genetyczny, przez co w sposób podobny zaszła ewolucja, jest spora.
O ile dobrze pamiętam, tę sparwę wyjaśnił prot w K-Pax.Albiorix pisze:Ewolucja nagminnie daje podobne efekty. Weźmy takie ssaki morskie. Są podobne do ryb - podobny opływowy kształt z płetwami i ogonem, podobny sposób poruszania. Zasadniczo zupełnie inne pochodzenie genetyczne, inna budowa wewnętrzna, inny układ nerwowy. W ogólnym wyglądzie zewnętrznym podobne są do nich nawet łodzie podwodne.
Teraz pytanie: jak duża jest szansa, że ci "podobni Obcy" - nawet jeśli powstali - natrafią na nas w tej nieskończoności?Orson pisze:Zakładając, że kosmos jest nieskończony, szansa na to, że gdzieś pojawiły się zbliżone warunki naturalne, materiał genetyczny, przez co w sposób podobny zaszła ewolucja, jest spora.
Paradoks Fermiego gra na Twoją korzyść, ale wolę wierzyć, że istnieje wyjście. Tym bardziej, że jest to (owszem, uwzasadniony logicznie) domysł, nie pewnik. W końcu ziemska cywilizacja jakoś się nie unicestwiła - jak dotąd - mimo zimnowojennej histerii.Albiorix pisze:Prymitywniejsze i bardziej rozproszone społeczności są stabilniejsze. Więc albo degradacja albo bum.
Z tym, że założenie, że kształt humanoidalny jest optymalny dla istot rozumnych to tylko założenie. Trudno sprawdzalne z braku materiału porównawczego.Alfi pisze:O ile dobrze pamiętam, tę sparwę wyjaśnił prot w K-Pax.