Moja lewa, czy prawa półkula mózgowa popiera. (Sz. P. Daniel Greps zrozumie, do czego piję) :)flamenco108 pisze:Opowiadanie Daniela Grepsa jest super.
F 54
Moderator: RedAktorzy
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
O, dopiero teraz zauważyłem, że to dopisałeś. Nie czytałem "Pokoju na Ziemi", w ogóle - przyznaję ze wstydem - twórczość Lema znam raczej słabo. Ale skoro zauważyłeś jakieś podobieństwo do mojego opka to chyba przeczytam z ciekawości.freemind pisze: edit: Zapomniałem dodać, że fabuła opowiadania aż za bardzo kojarzy mi się z "Pokojem na Ziemi" Lema. Nie wiem czy to zarzut, chyba nie, skoro czytało się przyjemnie.
Edit: Przeczytałem opis "Pokoju..." w Biblionetce. Hmmm... faktycznie, jakiś wspólny mianownik by się znalazł.
- freemind
- Mamun
- Posty: 189
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48
Będzie Ci wybaczone, jako że ja dobrnąłem póki co do strony pięćdziesiątej i dalej nie mogę.niewiem pisze:Nie czytałem "Pokoju na Ziemi"
No tam właśnie sęk w tym, że Ijon Tichy ma podzielony mózg i owe półkule dojść do ładu i składu nie mogą. :)niewiem pisze:Edit: Przeczytałem opis "Pokoju..." w Biblionetce. Hmmm... faktycznie, jakiś wspólny mianownik by się znalazł.
-
- Pćma
- Posty: 206
- Rejestracja: śr, 06 wrz 2006 22:58
- PP
- Fargi
- Posty: 354
- Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 11:16
Uzbrojony, dzięki pomocnej dłoni, niejako w pewność, ruszam dalej.
Mental Health
Dlaczego mógł być wiejską szkołą, a wcześniej stodołą, choć był kościołem?
2. Skoro już się pochylił, to chyba nie po to by wyciągać cokolwiek z sakwy za sobą?
2.I znowu tylna sakwa. Dla jasności dodam, że zdania z sakwom są od siebie oddalone, więc nie chodzi tu o powtórzenia jako takie.
Natomiast nie wiem czy te wszystkie tylne i przednie sakwy mają jakieś znaczenie i czy informacje o nich są tak istotnie?
Ogólnie. Podobały mi się klimatyczne opisy tworzące atmosferę dzikiego zachodu. Z drugiej zaś strony odniosłem wrażenie, że są one momentami nazbyt szczegółowe. Mimo, że w opowiadaniu mamy rozwiniętą technikę (samochody, broń), to jednak mam odczucie jakby akcja działa się w XIX wieku, co jest fajne. Opowiadanie momentami zabawne, niestety humor nie do końca do mnie trafił. Inna sprawa, że jestem pod tym względem oporny. :))
Trochę brakowało mi w opowiadaniu bohatera. Całe akcja (zamieszanie) toczy się wokół Rzeźnika, a jego samego jakby mało. Lepiej na przykład zdaje się być scharakteryzowany pastor, który jest jedynie tłem, dla rzeczonego Rzeźnika. Gdyby opowiadanie miało być wstępem do czegoś większego (tutaj na przykład ciekawiłyby mnie dalsze losy pastora), to ok. Ale tak, czuję pewien niedosyt.
A, i jeszcze mi się przypomniało.
W komentarzu do „Pan na Trzecim Klinie”, który ukazał się w tym numerze F (ZAKUŻONA PLANETA), przeczytałem, że nawiasów w tekście literackim używać nie wypada. Mnie przyznam jest to obojętne. Ale chciałem się upewnić jak to jest, bo w Mental Health takowe występują.
Mental Health
Jak on to sprawiał wrażenie, że jego właściciel się spieszy i jaki to miało związek ze stanem wozu. ( gdyby był fatalny, to jeszcze mógłbym się domyślać, ale pomimo fatalnego...) Nie kumam. ;)Pomimo fatalnego stanu, gruchot sprawiał wrażenie, że jego właściciel bardzo się śpieszy.
Jeżeli to, że wehikuł należy do staruszka, nie ma specjalnego znaczenia. A nie widzę żeby miało. To zaimek nie potrzebnym zdaje się być.Chudy staruszek w ogromnym stetsonie skierował swój wehikuł w stronę białego, obszernego budynku, który mógł być wiejską szkołą powstałą w wyniku przeróbki stodoły. Jednak tabliczka przymocowana przy drzwiach informowała, że jest to Pierwszy Anabaptystyczno-reformowany Kościół Dnia Szóstego w Zdrowiu Psychicznym, Oklahoma.
Dlaczego mógł być wiejską szkołą, a wcześniej stodołą, choć był kościołem?
Cudzym wyczuć raczej nie mógł, choć dalsza część może sugerować, że pastor był instynktem komiwojażera? Nie podoba mi się to zdanie.Pastor Malcolm McCallum swym niezawodnym instynktem komiwojażera (którym był, zanim ogłosił się pastorem) wyczuł kłopoty.
Czy jeżeli coś jest takie same, to może być jednocześnie szersze?W tej samej chwili coś huknęło i ze szczeliny pomiędzy pokrywą silnika a błotnikiem wytrysnął w górę biały płomień. Taki sam, tylko szerszy, wystrzelił w bok z nadkola.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego biegł do tyłu (mógł do wozu). Samo pobiegnięcie do tyłu nie specjalnie mi pasuje.Pastor odpiął pas, porwał kasetkę z pieniędzmi i po fotelu pasażera poraczkował ku drugim drzwiom. Drżącą dłonią nacisnął klamkę i wyskoczył w piach pobocza. Poczuł pieczenie powyżej kostki, ale nie zważając na to podbiegł do tyłu i pomógł żonie wydostać z wozu wrzeszczącą córkę, po czym we trójkę pobiegli w prerię.
Nie wiem czy opis Ingrama konieczny.Motocyklista sięgnął za siebie do sakwy i wyciągnął coś, co wyglądało jak prostokątne, oliwkowozielone pudełko z krótką rurką z przodu: Ingrama M-10.
1. Jeśli się pochylił, to doprecyzowanie, że do przodu, myślę nie potrzebne. Znaczy domyślne.Pochylił się do przodu i z walcowatej sakwy przed sobą wyciągnął dwa granaty.
2. Skoro już się pochylił, to chyba nie po to by wyciągać cokolwiek z sakwy za sobą?
Jeździec wetknął pistolet maszynowy do tylnej sakwy, po czym błyskawicznie skręcił w przesmyk za sklepem.
1.Przywitali granat?Nachylił maszynę w lewo, wrzucił granat do baru przez dziurę w witrynie, następnie położył motocykl w prawo, odbezpieczył drugi i cisnął go do sklepu. Pat i Jim przywitali go ogniem, gdy tylko byli w stanie wycelować spoza daszka, zasłaniającego widok na drogę. Tym razem Rzeźnik dodał gazu, sięgnął do tylnej sakwy, wydobył ingrama i, nie obracając się, wypuścił serię.
2.I znowu tylna sakwa. Dla jasności dodam, że zdania z sakwom są od siebie oddalone, więc nie chodzi tu o powtórzenia jako takie.
Natomiast nie wiem czy te wszystkie tylne i przednie sakwy mają jakieś znaczenie i czy informacje o nich są tak istotnie?
Zdaje mi się niekonieczne doprecyzowanie, które zwalnia tempo akcji. Wrzuca się z reguły do środka.Następną ofiarą Rzeźnika była pralnia – tym razem rozbił szyby serią, po czym do wnętrza wrzucił granat, dodał gazu i uśmiechnął się szeroko.
Wtargnął do wnętrza... Już nieomal widziałem, jak potyka się o stoliki i krzesła... A tu nagle stoi w drzwiach.Zanim jednak zacietrzewiony rudzielec przeniósł uwagę na staruszka, na zewnątrz rozległ się kaszel dogorywającego silnika, drzwi baru otworzyły się z trzaskiem i do wnętrza wtargnął kolejny osobnik w kraciastej koszuli i dżinsach, czyli czymś, co chyba stanowiło strój klubowy zebranych w barze. Stał w otwartych drzwiach, opierał się o framugę, ciężko oddychał i kiwał się na nogach, niczym po długim biegu.
albowiem – jakoś mi się kojarzy ze stylem archaicznym, patetycznym; nie za bardzo mi pasuje.Mogło to dowodzić, iż Bóg, o ile istnieje, to ma poczucie humoru i darzy sympatią oszustów w rodzaju McCalluma, albowiem gdyby obiekt potoczył się dalej, zatrzymałby się pod miejscami pasażerów lub zbiornikiem paliwa.
Ogólnie. Podobały mi się klimatyczne opisy tworzące atmosferę dzikiego zachodu. Z drugiej zaś strony odniosłem wrażenie, że są one momentami nazbyt szczegółowe. Mimo, że w opowiadaniu mamy rozwiniętą technikę (samochody, broń), to jednak mam odczucie jakby akcja działa się w XIX wieku, co jest fajne. Opowiadanie momentami zabawne, niestety humor nie do końca do mnie trafił. Inna sprawa, że jestem pod tym względem oporny. :))
Trochę brakowało mi w opowiadaniu bohatera. Całe akcja (zamieszanie) toczy się wokół Rzeźnika, a jego samego jakby mało. Lepiej na przykład zdaje się być scharakteryzowany pastor, który jest jedynie tłem, dla rzeczonego Rzeźnika. Gdyby opowiadanie miało być wstępem do czegoś większego (tutaj na przykład ciekawiłyby mnie dalsze losy pastora), to ok. Ale tak, czuję pewien niedosyt.
A, i jeszcze mi się przypomniało.
W komentarzu do „Pan na Trzecim Klinie”, który ukazał się w tym numerze F (ZAKUŻONA PLANETA), przeczytałem, że nawiasów w tekście literackim używać nie wypada. Mnie przyznam jest to obojętne. Ale chciałem się upewnić jak to jest, bo w Mental Health takowe występują.
Pytający )
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Parę komentarzy do komentarza.
Co do budynku, jego kształt może budzić różne skojarzenia. Budynek może wyglądać jak... cokolwiek. M.in. stodoła przerobiona na wiejską szkołę. Widziałem np. dom, który wyglądał jak magazyn przerobiony na kościół (bo właściciel dobudował wieżyczkę z innego materiału).
Może. Na przykład dżinsy :-).
Ja, na przykład, mógłbym chcieć wiedzieć, jak to ustrojstwo wygląda.
Skoro miał dwie sakwy - to w czym problem? Niekoniecznie trzeba było aż tak szczegółowo opisywać każdy ruch, ale moim zdaniem tekst na tym nie ucierpiał.
W tym akurat zdaniu słowo "swój" mnie nie razi. To niby logiczne, że wehikuł był jego, więc nie trzeba podkreślać, ale bez przydawki też brzmiałoby jakoś kulawo. Choć ja zastanowiłbym się raczej nad jakimś przymiotnikiem. Ale nie wiem, czy słusznie. Dla mnie to nie jest jednak objaw chronicznej przyimkozy.PP pisze:
Mental HealthJeżeli to, że wehikuł należy do staruszka, nie ma specjalnego znaczenia. A nie widzę żeby miało. To zaimek nie potrzebnym zdaje się być.Chudy staruszek w ogromnym stetsonie skierował swój wehikuł w stronę białego, obszernego budynku, który mógł być wiejską szkołą powstałą w wyniku przeróbki stodoły. Jednak tabliczka przymocowana przy drzwiach informowała, że jest to Pierwszy Anabaptystyczno-reformowany Kościół Dnia Szóstego w Zdrowiu Psychicznym, Oklahoma.
Dlaczego mógł być wiejską szkołą, a wcześniej stodołą, choć był kościołem?
Co do budynku, jego kształt może budzić różne skojarzenia. Budynek może wyglądać jak... cokolwiek. M.in. stodoła przerobiona na wiejską szkołę. Widziałem np. dom, który wyglądał jak magazyn przerobiony na kościół (bo właściciel dobudował wieżyczkę z innego materiału).
Pastor Malcolm McCallum swym niezawodnym instynktem komiwojażera (którym był, zanim ogłosił się pastorem) wyczuł kłopoty.
Dyskusyjne, jeśli chodzi o zaimek. Co do nawiasu, jego treść chyba odnosi się do ostatniego słowa przed tym nawiasem, a nie do wcześniejszych?PP pisze:Cudzym wyczuć raczej nie mógł, choć dalsza część może sugerować, że pastor był instynktem komiwojażera? Nie podoba mi się to zdanie.
Czy jeżeli coś jest takie same, to może być jednocześnie szersze?[/quote]W tej samej chwili coś huknęło i ze szczeliny pomiędzy pokrywą silnika a błotnikiem wytrysnął w górę biały płomień. Taki sam, tylko szerszy, wystrzelił w bok z nadkola.
Może. Na przykład dżinsy :-).
Nie wiem czy opis Ingrama konieczny. [/quote]Motocyklista sięgnął za siebie do sakwy i wyciągnął coś, co wyglądało jak prostokątne, oliwkowozielone pudełko z krótką rurką z przodu: Ingrama M-10.
Ja, na przykład, mógłbym chcieć wiedzieć, jak to ustrojstwo wygląda.
Jeździec wetknął pistolet maszynowy do tylnej sakwy, po czym błyskawicznie skręcił w przesmyk za sklepem.
Sakwom... Komu, czemu???PP pisze:I znowu tylna sakwa. Dla jasności dodam, że zdania z sakwom są od siebie oddalone, więc nie chodzi tu o powtórzenia jako takie.
Natomiast nie wiem czy te wszystkie tylne i przednie sakwy mają jakieś znaczenie i czy informacje o nich są tak istotnie?
Skoro miał dwie sakwy - to w czym problem? Niekoniecznie trzeba było aż tak szczegółowo opisywać każdy ruch, ale moim zdaniem tekst na tym nie ucierpiał.
Nawiasy? Czemu nie? Byle nie za dużo.PP pisze: A, i jeszcze mi się przypomniało.
W komentarzu do „Pan na Trzecim Klinie”, który ukazał się w tym numerze F (ZAKUŻONA PLANETA), przeczytałem, że nawiasów w tekście literackim używać nie wypada. Mnie przyznam jest to obojętne. Ale chciałem się upewnić jak to jest, bo w Mental Health takowe występują.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
PePe, żmijo na mymłonach wyhodowana :-) Czasami jest tak, że się z tekstem zbyt wiele zrobić nie da. Chce się, i to bardzo, ale... Ech, szkoda gadać. Co do nawiasów – też ich nie lubię.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Jest jeszcze wizja autorska :P, redaktor nie może tak sobie ciąć do woli.
poza tym jak widać powyżej ten tekst wygladałby inaczej w zależności od tego kto by go redagował, PP cz Alfi.
Hyhy, chyba mi coś po głowie chodzi...:)
poza tym jak widać powyżej ten tekst wygladałby inaczej w zależności od tego kto by go redagował, PP cz Alfi.
Hyhy, chyba mi coś po głowie chodzi...:)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- PP
- Fargi
- Posty: 354
- Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 11:16
I bardzo dobrze. :)Alfi pisze:Parę komentarzy do komentarza.
Mnie by brzmiało ok (bez „swój”), ale nie mam poczucia rytmu, więc się nie sprzeczam. :) (Choć przyznam, że po oczach tak nie kłuje, jak w innych przypadkach użycia tego zaimka)Alfi pisze: W tym akurat zdaniu słowo "swój" mnie nie razi. To niby logiczne, że wehikuł był jego, więc nie trzeba podkreślać, ale bez przydawki też brzmiałoby jakoś kulawo. Choć ja zastanowiłbym się raczej nad jakimś przymiotnikiem. Ale nie wiem, czy słusznie. Dla mnie to nie jest jednak objaw chronicznej przyimkozy.
Alfi pisze: Co do budynku, jego kształt może budzić różne skojarzenia. Budynek może wyglądać jak... cokolwiek. M.in. stodoła przerobiona na wiejską szkołę. Widziałem np. dom, który wyglądał jak magazyn przerobiony na kościół (bo właściciel dobudował wieżyczkę z innego materiału).
I tutaj mam jasność, magazyn przerobiony na kościół, bo... wieżyczka. Czyli mamy element charakteryzujący – mogę to sobie wyobrazić.Alfi pisze:Widziałem np. dom, który wyglądał jak magazyn przerobiony na kościół (bo właściciel dobudował wieżyczkę z innego materiału).
Natomiast jak wygląda stodoła przerobiona na szkołę. – z tym mam już problem. Gdyby chodziło o wnętrze, to ok: ławki, stołki, tablica.
Jeżeli zdanie brzmiałoby: Budynek był wiejską szkołą powstałą w wyniku przeróbki stodoły. Może nawet nie czepiałbym się (tego), ale skoro mógł być, to chciałbym wiedzieć dlaczego, co o tym świadczyło?
Co do nawiasu, to być może odnosi się do ostatniego wyrazu, przydałoby się, żeby ktoś, kto ma pewność, rozjaśnił sprawę. Co do dyskusyjności zaimka, to najlepiej było by przerobić zdanie, tak aby nie był potrzebny. ;)Alfi pisze:Dyskusyjne, jeśli chodzi o zaimek. Co do nawiasu, jego treść chyba odnosi się do ostatniego słowa przed tym nawiasem, a nie do wcześniejszych?Pastor Malcolm McCallum swym niezawodnym instynktem komiwojażera (którym był, zanim ogłosił się pastorem) wyczuł kłopoty.
Czy jeżeli coś jest takie same, to może być jednocześnie szersze?
Tutaj będę zrzędził, bo jeśli coś jest takie same, to jest takie samie, a nie inne. A jeśli jest szersze, to jest inny. :))Alfi pisze:Może. Na przykład dżinsy :-).
Alfi pisze:Ja, na przykład, mógłbym chcieć wiedzieć, jak to ustrojstwo wygląda.
Ok, tutaj przyznam, że nie wadzi.
Alfi pisze:Sakwom... Komu, czemu???
W rzeczy samej źle napisałem: ( kim czym ) sakwą? . Ech... dla mnie za trudny wyraz i nie potrafię go odmieniowywać. :)
Chodziło mi właśnie o szczegółowe opisywanie ruchów. Nie twierdzę, żeby tekst na tym ucierpiał (trzeba by się zastanowić, jaki wpływ dopowiedzenia miały na dynamikę akcji – ale to już raczej kwestia, czy coś co jest dobre, może być lepsze :)). Po prostu rzuciło mi się w oczy, więc jako czepiacz się doczepiłem. :) Tutaj, myślę, również wchodzi w grę kwestia czytelniczego gustu. :)Alfi pisze:Skoro miał dwie sakwy - to w czym problem? Niekoniecznie trzeba było aż tak szczegółowo opisywać każdy ruch, ale moim zdaniem tekst na tym nie ucierpiał.
Mam nadzieję, że do następnego tekstu (o ile coś znajdę), do którego się niczym rzep doczepię, również pojawią się kontr komentarze. A następnym tekstem będzie... „Pasia”. [Tak, tak, zaraz powiecie, że ci nowi, żadnej świętości nie szanują. ;))]
Nie no. Oczywiści rozumiem. :))Harna pisze: Czasami jest tak, że się z tekstem zbyt wiele zrobić nie da. Chce się, i to bardzo, ale... Ech, szkoda gadać. Co do nawiasów – też ich nie lubię.
Odtąd zwać mnie możesz... Black Adder ;))Harna pisze: PePe, żmijo na mymłonach wyhodowana :-)
Ano wizja autorka rzecz święta. :)Ebola pisze:Jest jeszcze wizja autorska :P, redaktor nie może tak sobie ciąć do woli.
poza tym jak widać powyżej ten tekst wygladałby inaczej w zależności od tego kto by go redagował, PP cz Alfi.
Hyhy, chyba mi coś po głowie chodzi...:)
Oczywiście rozumiem. Ja się tak mogę wszystkiego co mi nie pasuje czepiać (choć co do niektórych spraw, myślę (o ile tak można powiedzieć, a jeśli nawet nie,,, ;)) obiektywnie), ale redaktorowi wypada uszanować wolę autora.
A ten pomysł, to jaki? Może zrobić warsztaty redaktorskie? :))
Pytający )
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
- Gorgel-2
- Klapaucjusz
- Posty: 2075
- Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04