F 50 i 6

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Vodnique pisze:Ja przeczytałem jednem cięgiem, ale to dlatego, że alternatywą było pisanie magisterki. Nie ma to jak odpowiedni dopalacz motywacji ;-)
O, tak. Ja mając przed sobą magisterkę przeciągnąłem kabel do drugiego telefonu, a nawet posprzątałem...
Zaiste, do okrutnych czynów można się posunąć, gdy okoliczności zmuszają... ;-)
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Aga

Post autor: Aga »

Nie będę oryginalna. ZakuŻona sprawiła, że popłakałam się ze śmiechu. Do tekstu podchodziłam dwukrotnie, bo pierwszy raz czytałam go w okolicach pierwszej w nocy, a moje wycie sprawiło, że rodzina chciała mnie oskalpować. Więc dokończyłam w bardziej sprzyjających godzinach. Matko Boska i wszyscy święci... Genialne! I mało mnie obchodzi, co z dębami i gawronami. Miałam nieziemską radochę i to jest najważniejsze. :-))))))))

Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Skąd odeszły bazyliszki
A cholera je wie, skąd...

Generalnie dosyć zabawne, spójne opowiadanie (zakończone w sposób otwarty, co sugeruje, że c.d.n.) o młodej wiedźmince ;-P w dzisiejszych czasach... Czyta się nieźle. Ale irytują pewne drobiazgi.

Jedno z pierwszych zdań trochę mną trzepnęło, bo podało w wątpliwość, czy autorka do końca wyobraża sobie to, o czym pisze: Był pulchniutki, nabity w sobie i młody.
Pulchniutki (przynajmniej według mnie) jest równoznaczne z miękkością sadła, a nawet gąbczastością.
Nabity (dobrze, że jest sprecyzowane, że w sobie, a nie na co innego [-- Azja, zejdź z pala, zapłacimy ci! -- Eee, tam, jestem nadziany!;]) to może być paker. Pudziana trudno jest określić mianem pulchniutkiego ;-P

Chleb, ser, mleko, płatki śniadaniowe – nic szczególnego. W ostatniej chwili do koszyka dorzuciła jeszcze paczkę chipsów. Miała z nimi skończyć raz na zawsze, ale jakoś jej to kolejny raz nie wychodziło. Pocieszyła się, że jest przecież tylko człowiekiem i zawsze może zaczekać ze zdrowym odżywaniem do jutra... albo do pojutrza. A wchodzenie na trzecie piętro gwarantowało jej spalenie nadprogramowych kalorii.
Obawiam się, że jest to projekcja doświadczeń osobniczych autorki. Osoba zawodowo szlachtująca wszelkie paskudy, żeby nie zostać rozpruta przy pierwszym starciu, musi ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Swojego czasu mieszkałem w hotelu z gościem, który zajmował się karate. Nie pytałem go nigdy o stopień, ale co i rusz, gdy wchodziłem do pokoju, o różnych porach, on tłukł powietrze. Więc spacerki po schodach są owszem, dobre na kondycję, ale dla osób pracujących za biurkiem, a nie mieczem czy czym tam. Przy intensywnym wysiłku zaś przydałoby się coś o większej ilości kalorii na jednostkę masy -- np. jakieś mięsiwo. Mam nadzieję, że exterminatorka straszydeł nie jest trawożerczynią.

zamieni to swoje M-4 na śliczny apartamencik w pięknym, nowym bloku, z garażami, siłownią w podziemiach (...)
W której to siłowni będzie łamać sztangietki i wprowadzać w stan permanentnego opadu szczęki japiszonów zagnieżdżonych w jej bloku.
Prowadząc działalność niezbyt publiczną nie jest najrozsądniej leźć w oczy gawiedzi.

Mistrz na katafalku, mający zejść, ale nie schodzący -- niezły pomysł na mentora. W Słodkim srebrnym bluesie facet miał żywego truposza-psychokinetyka w piwnicy ;-)

A poza tym -- zbyt często jest wspominane bycie grzeczną dziewczynką. Zapewne autorka przeczytała książkę (tytuł cytuję z pamięci) "Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne -- tam, gdzie mają ochotę". Za pierwszym razem -- ujdzie. Za drugim -- zdziwiłem się. Za trzecim -- wkurzyłem i uznałem, że co za dużo, to niezdrowo. Szlachtowanie potworów jako antidotum na bycie grzeczną dziewczynką -- zbytnio przypomina mi to panienki, które mają problemy ze sobą i idą na psychologię.

Realizm, zagnieżdżenie we współczesności -- OK, ale bez przesady -- morderczyni potworów powinna mieć charakter i przemyślenia odbiegające od większości społeczeństwa.

Wygląda na to, że po nagłym ataku epidemii celofyzów zacząłem colemanić, muszę zetrzeć jad z kłów...
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Awatar użytkownika
karakachanow
Pćma
Posty: 227
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23

Post autor: karakachanow »

A ja nie doczytałem opka o bazyliszkach do końca. Jakoś mnie nie wciągnęło. Brak polotu. Za to pan Pacyński zaprezentował piękny dekadencki potmodern. a przy Zgrzybiałym i Zakurzonej nie mogłem powstrzymać odruch parskania.
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Albowiem Mode-raptor mistrzem dekadentyzmu był, nawet postmodernistycznego. Howgh.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Cień Lenia
Zwis Redakcyjny
Posty: 1344
Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03

Post autor: Cień Lenia »

karakachanow pisze:Za to pan Pacyński zaprezentował piękny dekadencki potmodern.
Znaczy się spocony modernizm?

Awatar użytkownika
karakachanow
Pćma
Posty: 227
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23

Post autor: karakachanow »

powiedziałbym nawet, że byłto skwaśniały pot po piwsku :D
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.

Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Cóż. Opowieść wigilijna -- no comments, rulez i generalnie wymiata. Przeczytałem już kiedyś, wcześniej, a obecnie -- swoje odczucia potwierdziłem. Nie był to wynik mojego odpowiedniego nastroju tamtego razu.

Tekstu Bartosza Wiącka nie zdołałem przeczytać. Nie jest w moim guście.
Nasuwa mi się tylko uwaga techniczna, dotycząca samego początku (poza który nie przebrnąłem): Jeżeli przy ukrzyżowaniu stosowano gwoździe (posługiwano się nimi od wielkiego dzwonu, liny były tańsze, stal była wówczas droga, a jej ceny spadły dopiero za panowania królowej Wiktorii), ćwiek wbijano pomiędzy kości przedramienia, łokciową i promieniową. Bo dłoń mogła się rozedrzeć pod ciężarem i z pouczającego widowiska, na które liczyli egzekutorzy, nici.
I gwóźdź raczej nie błyszczał -- była to produkcja kowalska, czworokątne, czarne kliny, których łeb nawet potraktowany młotkiem nie robił się cały srebrny. Nie to, co dzisiejsza produkcja maszynowa.
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Riv »

Co do gwoździ:
Też mi to do głowy było przyszło przy pisaniu. Wybrałem jednak wersję, jak serwują nam w większości wizje ukrzyżowania - czyli z przebitymi dłońmi. I myślę, że nie musi to być błędne założenie. Sprawę ciężaru rozwiązują liny, o których wspominasz, a które też pojawiają się w opku. To one podtrzymują - gwóźdź to pokazówka i narzędzie kaźni. Przykładem mogą być chyba ukrzyżowania zza oceanu (Meksyk, Filipiny), gdzie zdarza się i użycie gwoździ.
Że nie błyszczą... a tu całkiem możliwe. Przyznaję, do głowy mi nie przyszło.

Co do całości:
Szkoda. Dziękuję jednak za podejście - i za uwagi :)

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

Awatar użytkownika
karakachanow
Pćma
Posty: 227
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23

Post autor: karakachanow »

Właśnie przeczytałem opko o Chrystusie i podobało mi się. Szczególnie te wstawki o rozstrzelaniu. Sama idea dość świeża i inspirująca. Ale nawet w Meksyku przybija się za nadgarstki. A w malowidłach kościelnych często dwóch brzydali wisi na linach, a w środku Chrystus lansiarsko wisi na błyszczącyxch gwoździach z pięknie przestrzyżoną brodą.[/url]
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

karakachanow pisze: w malowidłach kościelnych często dwóch brzydali wisi na linach, a w środku Chrystus lansiarsko wisi na błyszczącyxch gwoździach z pięknie przestrzyżoną brodą.[/url]
Bo na początku było ich stu. 97 padło po drodze, jednych poraził piorun, inni utonęli, a jeszcze inni pogryzieni zostali przez grzechotniki. Zostało trzech. I ci trzej wręczyli Dzieciątku w szopie trzy błyszczące gwoździe.
Tako rzecze Grzegorz Janusz w opowiadaniu drukowanym przed laty w NF.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Riv »

karakachnow pisze:Ale nawet w Meksyku przybija się za nadgarstki.
Hmm. Za dłońmi przemawiały głównie dwa argumenty. Wspomnienie dotyczące dawno czytanego artykułu i jeszcze dawniej oglądanego programu (albo na odwrót). Wikipedia - i tu mogę nawet zlinkować.
Za to ten artykuł, znaleziony przed chwilą, jest nawet ubarwiony zdjęciem.

I dziękuję za opinię :)

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Coś mi się wydaje, że się czepiacie. Bez sensu, zresztą.
U Riva sceny zwiazane z ukrzyżowaniem, nawiązują do kanonu religii, a w nim model z gwoździami jest obowiązujący. I, to, jak faktycznie krzyżowano nie na znaczenia.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
karakachanow
Pćma
Posty: 227
Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23

Post autor: karakachanow »

Ebolu, masz rację, ale prawda to imperatyw nadrzędny. Bo nie jest technicznie możliwe ukrzyźowanie poprzez jedynie wbicie gwoździ w środek dłoni - co widac na zdjęciach z Filipin. Na całunie turyńskim gwoździe są w nadgarstkach i nie widać kciuków - ponieważ kciuki się schowały na skutek uszkodzenia nerwu. Ludzi, którzy mają zejść z krzyża nie można krzyżować poprzez nadgarstki, bo jest to zbyt niebezpieczne dla zdrowia.
Paupera lingua latina, ultimum refugium habet in Riga.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

A jak Tymiński ukrzyżował Samsela?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

ODPOWIEDZ