jutylda pisze:Ika pisze:jutylda pisze:
Dwa - to nie jest pierwszy raz, kiedy w Zakużonej redaktor posuwa się za daleko. Nie lubię tego, nie raz już mnie to irytowało (...)
Jutyldo, a mogłabyś dla mojej osobistej wiedzy i satysfakcji powiedzieć mi gdzie jest ta właściwa odległość, żeby nie było za daleko? Bo zdaje się ową wiedzę posiadasz.
Rzecz jasna to "za daleko" jest w mojej prywatnej ocenie i subiektywnym odczuciu, ale tak, mogę powiedzieć.
"Za daleko" jest wtedy, kiedy redaktor poprawiając autora pisze bzdury, nie sprawdza tego, i jeszcze się zjadliwie naigrawa, co z autora za kretyn, że nie wie rzeczy tak oczywistych.
Nie pierwszy raz, to znaczy, że prawdopodobnie wszyscy z nas, a przynajmniej część wypisuje w komentarzach bzdury, nie sprawdzając.
No cóż mogłabym oczywiście powiedzieć errare humanum est, albo szarpnąć się na wywód dotyczący zakresu obowiązkowej wiedzy przeciętnego człowieka, w tym redaktora i dywagować, kto tu powinien odrabiać lekcje przy tworzeniu tekstu. Ale sobie daruję, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i owa dywagacja nigdy się do żadnej konkluzji nie zbliży.
W Bydgoszczy w centrum miasta jest park, byłam tam wczoraj, w parku są dęby, na dębach liście. Pod moimi oknami stoi łyse drzewo, na łysym drzewie siedzi gawron. Jest zima. Jak rozumiem i drzewu i ptactwu powinnam natychmiast powiedzieć, że czynią bzdury i nie sprawdzają :)))
Nie chce mi się za bardzo, bo duje strasznie - to też więc sobie odpuszczę.
Odniosę się natomiast tak - gdyby błędy merytoryczne były jedynymi jakie trafiają się w zakuŻonych tekstach i zostały niefachowo skomentowane, zapewne należałoby pochylić głowy w pokorze i przyznawać się, żeśmy się "za daleko" posunęli. Niestety tak nie jest. Możemy do końca świata rozpatrywać zwyczaje dębów i gawronów, a i tak nijak to zaprezentowanego tekstu nie uratuje. Podobnież jak tych wcześniejszych razów. No nie da się i już. I bynajmniej nie chodzi tu o merytorykę - tekst z kilkoma błędami merytorycznymi jedynie, zostałby poprawiony i przedstawiony czytelnikom w innym dziale.
I jeszcze jedna uwaga, nikt tu autora nie obraża i nie obdarza inwektywami. Obróbce podlega jedynie tekst i tylko tekst. Również tylko w kontekście tekstu komentowana jest scenografia i wykorzystane przez autora rekwizyty - nie zaś jego wiedza, jak to sugerujesz. Wydaje mi się, że pod tym względem nieco za daleko posunęłaś się w interpretacji komentarza.
Co do złośliwego naigrywania się - naigrywamy się, choć złośliwość to za dużo powiedziane, ale ironia i styl prześmiewczy są narzędziami, co już zostało w tej dyskusji powiedziane. Ja tylko dodam, że z mojego doświadczenia wynika, iż owo narzędzie się sprawdza, czytelnicy często lepiej pamiętają błędy obśmiane na zakuŻonej niż stonowane i wyważone wykłady na temat warsztatu pisarskiego.
EDIT: odniosłam się w wypowiedzi jedynie do owych dębów i gawronów z bieżacego numeru, bo nie mam pojęcia jakie były te wcześniejsze razy. Nie pytam :)) - chciałam tylko powiedzieć, że moja wypowiedź w zamiarach była ogólna i jako taką prosiłabym ją potraktować.