Zakużona Planeta - czym jest, a czym nie jest

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

raging pisze:Swiat jest okrutny. Jak juz człowiek włozy te 90% pracy, warsztatu itp. okazuje sie nagle ze te 10 % talentu jest takze potrzebne.
Taaaaa, tuś mi brat. Zawsze mówiłam, że talent to coś, z czym się rodzimy, tak samo jak zakodowany genetycznie wzrost, IQ i kolor oczu. MOŻNA się dokształcać, można doskonalić warsztat, moża to, tamto i owamto, ale jeśli nie ma się iskry bożej, to jest się tylko mniej lub bardziej sprawnym rzemieślnikiem, a nie artystą. Niestyty, artystów jakoś mało, a za to wrzeszczącej grafomanii dość, jak okiem sięgnąć.
Takie życie.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

raging

Post autor: raging »

Insza to oczywiscie inszosc ze dobry rzemiesnik napisze o niebo lepszy utwor od zdolnego co mu sie pracowac nad warsztatem nie chce

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Nie, nie i jeszcze raz nie.
Błysk geniuszu to błysk geniuszu we wszystkim. Także w sprawach warsztatowych. Talent to talent, tego się uczyć nie trzeba. A nawet nie można.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
niewiem
ZakuŻony Terminator
Posty: 319
Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13

Post autor: niewiem »

nimfa bagienna pisze:Nie, nie i jeszcze raz nie.
Błysk geniuszu to błysk geniuszu we wszystkim. Także w sprawach warsztatowych. Talent to talent, tego się uczyć nie trzeba. A nawet nie można.
Czyli, jak rozumiem, utalentowany muzyk bierze instrument pierwszy raz do ręki i od razu umie grać?

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

niewiem pisze: Czyli, jak rozumiem, utalentowany muzyk bierze instrument pierwszy raz do ręki i od razu umie grać?
Ośmielam się przypomnieć, że literatura jest sztuką polegającą na używaniu instrumentu, jakim dysponuje każdy przedstawiciel gatunku Homo sapiens. Czyli języka. To tak jak z chodem: każdy (poza osobami dotkniętymi kalectwem) chodzić umie, a Korzeniowski jest jeden...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

niewiem pisze:Czyli, jak rozumiem, utalentowany muzyk bierze instrument pierwszy raz do ręki i od razu umie grać?
To miało być błyskotliwe czy dowcipne, bom nie zmiarkowała od razu?

Język giętki bez szeczególnych trudności potrafi powiedzieć, co pomysli głowa. Pod warunkiem, że język istotnie jest giętki, a głowa potrafi wymyślać coś porywającego. Sztuka składania zdań jest sztuką wrodzoną. Jest sztuką, nie rzemiosłem.
:)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Alfi pisze:Ośmielam się przypomnieć, że literatura jest sztuką polegającą na używaniu instrumentu, jakim dysponuje każdy przedstawiciel gatunku Homo sapiens. Czyli języka.
Jak zwykle świntuszy w sposób zawoalowany ;-)

A talentu zastąpić się nie da. Nie twierdzę, że osobnik utalentowany nie musi go doskonalić.
To tak, jak z np. malarstwem: gość może mieć świetny pomysł na obraz, ale niedoskonałość warsztatowa może spowodować sytuację, że klient stoi sfrustrowany przed płótnem i przeklina, bo nie potrafi namalować tego, co sobie wyobraża.
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

Talent to talent, a warsztat to warsztat.
Talent sie ma, albo nie ma.
A warsztat to rzecz nabyta.
Mozna byc utalentowanym i nic wiecej.
Mozna byc wyrobnikiem, ktory pracuje i osiaga jakis efekt.
Mistrzem moze byc tylko utalentowany wyrobnik :-)

--
- Mam ochote stac sie jarmarcznym kuglarzem! - mowil jeden.
- Lepiej byc smieciarzem - wolal drugi.
G.Flaubert - "Bovard i Pecuchet"

Awatar użytkownika
Romek P.
Pćma
Posty: 244
Rejestracja: wt, 30 sie 2005 21:05
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Romek P. »

nimfa bagienna pisze:
niewiem pisze:Czyli, jak rozumiem, utalentowany muzyk bierze instrument pierwszy raz do ręki i od razu umie grać?
To miało być błyskotliwe czy dowcipne, bom nie zmiarkowała od razu?

Język giętki bez szeczególnych trudności potrafi powiedzieć, co pomysli głowa. Pod warunkiem, że język istotnie jest giętki, a głowa potrafi wymyślać coś porywającego. Sztuka składania zdań jest sztuką wrodzoną. Jest sztuką, nie rzemiosłem.
:)
Khem, o tym, jak dziecko nabywa i struktur językowych, i ich rozumienia, to jest nawet odrębna nauka :)
A są też popularne programy np. na Discovery. O tym, jak np. dziecko porzucone w lesie w wieku lat 3 po ponownym przyswojeniu przez cywilizację NIE POTRAFI już zasymilować co trudniejszych struktur, bo odpowiendi czas na naukę, tudzież szkody wynikające z przebywania w środowisku, gdzie się nie ćwiczyło mowy i języka...

Nauka, nauka, nauka... ćwiczenie warsztatu, Nimfo :)

Co nie wyklucza talentu. Ale zwracam uwagę, że zwykle ten talent stwierdzasz u osób, które ZNAJĄ warsztat :) inaczej dziełom do ciebie nie dociera, po prostu...
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl

Awatar użytkownika
niewiem
ZakuŻony Terminator
Posty: 319
Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13

Post autor: niewiem »

nimfa bagienna pisze:
niewiem pisze:Czyli, jak rozumiem, utalentowany muzyk bierze instrument pierwszy raz do ręki i od razu umie grać?
To miało być błyskotliwe czy dowcipne, bom nie zmiarkowała od razu?
Błyskotliwa zapewne miała być Twoja riposta. Ja tylko zadałem proste pytanie.
raging pisze:Insza to oczywiscie inszosc ze dobry rzemiesnik napisze o niebo lepszy utwor od zdolnego co mu sie pracowac nad warsztatem nie chce
Tu się w pełni zgadzam. Jak powiedział Stephen King: sam talent, bez pracy nic nie znaczy. Jest równie pospolity jak sól kuchenna.
Alfi pisze: Ośmielam się przypomnieć, że literatura jest sztuką polegającą na używaniu instrumentu, jakim dysponuje każdy przedstawiciel gatunku Homo sapiens. Czyli języka. To tak jak z chodem: każdy (poza osobami dotkniętymi kalectwem) chodzić umie, a Korzeniowski jest jeden...
Korzeniowski został wybitnym chodziarzem bo miał wyjątkowy talent do chodzenia?
nimfa bagienna pisze: Sztuka składania zdań jest sztuką wrodzoną.
:)
Język potoczny różni się od literackiego, więc nie wystarczy posługiwać się mową by pisać dobre książki. Język literacki to coś więcej, to właśnie ten warsztat który trzeba wypracować.

A w ogóle to ja nie zaczynałem dyskusji o talencie i iskrach bożych, tylko pytałem jak poprawić swój WARSZTAT. Tylko to mnie interesuje; jeśli ktoś woli czekać na przebłysk talentu - proszę bardzo, nie moja sprawa.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

niewiem pisze:A w ogóle to ja nie zaczynałem dyskusji o talencie i iskrach bożych, tylko pytałem jak poprawić swój WARSZTAT. Tylko to mnie interesuje; jeśli ktoś woli czekać na przebłysk talentu - proszę bardzo, nie moja sprawa.
Ciężka praca, warsztat twój wzbogaca;)
A w ogóle to oprócz talentu i pracy trzeba czytać, czytać, czytać...to warunek konieczny, fundamentalny i objawiony.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

niewiem pisze:Język potoczny różni się od literackiego, więc nie wystarczy posługiwać się mową by pisać dobre książki.
Argumentem przeciw Twojej tezie jest twórczość Andrzeja Ziemiańskiego. Jego najlepsze opowiadania są pisane językiem potocznym, nie literacką polszczyzną.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

blondyna pisze:
niewiem pisze:Język potoczny różni się od literackiego, więc nie wystarczy posługiwać się mową by pisać dobre książki.
Argumentem przeciw Twojej tezie jest twórczość Andrzeja Ziemiańskiego. Jego najlepsze opowiadania są pisane językiem potocznym, nie literacką polszczyzną.
A nie zgodze sie zupelnie. Ostatnia rzecza, o ktora posadzilbym Gina, to pisanie jezykiem potocznym w najlepszych opowiadaniach. Chyba ze masz na mysli dialogi, ale i tu bym sie nie do konca zgodzil.

--
Czy pan wie, ze mlode fantomy sa bardzo zle wychowane, ze stare musza
zadawac sobie wiele trudu, zanim naucza je straszyc ludzi, poniewaz
rzeczone mlode pokolenie [...] potrafi mowic tylko: cip-cip...
A.Malraux - "Dola czlowiecza"

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Dialogi rzadko pisuje się językiem akademickim.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Większość narracji jest pisana potocyzmami. Dialogi prawie w 90%. Oczywiście brakuje mu wypełniaczy w postaci 'yyy', 'eee' i tego typu. Chociaż nie zawsze brakuje :)

Chodziło mi o to, że niekoniecznie tylko dobry słuch/język literacki jest warsztatem, który trzeba wypracować, żeby dobrze pisać. Bo z mowy potocznej można też stworzyć coś dobrego.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

ODPOWIEDZ