Wojny z wydawnictwami, czyli, jak ustrzelić debiut :P

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

Dabliu pisze: Freemind, problem w tym, że ja nie chcę robić niczego innego (zawodowo). Pracuję, bo muszę. Ale, uwierz mi, nie spełniam się w tym życiowo. To tylko konieczność...
Znajdź mi człowieka, który kocha pisanie, "żyje" (mentalnie) pisaniem, który nie chciałby literacko zarabiać na siebie! Niewielki procent się nie liczy. Pewnie, że każdy by chciał. Sęk w tym, czy ludzie, którym brak na pisanie czasu, albo mają go po prostu bardzo mało, są przez to mniej wartościowi literacko? Chodzi o to, że powiedziałeś, iż tylko zarabiając na pisaniu, można w pełni poświęcić się marzeniu. Otóż ja sądzę, że nie. Nie znaczy to, że dajmy na to do takiej sytuacji nie dążę! Ale niektórzy piszą tylko opowiadania, mają czterdzieche na karku i żadnej książki za sobą. No... I piszą! Nie bez powodu, bo zarabiać na pewno gdzieś zarabiają. Dorabiają? Może, ale są lepsze metody dorabiania, które dają więcej pieniędzy. Ja myślę, że owi autorzy, w pełni poświęcają się pisaniu, na tyle ile mogą, rzecz jasna.

EDIT:
Dabliu, jak chcesz, to możemy założyć Kółeczko Niezaspokojonych Artystów/Autorów. KNA. Nawet nieźle brzmi. Ech, w takich kółeczkach zawsze lepiej się pisze, jest motywacja, wzajemne wsparcie, a nie to co... rzucisz tekst na Zakużone, zaraz go zjadą, rozprują, psia krew... ;P

Mołodii
Pćma
Posty: 206
Rejestracja: śr, 06 wrz 2006 22:58

Post autor: Mołodii »

Panowie, no co Wy. Za parę lat wydawcy będą się o nas bić na noże. Zobaczycie.
:)
Proszę nie kasować moich postów.

Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

Mołodii pisze:Panowie, no co Wy. Za parę lat wydawcy będą się o nas bić na noże. Zobaczycie.
:)
Czekaj, zdaje się, że to ja byłem od wprowadzania optymizmu w spleśniałe umysły młodych autorów przyszłych bestsellerów! ;)

Awatar użytkownika
Czarownica
ZakuŻony Terminator
Posty: 1495
Rejestracja: pn, 14 sie 2006 20:48

Post autor: Czarownica »

Zarabiać na pisaniu...
Matko, to bajka jest (w sensie: niebo siódme, a nie: rzecz niewykonalna). I cholernie trudno się do tej bajki wprowadzić.
Jeśli się komuś uda (przykłady: Pilipiuk, Sapkowski) to ten ktoś ma zajebiste szczęście. W sensie nie, że fuksa ma, tylko szczęście w życiu. Życiowo spełniony jest. Jeśli of kors o tym właśnie marzył, a zakładam, że tak było.

I prawda jest taka (oczywiście według wiedźmy, a wiedź słuchać nie trzeba:)) : nieważne, czy piszesz i tylko piszesz, czy może pisanie musisz "upchnąć" między codzienne obowiązki. Ważne, żeby to sprawiało frajdę, żebyś był usatysfakcjonowany. Żebyś się, kurka wodna, spełniony właśnie poczuł, o.

Zarabiać na pisaniu to świetna sprawa, ale dla mnie to chyba nie siódme, a siedemdziesiąte niebo, czyli cholernie wysoko. No to ja się wspinać będę, najpierw siłą wydzierając czas na wiedźmą pisaninię, a potem, jeżeli się uda, poświęcając się tylko i wyłącznie tej pisaninie. Ważne, żebym była zadowolona z tego co robię i bym to, co robię, zrobiła najlepiej jak potrafię. A czy się uda, czy się nie uda, no cóż...*

Ktoś kiedyś rzekł był i mnie się to strzszliwie spodobało: Najpierw trzeba uświadomić sobie, co jest dla CIEBIE najważniejsze, a potem to zrobić. Zrobić to i już. Koniec, the end, finito.

*Łomamo, żeby się udało! Żeby się, k*rwa, udało!
Ostatnio zmieniony pn, 02 paź 2006 20:40 przez Czarownica, łącznie zmieniany 1 raz.
<gollum bunny mode on> Świeże mięsssko, hyhyhyhy... Dopsie, dopsie... >:-] Tak, tak, trzeba pisssać, wysssyłać, tak, tak, trzeba, rozwijać sssię, tak, tak... Bałdzo dopsssie, ssskarby, dopsssie... <gollum bunny mode off> - by Harna

Mołodii
Pćma
Posty: 206
Rejestracja: śr, 06 wrz 2006 22:58

Post autor: Mołodii »

freemind pisze:
Mołodii pisze:Panowie, no co Wy. Za parę lat wydawcy będą się o nas bić na noże. Zobaczycie.
:)
Czekaj, zdaje się, że to ja byłem od wprowadzania optymizmu w spleśniałe umysły młodych autorów przyszłych bestsellerów! ;)
A, to przepraszam. Wyrwało mi się. :)

edit: Literaci do piór!!!
Proszę nie kasować moich postów.

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

I do klawiatur. :))
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Ankhie

Post autor: Ankhie »

Bądź do klawiszy maszyny do pisania, a co.
I z weną proszę pisać.

Awatar użytkownika
Krips
Sepulka
Posty: 53
Rejestracja: sob, 04 mar 2006 14:09

Post autor: Krips »

Najpierw to trzeba się nauczyć z wosu i napisać interpretacje z polaka. A po takich zadaniach wena już dawno wali głową w ścianę :P

Swoją drogą coś bym se skrobnął, ale nie mam czasu <?>

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Freemind: Toż ja nie podważam wartości artystycznych dzieł, które wyszły spod piór autorów nie mających, bądź nie dających sobie czasu na pełne poświęcenie się pisarstwu. Mi chodzi tylko i wyłącznie o samopoczucie autora, a nie czytelnika. Czytelnik nie będzie się zastanawiał, czy autor spłodził opko przy porannej kawie, czy nocą w piwnicy. Czytelnika interesuje tylko jakość owego opka. A tej nie kwestionuję, bez względu na stopień poświęcenia uwagi pisarstwu ze strony autora.
Moim marzeniem natomiast jest pisać, pisać dużo, pisać całe dnie :D I moje marzenie spełni się w całości dopiero wówczas, gdy literatura stanie się moim zawodem.

To są, rzecz jasna, sprawy marzeń o przyszłości. A czy się spełnią? Nie wiem. Ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby do tego doprowadzić :D

Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

No dobrze, Dabliu, ja rozumiem. Ale sam napisałeś, że aby poświęcić się w pełni pisaniu, należy z pisania żyć. A to nie jest prawda ostateczna :D

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

freemind pisze:No dobrze, Dabliu, ja rozumiem. Ale sam napisałeś, że aby poświęcić się w pełni pisaniu, należy z pisania żyć. A to nie jest prawda ostateczna :D
Ok, moja wina :D źle się wyraziłem.

Ja, abym mógł w pełni poświęcić się pisaniu (tzn. tak, jakbym tego pragnął), musiałbym z pisania żyć. Inaczej marzenie spełni się tylko połowicznie.

Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

No, to chłopie, masz to samo, co ja, a zapewne też co większość. Znaczy, że we're brothers, man! :)

slay
Fargi
Posty: 333
Rejestracja: pt, 07 kwie 2006 08:10

Post autor: slay »

Krips pisze:Najpierw to trzeba się nauczyć z wosu i napisać interpretacje z polaka. A po takich zadaniach wena już dawno wali głową w ścianę :P

Swoją drogą coś bym se skrobnął, ale nie mam czasu <?>
Skad ja to znam? =P
Regulamin wsi, sprawozdanie z wesela Boryny, interpretacja 'Wesela' Wyspianskiego, odpowiedziec na kilkanascie pytanek...
...i j*bac konspekt. Nawet nie mialem sily jednego zdanka dopisac.
Ярко-желтые очки, два сердечка на брелке

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

A ja tak sobie myślę, po zapoznaniu się z życiorysami paru pisarzy, że niekoniecznie musi to być najlepsze rozwiązanie - tylko pisać.

Bo co w życiu jest najważniejsze? Pić życia rozkosz, poznawać nowe rzeczy, coś tam po sobie zostawić, pokonać parę problemów - strasznie to ogólne. Pisarz, kiedy już znajdzie się w pułapce zawodu, przestaje być uczestnikiem życia, a jego opiewaczem. Bo nie ma czasu już na inne rzeczy, tak jak niektórzy nie mają czasu na pisanie.

Przypominam sobie felieton Silverberga z którejś tam NF - jak wybrał się do Wenecji z Frederickiem Pohlem i kimś tam. Już na samą myśl, że miałbym się obracać w towarzystwie samych pisarzy dreszcze mię przechodzi w krzyżach. No i Pohl zamiast na zwiedzanie (wyobraźcie sobie - Amerykanie muszą zwiedzać Wenecję! Biedacy!), został w hotelu, albowiem musiał odpukać swoje codzienne cztery strony maszynopisu.

Jak może wyglądać życie zawodowego pisarza? No właśnie tak. Trzeba codziennie, świątek-piątek, wystukać swoje. Do tego cały czas się czaszkuje na różne tematy. Sylwetka staje się podobna do gruszki z patyczkami wetkniętymi tu i ówdzie. A przyjemności z tego coraz mniej, bo już nie tak łatwo się wycofać.

Oczywiście, jeżeli ktoś będzie miał fart i zarobi kupę szmalu, to może się urządzić jak Frederick Forsyth - w swojej posiadłości wybudował sobie oddzielny dom pracy twórczej, niecałe 100m od domu mieszkalnego - tam ma porozkładane papiery, a specjalnie wyszkolona pani sprzątaczka dba o czystość i dostawy brandy i herbaty. To miłe. Ale niewielu to czeka. W związku z tym możemy sobie wyobrazić sytuację opisaną przez Pilipiuka nie gdzie indziej, a właśnie w Fahrenheicie: nogi z braku miejsca oparte o kompa, na kolanach klawiatura, plecy zgarbione, o herbacie tylko pomarzyć, w tym miesiącu stać nas tylko na zimną wodę z kranu.

Dlatego myślę sobie, że pisarstwo, w przeciwieństwie do aktorstwa, ma tę zaletę, że MOŻNA je uprawiać hobbystycznie, że można pić życia rozkosz, a pisać jeno w przerwach. Uważam, że często teksty na tym mogą zyskać, bo będą bliżej prawdziwego życia. Wysnułbym tu hipotezę, że zalew w mainstreamie u(po)tworami dziejącymi się w pracowni pisarza, na deskach teatru, w studiach tv i filmowych, wynika właśnie z głębokiego wtopienia w zawód - to przecież właśnie te miejsca są naturalne dla zawodowego pisarza, a nie posterunek policji, czy chata w górach. Tam walczą o honoraria, tam spotykają prawdziwych ludzi - i potem o nich piszą. A mnie, czytelnikowi nóż się w kieszeni otwiera, bo dla mnie, czytelnika, jest to tylko twórcza masturbacja. Bo ja, czytelnik, chcę czytać o sobie, a nie o pisarzu. O sobie - policjancie, kosmonawcie, nafciarzu, komputroniku, kochanku, żołnierzu.

I dlatego przypomina mi się postać Serge Jacquemarda, który mając dwadzieścia lat z hakiem (w latach 60-70-tych to było) spakował plecak i wyruszył po przygody, aby przez następne kilka lat pędzić żywot globetrottera. Pracował m.in. jako masażysta gdzieś w mrocznych zaułkach Bangkoku, był także przemytnikiem złota. A później napisał kilka kryminałów (ocierających się o fantaastykę), które w swoim czasie doskonale się sprzedały. Co robi teraz, nie wiem, ale pewnie stać go na to, żeby robić, co mu się podoba. Ale po co tu on: w jego knigach wyraźnie widać było znajomość tych uliczek, w których działa się akcja, sposobów przedostania się do palarni opium w Singapurze, metod wynajmu niezarejestrowanej motorówki w Meksyku. Bo facet poznał życie - na poziomie, jaki uznał za istotny - a dopiero potem wyzyskał doświadczenia.

Państwo mi wyraczą, ale co ciekawego mogę przeczytać u takiej Masłowskiej, nastolatki z bloku, co tylko blokowisko zna? Podobno ona sama zadaje sobie to pytanie. Mądra dziewczynka.

Nie chce mi się powtarzać konkluzji - pałęta się gdzieś w powyższych akapitach :-)
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Masz sporo racji, flamenco, a zarazem trochę jej też nie masz. Bo sytuacja, w ktorej pisarz poświęca niemal 100% swojego czasu na pisanie, wynika często z faktu, że to pisanie jest marnie i nieregularnie opłacane. Gdyby polski pisarz za jedno opko dostawał trzy średnie krajowe, i to co miesiąc, starczyłoby mu i na życie towarzyskie, i na podróże, etc., etc. (chyba, żeby kusiło go nachapać się na maxa). No ale jest jak jest, i pisać trzeba dużo i stale, by się z tego utrzymać.

Ja na szczęście nie mam takich planów, bo istotnie wizja literata- więźnia swego zajęcia jest dość przerażająca. Chciałbym tylko, żeby pisanie było na tyle opłacalne, żebym nie musiał dokładać doń z własnej kieszeni, tzn. poświęcać czasu przeznaczonego na pracę zarobkową na pisanie. Bo na razie tak właśnie się dzieje, a do własnego mieszkania daleko...

ODPOWIEDZ