Nasze pisarskie pomysły...

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Ale tutaj raczej forumowy neurobiolog powinien się wypowiedzieć.
Ach, ta forumowa menażeria :P

Co masz eLANie na myśli przez możliwości?
Wyjaśnię ci to na przykładzie komputera. Czy on wykorzystuje pełnię swoich możliwości?
Oczywiście żadnego przełącznika, którym moglibyśmy zwiększyć jego moc dwukrotnie nie ma, bo gdyby tak się dało to moc od razu byłaby na taką ustawiona.
Ale możemy na przykład zmienić oprogramowanie - to które jest na pewno daje się ulepszyć, odchudzić, przystosować do danych zadań (no i właśnie, kiedy komputer nie wykorzystuje możliwości - kiedy działa świetnie do zadań, do których jest przygotowany czy gdy sprawdza się gorzej w danych, ale uniwersalnie radzi sobie lepiej).
Ale możemy iść dalej - gdyby poprzestawiać tranzystory z pewnością można by uzyskać dużo efektywniejszą architekturę. O ile mi wiadomo to procesory są robione jednak dość modułowo, schematycznie, żeby ktoś był w stanie to w ogóle ogarnąć.

Ale możemy iść dalej. Przecież mimo zmiany architektury, zmiany oprogramowania wciąż można wykorzystać leżący odłogiem potencjał - znaczy przetopić stary komputer na kwantowy!

To sam mi teraz powiedz eLANie - czy wykorzystujemy w pełni moc naszych komputerów?
Bo z mózgami jest podobnie.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Post autor: JanTanar »

Skoro analogie komputerowe się pojawiły, to mam taką prywatną wizję :)
Natura pracowała miliony lat nad optymalizacją.
Procesory mają ostatnio opcję "turbo", organizmy również. Praca jest kosztowna energetycznie, myślenie jeszcze bardziej.
Teoretycznie taki procesor może pracować kilka, kilkanaście razy szybciej, ale opiera się o barierę zapotrzebowania na moc i temperatury. Utrzymywanie superchłodzenia i hiperzasilania w normalnym trybie to jawne marnotrawstwo.
Czyli IMO nadwyżka mocy mózgu jest złudna. Tak samo jak mięśnie czy inne organy ma olbrzymie rezerwy, ale na specjalne okazje. Nie jest w stanie pracować w turbodoładowaniu dłuższy czas, chyba że dotyczy to jednej wątłej sfery a reszta zostanie wyłączona (ale to traktujemy jako chorobę).

Zasilanie i chłodzenie nie wytrzyma.

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Post autor: Iwan »

Ale taki chwilowy mózgowy turbo-dopalacz bez wątpienia istnieje. Pomyślmy tylko jak czułe się stają nasze zmysły i o ile więcej informacji potrafią wychwycić z otoczenia w przypadku zagrożenia, gdy adrenalina strzela nam w żyły.
Przypominam sobie historię jakiegoś policjanta, opisaną jako przykład jednej z ciekawszych fizjologicznych reakcji na ekstremalny stres w studium psychologicznym „On Combat” płk Grossmana. Sytuacja wyglądała mniej więcej tak, że policjant został znienacka ostrzelany przez kierowcę zatrzymanego do kontroli samochodu. Wyciągnął broń i oddał parę strzałów do uciekającego pojazdu. W tym momencie ktoś zaatakował go z boku, rzucając w niego puszkami. Widział wyraźnie, dwie z nich, kiedy przeleciały mu przed oczami, opisał nawet w raporcie napis, jaki miały wytłoczone na denku. Rzucającego nie zauważył. Oficerowie śledczy nie znaleźli puszek, za to znaleźli dwie łuski, pochodzące z pistoletu policjanta. Napis, wytłoczony na denku z nazwą producenta odpowiadał temu, który policjant odczytał na „puszkach”. No i pojawia się pytanie, jakiego przyspieszenia musiał dostać mózg policjanta, żeby nie spuszczając wzroku z celu, mógł widzeniem peryferyjnym odczytać napis na śmigających mu przed oczami łuskach?

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Ilt pisze:Właściwie, to mówi się, że człowiek wykorzystuje kilka procent swojego mózgu, co jest mitem.
Natomiast o możliwościach - wydaje mi się, że neurobiologia nie jest jeszcze tak zaawansowana, by stwierdzić co oznacza aktywność lub jej brak w jakiejś części mózgu w każdym momencie, więc ciężko powiedzieć czy możliwości mózgu są wykorzystywane w pełni czy nie.

Ale tutaj raczej forumowy neurobiolog powinien się wypowiedzieć.
Pingać mnie, bo nie całe forum czytam :)
Tak, te kilka procent to mit, taki "fakt dziennikarski", wynikający między innymi z tego, że różne obszary mózgu są "aktywne" w różnym momencie. Oraz z kilku opacznie zrozumianych przez dziennikarzy badań, jakies kilkadziesiąt lat temu. Ale "aktywne" to też jest tutaj złe slowo, raczej "mają podwyższoną aktywność w porównaniu z tłem, które odcięliśmy z obrazu". Z tego co wiem, da się zastymulować rejon mózgu odpowiedzialny za liczenie i podwyższyć - czasowo - zdolności matematyczne danego człowieka. Ale nie sądzę, żeby dało się ten efekt utrzymywać długotrwale, prawdopodobnie mózg jakoś skompensowałby stan podwyższonej aktywności jednego obszaru tak, żeby wrócić do zwykej równowagi. Temat w ogóle jest zbyt skomplikowany, żeby go tak streścić w krótkim poście na forum...

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Post autor: bejcej »

inatheblue pisze:Z tego co wiem, da się zastymulować rejon mózgu odpowiedzialny za liczenie i podwyższyć - czasowo - zdolności matematyczne danego człowieka.
Czytając to zdanie przypomniało mi się pewne niedawno przeprowadzane badanie właśnie z takimi wynikami. Tutaj szczegóły.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Temat w ogóle jest zbyt skomplikowany, żeby go tak streścić w krótkim poście na forum...
Artykuł w Para&Nauce? :>
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Varelse
Dwelf
Posty: 511
Rejestracja: czw, 13 lip 2006 11:12

Post autor: Varelse »

Wpadł mi do głowy taki motyw.

Pewne odkrycia naukowe dokonują się już teraz za sprawą projektów w których wciągnięta jest duża liczba "zwykłych ludzi", tzn. nie-naukowców. Mam na myśli SETI@home i wszystkie inne "obliczenia rozproszone", a także programy astronomiczne (przeglądanie zdjęć nieba w poszukiwaniu, nie pamiętam, asteroidów? komet?). Gdyby tak pociągnąć sprawę dalej i dać "zwykłym ludziom" część "kreatywną"? Tzn. zakrojony na szeroką skalę program szukania pomysłów, kreatywnych rozwiązań?

Na potrzeby tekstu - próba zdekodowania/wyjaśnienia sygnału wyglądającego jak dzieło istot rozumnych - ma to jakiś sens. Gorzej z zagadnieniami bardziej specjalistycznymi. Kwantowej teorii grawitacji się w ten sposób nie opracuje - trzebaby mieć ludzi z odpowiednią znajomością kontekstu matematycznego. Kombinuję, że może dałoby się to sprowadzić do prostszych zagadnień i wrzucić w "system rozproszony", ale jak już istniałoby takie sprowadzenie, to po co w ogóle taki system?

Jak ktoś ma jakieś wolne wnioski, niech rozwinie. Wizja mi się podoba ale nie wiem czy wyniknie z niej coś sensownego (traktuję to od razu w kontekście tekstu, ale w końcu nie wiem czy wykorzystam).
Ale tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko umieraniu, gdyby nie następowała po nim śmierć - Thomas Nagel


Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009

Awatar użytkownika
BlackAngel
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46

Post autor: BlackAngel »

No więc tak.
Mam ochotę opisać jakąś akcję AK z drugiej wojny. W tej chwili to wygląda tak:
Mamy dworzec kolejowy położony na zadupiu, nie wiem w jakim celu AK mogłoby chcieć ten dworzec zdobyć. Idziemy lasem, potem polną drogą, jedzie samochód, widzimy światła więc uciekamy w las. Potem idziemy dalej. Dochodzimy do dworca, na werandzie stoją dwaj strażnicy. Pakujemy dwa granaty w werandę, jednego strażnika wysadza, drugi cudem przeżywa, a potem sruuuuu i atakujemy szturmem. Opowieść kończy się śmiercią komendanta.
Pytania:
1. Czy to się kupy trzyma;
2. Co się tu kupy nie trzyma;
3. Dlaczego się kupy nie trzyma;
4. Co zrobić żeby się kupy trzymało;
5. Po co AK mogłoby chcieć taką stację kolejową?

Niezbędne elementy:
a) obozowanie towarzystwa w lesie i wieczór przy ognisku;
b) samochód/ rowerzysta jadący drogą;
c) granaty uderzające w coś;
d) Strzelanina i śmierć komendanta;

Elementy "ruchome":
a) stacja kolejowa (to może być na prawdę cokolwiek, aby daleko od cywilizacji);
b) Reszta akcji, która winna być dopasowana tak, coby zawierała niezbędne elementy, ale równocześnie miała ręce i nogi;

Nie proszę tutaj o wymyślenie akcji, tylko o pomoc w temacie II wojny, na który mam dość małą wiedzę.
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D

Awatar użytkownika
Nakago
Fargi
Posty: 382
Rejestracja: śr, 09 sty 2008 22:06

Post autor: Nakago »

5. Może jest to stacja, przy której zatrzyma się ważny dla AK pociąg, czekający, aż minie go jadący z przeciwka pociąg dla AK nieważny? Może jest to stacja, przez którą będzie przejeżdżał jakiś ważny pociąg, najsłabiej chroniona na całej trasie? Może zawiadowcą na tej stacji jest szpieg gestapo, który niby pomagał AK, ale przez cały czas ich zdradzał, a teraz AK się o tym dowiedziało? Może w budynku stacji tymczasowo przechowywane jest coś ważnego dla AK? Albo ktoś...? Może ta akurat grupa AK przebywa w okolicy, ma coś ważnego do zameldowania, ale straciła radiostację, więc chce wykorzystać telegraf, który jest na stacji?

Chyba dam sobie spokój, bo coraz bardziej wymyślam, mam wrażenie :-P.

Po tak ogólnym opisie to ja nie powiem, czy to się kupy trzyma. Może się trzymać, może się nie trzymać, zależy, jak zostanie napisane.
You can be anything you want to be
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
("Innuendo", Queen)

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

Pytania:
1. Czy to się kupy trzyma;
2. Co się tu kupy nie trzyma;
3. Dlaczego się kupy nie trzyma;
4. Co zrobić żeby się kupy trzymało;
5. Po co AK mogłoby chcieć taką stację kolejową?

Niezbędne elementy:
a) obozowanie towarzystwa w lesie i wieczór przy ognisku;
b) samochód/ rowerzysta jadący drogą;
c) granaty uderzające w coś;
d) Strzelanina i śmierć komendanta;

Elementy "ruchome":
a) stacja kolejowa (to może być na prawdę cokolwiek, aby daleko od cywilizacji);
b) Reszta akcji, która winna być dopasowana tak, coby zawierała niezbędne elementy, ale równocześnie miała ręce i nogi;

Nie proszę tutaj o wymyślenie akcji, tylko o pomoc w temacie II wojny, na który mam dość małą wiedzę.
1. Kupy się trzyma, tylko tego typu akcja to bardziej w stylu AL. AK była niezwykle ostrożna przed akcją "Burza". Ale jeżeli to w trakcie "Burzy" ma się dziać, to okej.
2. Na logikę, ilu szwabów może bronić dworca kolejowego na tęgim zadupiu? Moim zdaniem więcej jak pięciu to by ich nie było. Bo i czego tu bronić? O, że węzeł komunikacyjny. Ale wystarczy, że partyzanci zdmuchną w diabły tory kilka kilometrów bliżej, lub dalej i dworzec traci jakiekolwiek znaczenie.
A jeżeli na tym dworcu byłoby coś bardzo dla Niemców istotnego, to na miejscu oficera odpowiedzialnego za taki rejon skierowałbym tam batalion grenadierów pancernych Waffen-SS. I gdybym to zrobił, to mało który dowódca AK odważyłby się atakować taki punkt. AL jak najbardziej, ale oni akcje przeprowadzali na modłę radziecką, czyli quasi-samobójczą.
3. (powiedziałem wyżej)
Punkt czwarty bezpośrednio łączy się z piątym - czemu AK chce mieć ten dworzec? Albo po prostu - co jest w tym punkcie (na odległym zadupiu), że komenda nakazała go zdobyć? Jeżeli coś istotnego, to myślisz o jednostce zbyt małej, by taką akcję przeprowadzić (bo wnioskuję, że zamierzasz wykreować drużynę, maksymalnie pluton). Jeśli na jakiejś farmie znajdowałaby się Bursztynowa Komnata, albo inszy Święty Graal, to do obrony czegoś takiego Niemcy ściągnęliby komandosów Skorzenego wspartych przez żołnierzy z LSSAH.
Paradoksalnie AK by się tym zainteresowała, ale ja na miejscu dowódców nie ryzykowałbym żadnej akcji.

Co do granatów - nie wiem, z jakiej paki są tak istotnym elementem akcji. Zaginają czasoprzestrzeń? :D (w sumie, jak taki granat padnie człowiekowi obok twarzy, to rzeczywiście zagina czasoprzestrzeń, ale nie dosłownie)
No i biwakowanie. To się kupy nie trzyma, IMO.

Osobiście, znajdując się na głębokich tyłach wroga, zwłaszcza w lesie, nie ryzykowałbym palenia ognia. Uczono mnie, że żar papierosa widać w ciemności z dwustu metrów. Ja sam, mimo ślepoty, potrafiłem dostrzec błyski ze sporej odległości. A co dopiero ogień, przy którym grzeje się ze dwudziestu chłopa z okładem.
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

BlackAngel pisze:No więc tak.
Mam ochotę opisać jakąś akcję AK z drugiej wojny.
Może najprościej będzie sięgnąć po autentyczne wydarzenia? Prosto z brzegu:
akcja Taśma
Masz tu atak na samotny posterunek, rzucanie granatami i śmierć bohatera. Wystarczy brać i pisać.
Nie proszę tutaj o wymyślenie akcji, tylko o pomoc w temacie II wojny, na który mam dość małą wiedzę.
Proponuję się dokształcić zanim zabierzesz się za historyczne realia, bo inaczej wyjdzie kupa. Przyzwoitość także nakazuje zapoznać się z tematem, zanim zabierzesz się za robotę.

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Post autor: Iwan »

Śmiem zauważyć, że mój dziadek był w AL, brał udział w wielu akcjach i przeżył. Ale słusznie mówi Laris , dziadek ponad dwa lata spędził z oddziałem na bagnach i nigdy nie odważyli się na rozpalenie ognia.

Agarwaen
Dwelf
Posty: 519
Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Agarwaen »

Przy takiej przewadze ja zastosowałbym zsynchronizowany ostrzał całą drużyną z ukrycia/od flanek/ cokolwiek. Chociaż z granatem który psuje widoczność i daje możliwość Niemcowi co przeżył oddać strzał, możesz łatwiej zabić komendanta, a zdaje się, że bardzo pragniesz jego śmierci :p

Granaty trzeba oszczędzać bardziej niż naboje, a jeśli jesteś w zasięgu rzucenia granatem w ukryciu, to jesteś też w zasięgu oddania strzału przy całej drużynie na pewno dostatecznie wielu by trafiło oddając tylko jeden strzał.

Awatar użytkownika
BlackAngel
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46

Post autor: BlackAngel »

Ok, dzięki. Granat jest ważny do zbudowania nastroju, bez tego też się da, ale trochę trudniej. Zainteresuję się jakąś autentyczną akcją i posiedzę w drugowojennej tematyce, a potem coś napiszę. Dzięki wielkie :).
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

BlackAngel pisze:Granat jest ważny do zbudowania nastroju, bez tego też się da, ale trochę trudniej.
Hihihihi...
Przepraszam, ale to zdanie, po wyjęciu z kontekstu, jest cudowne ^^ Mogę gdzieś wykorzystać? :D

ODPOWIEDZ