Dzieua wybitne, dziecięciem będąc stworzone
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- BlackAngel
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46
Nawiążę do pierwszego tekstu w tym temacie.
Słuchaj, można tak. Podejrzewam, że gdy to pisałaś byłaś mniej - więcej w moim wieku. I mi się to podoba. Jak ja czytam moje "ksiązecki", pisane w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym to po prostu leżę ze śmiechu. Z resztą teraz też robię kupę błędów, z których za parę lat będę się śmiała. Na przykład, ostatni przebój:
"Chodniki pokrywały kałuże".
Słuchaj, można tak. Podejrzewam, że gdy to pisałaś byłaś mniej - więcej w moim wieku. I mi się to podoba. Jak ja czytam moje "ksiązecki", pisane w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym to po prostu leżę ze śmiechu. Z resztą teraz też robię kupę błędów, z których za parę lat będę się śmiała. Na przykład, ostatni przebój:
"Chodniki pokrywały kałuże".
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D
- BlackAngel
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46
Z tego aktu narodziła się rzecz o ile mniej szlachetna - niedoszła uwaga z angielskiego. Pani przeszkadzał śmiech mój i koleżanki... o tym, że pisałam opowiadanie na lekcji, nie wie. Opowiadanie było z resztą nic nie warte i z pięknym szelestem wylądowało w śmietniku. Jeśli znajdę moją książkę pisaną w wieku czterech lat to Wam przepiszę kawałeczek :).
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Jakoś mnie serce zabolało na ten fragment. O ile skasowanie kilku akapitów tekstu na komputerze nie budzi we mnie emocji, o tyle ten szelest gniecionej kartki, która potem ląduje w śmietniku już coś rusza.BlackAngel pisze:Opowiadanie było z resztą nic nie warte i z pięknym szelestem wylądowało w śmietniku.
Jakaś nostalgia za papierem normalnie :)
Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- BlackAngel
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Małgorzato, zamieść coś, mamy żyć dalej bez znajomości któregokolwiek z tych wiekopomnych dzieł? Tak się nie godzi;) Daj się namówić. BTW sorry, że post pod postem.Małgorzata pisze:Dlaczego? Swoje trzymam w pudle po telewizorze Jowisz i uważam, że są okrutnie głupie, zawstydzająco naiwne i afektowane, a na dodatek z błędami.
Skoro swoich nie wyrzucam, jak mogłabym wymagać, żebyś wyrzuciła swoje? :P
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- BlackAngel
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46
No to trochę ich masz :D, jak w pudle po TV trzymasz.
Proszę, zamieść coś jeszcze, bo mi się podobają. Z jajem :D
No to proszę bardzo, fragment mojego dzieła.
Wiek autorki wynosił sześć - siedem lat, a zamieszczam w stanie niezmienionym więc nie dziwcie się :D.
Fabułka książeczki zainspirowana jakimś filmem o lwicy która wracała na wolność. Chodzi mniej więcej o to, że pewnego dnia LWICA wchodzi przez OKIENKO do piwnicy pewnej miłej rodzinki i tam zasypia na skrzynce z kartoflami (Nie przyszło mi, wtedy do głowy, że skrzynka musiałaby być kolosalna). No dzieci tą lwicę tresują, po czym wywożą na sawannę, żeby nauczyć życia na wolności. Udaje się. Oczywiście po drodze występują różne trudności itd. itp. po prostu pęc można.
Dobra, chwila po upolowaniu zdobyczy, "główna" lwica, Shadow spotyka swoje przyszłe stado. Zachowują wszystkie błędy ortograficzne itp.
Nad ranem [lwice] poszły spać. Przed południem pierwsza obudziła się Shadow, obudzona niepokojącym dźwiękiem. Zaczęła Terrę (druga lwica) ciągnąc za ucho wchodząc przy okazji Safi na głowę. Niewiele brakowało, a doszłoby do bujki ale znowu odezwało się to dziwne porykiwanie. Terra wyglądała tak, jakby skądś znała ten głos. Shadow "się zacięła", a Safi podbęłzła (prawdopodobnie chodzi o podpełzła) do skarpy, wdrapała się na nią, a z jej wieszchołka zobaczyła dwa samce podchodzące coraz bliżej. Shadow wyglądała na zdziwioną (Shadow i Terra też podczołgały się do Safi). Terra była zdenerwowana, a Safi przestraszona. W końcu wszystkie 3 lwice zeszły ze skarpy. Zachowywały absolutny spokój. Dwa samce (gwiazdka przy "samiec" i pod spodem wyjaśnione, że samiec to zwierzę "chłopiec") z wielkimi grzywami, zbliżyły się za bardzo do lwic, przynajmniej dla Terry bo zaatakowała mniejszego z nich. Shadow i Safi poszły w jej ślady i zaatakowały tego silniejszego lwa. Wreszcie lwice ustąpiły. Terra miała zadrapany nos (niezidentyfikowany znak interpunkcyjny, mogący być zarówno kropką, skreśleniem kropki jak i przecinkiem) Shadow rozdarte ucho, a Safi krwawiła łapa. Jeden lew miał odgryziony kawałek ogona (tutaj czytelnik przekręca kartkę i jego oczom okazuje się mój siedmioletni obrazek przedstawiający walczące lwy) Jednak lwy nie rezygnowały i wkrótce przejęły stadko.
Hihihi...
Proszę, zamieść coś jeszcze, bo mi się podobają. Z jajem :D
No to proszę bardzo, fragment mojego dzieła.
Wiek autorki wynosił sześć - siedem lat, a zamieszczam w stanie niezmienionym więc nie dziwcie się :D.
Fabułka książeczki zainspirowana jakimś filmem o lwicy która wracała na wolność. Chodzi mniej więcej o to, że pewnego dnia LWICA wchodzi przez OKIENKO do piwnicy pewnej miłej rodzinki i tam zasypia na skrzynce z kartoflami (Nie przyszło mi, wtedy do głowy, że skrzynka musiałaby być kolosalna). No dzieci tą lwicę tresują, po czym wywożą na sawannę, żeby nauczyć życia na wolności. Udaje się. Oczywiście po drodze występują różne trudności itd. itp. po prostu pęc można.
Dobra, chwila po upolowaniu zdobyczy, "główna" lwica, Shadow spotyka swoje przyszłe stado. Zachowują wszystkie błędy ortograficzne itp.
Nad ranem [lwice] poszły spać. Przed południem pierwsza obudziła się Shadow, obudzona niepokojącym dźwiękiem. Zaczęła Terrę (druga lwica) ciągnąc za ucho wchodząc przy okazji Safi na głowę. Niewiele brakowało, a doszłoby do bujki ale znowu odezwało się to dziwne porykiwanie. Terra wyglądała tak, jakby skądś znała ten głos. Shadow "się zacięła", a Safi podbęłzła (prawdopodobnie chodzi o podpełzła) do skarpy, wdrapała się na nią, a z jej wieszchołka zobaczyła dwa samce podchodzące coraz bliżej. Shadow wyglądała na zdziwioną (Shadow i Terra też podczołgały się do Safi). Terra była zdenerwowana, a Safi przestraszona. W końcu wszystkie 3 lwice zeszły ze skarpy. Zachowywały absolutny spokój. Dwa samce (gwiazdka przy "samiec" i pod spodem wyjaśnione, że samiec to zwierzę "chłopiec") z wielkimi grzywami, zbliżyły się za bardzo do lwic, przynajmniej dla Terry bo zaatakowała mniejszego z nich. Shadow i Safi poszły w jej ślady i zaatakowały tego silniejszego lwa. Wreszcie lwice ustąpiły. Terra miała zadrapany nos (niezidentyfikowany znak interpunkcyjny, mogący być zarówno kropką, skreśleniem kropki jak i przecinkiem) Shadow rozdarte ucho, a Safi krwawiła łapa. Jeden lew miał odgryziony kawałek ogona (tutaj czytelnik przekręca kartkę i jego oczom okazuje się mój siedmioletni obrazek przedstawiający walczące lwy) Jednak lwy nie rezygnowały i wkrótce przejęły stadko.
Hihihi...
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D