Motywy, które trącą myszką

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Cień Lenia
Zwis Redakcyjny
Posty: 1344
Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03

Post autor: Cień Lenia »

Urlean pisze:Poza tym, należałoby sprecyzować, czym jest "myszka".
Czy jest to motyw, który pojawia się bardzo często u różnych twórców, czy z umiarkowaną częstotliwością, czy rzadko, tudzież bardzo rzadko.
Za moim osobistym słownikiem frazeologicznym:
trącić myszką
być przestarzałym, staroświeckim, niemodnym’: Twoje pomysły dziś trącą już myszką. (z); Muzyka z lat sześćdziesiątych dla wielu młodych ludzi trąci myszką.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Urlean pisze:Iko,
napisałem że JA nie spotkałem się z niczym podobnym u nikogo innego oprócz wspomnianej ksiażki Chucka Palahniuka. I nie były to te motywy o których wspomniałaś. Ja widzę tam coś innego.
EDIT
Poza tym, należałoby sprecyzować, czym jest "myszka".
Czy jest to motyw, który pojawia się bardzo często u różnych twórców, czy z umiarkowaną częstotliwością, czy rzadko, tudzież bardzo rzadko.
Ergo: Fight Club trąci myszą.
Wspomniane przeze mnie motywy wałkowane są od setek lat :)

A o do tego, co Ty widzisz, to już wiem, pisałeś: coś czego jak dotąd nigdzie nie widziałeś.

Ale chętnie poczytam jak doprecyzujesz, czym właściwie jest postponowana przez Ciebie "myszka".

EDIT: dodałam cytowanie, bo jak raz Leń się nie lenił :)
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Urlean
Fargi
Posty: 325
Rejestracja: śr, 09 kwie 2008 18:15

Post autor: Urlean »

Jak dla mnie nie jest "myszką", ale to moje osobiste zdanie.
W sumie, na dobrą sprawę, posługując się definicją, myszką trąci prawie wszystko. Jednak każdy twórca chce przedstawić coś nowego, oryginalnego. Problem w tym, że chcąc się doszukać owej "myszki" można przegapić oryginalność. (Generalizując "myszką" może być wiekszość motywów) Uważam Fight Club za coś nowego, pomijając motywy buntu, alienacji etc., przemówił do mnie jak niewiele książek. Widocznie ja znalazłem w nim coś, co "myszką" nie jest, bo dla mnie to nie jest książka opierająca się na buncie jednostki.
To nie prawda objawiona, tylko moja osobista opinia.
Ludzia wypowiadający się na forach nie przekazują objawionych prawd, tylko własne opinie na dany temat.
A wiadomo:
Różni ludzie, różne zestawy Panvitan.
There is always another secret.

Awatar użytkownika
Maximus
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 606
Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24

Post autor: Maximus »

Urlean pisze:W sumie, na dobrą sprawę, posługując się definicją, myszką trąci prawie wszystko. Jednak każdy twórca chce przedstawić coś nowego, oryginalnego.
Proponowałbym się zdecydować, a nie powiadać: prawie wszystko jest staromodne i przestarzałe, ale każdy chce przedstawić coś nowego. W najlepszym razie wychodzi, że żadnemu twórcy z grona tych "każdych" się po prostu nie udało. Albo prawie żadnemu... czyż nie?
Oglądałem wczoraj Dzień Świra po raz chyba piąty i znów westchnąłem nad jednym ze spostrzeżeń Adasia Miauczyńskiego. "Jakby". Tak, dzisiaj wszystko jest jakby, chyba, być może, "w sumie", "na dobrą sprawę", "prawie wszystko" (cytowałem Twój post). Cholera, ja już nawet nie wiem, o co Cię zapytać? Zawsze się obronisz, że napisałeś "prawie", a więc coś tam mogło mi umknąć. Swoją drogą sprytne. Za każdym razem racja jest przy Tobie, prawda?
Poza tym w ogóle nie wiem już, co sądzisz. Bo za każdym razem stosujesz schemat: powiem, jak być może jest, a potem temu zaprzeczę - i ja, czytający Twojego posta, nigdy nie wiem, po której sam jesteś stronie. Jak wyżej. Myszką trąci prawie wszystko, ale... coś tam. W zasadzie tego, co piszę, nie można nawet nazwać polemiką, bo polemizuje się z jakimś poglądem, a ja Twojego wcale nie znam. Mam wrażenie że lejesz wodę :P
Problem w tym, że chcąc się doszukać owej "myszki" można przegapić oryginalność.
Problem w tym, dlaczego się "doszukiwać" "myszki"?
Serio tak siedzisz, siedzisz, i doszukujesz się czegoś nieaktualnego w czytanych książkach?
To nie prawda objawiona, tylko moja osobista opinia.
Ludzia wypowiadający się na forach nie przekazują objawionych prawd, tylko własne opinie na dany temat.
Myślę, że wszyscy jesteśmy tego świadomi (a może powinienem napisać: chyba wszyscy, prawie wszyscy, pewnie wszyscy? ;-) ).
Dlatego dyskutujemy o osobistych opiniach, bo czasem są intrygujące.
Ika pisze:Chciałam natomiast zwrócić Wam uwagę, że kategoryzujecie "sztukę po scenografii", "ludzi po szatach". W moim odczuciu to co najmniej dziwaczne (delikatnie mówiąc).
Stąd mój polemiczny w stosunku do tez Urleana post; identycznie to postrzegam.
W dodatku łączę się z Tobą w zachwycie nad postami wspomnianego interlokutora :):):)
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.

Awatar użytkownika
Urlean
Fargi
Posty: 325
Rejestracja: śr, 09 kwie 2008 18:15

Post autor: Urlean »

Dlaczego piszę w ten sposób? Żeby uniknąć opinii o rzekomym wygłaszaniu prawd objawionych itp.
Maximus pisze:Serio tak siedzisz, siedzisz, i doszukujesz się czegoś nieaktualnego w czytanych książkach?
Gdzie napisałem, że siedzę, siedzę i doszukuję się w czytanych książkach czegoś nieaktualnego? Temat jest o motywach trącących myszką, to i napisałem co dla mnie nią trąci. Tyle. Resztę dodałeś sobie sam.
Cytowanie wyrwanych z kontekstu wypowiedzi, albo nieuważne ich czytanie, to IMO nie jest dobra postawa.
Nie próbujesz rozmawiać, polemizować, tylko dodajesz coś do moich wypowiedzi, czego w nich nie ma.
To ja nie wiem, o co Ci chodzi. Lubisz polemiki, kłótnie, szukasz zaczepki w każdym poście?
There is always another secret.

Awatar użytkownika
Maximus
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 606
Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24

Post autor: Maximus »

Urlean pisze:Cytowanie wyrwanych z kontekstu wypowiedzi, albo nieuważne ich czytanie, to IMO nie jest dobra postawa.
Nie chciało mi się każdorazowo cytować całego posta żeby pisać o kawałku... :)
Zgadzam się z Twoją opinią.
Urlean pisze:Nie próbujesz rozmawiać, polemizować, tylko dodajesz coś do moich wypowiedzi, czego w nich nie ma.
Ależ próbuję. Nie mogę dodać tego, czego w nich nie ma, bo nie wiem, co jest. Wysilam się po prostu w celu zrozumienia tego, co napisałeś. Wiele dla mnie znaczy to, co piszesz - nie podejrzewałem na przykład, że dla niektórych czytelników tyle znaczy okładka... A chciałem się tylko dowiedzieć, czym jest "myszka" w Twoim ujęciu. I dalej nie wiem...
To ja nie wiem, o co Ci chodzi. Lubisz polemiki, kłótnie, szukasz zaczepki w każdym poście?
Odpowiem po kolei. Tak, lubię polemiki. Nie lubię kłótni. Nie szukam zaczepki. Szukam odpowiedzi.
Bo sam się zastanawiam, co tak naprawdę dla mnie jest w literaturze aktualne, a co nie. Zaproponowałeś sprecyzowanie terminu "myszka" po swojemu - chciałem tylko poznać odmienny pogląd...
Nevermind.
Ja po prostu cenię jasne wyrażanie swojej opinii. Prawda objawiona to już coś innego. A zamydlanie wszystkiego, żeby nie być posądzonym o jej wygłaszanie, to jeszcze inna rzecz.
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

hundzia pisze:Ale ontopicznie: Już Lem powiedział, że nic nowego wymyslić się nie da, wszystko zostało już przez kogoś opisane. Można tylko obracać stare pomysły na wszystkie strony, ale...
Ja chciałbym powiedzieć, że powtarzanie sformułowań typu "już X powiedział, że nic nowego wymyślic się nie da" jest mocno bezproduktywne, bo nikt w to nie wierzy ;] A świadczy o tym m.in. to, że w literaturze szuka się oryginalności.
hundzia pisze:cykl o Enderze (tak, robale nie do końca były złe!)
Mam ochotę nie wytrzymać, ale jednak się powstrzymam. I nie dlatego, że w wypowiedzi jest "nie do końca".
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Co do aniołków, to niedawno czytałem Tracę ciepło Łukasza Orbitowskiego (gorąco polecam swoją drogą). Znaleźć tam można aniołki "inaczej-niż-zwykle"; Azrael rządzi, Pan Puch też niezły :)

Ametisti

Post autor: Ametisti »

Ooo mój kochany Azrael - to chyba muszę przeczytać!

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Lafcadio pisze:
hundzia pisze:Ale ontopicznie: Już Lem powiedział, że nic nowego wymyslić się nie da, wszystko zostało już przez kogoś opisane. Można tylko obracać stare pomysły na wszystkie strony, ale...
Ja chciałbym powiedzieć, że powtarzanie sformułowań typu "już X powiedział, że nic nowego wymyślic się nie da" jest mocno bezproduktywne, bo nikt w to nie wierzy ;]
Jakby się każdy przejmował tym, że wszystko zostało opisane to nikt by nie pisał. Ktoś (nie pamiętam kto) tu pisał o wypadku - to samo zdarzenie będzie wyglądało inaczej z perspektywy każdego z jego świadków. I ja się z tym zgodzę. Tak samo jest z różnymi motywami.



Chociaż nie zaszkodzi, jak ktoś czasem wymyśli coś nowego ;)


EDiT:
Zdanie dodane.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

sulwen

Post autor: sulwen »

Dzię dobły. Dawno nie czytałam forum, stąd ta pokusa by zacząć od powitania :>

Wrócę może do zadanego pytania, bo jak widzę mocno się wątek zofftopował i niepotrzebnie agresją powiało.

Dla mnie takim ślicznym przykładem myszki jest prawie każdy motyw rodem z bajki potraktowany w prosty bajkowy sposób właśnie. Rozumiem przez to na przykład wieśniaka, który odkrywa w sobie moce, albo mądrość, albo szczęście nieziemskie, które pozwalają mu:
a) uratować świat,
b) uratować cnotę księżniczki (po co, skoro nie do konsumpcji własnej?),
c) uratować garniec złota.

Ale wstrząśnie taki wytwór mną w zależności od sposobu przedstawienia właśnie (był taki wątek o kiczu już i podobne wnioski z niego wypłynęły).
To jak z Sapkowym "Mniejszym Złem" (rewelka jak dla mnie), albo z masowo produkowanymi space/magic operami rodem zza wielkiej wody (najczęściej makabra).

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

sulwen pisze:b) uratować cnotę księżniczki (po co, skoro nie do konsumpcji własnej?)
Hmm... ja bym powiedziała, że ratowanie dla konsumpcji cudzej jest mniej trącące myszką niż klasyczne "najgłupszy syn biedaka rozumem/dobrym sercem/innymi przymiotami zdobywa księżniczkę i pół królestwa".
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

sulwen

Post autor: sulwen »

Millenium Falcon pisze:Hmm... ja bym powiedziała, że ratowanie dla konsumpcji cudzej jest mniej trącące myszką (...)
A no to już jest przewrotne i o nijakich gryzoniach mowy być nie może ;)

Ja miałam na myśli idealizowanie bajkowe, coś jak estetyka nie burząca snu dzieciątek i babć w beretach.

Phantasmagor

Post autor: Phantasmagor »

Mnie osobiście nie podoba się fakt holiłódzkiego wciskania w każdą niemalże powieść jakiejś miłości. Ba, pamiętam, że w moim podręczniku do j. polskiego miałem "przepis na powieść fantasy*" - a w nim, jak byk napisane, że KAŻDA dobra powieść (niekoniecznie fantasy) MUSI mieć wątek miłosny. A ja pytam: po co? Że jak? Że bez buzi-buzi, lof-lof, już dobrej prozy nie będzie? Ble...




*chciałoby się, nie? :D

Awatar użytkownika
rubens
Fargi
Posty: 437
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00

Post autor: rubens »

Damn, podpiszę się pod tym. Bezsensownych wstawek miłosnych jest w literaturze bez liku, co niestety odbija się i na naszym ukochanym nurcie :P
Niecierpliwy dostaje mniej.

ODPOWIEDZ