Ach, gdyby ten pomysł był mój....
Moderator: RedAktorzy
Ach, gdyby ten pomysł był mój....
No właśnie! Zdarzyło się Wam kiedyś, że po przeczytaniu czyjegoś dzieła, przychodzi lekki żal i rozczarowanie "dlaczego właśnie ja nie wpadłem na taki pomysł"? Mnie osobiście tak. Później mam wrażenie, zupełnie nie wiem czemu, że ktoś mnie okrada z własnych myśli.
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Re: Ach, gdyby ten pomysł był mój....
Czy gdyby nie to, że pomysły Autorów nas zadziwiają i przysparzają nam kompleksów tffurczych, można byłoby w ogóle mówić o sukcesie danego autora?Ametisti pisze:No właśnie! Zdarzyło się Wam kiedyś, że po przeczytaniu czyjegoś dzieła, przychodzi lekki żal i rozczarowanie "dlaczego właśnie ja nie wpadłem na taki pomysł"? Mnie osobiście tak. Później mam wrażenie, zupełnie nie wiem czemu, że ktoś mnie okrada z własnych myśli.
Druga sprawa - Twój post jest po prostu jednym WIELKIM logicznym błędem - znowu. Piszesz "dlaczego ja nie wpadłem na ten pomysł?" a potem, że masz poczucie, jakoby ktoś okradał Cię z własnych myśli... Jak to możliwe, skoro w Twojej głowie owego pomysłu nie było? Jak mógł zostać ukradziony, skoro Ty tego nie wymyśliłaś?
Co do mnie - także często zazdroszczę autorom, ale nie samych POMYSŁÓW, co POMYSŁOWOŚCI - umiejętności odkrywania czegoś nowego, wymyślania nieskończenie różnych i barwnych światów, zdarzeń...
Niecierpliwy dostaje mniej.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
- Montserrat
- Szczurka z naszego podwórka
- Posty: 1923
- Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43
Tak jak i mi, ogólnie, zwijają pełno pomysłów. (Ujmijmy to w ten sposób ;) )
Ale tak po prawdzie: czasem jak czytam opowiadanie to opadami szczęka i w głowie pozostaje jedno pytanie: Ale jak autor to wykoncypował? I potem jeszcze: ja też tak chcę!
Ale tak po prawdzie: czasem jak czytam opowiadanie to opadami szczęka i w głowie pozostaje jedno pytanie: Ale jak autor to wykoncypował? I potem jeszcze: ja też tak chcę!
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."
- Maximus
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 606
- Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24
Mnie to Kres zwinął pomysł na magów-matematyków, badających nieznane siły rządzące światem, zanim jeszcze sam na niego wpadłem! Jak już wpadłem, pół roku później akurat przeczytałem 2 pierwsze tomy Księgi Całości. Źle mi było, kurde. To ci dopiero bezczelność :P
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Ja miewam często sytuacje gdy pieszczę jakiś pomysł, gdzieś mi się on kluje, albo zamierzam go wrzucic do jakiegoś tekstu w bliżej nieokreślonej przyszłości a tu nagle sięgam po czyjąś książkę i widzę, że autor skorzystał z tego samego pomysłu. Pół biedy jeśli zrobił to świetnie. Pół biedy jeśli tylko musnął mój pomysł, ale poszedł inną ścieżką.
Gorzej gdy mój pomysł schrzanił, skopał, przenicował i zrobił wielkie g...
Gorzej, bo nawet jeśli ja ten swój pomysł wykorzystam tak, jak zamierzałam, to i tak wszyscy powiedzą, że ściągnęłam od X.
Ale bywa i tak, że czytam czyjś tekst i wzdycham - ten (ta) to ma wyobraźnię (pomysł/warsztat/niepotrzebne skreślić)! Gdybym ja tak umiała...
Z tym że to budzi co najwyżej mój podziw. Natomiast przypadek gdy autor nie dość, że wykorzystał ten sam motyw, który ja wymyśliłam i uważałam za swój, to jeszcze go skopał, budzi wyłącznie złość
;)
BTW czy zdarza się Wam wymyślać neologizmy a potem okazuje się że funkcjonują w języku?
Na przykład dla potrzeb opka "matuzalem" parę lat temu wymyśliłam słowo "kolnąć" w znaczeniu "zatelefonować".
Wczoraj usłyszałam je w pewnej reklamie.
Prorok ze mnie jaki czy cuś?
Gorzej gdy mój pomysł schrzanił, skopał, przenicował i zrobił wielkie g...
Gorzej, bo nawet jeśli ja ten swój pomysł wykorzystam tak, jak zamierzałam, to i tak wszyscy powiedzą, że ściągnęłam od X.
Ale bywa i tak, że czytam czyjś tekst i wzdycham - ten (ta) to ma wyobraźnię (pomysł/warsztat/niepotrzebne skreślić)! Gdybym ja tak umiała...
Z tym że to budzi co najwyżej mój podziw. Natomiast przypadek gdy autor nie dość, że wykorzystał ten sam motyw, który ja wymyśliłam i uważałam za swój, to jeszcze go skopał, budzi wyłącznie złość
;)
BTW czy zdarza się Wam wymyślać neologizmy a potem okazuje się że funkcjonują w języku?
Na przykład dla potrzeb opka "matuzalem" parę lat temu wymyśliłam słowo "kolnąć" w znaczeniu "zatelefonować".
Wczoraj usłyszałam je w pewnej reklamie.
Prorok ze mnie jaki czy cuś?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
hm... Nie chce cię rozczarować ale wg mnie spolszczyłaś słowo z j. angielskiego - to jednak nie to samo co wymyślenie neologizmu. Jeśli ja "spolszczam" jakiś wyraz, nie jest niczym dziwnym, że ktoś inny - stosując reguły języka polskiego - robi to samo.Teano pisze: BTW czy zdarza się Wam wymyślać neologizmy a potem okazuje się że funkcjonują w języku?
Na przykład dla potrzeb opka "matuzalem" parę lat temu wymyśliłam słowo "kolnąć" w znaczeniu "zatelefonować".
Wczoraj usłyszałam je w pewnej reklamie.
Prorok ze mnie jaki czy cuś?
Co do pomysłów nikt mnie jeszcze chyba mocno nie obrabował.... ale jak przeczytam książkę natychmiast zapełniam jej świat nowymi bohaterami i przygodami. Tworzę alternatywne ciągi dalsze itp. I nawet czasem mi szkoda, że nie ogłoszę światu co wymyśliłam... No ale fanfik to jednak niższa półka :P
A na marginesie - uwielbiam neologizmy. Maniacko stosuje np. "osobistyczny" - usłyszany od koleżanki w znaczeniu: "mój, mój, nikomu nie oddam" - najczęstsze użycie "mój osobistyczny mąż :)
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Wiem, że spolszczyłam. A raczej zmakaronizowałam ;) hipotetyczny przyszłościowy język polski. Nie sądziłam jednak ze to tak szybko się "samo" zmakaronizuje"Keiko pisze:hm... Nie chce cię rozczarować ale wg mnie spolszczyłaś słowo z j. angielskiego - to jednak nie to samo co wymyślenie neologizmu.
(wiem, wiem, powinnam napisać nie makaronizacja tylko... no właśnie.. czipsyzacja? Czipsyzmy w języku polskim - temat na pracę magisterską! Tanio sprzedam!)
Akurat nie miałam pod ręką żadnego mojego neologizmu, który spotkałabym gdzieś "na zewnątrz", by go podać jako przykład, stąd owo "kolnąć", do którego autorstwa się przyznaję a które usłyszałam w reklamie dopiero co.
Ale np u mnie w domu wprowadziliśmy formę bierną od czasownika imponować, bo nam jej brakowało.
Więc zamiast mówić np. "zaimponowałeś mi" mówię
"jestem zaimponowana". Mały to już przejął i o zgrozo używa. Nie wiem czy go oduczać, czy pozwolić by to stopniowo weszło do języka. W końcu czemu taka forma nie miałaby istnieć?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis