Procella pisze:Gorzej z treścią. Właśnie dlatego nie piszę - nie umiem wymyślać opowieści. Boli mnie to straszliwie...
Jak to? A o czym myślisz przed snem? Wiem że to dość... DZIWNE pytanie, ale mi przed snem myśli fruwają po różnych tematach i czasem trafi się coś zdatnego do zgłębienia.
To może spróbuj najpierw pisać na zadany przez kogoś temat???
Procella pisze:Gorzej z treścią. Właśnie dlatego nie piszę - nie umiem wymyślać opowieści. Boli mnie to straszliwie...
Ale czemu boli? :X
To jakiś obowiązek jest, żeby wymyślać opowieści? Mnie się zdaje, że to dobrze - samoświadomość i w ogóle => przewaga taktyczna zawsze się przyda. Nawet w kontaktach z literaturą... :X
Czemu boli? No jak to rozstanie z dziecięcymi marzeniami, musi boleć. Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy umieją pisać. Do pewnego momentu mówiłam sobie, że jak będę duża, to też się nauczę. A teraz jestem już duża i wiem, że nigdy nic nie napiszę.
BlackAngel pisze:
Jak to? A o czym myślisz przed snem?
Wydaje mi się, że źle mnie zrozumiałeś. Nie myślę o HISTORIACH - jak zacznę coś wymyślać, to na pewno nie zasnę - ale skaczę przez szkołę, dom, słoneczka, kwiatki, książki ogrodnicze, duszę, sens istnienia i tak dalej. Z tego rodzą się historie. Na początku był haos ;).
Procello, to nie pisz historii. Czemu musi być historia (w sensie - fabuła)? Pisz recenzje, felietony, artykuły, omówienia, inne.
W czym problem? To musi być powieść, żeby Cię nie bolało?
Marzenia mogą dojrzewać, rozwijać się, dorastać - cholera wie, co jeszcze. Ale jak masz pragnienie, to czemu się ograniczać? Może nie jest Ci przeznaczona działka po tej stronie literatury. Po tej drugiej jednak - tylko ci, których nie boli jakaś własna niemożność, dobrze się sprawdzają... :P
Znaczy, po "haosie" może trzeba znaleźć "pacaneum na kaca"... :)))
Był czas, że takie rzeczy próbowałam pisać, ale mam wrażenie, że każdy kolejny tekst był gorszy. Coraz trudniej jest mi sklecić zdanie, które nie będzie koślawe i pełne błędów. Ostatnio nawet boję się pisać dłuższe posty na forach, bo mi nie wychodzą. Nie mam za wiele do powiedzenia, a to, jak mówię, też jest w dolnej strefie stanów średnich, językiem posługuję się się najwyżej w miarę poprawnie - kiedy mam dobry dzień.
Wiesz, jak zaczęła się moja przygoda z RedAkcją? Ojciec Założyciel przeczytał moją recenzję i rzekł, że jest OK (to była recenzja jego powieści, tak na marginesie - napisana chyba z prowokacji), po czym zaproponował, żebym napisała coś do Fahrenheita. No, to napisałam felieton i ku mojemu zdumieniu RedAkcja przyjęła.
Spojrzałam w tę recenzję, od której wszystko się zaczęło.
O, Matko Krytyko!
Jakże się cieszę, że tego tekstu nigdy nie ujrzały oczy innych czytelników!
Usiłuję powiedzieć, że jak nie rzucisz na żer, to się nie dowiesz, czy smaczne. A i oceny swoich kompetencji nie da się zrobić bez zewnętrznego punktu odniesienia. :)))
Trochę moich recenzji wisi nawet jeszcze w sieci, ale płyt, nie książek. Z tym jeszcze jakoś sobie radziłam, choć i tak słabe są (te recenzje, nie płyty), na szczęście już to widzę i nie piszę więcej. O książkach pisać nie umiem, to jest trudniejsze, nigdy się na to nie daję naciągnąć, choć czasem ktoś mi proponuje.
Zawsze możesz, ku uciesze czytelników, ozdobić recenzję takimi perełkami, jak ta w mojej sygnaturce (o dialogach). O mnie ci tak napisano przed laty, hehe!
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Procella pisze:Trochę moich recenzji wisi nawet jeszcze w sieci, ale płyt, nie książek. Z tym jeszcze jakoś sobie radziłam, choć i tak słabe są (te recenzje, nie płyty), na szczęście już to widzę i nie piszę więcej. O książkach pisać nie umiem, to jest trudniejsze, nigdy się na to nie daję naciągnąć, choć czasem ktoś mi proponuje.
Tchórzy! tchórzyyy
Procka, ale ja nikomu nie powiem. Mur beton.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas) Wzrúsz Wirúsa!
Na razie to ja mam do pisanie głównie pracę magisterską. I mam z tym taki sam problem, beznadziejnie mi się pisze, choć w głowie mam wszystko ładnie poukładane, temat ciekawy, materiały zebrane. Ja po prostu boję się pisać (mówić zresztą trochę też), strasznie przy tym spinam, cały czas mam wrażenie, że napiszę coś głupiego albo niepoprawnego, a im bardziej się staram i im więcej o tym myślę, tym bardziej sztywne i koślawe zdania mi wychodzą. Albo się jakoś zablokowałam, albo cuś... Może powinnam pisać po pijaku?
Strasznie smęcę, wiem. Ale chyba to i tak lepsze niż gdybym tu wchodziła i pisała o tym, jako to jestem genialna, a Wy po prostu nie umiecie mnie docenić ;)
O właśnie! Felietony zawsze mi wjeżdżały mięciutko :) Ale jednak to nie ten fun, co napisać opowiadanie, chociaż wychodzi lepiej. Publikuję czasem w gazetce szkolnej w LO, chociaż rzadko chcą publikować teksty niezgodne z linią partii :D