Nie ma to jak dobra inspiracja i jeszcze lepsze wykonanie... ;-)makingthematrix pisze:To ja proponuję na Pasikowskiego:
" - O ku**a, ja pierdolę. - wyrwało się Andzi, gdy gałązka dzikiej jerzyny smagnęła ją po kostce. (...)
Problemy z początkiem
Moderator: RedAktorzy
- Maximus
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 606
- Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Nie wiedzieć czemu, pewnie pod wpływem pewnego skeczu kabaretowego, "na Pasikowskiego" = z bluzgiem naszym powszechnym. Znaczy, jak bohater(ka) rzuci kurwą i ch**, to jest styl "na Pasikowskiego". Jakby o bluzg nasz powszechny chodziło... Ech, ta płytkość myślenia, skrót myślowy, stereotyp...
So many wankers - so little time...
Ależ Małgorzato, to tak jakbyś narzekała, że ludzie nazywają gestem Kozakiewicza pewien określony ruch ręką, podczas gdy Kozakiewicz przecież wiele innych gestów w życiu robił. "Styl na Pasikowskiego" to po prostu żartobliwe określenie pewnej cechy utworu i nic poza tym :)
Maximus: czy Ty też do tej nieszczęsnej "jerzyny" pijesz? :D Kurczę, od lat mi się tak poważny błąd ortograficzny nie trafił, a tu proszę... Mogę tylko zwalić na przemęczenie, w końcu sobota popołudnie, a ja od rana w pracy.[/b]
Maximus: czy Ty też do tej nieszczęsnej "jerzyny" pijesz? :D Kurczę, od lat mi się tak poważny błąd ortograficzny nie trafił, a tu proszę... Mogę tylko zwalić na przemęczenie, w końcu sobota popołudnie, a ja od rana w pracy.[/b]
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Przebacz, Tworzący w Matrixie, po prostu czytałam parę opracowań o stylu Pasikowskiego i tak mi się nasunęło, że to zrównanie deprecjonuje koszmarnie wartości tego stylu - a wśród nich te, które cenię wyjątkowo: dosadność, ironię i cynizm.
Może to po prostu ironia losu.
Może to po prostu ironia losu.
So many wankers - so little time...
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Dla mnie styl Pasikowskiego to raczej "do samego końca. Mojego lub jej" oraz "Janek Wiśniewski padł", a nie "ku**a, ja pierdolę". To drugie to dla mnie bardziej styl Ziemiańskiego, zwłaszcza jakby tam jeszcze było "dupeńko" albo "cipeńko".
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
No, właśnie. A w "Psach" śpiewali ją ubecy, niosący pijanego kumpla.Małgorzata pisze:"Janek Wiśniewski padł"? To mi się kojarzy z pewną balladą, niejednoznacznie. :(((
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Hmm...mam dokladnie ten sam problem co autor tematu..mam początek który leżakował dłuuugo...(oczywiście opowiadanie już zakończone) niestety nie wiem czy po takim rozpoczęciu, przykuję czyjąś uwagę
" Mniej więcej o godzinie trzeciej nad ranem miasto zamiera. Zaczyna panować cisza, nie całkowita oczywiście, ale dość dziwna jak na takie kłębowisko ludzi. Przerywa ją od czasu do czasu przejeżdżający gdzieś daleko samochód. Czasami słychać czyjś krzyk, dźwięk tłuczonego szkła. Zapewne większość z was wracała kiedyś o tej porze do domu, może z jakiejś imprezy, pracy, baru. Opatuleni płaszczem pod sam nos , pośpiesznie zmierzaliście do ciepłych domów. Nerwowo zaglądaliście w każdy ciemniejszy zakamarek na wszej drodze, mając nadzieję że cień który tam zobaczyliście jest tylko starą gazetą. Przeważnie była to gazeta, albo sterta śmieci nieokreślonego rodzaju. Potem z lekkim strachem spoglądacie na głośną grupkę osób idących z naprzeciwka. Starając się oddalić niebezpieczeństwo szybko przechodzicie na drugą stronę ulicy. Jeszcze kilkadziesiąt metrów i będziecie w domu. Potem ciepła herbata, szybki prysznic i do łóżka. Straszny świat zza drzwi przestaje istnieć. I nie istnieje do następnego razu gdy będziecie wracać nad ranem , z imprezy, pracy, baru. "
..jeżeli są błędy to proszę o wybaczenie...(uczę się i staram poprawić)
" Mniej więcej o godzinie trzeciej nad ranem miasto zamiera. Zaczyna panować cisza, nie całkowita oczywiście, ale dość dziwna jak na takie kłębowisko ludzi. Przerywa ją od czasu do czasu przejeżdżający gdzieś daleko samochód. Czasami słychać czyjś krzyk, dźwięk tłuczonego szkła. Zapewne większość z was wracała kiedyś o tej porze do domu, może z jakiejś imprezy, pracy, baru. Opatuleni płaszczem pod sam nos , pośpiesznie zmierzaliście do ciepłych domów. Nerwowo zaglądaliście w każdy ciemniejszy zakamarek na wszej drodze, mając nadzieję że cień który tam zobaczyliście jest tylko starą gazetą. Przeważnie była to gazeta, albo sterta śmieci nieokreślonego rodzaju. Potem z lekkim strachem spoglądacie na głośną grupkę osób idących z naprzeciwka. Starając się oddalić niebezpieczeństwo szybko przechodzicie na drugą stronę ulicy. Jeszcze kilkadziesiąt metrów i będziecie w domu. Potem ciepła herbata, szybki prysznic i do łóżka. Straszny świat zza drzwi przestaje istnieć. I nie istnieje do następnego razu gdy będziecie wracać nad ranem , z imprezy, pracy, baru. "
..jeżeli są błędy to proszę o wybaczenie...(uczę się i staram poprawić)
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Gdybym miała empepiątkę, to ten tekst byłby nieżywy, a truchło zbezcześciłabym jeszcze, by dać upust odrazie.
Celowo przekręcam do przesady. Ale właśnie dlatego, że:
a. skąd tu kłębowisko ludzi o trzeciej nad ranem? (mam parę pomysłów, ale nie wypada mi ich opisywać na otwartym FF, bo bywają tu osoby, które nie ukończyły jeszcze osiemnastu lat);
b. nienawidzę budowania "tajemniczości" przy pomocy bezpośredniego nakierowania: dziwnie będzie, strasznie będzie, etc. To infantylny, beznadziejnie prostacki zabieg. Co jest dziwnego w niezupełnej ciszy? Że nie dzwoni w uszach? No, proszę Cię...
To podkreślone nazywamy łopatologią. Zapewniam Cię, że czytelnik nie jest aż takim idiotą, by nie zrozumieć, że "trzecia nad ranem" to godzina.Mniej więcej o godzinie trzeciej nad ranem miasto zamiera
Chciałeś coś powiedzieć, ale niekoniecznie to, co powiedziałeś, ma sens. O trzeciej miasto zamiera. W jakim sensie? No, cichnie. Dziwne, bo nie całkiem. Kłębowisko ludzi nie powinno być tak ciche?Zaczyna panować cisza, nie całkowita oczywiście, ale dość dziwna jak na takie kłębowisko ludzi.
Celowo przekręcam do przesady. Ale właśnie dlatego, że:
a. skąd tu kłębowisko ludzi o trzeciej nad ranem? (mam parę pomysłów, ale nie wypada mi ich opisywać na otwartym FF, bo bywają tu osoby, które nie ukończyły jeszcze osiemnastu lat);
b. nienawidzę budowania "tajemniczości" przy pomocy bezpośredniego nakierowania: dziwnie będzie, strasznie będzie, etc. To infantylny, beznadziejnie prostacki zabieg. Co jest dziwnego w niezupełnej ciszy? Że nie dzwoni w uszach? No, proszę Cię...
Z tego zdania śmiało wychodzi, że ten krzyk, to dźwięk tłuczonego szkła. Że nie wspomnę znowu o przegadaniu. Jakby nie można było powiedzieć po prostu krzyk, który - o ile mi wiadomo - zawsze jest czyjś.Czasami słychać czyjś krzyk, dźwięk tłuczonego szkła.
I zasadnicze pytanie: czy ten tekst jest gawędą?Zapewne większość z was wracała kiedyś o tej porze do domu, może z jakiejś imprezy, pracy, baru. Opatuleni płaszczem pod sam nos , pośpiesznie zmierzaliście do ciepłych domów.
So many wankers - so little time...
hmm..jednym słowem mogę cały początek spisać na straty. No cóż tak to już jest z początkami..a tekst gawędą oczywiście nie miał być..nie wiem czemu próbowałem odnieść się bezpośrednio do wspomnień takiego czy innego czytelnika. Dzięki za czas spędzony nad czytaniem (jak się okazało marnych wypocin :) )
Dodatkowo teraz zauważyłem w całości więcej tego typu "dodatków"
Miej więcej o godzinie trzeciej nad ranem (...)
Dodatkowo teraz zauważyłem w całości więcej tego typu "dodatków"
Miej więcej o godzinie trzeciej nad ranem (...)
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Zrób jeszcze jeden test. W przedstawionym tutaj początku jest czternaście zdań (jeżeli dobrze policzyłam). To teraz weź koniec Twojego tekstu, odlicz czternaście zdań (od ostatniego w górę) i przeczytaj.
Ile jest powiązań, czy choćby wspólnych pojęć w obu fragmentach?
Nie wiem, naprawdę nie wiem, dlaczego w ogóle mówimy o początkach...
Ile jest powiązań, czy choćby wspólnych pojęć w obu fragmentach?
Nie wiem, naprawdę nie wiem, dlaczego w ogóle mówimy o początkach...
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Domyślam się, że to miał być horror albo thriller. Zamiera nocne życie, pojedynczy przechodnie boją się bandytów/wampirów/duchów/maniakalnych morderców... Jak na próbę stworzenia nastroju grozy - zdecydowanie przegadane.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.