Twój debiut
Moderator: RedAktorzy
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Tak sobie czytam Wasze wypowiedzi i tak sobie myślę: może więc nie jest wstydem - jak dotąd sądziłem - wysłać do czasopisma tekst, który okaże się na tyle kiepski, iż zostanie odrzucony? W końcu kto mi powie, że potrafię pisać na poziomie publikowalnym, jak nie redaktor odpowiedzialny za debiuty? Po prostu ciągle trzeba uczyć się na warsztatach, a jednocześnie próbować wysyłać swoje teksty, aż w pewnym momencie któraś próba zakończy się sukcesem (albo i nie)? Wynikałoby z tego, że moja dotychczasowa strategia - najpierw się czegoś nauczyć, a dopiero potem, po osiągnięciu odpowiedniego poziomu, próbować opublikować własne dziełko - jest błędna i straciłem w ten sposób tylko mnóstwo czasu?
-
- Sepulka
- Posty: 72
- Rejestracja: pn, 29 sie 2005 13:41
Strategia, moim zdaniem, jest bardzo dobra. Jednak zawsze przychodzi taki moment, kiedy trzeba powiedzieć sobie: pora spróbować. Tekst może zostać odrzucony nie tylko dlatego, że jest kiepski - może nie pasować do profilu pisma, do upodobań redaktora, może "niedawno" poszły cztery bardzo podobne teksty itd.Marcin Robert pisze:Wynikałoby z tego, że moja dotychczasowa strategia - najpierw się czegoś nauczyć, a dopiero potem, po osiągnięciu odpowiedniego poziomu, próbować opublikować własne dziełko - jest błędna i straciłem w ten sposób tylko mnóstwo czasu?
A poza tym... Myślę, że większość, gdy patrzy za siebie, uznaje swoje poprzednie teksty, za słabsze. Ot, perspektywa, no i po drodze się człowiek trochę rozwinął...
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Marcinie Robercie, Ty i tylko Ty decydujesz, czy Twój tekst się nadaje do wysłania. Warsztaty są pewną szkołą i wskazówką, choćby, jak są oceniane Twoje teksty. Z tego co pamiętam nienajgorzej :)
Jest ryzyko, jest zabawa. ;) Dlaczego nie spróbować.
Jest ryzyko, jest zabawa. ;) Dlaczego nie spróbować.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Marcinie Robercie - ruskie siły specjalne mają taką dewizę: "Jeśli nie ja, to kto?". Coś w tym jest :)
wpis moderatora:
ZGC: Dyskusja nad terminologią została wykopana na śmietnik. Nawet się zastanawiałam, czy jej Wam gdzie indziej nie przekleić, ale to co rzeczowe się równo z offtopem wymieszało.
wpis moderatora:
ZGC: Dyskusja nad terminologią została wykopana na śmietnik. Nawet się zastanawiałam, czy jej Wam gdzie indziej nie przekleić, ale to co rzeczowe się równo z offtopem wymieszało.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
Wbijając się w temat, również opowiem o moich cierpieniach (ach!)
Moją wielką trylogię próbowałam sprzedać, a jakże. Najlepiej wydawało się z wydawnictwem Otwartym - po przesłaniu jednego rozdziału, zazwoniłam po jakimś czasie do wydawnictwa i dowiedziałam się, że język jest dobry, historia ciekawa i że byliby zainteresowani całością! Jakże ja się cieszyłam...mój bosze...poprosili o streszczenie a ja popełniłam poważny BŁĄD - wysłałam streszczenie dosyć dokładne, długości...7 stron. No i dno. Po pół roku zadzwoniłam znowu, to wpierw mi się kobieta tłumaczyła, że zgubiła mój numer, a potem, że...że jednak nie są zainteresowani. I żebym nie przestawała pisać. Zdziwiło mnie to trochę...
Moją wielką trylogię próbowałam sprzedać, a jakże. Najlepiej wydawało się z wydawnictwem Otwartym - po przesłaniu jednego rozdziału, zazwoniłam po jakimś czasie do wydawnictwa i dowiedziałam się, że język jest dobry, historia ciekawa i że byliby zainteresowani całością! Jakże ja się cieszyłam...mój bosze...poprosili o streszczenie a ja popełniłam poważny BŁĄD - wysłałam streszczenie dosyć dokładne, długości...7 stron. No i dno. Po pół roku zadzwoniłam znowu, to wpierw mi się kobieta tłumaczyła, że zgubiła mój numer, a potem, że...że jednak nie są zainteresowani. I żebym nie przestawała pisać. Zdziwiło mnie to trochę...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Małgorzata pisze:Nigdzie nie było napisane, że dobra... :P
Byliby zainteresowani całością, gdyby nie była dobra?velveten pisze: (...)po przesłaniu jednego rozdziału, zazwoniłam po jakimś czasie do wydawnictwa i dowiedziałam się, że język jest dobry, historia ciekawa i że byliby zainteresowani całością!
No, chyba że każdemu tak mówią, tylko po co?
Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę.
Właśnie, po co?
Podobnie miałam z wydawnictwem Blatra (oficyną właściwie...). Na tę samą propozycję (jeszcze nie poprawioną, o zgrozo!) zareagowali następnego dnia po odebraniu! Byłam w ciężkim, podekscytowanym szoku, tak wielkim, że popełniłam gigantyczny błąd. Również poprosili o streszczenie, a tym razem napisałam je w przypływie impulsu od razu, w treści e-maila! I to tak, jakbym pisała reklamę jogurtu! Oczywiście nie odezwali się więcej, a mi robi się gorąco ze wstydu na samo wspomnienie...
Podobnie miałam z wydawnictwem Blatra (oficyną właściwie...). Na tę samą propozycję (jeszcze nie poprawioną, o zgrozo!) zareagowali następnego dnia po odebraniu! Byłam w ciężkim, podekscytowanym szoku, tak wielkim, że popełniłam gigantyczny błąd. Również poprosili o streszczenie, a tym razem napisałam je w przypływie impulsu od razu, w treści e-maila! I to tak, jakbym pisała reklamę jogurtu! Oczywiście nie odezwali się więcej, a mi robi się gorąco ze wstydu na samo wspomnienie...
- Gustaw G. Garuga
- Psztymulec
- Posty: 940
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
- Płeć: Mężczyzna