Twój debiut
Moderator: RedAktorzy
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Chciałbym się tak trochę pochwalić...
Otóż w najnowszym numerze wydania specjalnego Nowej Fantastyki można przeczytać moje debiutanckie opowiadanie pt. "Nowe (nie)Życie".
Z tego miejsca dziękuję wszystkim osobom tu obecnym, które pomogły mi w osiągnięciu tego celu :-) Choć wiem, że to dopiero pierwszy krok...
Pozdrawiam
Otóż w najnowszym numerze wydania specjalnego Nowej Fantastyki można przeczytać moje debiutanckie opowiadanie pt. "Nowe (nie)Życie".
Z tego miejsca dziękuję wszystkim osobom tu obecnym, które pomogły mi w osiągnięciu tego celu :-) Choć wiem, że to dopiero pierwszy krok...
Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Dziękuję za miłe słowa :-)
Zwłaszcza Tobie, Małgorzato jako reprezentantce Władzy składam wielkie dzięki. Za wszelkie uwagi oraz rady udzielone podczas warsztatów, ale nie tylko. Pomogły mi one postawić ten pierwszy, wymarzony krok na literackiej ścieżce :-) Dziękuję jeszcze raz.
Niestety póki co musiałem zarzucić pisanie opowiadań. Na rzecz pisania magisterki i pisania do gazety, w której pracuję. Ale mam nadzieję, że jak już odhaczę magisterkę (do końca maja muszę oficjalnie zdać) to tego czasu będzie trochę więcej.
Teraz mój apetyt jest jeszcze większy i z wielką przyjemnością spróbuję ponownie przecisnąć się przez redakcyjne sito NF ;)
Pozdrawiam
Zwłaszcza Tobie, Małgorzato jako reprezentantce Władzy składam wielkie dzięki. Za wszelkie uwagi oraz rady udzielone podczas warsztatów, ale nie tylko. Pomogły mi one postawić ten pierwszy, wymarzony krok na literackiej ścieżce :-) Dziękuję jeszcze raz.
Niestety póki co musiałem zarzucić pisanie opowiadań. Na rzecz pisania magisterki i pisania do gazety, w której pracuję. Ale mam nadzieję, że jak już odhaczę magisterkę (do końca maja muszę oficjalnie zdać) to tego czasu będzie trochę więcej.
Teraz mój apetyt jest jeszcze większy i z wielką przyjemnością spróbuję ponownie przecisnąć się przez redakcyjne sito NF ;)
Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Właściwie to nie NF, ale FWS, ale nie chcę Ci psuć radości z debiutu ;)Nath pisze:Teraz mój apetyt jest jeszcze większy i z wielką przyjemnością spróbuję ponownie przecisnąć się przez redakcyjne sito NF ;)
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Nath, gratulację! :) :) I zazdroszczę ci jak cholera. Ja zawsze chciałam debiut papierowy mieć w NF, ale tekst wysyłam do nich ponad 3 lata... No, życie. :P W każdym bądź razie jak już będziesz wiedział w którym numerze i kiedy się opowiadanko ukarze (ukaże?), to KONIECZNIE daj znać, żebyśmy mogli zakupić i przeczytać :D
Tak z ciekawości - ile czekałeś na odpowiedź?
Tak z ciekawości - ile czekałeś na odpowiedź?
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Dziękuję, Hitokiri :-)
Źle się wyraziłem co do publikacji tekstu. Chodziło mi o to, że można przeczytać moje opowiadanko w numerze FWS który już leży na półeczkach w empiku :-)
Jeśli ktoś rzuci okiem, będę wdzięczny za opinię.
Co do odpowiedzi.
Muszę przyznać, że trochę to trwało. Najpierw czekałem jakieś 4 miesiące od wysłania tekstu, potem przypomniałem się mailem, ale nic to nie dało, więc zadzwoniłem. Po telefonie tego samego dnia dostałem odpowiedź. Nie jednoznaczną bynajmniej :-) Coś w moim tekście redaktora Parowskiego zainteresowało, ale nie był do końca przekonany. Dał mi 2 tygodnie, żebym pomyślał luźno nad tekstem i może spróbował coś jeszcze dopisać, dopieścić. Minęły 2 miesiące. Rzeczywiście dopisałem kilka rzeczy, kilka wątków pociągnąłem. Wysłałem. Znowu przeleciało parę tygodni, zanim doczekałem się odpowiedzi. Ponownie zadzwoniłem. No i w końcu odpowiedź przyszła - na szczęście pozytywna :-)
Potem jeszcze kilka miesięcy w oczekiwaniu na publikację :-)
Ale w końcu jest. Warto było czekać!
Wspomnę tylko, że pierwsza wersja opowiadania powstała 2,5 roku temu, i miała 16 stron. Potem tekst dwukrotnie przechodził poważne modyfikacje: pierwszą po roku i drugą po upływie kolejnego. Skończyło się na tym, że ostatecznie ma 34 strony i niemal w niczym nie przypomina pierwotnej wersji :-)
Wybaczcie, że się tak rozpisałem. Radość mnie rozpiera i tak się chcę podzielić trochę.
Pozdrawiam!
Źle się wyraziłem co do publikacji tekstu. Chodziło mi o to, że można przeczytać moje opowiadanko w numerze FWS który już leży na półeczkach w empiku :-)
Jeśli ktoś rzuci okiem, będę wdzięczny za opinię.
Co do odpowiedzi.
Muszę przyznać, że trochę to trwało. Najpierw czekałem jakieś 4 miesiące od wysłania tekstu, potem przypomniałem się mailem, ale nic to nie dało, więc zadzwoniłem. Po telefonie tego samego dnia dostałem odpowiedź. Nie jednoznaczną bynajmniej :-) Coś w moim tekście redaktora Parowskiego zainteresowało, ale nie był do końca przekonany. Dał mi 2 tygodnie, żebym pomyślał luźno nad tekstem i może spróbował coś jeszcze dopisać, dopieścić. Minęły 2 miesiące. Rzeczywiście dopisałem kilka rzeczy, kilka wątków pociągnąłem. Wysłałem. Znowu przeleciało parę tygodni, zanim doczekałem się odpowiedzi. Ponownie zadzwoniłem. No i w końcu odpowiedź przyszła - na szczęście pozytywna :-)
Potem jeszcze kilka miesięcy w oczekiwaniu na publikację :-)
Ale w końcu jest. Warto było czekać!
Wspomnę tylko, że pierwsza wersja opowiadania powstała 2,5 roku temu, i miała 16 stron. Potem tekst dwukrotnie przechodził poważne modyfikacje: pierwszą po roku i drugą po upływie kolejnego. Skończyło się na tym, że ostatecznie ma 34 strony i niemal w niczym nie przypomina pierwotnej wersji :-)
Wybaczcie, że się tak rozpisałem. Radość mnie rozpiera i tak się chcę podzielić trochę.
Pozdrawiam!
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- Varelse
- Dwelf
- Posty: 511
- Rejestracja: czw, 13 lip 2006 11:12
Wieszczę papiórowy debiut we wrześniowej NF. Debiut ów był wielce prawdopodobny już w lipcu, ale wystąpiło opóźnienie związane z działem zagranicznym. Teraz jest prawdopodobny jeszcze bardziej (albowiem w poniedziałek podobno ma iść do drukarni, więc na tym etapie raczej przesunięć nie będzie). Tekst zwie się "Szczury z Princeton".
A nawet jeśli coś się mimo wszystko obsunie, to "zwiastun" się już w NF ukazał. Podpisane wprawdzie nie jest, ale TO jest fragment ilustracji do mojego tekstu, zresztą do jednej z początkowych scen. Tympanon ów znajduje się nad wejściem do budynku, w którym znajduje się pewien superkomputer, którego obliczenia zmieniły wiele nie tylko w nauce... Ale, jak mawiał Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów.
A nawet jeśli coś się mimo wszystko obsunie, to "zwiastun" się już w NF ukazał. Podpisane wprawdzie nie jest, ale TO jest fragment ilustracji do mojego tekstu, zresztą do jednej z początkowych scen. Tympanon ów znajduje się nad wejściem do budynku, w którym znajduje się pewien superkomputer, którego obliczenia zmieniły wiele nie tylko w nauce... Ale, jak mawiał Wołoszański, nie uprzedzajmy faktów.
Ale tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko umieraniu, gdyby nie następowała po nim śmierć - Thomas Nagel
Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009
Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009
Coś tu nie gra. Nie przesyłałaś rozdziału razem ze streszczeniem? Jeżeli im się podobało to dlaczego nie poprosili o całość tylko o streszczenie? Jak to jest z tymi wydawcami, chcą drukować ksiażki czy tylko streszczenia? Czy streszczenie jest w koncu ważniejsze od samej powieści? A jeżeli streszczenie jest do kitu, a powieść miód? Gdyby tak na przykład Grzedowicz przysłał odwalone byle jak streszczenie "Pana Lodowego Ogrodu" to co, kazaliby mu sobie iść? Troche to nie tak.velveten pisze:Najlepiej wydawało się z wydawnictwem Otwartym - po przesłaniu jednego rozdziału, zazwoniłam po jakimś czasie do wydawnictwa i dowiedziałam się, że język jest dobry, historia ciekawa i że byliby zainteresowani całością! Jakże ja się cieszyłam...mój bosze...poprosili o streszczenie a ja popełniłam poważny BŁĄD - wysłałam streszczenie dosyć dokładne, długości...7 stron. No i dno. Po pół roku zadzwoniłam znowu, to wpierw mi się kobieta tłumaczyła, że zgubiła mój numer, a potem, że...że jednak nie są zainteresowani. I żebym nie przestawała pisać.
A dlaczego nie 7 linijek? Krótko, zwięzle, na temat.Ebola pisze:Streszczenie na siedem stron? Bardzo dobrze, tak trzymać :)
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11