Wyrazy dźwiękonaśladowcze
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Tak sobie przypomniałam, po wypowiedzi Radioaktywnego (oczywiście, małymi literami, jak rzekła Karola).
"Lokomotywa", moi drodzy. Przeczytać na głos. To jest mistrzostwo świata, jeżeli chodzi o oddanie odgłosów. Zwróćcie uwagę nie tylko na onomatopeje, ale na rytm i wyrazy opisujące dźwięki.
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
Normalnie, podręcznik i wzorzec w jednym, jeżeli chodzi o onomatopeje.
"Lokomotywa", moi drodzy. Przeczytać na głos. To jest mistrzostwo świata, jeżeli chodzi o oddanie odgłosów. Zwróćcie uwagę nie tylko na onomatopeje, ale na rytm i wyrazy opisujące dźwięki.
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
maszyna
po szynach
ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
Normalnie, podręcznik i wzorzec w jednym, jeżeli chodzi o onomatopeje.
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ładne. Aż mi się "Jingle bells" zaśpiewało w głowie. :)))
Ale my tu polskim zasuwamy. Co z tego, że słychać dźwięki, skoro nie stanowi to wzorca, bo wzorzec musi być polski dla języka polskiego?
Wierz mi, Feline, widuję ostatnio zbyt dużo tekstów, które mogę uznać za translatorską surówę, bo Autor próbuje zmieścić struktury angielskie i napisać je po polsku. I dla angielszczyzny, i dla polszczyzny jest to działanie naprawdę szkodliwe, jak mi się zdaje. Nie wiem, jak dla Autora, ale dla tekstu - to naprawdę niedobrze... :(((
Ale my tu polskim zasuwamy. Co z tego, że słychać dźwięki, skoro nie stanowi to wzorca, bo wzorzec musi być polski dla języka polskiego?
Wierz mi, Feline, widuję ostatnio zbyt dużo tekstów, które mogę uznać za translatorską surówę, bo Autor próbuje zmieścić struktury angielskie i napisać je po polsku. I dla angielszczyzny, i dla polszczyzny jest to działanie naprawdę szkodliwe, jak mi się zdaje. Nie wiem, jak dla Autora, ale dla tekstu - to naprawdę niedobrze... :(((
So many wankers - so little time...
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Ha... gdy mowa o przekładach - nasuwa mi się pytanie, na ile w ogóle istnieje w tłumaczeniu szansa na oddanie efektów dźwiękonaśladowczych. I ile zależy niekiedy, poniekąd, od przypadku (poza talentem tłumacza, który może szukać do skutku, ale czasem blisko nie znajdzie). Chociażby ten wiersz powyżej. Zasadniczo zarówno "bell" jak i "dzwon" są onomatopejami, niemniej różnie brzmią. A jeśli nawet takiej zgodności się nie będzie?
Niemniej - tutaj jest jeden z polskich przekładów tego wiersza: Dzwony
Niemniej - tutaj jest jeden z polskich przekładów tego wiersza: Dzwony
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Problem w tym, że wzmiankowane przeze mnie teksty nie są translacjami. :(((
Na ile można oddać dźwięk z jednego języka w drugim - sam podałeś przykłady, Feline. Właśnie na tyle.
Pamiętaj, że każdy naród słyszy inaczej te same dźwięki. Psy po angielsku szczekają inaczej, żaby kumkają inaczej... Zawsze jest problem - nie tylko z onomatopejami.
Dla mnie największą stratą przy translacjach np. z angielskiego na polski jest utrata wydźwięku ironicznego. Dla anglosasów ironia jest chyba łatwiejsza niż dla nas.
Ale to moje subiektywne bardzo przekonanie. I zaczynam chyba ciążyć ku offtopowi. Jak zaciążymy za mocno, przeniosę posty do "Przekładańca" :)))
edit: Literówka
Na ile można oddać dźwięk z jednego języka w drugim - sam podałeś przykłady, Feline. Właśnie na tyle.
Pamiętaj, że każdy naród słyszy inaczej te same dźwięki. Psy po angielsku szczekają inaczej, żaby kumkają inaczej... Zawsze jest problem - nie tylko z onomatopejami.
Dla mnie największą stratą przy translacjach np. z angielskiego na polski jest utrata wydźwięku ironicznego. Dla anglosasów ironia jest chyba łatwiejsza niż dla nas.
Ale to moje subiektywne bardzo przekonanie. I zaczynam chyba ciążyć ku offtopowi. Jak zaciążymy za mocno, przeniosę posty do "Przekładańca" :)))
edit: Literówka
So many wankers - so little time...