Tak wlasnie mialem w pierwotnej wersji, zanim nie zdalem sobie sprawy, ze wystawiam sie na ciezki ostrzal krytyki. Pilot sowieckiego I-16 z zegarkiem na rece? Byloby to mozliwe tylko, gdyby go komus ukradl :)Laris pisze: A zegarek to pilot chyba powinien mieć na ręce.
Caly problem w tym, ze to nie mam na mysli nerdow, tylko ludzi o rzetelnej wiedzy, ktorych znajomosc tematu wbija w oslupienie nawet zawodowych historykow. Wolalbym im raczej zaimponowac, sprawic przyjemnosc mila lektura, a nie pluc na nich gesta slina :)Laris pisze: Dam Ci radę. Pluń śliną gęstą na tę zgraję nerdów, którzy namiętnie potrafią się kłócić o wyższości mechanizmu spustowego w pepeszy nad mechanizmem spustowym w MP40, choć obie pukawki panowie widzieli jedynie na obrazkach i nawet nie mają pojęcia, ile to ważyło.
Plany techniczne zdobylem, tlo historyczne mam raczej opanowane. Obecnie zglebiam sie w organizacje radzieckich WWS. Znalazlem wspaniala skarbnice wiedzy w stronie www.rkka.ru - ciezko zaczac czytac, ale jak sie juz zacznie, to az mozg dymi od przeciazenia informacji.
To prawda. Troche przekolorowalem przyklad. Ten temat troche jednak trzeba znac, chociaz na upartego moge podac za przyklad chociazby "Kapitana Blood", zeby udowodnic, ze nie majacy bladego pojecia o marynistyce autor moze napisac ksiazke, cieszaca sie calkiem spora popluarnoscia.flamenco108 pisze: Ja bym się obraził. Kto nie odróżnia kliwra od latacza, bramrei od bramstengi, bukszprytu od nokbencla, szkentli od szkentla, niech się nie bierze za żeglarskie historie marynistyczne.:-P