Używałam zawsze "trafić w sedno". Te wszystkie dodatki "samo sedno", "sam sobie"*np. tłumaczył sam sobie, wmawiał sam sobie, pytał się samego siebie etc. i tym podobne "sam"-y zawsze mnie denerwowały. Plasowałabym je raczej jako tautologie (szersza opcja niż pleonazm, ale sprowadza się do tego samego - redundancji w wypowiedzi).
"Sam sobie" byłoby chyba uzasadnione jako swego rodzaju podkreślenie: sam sobie odpowiedział, bo nie doczekał się odpowiedzi od kogoś innego, albo może nie miał czekać, bo go olśniło.
A ja mam problem natury ortograficznej. Chodzi o lengłydż. Pewna Lucynka na dwóch kolejnych wycieczkach szkolnych nie potrafiła się powstrzymać od włażenia do każdego sklepu z biżuterią, jaki się pojawił w zasięgu wzroku. W końcu klasa nadał jej dowcipną ksywkę "Lucy in the shop with diamonds". Czy tutaj powinny być duże litery na początku każdego słowa?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Tak też mi intuicja podpowiadała. Chyba jednak ostatnio za często zaglądam na YouTube'a, gdzie się rozpleniła maniera pisania dużą literą wszystkiego jak leci.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.