Czyli próbować można i po prostu liczyć na szczęście i ewentualnie innego selekcjonera. Co oczywiście nie znaczy, że można posyłać w kółko ten sam, niezmieniony tekst, licząc, że się w koncu poddadzą i wydrukują, bo po którymś razie ktoś może czekać w bramie z kijem bejzbolowym.Małgorzata pisze:Ależ żadnej paranoi. Selekcjoner ma czytać tekst. Jeżeli tekst jest inny niż potworek prezentowany wcześniej, selekcjoner zauważy różnicę. Wątpię, czy poszuka "Delete" przed przeczytaniem minimum pierwszego zdania - choćby po to, żeby się upewnić, że nie ma do czynienia z tekstem, który już czytał.
Oczywiście, nie żyjemy w idealnym świecie - dla pewności zmieniłabym tytuł. :P
Ile tekst ma odleżeć i czy autor też leżakuje
Moderator: RedAktorzy
- Montserrat
- Szczurka z naszego podwórka
- Posty: 1923
- Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
A ja tak czytam co tu piszecie i już wiem, komu odsyłać teksty bez czytania bo nie-od-le-ża-ne.
MSPANC
Edit.
MSPANC
Edit.
Porzućcie nadzieję :)Odys pisze:Co oczywiście nie znaczy, że można posyłać w kółko ten sam, niezmieniony tekst, licząc, że się w koncu poddadzą i wydrukują,
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Odysie, zastanów się.Odys pisze:Czyli próbować można i po prostu liczyć na szczęście i ewentualnie innego selekcjonera. Co oczywiście nie znaczy, że można posyłać w kółko ten sam, niezmieniony tekst, licząc, że się w koncu poddadzą i wydrukują, bo po którymś razie ktoś może czekać w bramie z kijem bejzbolowym.
1. Wysyłasz tekst do wydawnictwa. Selekcjoner odrzuca, bo tekst, przyznajmy szczerze w tej hipotetycznej sytuacji, jest do bani (delikatnie rzecz ujmując).
2. Wysyłasz ten sam tekst (który jest do bani), licząc, że inny selekcjoner jest idiotą i nie zauważy, że tekst jest do bani, albo ten sam selekcjoner, który wcześniej odrzucił tekst, nagle dozna dysfunkcji umysłowej i przyjmie tekst, który odrzucił?
Wydaje mi się, że na łut szczęścia liczyłby tu tylko niepoprawny (że tak powiem cenzuralnie) optymista.
Powtórzę jeszcze raz (będę pisać wolno): jeżeli z beznadziejnego tekstu zrobisz utwór, to selekcjoner, nawet ten sam, co wcześniej wywalił tekst w kosmos, zauważy różnicę. Bo na tym polega jego robota niewdzięczna, że ma rozpoznawać utwór (lub potencjalny utwór) wśród tekstów. I szczęście Autora in spe nie ma z tym nic wspólnego, wierz mi.
So many wankers - so little time...
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Fajny temat odgrzebano. Ciekawa tylko jestem, czemu - skoro wszyscy uznają konieczność leżakowania tekstów - tak wielu organizatorów ogłasza konkursy literackie z terminem półtoramiesięcznym? Polcon, Pyrkon, Infra... Przecież organizatorzy dwa lata wcześniej wiedzą, że będzie Polcon, Pyrkon jest co roku, nie można dać przynajmniej trzymiesięcznego terminu?... (o półrocznym nawet nie śmiałabym marzyć).
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
Ja piszę teksty fazowo od jakiegoś czasu. Mam plan, określam bohaterów, akcje opowiadania, poszczególne elementy i to, czemu mają służyć w tekście, a następnie powoli go wykonuje. Napiszę do pewnego momentu, zatrzymam się, poprawie. Kolejnego dnia znowu przeszukam ten fragment w poszukiwaniu błędów, tak , żeby znać każde zdanie budzące wątpliwość i wychwycić każdy zauważony przeze mnie błąd. Następnego napisze kolejny fragment. Po około tygodniu, 4 dniach wracam do tekstu (kiedy jest już skończony), czytam go jeszcze raz kompleksowo, wyłapuje błędy, nieścisłości.
Inaczej nie umiem pisać. Nie byłbym w stanie wracać do jednego tekstu po okresie miesiąca, czy roku.
Inaczej nie umiem pisać. Nie byłbym w stanie wracać do jednego tekstu po okresie miesiąca, czy roku.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
To niedobrze, Orsonie (choć rok to może i przesada).Orson pisze:Nie byłbym w stanie wracać do jednego tekstu po okresie miesiąca, czy roku.
Wątpię, żebyś w ciągu kilku dni był w stanie nabrać właściwego dystansu do tekstu - a przecież o to chodzi w tym słynnym "leżakowaniu". IMO.
Pomyśl, może takie nastawienie to wynik obaw, że po miesiącu będzie jak przy odpływie: morze się cofnęło i na jaw wyszedł cały zalegający plażę syf?
;)
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Może po to, by wzięli w nich udział ci, którzy piszą bez nastawienia typu "wyślę tam albo tam"? Na zasadzie "najpierw dzieło, potem jego upublicznienie"?Achika pisze:Ciekawa tylko jestem, czemu - skoro wszyscy uznają konieczność leżakowania tekstów - tak wielu organizatorów ogłasza konkursy literackie z terminem półtoramiesięcznym?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
Może zle się wyraziłem: właśnie chodzi o to, że drugim razem idzie tekst odleżakowany i wygładzony aż palce lizać. Dylemat jest taki: czy wydawnictwo, które odrzuciło pierwszą kulawą wersję zainteresuje się drugą wersją, czy z góry skreśli ją jako przegraną nie wdając się w czytanie, pamiętając wersję pierwszą (tu chodzi o tego samego selekcjonera, bo przy zmianie selekcjonerów problemu zapewne nie ma).Małgorzata pisze:2. Wysyłasz ten sam tekst (który jest do bani), licząc, że inny selekcjoner jest idiotą i nie zauważy, że tekst jest do bani, albo ten sam selekcjoner, który wcześniej odrzucił tekst, nagle dozna dysfunkcji umysłowej i przyjmie tekst, który odrzucił?
Wydaje mi się, że na łut szczęścia liczyłby tu tylko niepoprawny (że tak powiem cenzuralnie) optymista.
I to jest właśnie odpowiedz o którą chodzi, chociaż kogoś mógłby mocno zaniepokoić komentarz Eboli. ;)Małgorzata pisze: Powtórzę jeszcze raz (będę pisać wolno): jeżeli z beznadziejnego tekstu zrobisz utwór, to selekcjoner, nawet ten sam, co wcześniej wywalił tekst w kosmos, zauważy różnicę. Bo na tym polega jego robota niewdzięczna, że ma rozpoznawać utwór (lub potencjalny utwór) wśród tekstów. I szczęście Autora in spe nie ma z tym nic wspólnego, wierz mi.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Leżakowanie leżakowaniu nierówne. Bo są różne leżaki :P Co innego kiedy autor biedzi się sam, wtedy trza tego leżakowania, oj trza. Bo autor "widzi" tekst od wewnątrz, a każdy czytelnik jest zewnętrznym odbiorcą tegoż. Stąd konieczność lekkiego "zapomnienia" tego, co się napisało. Jednak kiedy autor dysponuje testerami na odpowiednim poziomie, osobami które wyłapią błędy - nie tylko te naskórkowe - to sam proces może się poważnie skrócić. Bez szkody dla jakości. IMHO.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson