Robota dla pisarza

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Zawód: tester form relaksu. Tester: jak długo człowiek może przeżyć nie pracując poza domem. Tester: czy dostawanie pieniędzy za lenistwo dobrze wpływa na psychikę? I podobne.

Próbowałam czterech zawodów (no, jeden to tak bardziej na studiach próbuję, nie płacą, niesteta), ale nic nie wpływa dobrze na pisarskie ekscesy.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Z własnego podwórka - słuchawa w jakiejkolwiek firmie telekomunikacyjnej. Potrzeba tylko jakichś 3 miesięcy wprawy, aby nauczyć się na pamięć wszystkich instrukcji dla trudnych klientów i ciętych ripost dla tychże, a wtedy już można się przestać zastanawiać nad tym, co się klientowi mówi, a można zająć swoimi myślami i pisać.

Jak mi ktoś powie, że praca nauczyciela jest trudniejsza, niż te pierwsze trzy miesiące na słuchawie, dupą wyśmieję. Głupie dziecko face to face jest mniej głupie niż głupi dorosły ear to ear. Sorka za offtop, musiałem dać upust emocjom...
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Praca w bibliotece. Albo w czytelni. Byle dużej. Blisko do źródeł, a w przerwach na wietrzenie można z ludźmi pogadać nawet. :)))

edit: Można też być żoną milionera lub mężem milionerki (lub inne konfiguracje, nie jestem ortodoksyjna). Znaczy, ślubny/a zajmują się pracą z finansami, a współmałżonek ma czas i może pisać. I nawet wydać może sam. :P:P:P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Wojskowy. Poligony, na których nie ma co robić przez pół dnia. Służby całodobowe - w weekendy nic się nie dzieje, a robić coś trzeba, żeby nie spać. Okresy, gdy wszyscy koledzy i koleżanki są w pracy i nie ma akurat żadnych dodatkowych spraw - można wtedy spokojnie płodzić dzieua pod pozorem papierkowej pracy. :)

A poza tym to pisarz chyba powinien mieć w życiu jakieś stymulacje. No i praca zawodowa pozwala mu się na czymś konkretnym znać. Jak się taki pisarz zamknie w domu, bo ma żonę/męża milionera, to chyba kiepsko będzie u niego z natchnieniem i wiatrami. Mózg mu się rozleniwi i będzie dno, nie pisarz.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Bebe pisze: Jak się taki pisarz zamknie w domu, bo ma żonę/męża milionera, to chyba kiepsko będzie u niego z natchnieniem i wiatrami.
Zawsze może wyciągnąć od współmałżonka cenne informacje dotyczące funkcjonowania wielkiego biznesu. To wdzięczny temat.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Wyciąganie informacji jest OK, ale patrząc po sobie wiem, że bez stymulacji zwojów poprzez pracę i kontakty z ludźmi to bym palcem nie ruszyła i jako pisarz bym nic nie napisała. :)
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

A poza tym to pisarz chyba powinien mieć w życiu jakieś stymulacje. No i praca zawodowa pozwala mu się na czymś konkretnym znać. Jak się taki pisarz zamknie w domu, bo ma żonę/męża milionera, to chyba kiepsko będzie u niego z natchnieniem i wiatrami. Mózg mu się rozleniwi i będzie dno, nie pisarz.
Dokładnie! Kazio Staszewski już dawno o tym śpiewał:
Bo artysta syty nie ma nic do powiedzenia
Chce picia i jedzenia, nie chce nic zmieniać
Bo tylko wiarygodny jest artysta głodny
Pisarz, który siedzi na tyłku i opływa w luksusy, traci impet i motywację. Pisarz powinien mieć zawody plugawe i ciężkie, by poznać prozę życia, by życie go odpowiednio zeszmaciło i zmieliło. Musi przeżyć istotnie dla twórcy doznania, poczuć ból istnienia. Dobre zawody w przykładach:
- pilot parostatku na Missisipi (Mark Twain),
- reporter wojenny (Hemingway),
- więzień obozu koncentracyjnego (Grzesiuk),
- zawodowy alkoholik (Pilch),
- dyżurny ruchu na kolei (Bohumil Hrabal),
- niewidomy, wędrowny śpiewak (Homer),
- pracownik bankowy (Izabel Marcinkiewicz, poetka).

A tak poważnie, to myślę, że korzystne do pisania są wszelkie zawody specjalnie nie obciążające fizycznie i psychicznie. Takie, gdzie można w godzinach pracy wykroić nieco czasu na dumanie i notatki. Świetne przykłady to bibliotekarz, urzędnik państwowy, pracownik naukowy.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

optuję za kurą domową, tak znudzoną życiem i rutyną, że wymyśla naprawdę niestworzone rzeczy :D
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Jak u nas w labie śmierdzi z kanalizacji, to chyba jest odpowiednio plugawo...

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

A ja optuję za domowym kogutem. Pobudka rano, śniadanko dla wszystkich tralala, dziecki wysłać do szkoły, buzi zapracowanej żonce, niech realizuje feministyczny sen, a ja sobie spokojnie tak:
pranko nastawiam jak stary chłop, krótka drzemka,
odpalam kompa, niech się grzeje,
otwieram sprzątaczce (sprzątaczowi, może też niespełniony pisarz?) i wskazuję pole ostrzału
dwie, trzy godzinki przed komputerem,
kontrola pracy sprzątającej osoby fizycznej,
obieram ziemniaczki, nastawiam gulasz z karkówki,
płacę osobie fizycznej, dzwonię do żony, żeby po drodze z pracy wyjęła ze ściany pieniądze,
dwie, trzy godzinki przed komputerem, w międzyczasie wyłączam karkówkę,
przybyłe dzieci gonię do zrobienia surówki na obiad,
dzwonię do żony z opierdolem, bo znowu się spóźni na obiad, sprawdzam dzienniczki dzieciom,
obiaduję z dziećmi, to z gorszym dzienniczkiem gonię do zmywania,
w tym czasie zagniatam ciasto drożdżowe,
gonię dzieci do odrabiania lekcji, wstawiam ciasto drożdżowe,
dwie, trzy godzinki przed komputerem, w międzyczasie wyłączam piekarnik,
sprawdzam dzieciarni lekcje,
robimy razem kolację,
wraca zapracowana żona, wycofana, z poczuciem winy, że tak późno, nie narzuca się, tylko wyskakuje z kasy
przychodzi wieczór, dzieci mają wolne, wieszam pranie, które na to czeka od rana, ew. krzyczę, że jestem tak zapracowany, że ona sobie nie wyobraża, zatem ona z poczuciem winy i cichutenieczko wiesza to cholerne pranie,
robię naszej żywicielce drinka, zasiadamy do zajęć wypoczynkowych,
gonię dzieci spać, żona sama idzie, bo rano znowu do roboty,
a ja jeszcze dwie, trzy godzinki przed komputerem,
lulu
Wychodzi 8-6 godzin pracy w literaturze. Czasem, przy braku weny można jedną sesję zamienić w przebieżkę, dla kondycji. Sesja z odrabianiem lekcji to sesja raczej redakcyjna, bo wiadomo, że trzeba będzie pomóc przy matmie. Żadnych dojazdów, żadnych upierdliwych szefów, kolegów z pracy, żadnej polityki. Żyć, nie umierać.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

flamenco108 - jestem za :) Tylko moja żona za mało zarabia...
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Navajero pisze:flamenco108 - jestem za :) Tylko moja żona za mało zarabia...
Moja, niestety, również...
Ale mój kolega tak właśnie ma. I kiedy synkowie wreszcie dorośli do szkoły, to naprawdę zaczął sobie chwalić taki tryb życia. Szczególnie, że też artysta, tylko muzyk - raz na jakiś czas jedzie koncertować, a tak, siedzi w domu i gotuje obiadki, a żona (sam widziałem) wraca do dom kole dziennika telewizyjnego...
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

ludki, zamieńcie się, ja z dziką radością pójdę do plugawej, po łokcie urabiającej pracy :/
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Próbowałam juz różnych rzeczy (może poza byciem hrabią w Szkocji i żoną milionera). Najbardziej korzystny jest zawód mamy niemowlęcia (tak do 7 miesięcy, jeśli dobrze pamiętam) Jeśli się dziecko przewinie, nakarmi i położy spać, to ma się spory kawałek czasu na pisanie. Potem znów trzeba przewinąc, nakarmić i położyć spać i tak przez cały dzień. Problem zaczyna się w momencie gdy dziecko zaczyna robić coś więcej niż tylko leżeć. Początkowo próby siadania są na tyle absorbujące progeniturę, że nie zakłóca to ustalonego rytmu p-n-ps-p, ale stopniowo, progenitura zaczyna domagać się większej ilości uwagi.
Ważne! Sprawienie sobie kolejnego niemowlęcia w wieku 0-6 m-cy nie poprawia sytuacji, chyba, że to starsze można komuś oddać, wypożyczyć lub sprzedać.
Co do pracy naukowej w labie - pomysłów na świetne teksty jest mnóstwo, tylko brak czasu by je zanotować, o przebudowaniu w fabułę nie ma co marzyć, chyba że jest się inatheblue.
W szkole teoretycznie pracuje się tylko do plus/minus szesnastej, ale nawet jeśli nie ma się potem zajęc pozalekcyjnych, prac do sprawdzenia i lekcji do przygotowania, to mózg ma się tak wyssany, że nie ma z czego pisać.
(A co do wakacji, to generalnie Alfi ma rację, zapomniał tylko, że nauczyciel w lipcu nie może iśc do psychiatry, bo ma jeszcze tzw rekrutację. Leczyć się może tylko w pierwszej połowie sierpnia (druga połowa zarezerwowana jest na rady pedagogiczne i przygotowanie do nowego roku szkolnego).

Co zatem ma robić wannabe pisarz, jeśłi progenitura nauczyła się już samodzielnie przemieszczać (albo o zgrozo korzystać z komputera) aby móc pisac i jeszcze przy tym z głodu nie obgryzać tynku?
Sposób na progeniturę jest prosty - kupić progeniturze wlasny komputer (lepiej - kupić sobie nowy komputer, a stary łaskawie sprezentować progeniturze. Jeśli dokonamy zamiany w odpowiednio młodym wieku tego ostatniego, jest szansa, że się nie połapie w kulisach naszej łaskawości)
Sposób na zarobienie pieniędzy przy równoczesnym pisaniu jest bardziej skomplikowany. Przyznam szczerze, że ja go nie znam.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Teano pisze:Próbowałam juz różnych rzeczy (może poza byciem hrabią w Szkocji i żoną milionera). Najbardziej korzystny jest zawód mamy niemowlęcia (tak do 7 miesięcy, jeśli dobrze pamiętam) Jeśli się dziecko przewinie, nakarmi i położy spać, to ma się spory kawałek czasu na pisanie.
To już wiemy, dlaczego większość zagranicznych debiutantek Wielkiego Bestsellera zaczyna około 30tki... Rowling też pisała z bobasem w nosidełkach, o ile pamiętam.
Teano pisze: Co do pracy naukowej w labie - pomysłów na świetne teksty jest mnóstwo, tylko brak czasu by je zanotować, o przebudowaniu w fabułę nie ma co marzyć, chyba że jest się inatheblue.
Trzeba wyrzucić telewizor, ograniczyć wszystkie zbędne aktywności do minimum i wykorzystać czas do maksimum (np. pomysły całkiem nieźle kształtują się w trakcie mycia głowy). Wypada też od czasu do czasu trochę zwariować z niedospania i żywić się na uczelni, żeby nie gotować (tak się nie da cały czas, bo obrzydliwe, np. dziś pękłam i zrobiłam sobie prawdziwy schab z jabłkami, zapas na tydzień...). Trzeba również wyskrobać trochę czasu na socjalizowanie się z towarzystwem i własnym lubym, żeby nie zwariować do reszty. Dopiero opracowuję odpowiedni rozkład dnia; poprzedni lab wysysał nie mniej niż szkoła. Centrum Onkologii ma złą aurę - nie pracować tam.
Ogólnie, takie życie wygląda jak pernamentna sesja egzaminacyjna, ale przynajmniej jest interesująco.

ODPOWIEDZ