Jak napisać bestsellera.

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Jednak przyznasz, że im bardziej ambitne dzieło tym węższy zakres odbiorców, którzy będ w stanie je zrozumieć. Może i przesadzam, ale jednak z tego co czytałem jeszcze żaden bestseller nie był dla mnie genialny (mam na myśli te, które sprzedają się w większej ilości niż 10mln egzemplarzy), czy w jakiś sposób poruszający moje trzewia (tj. wnętrze).

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

Bakalarz pisze:Na zasadzie "skoro kupiłem cztery pierwsze części to i kupię pozostałe siedem, żeby mieć cały komplet na półce".
A nie jest tak?

Młodzik
- uważaj jak żałujesz, bo cosik nieszczere się to wydaje :P

Bestseller - to jak nazwa wskazuje książka która się super sprzedaje. A przemysł muzyczny pokazuje nam, że aby coś sprzedać nie musi być to ani dobre, ani nowatorskie - byleby było w każdej Vivie i miało ładne pudełko.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Chodzi o trafienie w rynek. Nikt (o ile debiutant nie jest milionerem lub desperatem sprzedającym dom i nie ma potężnych przyjaciół w światku wydawniczym) nie zainwestuje w promocję czegoś co nie rokuje sukcesu. A rokuje sukces jeśli jest przyzwoite i jednocześnie da się to opisać krótko i ekscytująco.
Taki Potter to masa pomysłów bardzo atrakcyjnych dla dziecięcej wyobraźni, modna tematyka i odpowiedź na kompleksy przeciętnego dzieciaka (oh oh, nikt nie dostrzega mojej wyjątkowości).
Taki Eragon to książka pisana przez nastolatka i promowana jako "chrześcijańska alternatywa" Pottera (nie żeby to miało coś wspólnego z treścią książki ale co tam).
Taki Kod Leonarda to jazda na teoriach spiskowych i podejrzliwości wobec Kościoła Katolickiego (protestanci zapewne mają do tego inne podejście niż post-katoliccy antyklerykałowie u nas). Do tego pozwala udawać inteligentnego erudytę przez około dwóch i pół minuty.
Taka Meyer to takie chrześcijańskie i moralnie bezpieczne wejście w klimaty gotyckie - coś co porządna matka może dać do czytania córce żeby odciągnąć od jakichś zdrożnych mhrocznych RPGów.

Wszystko to trafia w jakieś potrzeby klientów. Wygląda na to że warto przede wszystkim pretendować do bycia kontrowersyjnym religijnie. Przynajmniej pod rynek Ameryki. Nieważne czy książka ma cokolwiek wspólnego z religią, warto żeby jakiś biskup ostrzegł przed nią dzieci lub jakiś inny podał go jako pozytywny kontrprzykład tego przed czym ostrzegano.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Bakalarz
Stalker
Posty: 1859
Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08

Post autor: Bakalarz »

Keiko pisze:
Na zasadzie "skoro kupiłem cztery pierwsze części to i kupię pozostałe siedem, żeby mieć cały komplet na półce".
A nie jest tak?
Jest. Nawet nie próbowałem pisać inaczej :)
Sasasasasa...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20009
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Keiko pisze:
Bestseller - to jak nazwa wskazuje książka która się super sprzedaje. A przemysł muzyczny pokazuje nam, że aby coś sprzedać nie musi być to ani dobre, ani nowatorskie - byleby było w każdej Vivie i miało ładne pudełko.
Przy okazji ostatniej wizyty w empiku porozmawiałem sobie z człowiekiem aktualnie działającym w branży papierniczej, który przed paru laty otarł się o hurtowy handel książką. Spotkaliśmy się przy stoisku opatrzonym napisem "literatura młodzieżowa", gdzie były tylko różnej jakości (ale bardzo kolorowe) tzw. książki edukacyjne (często odpowiedni byłby prefiks "pseudo"), a z beletrystyki tylko lektury obowiązkowe. Tuż obok na stoliku leżał potężny stos książek Stephenie M. Od komentarzy na temat takiego stanu rzeczy przeszliśmy do uwag na tematy ogólne i przy okazji usłyszałem parę anegdot o lansowaniu bestsellerów. Przy okazji usłyszałem: "Przyjechał pan autobusem? Niech pan nigdy nie wyrzuca biletów. Może z nich też ktoś kiedyś zechce zrobić bestseller".
Albiorix pisze:
Taki Potter to masa pomysłów bardzo atrakcyjnych dla dziecięcej wyobraźni, modna tematyka i odpowiedź na kompleksy przeciętnego dzieciaka (oh oh, nikt nie dostrzega mojej wyjątkowości).
Nie tylko. To skutek takiego stanu rzeczy, jaki opisałem wyżej (chodzi mi o zawartość półek). Literatura nie ma pomysłu na czytelnika w wieku potterowym. Najpierw są krasnoludki, wróżki, żuczki i biedroneczki - a potem czarna dziura aż do wieku playboyowo-catsowego. I nawet sukces potterów - u nas - nikogo nie przekonał do niczego, najwyżej do gorączkowego poszukiwania Anglosasów piszących podobnie jak Rowling.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Eee, nie ma?
Przed epoką Pottera jako dziecko uwielbiałem Muminki, potem Narnię, potem to już klasyczna literatura przygodowa która jest akurat w sam raz dla małonastolatka i przy tym etycznie poprawna. Dużonastolatek to już z założenia chce czytać literaturę dla dorosłych bo czuje się niesamowicie mądry i dojrzały. Chociaż może współczesne dzieci koło lat 10 mają jakieś inne potrzeby.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Keiko: A propos mego żalu. Fakt faktem, Sienkiewicz podobał mi się, ale w ten sposób co Harry Potter: świetna literatura sensacyjno-patriotyczna (w przypadku Trylogii) okraszona wspaniałym stylem. Ale co więcej? Każda z postaci przecież jest albo absolutnie dobra, albo absolutnie zła, nie mamy stanów pośrednich. Do tego każda książka jest o facecie, który zakochał się w nadobnej białogłowej, która zostaje porwana/sama ucieka i on gania za nią przez całą książkę, przeżywając przeróżne perypetie (wyjątek to "W pustyni i w puszczy"). A "Lalka" noo to była pożądna książka, do tego sf (epizod z Geistem). Choć powieść tendencyjna, to jednak nie występował tam jakiś wyraźny czarny charakter (może baronowa Krzeszowska była wredna, ale w taki sposób jak są wredni rzeczywiści ludzie :)).

Względem aprobaty biskupa (lub jej braku) dla danej książki: rozwaliła mnie rekomendacja biskupa Cantenburry dla Mrocznych Materii. Choć książka antychrześcijańska w każdym calu to ten ją poleca, żeby tylko utrzeć nosa Rzymowi, pal licho, że antychrześcijańska, ale autor krytykuje w niej od A do Z tylko księży, czyli nie pastorów. Niektóre zagrania anglikanów mnie rozwalają XD.

Książek pani M. o wampirzej wersji romansu Romea i Julii rozciągniętym na 4 tomy i do tego z happy endem, nawet metrowym drągiem tykać nie zamierzam XD.

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Wiecie, że offtopujecie? Nie chce mi się ciąć, idźcie gdzieś sobie sami.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Eeee? Przepraszam, że dołączam się do offtopa, ale nie mogę.
Kmicic idealnie dobry? Ten warchoł i hulaka, który nawet po "nawróceniu" jest dokładnie tak samo narwany, tylko w drugą stronę? Gość, który potrafi krótko trzymać Tatarów, bo wiedzą że jak się któryś sprzeciwi, to ich powywiesza? Zagłoba bez wad??? Ochlapus i tchórz nadużywający siemienia konopnego na winie (nie, tak dla wiadomości - nie chodzi o prozdrowotne siemię lniane, tylko XVIII wieczną marychę)? Wołodyjowski, który poza umiejętnościami wojskowymi jest wielką życiową ciapą? Bracia "ociec prać" idealnie dobrzy? Chyba w torturowaniu przeciwników.
Jeden co mi się kojarzy to Skrzetuski. Może Podbipięta, ale to postać tragikomiczna i zginął.
Książe Janusz Radziwiłł jako czarny charakter i postać tragiczna - jednoznaczny? To już prędzej obleśny Boguś.
Czy my aby na pewno czytaliśmy tego samego Sienkiewicza?
Bo ja bym się nawet kłóciła, czy to takie strasznie jednoznacznie patriotyczne. Pamiętasz może Rzędziana...?
A zauważyłeś, jak to jest skonstruowane fabularnie? Boh, żeby to tak każdy umiał.

Awatar użytkownika
emigrant
Pćma
Posty: 224
Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26

Post autor: emigrant »

Alfi pisze:No, tego nie byłbym pewny. O tym, czy książka jest, czy nie jest bestsellerem, decyduje sprzedaż. A tu zdarza się zjawisko zwane owczym pędem.
Zgadza się, ale to ma krótkie nogi. Jeden tytuł można sprzedać takim poślizgiem, ale potem już ludzie się nie dadzą nabrać.
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.

Kakórg
Sepulka
Posty: 73
Rejestracja: pt, 13 lis 2009 16:59

Post autor: Kakórg »

("Lalka" była genialna, a wszystkie książki Sienkiewicza opierały się na tym samym schemacie, z może jednym wyjątkiem).
No tak - Potop, Quo Vadis, Bez dogmatu i W pustyni w puszczy są wręcz jak jedna powieść ze zmienionymi bohaterami.
Zły Kakórg

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

emigrant pisze:
Alfi pisze:No, tego nie byłbym pewny. O tym, czy książka jest, czy nie jest bestsellerem, decyduje sprzedaż. A tu zdarza się zjawisko zwane owczym pędem.
Zgadza się, ale to ma krótkie nogi. Jeden tytuł można sprzedać takim poślizgiem, ale potem już ludzie się nie dadzą nabrać.
Owczy pęd ludziska to przy ogromnych pieniądzach włożonych w marketing. Inaczej ani ani :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
emigrant
Pćma
Posty: 224
Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26

Post autor: emigrant »

O ile Cię dobrze zrozumiałem, Twoje stanowisko jest takie: Nawet najlepsza książka będzie się kiepsko sprzedawać bez ogromnych pieniędzy wyłożonych na marketing. Jeżeli tak twierdzisz to się z Tobą zgadzam, ale z zastrzeżeniami.

Ot, choćby pierwszy Harry Potter. Wyłożono na jego promocję takie same pieniądze jak na inne pozycje. Dopiero sukces, który przeszedł wszelkie oczekiwania uruchomił to szaleństwo marketingowe, które towarzyszyło kolejnym częściom. Ogromne pieniądze ładuje się w pewniaki, bo wtedy groźba wtopy jest najmniejsza.

Dwa: tekst musi być materiałem na bestseller. A tak do końca nie wiadomo, co się ludziom spodoba i co o tym decyduje. Mądrych analityków ( typu: "a nie mówiłem" lub: "przecież to jasne...) to się dopiero wyraja po fakcie.

Jeśli tekst nie jest materiałem na bestseller (cokolwiek by miało o tym zdecydować)- im więcej wyłożysz, tym więcej wtopisz.

Nie jest tak, że o sprzedaży decydują tylko wyłożone na marketing pieniądze. Czyli innymi słowy jeśli na każde badziewie wyłożysz odpowiednią ilość gotówki, to zrobisz z tego bestseller. Pieniądze te pomnażają sprzedaż czegoś, co ludzie ludzi uznają za bestseller.
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Dlatego współczesny marketing wydawniczy nie inwestuje wyłącznie w książki, ale też bezpośrednio w pisarza, starając się zrobić z niego celebryta (w wypadku Rowling - celebrytola). Ugruntować w ludziach, że dany pisarz Mr/Mrs Bestseller, że każda jego książka to hit - od razu sprzedaż kolejnych jego wydań wzrośnie. Ostatnio chyba taki numer udał się z Grishamem. Obstawiam, że następnym krokiem będzie próba umarketowienia marki samego wydawnictwa. Działania pośrednie już ku temu zmierzają: wydawnictwa fundują własne nagrody, konkursy, rankingi.
Dla zwiększenia sprzedaży pracuje się także nad książkowym snobizmem - wydawca zarabia nie w momencie przeczytania książki, lecz w momencie jej nabycia. U nas nie dość jeszcze - zauważmy, że w krajach anglosaskich autorytety moralne najchętniej występują na tle biblioteczki.
Wszystko to ma służyć uruchomieniu tej milczącej większości klienteli, która sama nie umie dokonać wyboru i daje się prowadzić "dobrym radom".
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Flamenco: względem marki wydawnictwa, łapię sie na tym, że buszując po empiku przeglądam wyłącznie książki Fabryki Słów, ew. Runy. Na inne wydawnictwa nie patrzę, jeśli już to na konkretnych autorów :). Nie oznacza to, że uważam Fabrykę za diaboliczne wydawnictwo mieszające biednemu czytelnikowi w głowie, tylko trzeba przyznac, że Fabryka wyrobiła sobie potężną markę i jej książki właściwie w ciemnio można kupowac :)

ODPOWIEDZ