Na ile wolno wierzyć w erudycję czytelnika?
Moderator: RedAktorzy
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
To ja właśnie na odwrót. Mam przesyt fantastyki, biorę się za literaturę piękną.
Żeromskiego nie znosiłem od "Syzyfowych prac". I to była jedyna jego książka, jaką zmogłem. Próbowałem jeszcze "Ludzi bezdomnych" ale skapitulowałem.
Wrrróć! "Rozdziobią nas kruki, wrony..." było świetnie, bo napisane inaczej.
Żeromskiego nie znosiłem od "Syzyfowych prac". I to była jedyna jego książka, jaką zmogłem. Próbowałem jeszcze "Ludzi bezdomnych" ale skapitulowałem.
Wrrróć! "Rozdziobią nas kruki, wrony..." było świetnie, bo napisane inaczej.
- Narai
- Fargi
- Posty: 345
- Rejestracja: pn, 04 lut 2008 21:26
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Wracając do erudycji: Chmielewska w Przeklętej barierze zdecydowanie przedobrzyła używając francuskiego zwrotu "laisse beton" (poprawnie zresztą powinno być "laisse béton", z akcentem). Mniejsza z tym, że znajomość francuskiego nie jest zbyt powszechna - ale ilu spośród czytelników znających francuski zetknęło się z verlanem (przestawienie sylab z "l'envers"), czyli żargonem pełnym słów czytanych od tyłu albo złożonych z poprzestawianych sylab?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Ja! :) Ale za to nie wiem co to jest "aktoniczny"*. Gdyby ktoś mógł mnie oświecić... :PAlfi pisze:ale ilu spośród czytelników znających francuski zetknęło się z verlanem (przestawienie sylab z "l'envers"), czyli żargonem pełnym słów czytanych od tyłu albo złożonych z poprzestawianych sylab?
* Termin występuje w książce "Exodus" (piąta część Starfire).
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Kiedy nie wiem dokładnie, bo nie ja to czytałem :) Ale sama kwestia mnie zainteresowała:
http://www.science-fiction.com.pl/forum ... 927#632927
http://www.science-fiction.com.pl/forum ... 927#632927
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Ilt
- Stalker
- Posty: 1930
- Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45
Aktyniczny. Teraz ma to trochę więcej sensu. Spolszczony angielski termin actinic. I w Exodusie został użyty poprawnie, ba, razem z wytłumaczeniem, że chodzi o błękitne światło: actinic bluish-vrel light.
Co do linka - yup, Kruku miał rację. Wszelkie pretensje o "aktoniczny ogień" (o ile rzeczywiście padło takie sformułowanie), do tłumacza.
Co do linka - yup, Kruku miał rację. Wszelkie pretensje o "aktoniczny ogień" (o ile rzeczywiście padło takie sformułowanie), do tłumacza.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Ja się spotkałam, czytując frankofońskie komiksy, ale i tak cytatu nie rozumiem. Chodziło o "laisse tomber"? ("daj spokój", jeśli dobrze kojarzę), ale czemu m zmieniło się w n?Alfi pisze:Wracając do erudycji: Chmielewska w Przeklętej barierze zdecydowanie przedobrzyła używając francuskiego zwrotu "laisse beton" (poprawnie zresztą powinno być "laisse béton", z akcentem). Mniejsza z tym, że znajomość francuskiego nie jest zbyt powszechna - ale ilu spośród czytelników znających francuski zetknęło się z verlanem (przestawienie sylab z "l'envers"), czyli żargonem pełnym słów czytanych od tyłu albo złożonych z poprzestawianych sylab?
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Tak, chodzi o "laisse tomber", czyli "daj spokój". Ponieważ "tomber" wymawia się jak "tąbé" ("é" wymawiane mniej więcej jak w "kobiéta" u Mickiewicza), po przestawieniu sylab wychodzi "béton" (wym. "bétą").
Zresztą "laisse tomber" to dosłownie "pozwól upaść", i jest w związku z tym taki dowcip o mężu, który powiedział "laisse tomber", kiedy usłyszał, ile żona chce wydać na nowy biustonosz.
Zresztą "laisse tomber" to dosłownie "pozwól upaść", i jest w związku z tym taki dowcip o mężu, który powiedział "laisse tomber", kiedy usłyszał, ile żona chce wydać na nowy biustonosz.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Mam taki dylemacik mały.
Umieszczam akcję w fikcyjnym kraju. Kraj sąsiaduje z innym, też fikcyjnym, znanym z powieści jednego z najwybitniejszych pisarzy początku XX wieku. Na wszelki wypadek rozsiewam po tekście dyskretne wzmianki o tamtym dziele - na użytek mniej oczytanych czytelników. Do tej pory wszystko jest w porządku. Jednak w moim fikcyjnym latynoskim kraju żyje fikcyjne plemię Indian. Czytelnik powinien się domyślić, że ono jest fikcyjne - ale czort go wie. I oto w pewnym momencie uliczny grajek śpiewa najpierw moje ulubione El Cóndor pasa i jest stosowny cytat, w języku keczua (tekst jest w wiki). A potem grajek przechodzi na język tubylczy...
Jeśli nie podam np. w przypisie tłumaczenia fragmentu El Cóndor pasa, ten i ów może mieć za złe. A jeśli podam, musiałbym też "przetłumaczyć" drugi fragment... napisany w języku, który nie istnieje. A co, jeśli ktoś nie załapie, że nie istnieje?
Umieszczam akcję w fikcyjnym kraju. Kraj sąsiaduje z innym, też fikcyjnym, znanym z powieści jednego z najwybitniejszych pisarzy początku XX wieku. Na wszelki wypadek rozsiewam po tekście dyskretne wzmianki o tamtym dziele - na użytek mniej oczytanych czytelników. Do tej pory wszystko jest w porządku. Jednak w moim fikcyjnym latynoskim kraju żyje fikcyjne plemię Indian. Czytelnik powinien się domyślić, że ono jest fikcyjne - ale czort go wie. I oto w pewnym momencie uliczny grajek śpiewa najpierw moje ulubione El Cóndor pasa i jest stosowny cytat, w języku keczua (tekst jest w wiki). A potem grajek przechodzi na język tubylczy...
Jeśli nie podam np. w przypisie tłumaczenia fragmentu El Cóndor pasa, ten i ów może mieć za złe. A jeśli podam, musiałbym też "przetłumaczyć" drugi fragment... napisany w języku, który nie istnieje. A co, jeśli ktoś nie załapie, że nie istnieje?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Oczywiście, że Nostromo. Umieściłem akcję w fikcyjnym kraju sąsiadującym z Costaguaną.
Edit: A z czytelnikami bywa przecież tak, jak z widzami kinowymi.
Lata 80.:
- Co grają w kinie?
- "Dantona".
- Dobre to?
- Eee, głupie.
- A o czym?
- O rewolucji październikowej.
Słyszałem na własne uszy.
Edit: A z czytelnikami bywa przecież tak, jak z widzami kinowymi.
Lata 80.:
- Co grają w kinie?
- "Dantona".
- Dobre to?
- Eee, głupie.
- A o czym?
- O rewolucji październikowej.
Słyszałem na własne uszy.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.