A więc nie prostować a wyjaśniać. A co bym chciał żeby mi autor w tym tekście wyjaśnił, oj dużo. Choćby, np., na jakich podstawach sądzi, że ew. faszystowski rząd Polski(*1) powstrzymałby niemiecki plan eksterminacji żydów, cyganów, osób chorych psychicznie, niepełnosprawnych, kochających inaczej i kilku innych kategorii. Choć nie, wycofuje się z tego pytania. Autor przecież sam przyznał, że był to słaby punkt jego wizji. Ale mimo to ocenia, że byłoby lepiej żeby do współpracy Polski z III Rzeszą doszło. Rachunek kosztów i strat? Żeby być uczciwym mógłbym dorzucić kilka argumentów za tekstem, ale nie nawykłem ułatwiać adwersarzowi zadania.
Miałem nie wracać do tego tekstu, ale mnie poniosło. Lubię bronić swoich poglądów, szkoła mnie tego nauczyła. To jeden z niewiele powodów, dla których miło wspominam komunistyczną podstawówkę.
A moze to forum czyta jakis wpolak? :-P
Nie, nie boje się. Po pierwsze, w końcu to Fahrenheit a nie Życie na gorąco lub Poradnik Domowy. A po drugie użyłem tego sformułowania w celu identyfikacji. Wszyscy używają tu nazw o dużo większym ładunku „zła” np. III Rzesza i nie ma problemu. Jeśli napisałabym np.
[center]fragment publicystyki której nigdy nie napisze[/center]
Czy zastanawialiście się kiedyś jak by to było, kiedy młodzież wszech... doszłaby do władzy? (...)jakkolwiek historia by się nie potoczyła, efekty byłyby dla Polski korzystniejsze(...) itd.
Koniec fragmentu – jakbym tak napisał zacząłbym się bać. To tyle, jeśli chodzi o młodzież.
Zanim napisze cokolwiek na temat dylematu, który zaproponowałeś. Nigdy nie pisałem, że zginałaby „tylko połowa” wydaje mi się, że zasugerowałem, że śmierć poniosłoby dużo więcej osób niż w rzeczywistości. Mogę to umotywować (opierając się na faktach), ale jeśli już to, na privie, coby nie roztrząsać dalej pewnego tekstu.
A teraz analiza zadanego przez Ciebie dylematu.
Otóż po pierwsze ciężko sobie wyobrazić taką sytuacje. Dlaczego? Dlatego że ocena moralna dotyczy w tym wypadku czynu.
A więc mamy trzy osoby, którym ktoś lub coś grozi śmiercią. Np. Goni nas niedźwiedź, zabijamy jedną osobę i dwie dalsze uciekają. Czy jesteśmy zbawcami tych dwóch?? A skąd pewność, że niedźwiedź zabije wszystkich?? A może tylko nogi z d... powyrywa. A tak jesteśmy mordercami jednej osoby. A jeśli niedźwiedź nie chce zabić a tylko goni żeby sobie gonić, (bo przecież nie o to chodzi żeby złapać króliczka) wtedy nadal jesteśmy mordercami jednej osoby. A jeśli niedźwiedź chce zabić całą trójkę, to mógłby (wiem pozwalam sobie na gdybanie) nie zainteresować się trupem, tylko zadowolony z tego, że ktoś za niego odwala brudną robotę gonić dalej do skutku. I co? Zgodnie z powyższym dylematem zabijamy następną żeby uratować, choć jedno życie??? Rezultat jesteśmy mordercami minimum jednej osoby, i to żadna pociecha, że niedźwiedź mógłby zabić trzy a zabił tylko dwie. I najmniej prawdopodobny wariant niedźwiedź zrozumiał całe zło swego postępowania i przestał gonić. Pamiętajmy, że my tu za monitorami komputera jesteśmy w komfortowej sytuacji mamy do wyboru dwie opcje (jak w grze fabularnej albo takim dennym teleturnieju, co go kiedyś w telewizorze pokazywali) w realu nie wiemy, co by się stało. Możemy tylko oceniać fakty. A fakty są takie jesteśmy mordercami. Zamiast niedźwiedzia można sobie podstawić dowolną osobę lub wydarzenie. Jakie byłoby jedyne etyczne wyjście z sytuacji? A więc zabić niedźwiedzia a przynajmniej stanąć do walki, nawet, jeśli oznaczałoby to poświęcenie własnego życia (*2).
Po drugie. Takie dylematy mogą być podstawą do nieskończonych dysput, wojen na argumenty i kontr argumenty, przerzucanie się cytatami i przykładami oraz powoływania się na autorytety. Kiedyś nauczono mnie metody szybszego dochodzenia do wniosków. To bardzo sprawdzona i prosta metoda. Polecam ją wszystkim „gdbybologom”. Wystarczy po prostu w miejscu teoretycznego pana X lub pani Y wstawić żywe istniejące osoby i wtedy odpowiedzieć sobie na to pytanie. Weźmy trzy pierwsze osoby w z tego wątku, (Bez urazy, sam w tej chwili nawet nie wiem, kto to jest, a zresztą weź mnie i dwie pierwsze osoby w tym wątku). A więc wybrańcami są... (chwila na odświeżenie strony – mam kiepskie łącze 256) Ou Shi, Ebola i Marcin Robert. W jakich sytuacjach można byłoby mnie zastrzelić żeby ratować dwie pozostałe? A może należałby by wybrać Ebole? Jakie kryteria należałby zastosować? Przydatność dla społeczeństwa (no to koniec jako pieniacz i obibok idę pod nóż a raczej pod lufę) a może posiadanie rodziny. (Serdecznie przepraszam Obole i Marcina Roberta, jeśli ich uraziłem). Jaką wystawić ocenę moralną osobie, która będzie dokonywała wyboru? A co jeśli ta osoba zacznie się bronić?
Bez urazy, ale to pytanie można postawić w jednym rzędzie, z „kogo kochasz bardziej mamę czy tatę”
Ech... koniec pisania na dziś... mam nadzieje na dużo czytania na jutro
*1. Nie neguje zupełnie szansy na dojście takiego rządu do władzy. W Polsce faszyści zawsze byli, jak widzę są i zapewne długo jeszcze będą. I mogę założyć (dla potrzeb analizy), że doszliby w Polsce do władzy. Czy mieli szanse, to dyskusja na inny wieczór?
*2. Tak na wszelki wypadek, jeśli ktoś chciałby mi zarzucić pompatyczność moich poglądów. Nie wiem czy miałbym na tyle jaj żeby poświęcić własne życie za życie innych. Na szczęście nie miałem okazji by się o tym przekonać. Mam nadzieje, że np. przez durnotę polityków nigdy do tego nie dojdzie.
EDIT:
Eeee... przeczytałem jeszcze raz swój tekst i chciałbym wydać oświadczenie. W sprawie przykładu z niedźwiedziem. To że herbem Berlina jest niedźwiedź nie ma absolutnie żadnego związku z moimi poprzednimi postami.
wpis moderatora:
ŻGC: Scaliłam posty. Prosiłabym o używanie opcji "zmień" i nie pisanie jednego posta pod drugim. Z góry dziękuję.