F 64

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Achika pisze:Czytam ten wątek z ogromną fascynacją. :-)

Skąd Wy wiecie te wszystkie rzeczy?!...
Ja też. Ekstra ciekawostki medyczne tu lecą ;)

Awatar użytkownika
obb
Dwelf
Posty: 517
Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47

Post autor: obb »

W sportach walki zdarza się, że jakiś zmutowany laik rozwala doskonałego technicznie zawodnika. A gdyby jakiś nożowniczy amator o doskonałych predyspozycjach (np. wrodzonym ponadprzeciętnym refleksie, koordynacji) pociął mastera na plasterki? Niemożliwe?
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

obb pisze:W sportach walki zdarza się, że jakiś zmutowany laik rozwala doskonałego technicznie zawodnika. A gdyby jakiś nożowniczy amator o doskonałych predyspozycjach (np. wrodzonym ponadprzeciętnym refleksie, koordynacji) pociął mastera na plasterki? Niemożliwe?
Raczej nie. Skoro piszesz "master", znaczy, że on również ma doskonałe predyspozycje. W dodatku doświadczenie i technikę, która pozwoli maksymalnie wykorzystać owe dary od natury.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
obb
Dwelf
Posty: 517
Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47

Post autor: obb »

Pisząc master, mam na myśli kogoś, kto ma dobre predyspozycje, a pisząc 'zmutowany laik' mam na myśli kogoś, kto ma predyspozycje jak mutant.
edycja
Poza tym w sportach walki to się zdarza. Jak wspomniałem powyżej.
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

obb, nie jestem specem od nożownictwa, ale w innych dyscyplinach jest w tym sporo racji. Wystarczy obejrzeć np. walki K1, czy Pryde. Widziałem raz sytuację, gdzie walczyli ze sobą średniej klasy (ale za to mocno utyty) bokser i świetnie wyszkolony w karate Japończyk. Karateka pomachał trochę nóżkami, a kiedy bokser-mutant wziął się za niego na poważnie, tamten nie wytrzymał na ringu dwudziestu sekund.
Różnica chyba jest taka, że w walce na noże przewaga fizyczna nie ma takiego znaczenia. Liczy się technika, a tej nie można od tak intuicyjnie się nauczyc. Jest pewna baza ciosów możliwych do wyprowadzenia i wiedza, jak sie przed nimi obronic. Naturszczyk uniknie dwóch, trzech, ale wreszcie się pogubi i dostanie pod żebra.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Ika pisze:
Dabliu pisze:Żadnych szans? Absolutnie żadnych? Nie bierzesz pod uwagę nawet gorszego dnia, porannej sraczki, albo zwykłego, wcale nie tak rzadkiego, pecha? Przecież czasem wystarczy, że zrobi jeden, jedyniusieńki, jedyniusienieczki błąd, błądzik nawet...
Rany boskie Dabliu! Skąd masz takie pomysły? Swego czasu chadzałam na różne treningi i nigdy nie usłyszałam: należy poczekać, aż przeciwnik zdecyduje się użyć "Mawashi Geri" a następnie zastosować bla bla bla...
Sorry, ale to są jakieś głupoty. Profesjonał przewiduje uderzenie przeciwnika nie dlatego, że tamten krzyczy, co teraz będzie robił. Tym bardziej jak człowieka pomęczą na treningach takiej krav magi, czy innego MMA :p, które z gracji i złożoności stylu oraz form kata raczej nie słyną.
W kwestii noża dodam jedynie, że nie wziąłeś pod uwagę jednej rzeczy - o wiele szybciej rozbroi profesjonalista amatora (nawet bardzo złego amatora), niż naodwrotnie. Nawet jeśli przez profesjonalistę rozumiemy takiego co majtał nożem na treningu, a nigdy flaków z nikogo nie wypuścił :).
Ale ja to wiem, tyle że ja nie o tym. Ja mówię o błędach ludzkich, o chwilach wahania, o zlekceważeniu przeciwnika itp. Nawet najlepszym de sarnacom może się to zdarzyć ;) Po prostu nie wierzę w stuprocentową skuteczność zawsze-i-wszędzie. Nie wierzę w niepokonanych. Nawet Dziki Bill Hickock, mimo niebywałego doświadczenia, raz dał sobie na luz i usiadł tyłem do sali... po raz ostatni w życiu.

Albo, jeśli master ma akurat np. ostrą kolkę spowodowaną silną niestrawnością, to już może nie być z niego taki master... ;)

Awatar użytkownika
obb
Dwelf
Posty: 517
Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47

Post autor: obb »

Gesualdo pisze: Różnica chyba jest taka, że w walce na noże przewaga fizyczna nie ma takiego znaczenia. Liczy się technika, a tej nie można od tak intuicyjnie się nauczyc. Jest pewna baza ciosów możliwych do wyprowadzenia i wiedza, jak sie przed nimi obronic. Naturszczyk uniknie dwóch, trzech, ale wreszcie się pogubi i dostanie pod żebra.
Technika, oczywiście. Ale też uwarunkowania fizyczne. W przypadku walki na noże większe znaczenie mają pewnie nieco inne aspekty, na przykład może mniej liczy się siła, a bardziej szybkość reakcji. Ale przecież jeden rodzi się z predyspozycjami na ciężarowca, drugi na rewolwerowca, inny na szachistę. I zdarzają się poważne odchylenia od normy. :)
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Dabliu pisze:Nawet Dziki Bill Hickock, mimo niebywałego doświadczenia, raz dał sobie na luz i usiadł tyłem do sali... po raz ostatni w życiu. Albo, jeśli master ma akurat np. ostrą kolkę spowodowaną silną niestrawnością, to już może nie być z niego taki master... ;)
Ale w tym momencie nie mówisz już o walce ( a o tym dotąd rozmawialiśmy). Stawiasz tezę, że eksperta można pokonać przez zaskoczenie, w sytuacji kiedy nie spodziewa się ataku ( vide Wild Bill), albo kiedy fizycznie ( np. z powodu choroby) nie może walczyć. To zupełnie inna sprawa. Oczywiście, że nie ma ludzi niezniszczalnych.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Nóż, czyli kto się boi chłodnej stali:
Z odległości do 3 metrów żaden policjant nie ocalił życia, z 4,5 „przeżył” jeden na 128 , z 6,5 „przeżyło” 8...
Jeden policjant na 128. Medal dla niego. Cholerka, to dopiero master. A mówią, że amerykańskie filmy to papka. A toć to samo życie jest. Moja wiara w Supermana odżyła. ONI SĄ WŚRÓD NAS.
Szacun.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

A, ja tak czytam i czytam i z podziwu wyjść nie mogę. Tyle publi, tyle numerów i nic. Cisza. Widłami trzeba z Was było wyciągać jakies trzeeee... Opinie. A tu, proszę, wystarczyło o zabijaniu i siedem stron, jak nic wypisałi. I gdzie te wieki cywilizacji? Tylko Wam maczugi w głowie i kto ma większą pałę ;P
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Olaf
Wujcio Cleritus
Posty: 744
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44

Post autor: Olaf »

Zakończmy tą dyskusję. Żaden z nas tego nie doświadczył. Powołujemy się na kumpli żeby udowodnić swoją rację. Dajmy se spokój.
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)

Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p

Awatar użytkownika
obb
Dwelf
Posty: 517
Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47

Post autor: obb »

Ja przepraszam, ale czuję potrzebę wypowiedzenia się także w obronie sportów walki, jakie trenują zwyczajni ludzie w klubach (zazwyczaj 3 razy w tyg. po 1,5 godziny). Dlaczego warto trenować sporty walki i dlaczego są skuteczne, można się dowiedzieć czytając na temat paradoksu Kano. A gdyby kogoś to nie przekonywało, może pochodzić po klubach, potrenować trochę z amatorami i wyrobić sobie opinię empirycznie.
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.

Awatar użytkownika
Olaf
Wujcio Cleritus
Posty: 744
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44

Post autor: Olaf »

Sam wcześniej pisałeś, że sparingi to nie to. Dajmy sobie spokój. Dla mnie EOT.
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)

Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p

Awatar użytkownika
obb
Dwelf
Posty: 517
Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47

Post autor: obb »

To nie były sparingi, judocy pokonywali przedstawicieli tradycyjnych stylów w realnych walkach. W ogóle sparingi w sportach walki często toczy się identycznie jak regularne starcia (w obrębie zasad danego sportu). Zawodnicy zresztą takie walki co jakiś czas odbywają. Natomiast sparingi nożowników to zupełnie inna bajka, tu trener nie powie: "no dobra, teraz bierzemy prawdziwe noże i się tniemy na 100%".
Mój tor rozumowania jest prosty - sportowcy często biją tradycyjnych sztukmistrzów, ulicznicy sportowców, a wniosek - nie warto przeceniać umiejętności w takich dziedzinach, bo to nie balet.
edycja była
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.

Awatar użytkownika
obb
Dwelf
Posty: 517
Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47

Post autor: obb »

Walka na noże to jak gra na giełdzie, o którą zahacza Adam Cebula w swojej publicystyce.
Pewnie, że nie ma co dyskutować, bo każdy jednym uchem słucha argumentów przeciwnej strony, a drugim okopuje się na z góry upatrzonych pozycjach.
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.

ODPOWIEDZ