F 64
Moderator: RedAktorzy
Adam Przechrzta "Nóż, czyli kto się boi chłodnej stali&
Ale, jaka niespodzianka... Kapitalny artykuł. Cuduś.
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
Mam uwagę do tekstu Adama Przechrzty, która odnosi się zresztą do całokształtu twórczości Pana Navajero. Otóż zarówno w prozie, jak i (w nieco mniejszym stopniu) w publicystyce tego autora dostrzegam ślady myślenia kategoriami gier RPG. Na przykład autor częstokroć podkreśla, że wyszkolony nożownik jest śmiertelnie niebezpieczny, jakby zapominając przy tym dodać, że kompletnie niewyszkolony jest niemal równie groźny. Realna walka to nie jest starcie z erpega, w którym postać z "umiejętnością walki nożem na poziomie 10" pokonuje postać z "umiejętnością walki nożem na poziomie 2". Bywa, że człowiek niewyszkolony zaatakuje w nieprzewidywalny, chaotyczny sposób, czym zaskoczy największego mastera (nie oszukujmy się - wyszkolonego głównie do obron przed ładnymi technicznie atakami). Do tego dochodzi mnóstwo innych czynników, znacznie trudniejszych do uwzględnienia i zwykle nie uwzględnianych w grach RPG, a w życiu i owszem - aspekt psychologiczny, determinacja walczących, okoliczności itd. Ze względu na tę dość niepoważną perspektywę wartościowe skądinąd teksty nabierają niepokojąco złudnego charakteru.
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.
- Olaf
- Wujcio Cleritus
- Posty: 744
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44
Nie znam się na walce nożami, wiem co nieco o mieczach. Jest nikła szansa, żeby laik zrobił krzywdę komuś, kto choć trochę ćwiczył fechtunek. Wynika to z samego faktu znajomości możliwości broni. Laik zada jeden cios i nie będzie potem wiedział co z tą sztabą zrobić. Fachowiec, po ciosie laika, od razu przechodzi do ataku i siecze misiaka, ponieważ laik nie wie już jak się swoją bronią zastawić. Tak jest z mieczami. Wydaje mi się, że z nożami jest podobnie i nie chodzi tu o porównywalne techniki walki (bo to dwie różne sprawy). Świadkiem starć w których wygrywają laicy można być oglądając filmy przygodowe dla młodzieży, gdzie młodziutki bohater fuksem pokonuje doświadczonego przeciwnika.
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)
Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p
Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
Na dodatek "master" (nawet przez powtarzanie technicznych ataków) uczy się refleksu, dzięki czemu zadanie mu skutecznego ciosu jest dużo trudniejsze. A poza tym obrona na "techniczny" atak w znacznej większości przypadków działa także przeciw ciosom nieszablonowym. Nie jest ważne jaki cios zastosuje przeciwnik, ważne jak szybko atakowany jest w stanie na ten cios zareagować. Nie tylko w walce na noże, ale i każdą inną bronią. IMO
Sasasasasa...
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
Olaf
Zauważ, że w walce mieczem jest coś po zadaniu owego ciosu laika. Zakładam więc, że nie walczycie na śmierć i życie. W rzeczywistości na dalszy ciąg walki może już być za późno.
nalli
Owszem, ale może walczy na cudzym terenie, w niewygodnych dla siebie okolicznościach, może boli go brzuch, albo jest pijany. Okoliczności mogą być różne.
Bakałarz
Trenując sztukę walki w obrębie jakiegoś stylu, bądź rodzaju broni szkolisz się w pewnych z grubsza określonych technikach, odruchowo stosujesz je i przyzwyczajasz się do reagowania na nie. Ma to plusy, ma i minusy.
edytowaałeem
Zauważ, że w walce mieczem jest coś po zadaniu owego ciosu laika. Zakładam więc, że nie walczycie na śmierć i życie. W rzeczywistości na dalszy ciąg walki może już być za późno.
nalli
Owszem, ale może walczy na cudzym terenie, w niewygodnych dla siebie okolicznościach, może boli go brzuch, albo jest pijany. Okoliczności mogą być różne.
Dokładnie tak, Dabliu. Doświadczonych nożowników praktycznie nie ma.Dabliu pisze:Obbowi chyba chodziło o wyszkolonego, niekoniecznie o doświadczonego...
Bakałarz
Trenując sztukę walki w obrębie jakiegoś stylu, bądź rodzaju broni szkolisz się w pewnych z grubsza określonych technikach, odruchowo stosujesz je i przyzwyczajasz się do reagowania na nie. Ma to plusy, ma i minusy.
edytowaałeem
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Oj ja bym takich stwierdzeń raczej nie robiła. Bez urazy, Obbie, ale zaraz chce mi się stwierdzić, że niewiele wiesz w temacie...obb pisze:Dokładnie tak, Dabliu. Doświadczonych nożowników praktycznie nie ma.Dabliu pisze:Obbowi chyba chodziło o wyszkolonego, niekoniecznie o doświadczonego...
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A ja mocium panie zacznę od Worka Cebuli: tekst o fotografii pchnąłem żonie, niech się uczy, a sobie odpuściłem, bo jest to jedna z tych dziedzin, w których chwalę sobie ten nielubiany przez jaszczury postęp w postaci idiotenkamer. A felieton o paradygmacie dinożarła podobał mi się wielce, choć muszę przyznać, że chyba się starzeję, albowiem sam coraz częściej tak właśnie patrzę na świat.
Klocki Lego Foerstera (kto zacz?) wydają się wstępem do czegoś większego, spokojnie, poczekam na następny numer.
Dialogi na cztery nogi Kiwaczka i Tetrixa cieszą bardzo, znakomity pomysł. Ale - za krótkie. Ledwo się człowiek rozkręcił i - koniec.
Navajero: jak zwykle fajny tekst publicystyczny, trochę za dużo o Japonii, o której każdy może sobie multum poczytać, za mało o rodzimych sztukach, czego tak znowu dużo nie ma.
Byłem kiedyś na treningu z mistrzem ju-jutsu (Murzyn z NYC, 7 dan), któren tytuł mistrzowski dostał za włączenie do sztuki właśnie współczesnych technik walki nożem (w tym z uwzględnieniem ochrony przed późniejszymi badaniami daktyloskopijnymi - sic!) i muszę powiedzieć, że niespecjalnie bym liczył na szczęście i nieszablonowe działania laika.
Drugie doświadczenie, to spotkanie z młodocianym nożownikiem z Petersburga, któren po szóstym piwie dał się namówić i zademonstrował umiejętności - porażające. Wszelkie wyobrażenia o jakichkolwiek szansach w starciu z miłośnikiem noża umarły bezpowrotnie.
Klocki Lego Foerstera (kto zacz?) wydają się wstępem do czegoś większego, spokojnie, poczekam na następny numer.
Dialogi na cztery nogi Kiwaczka i Tetrixa cieszą bardzo, znakomity pomysł. Ale - za krótkie. Ledwo się człowiek rozkręcił i - koniec.
Navajero: jak zwykle fajny tekst publicystyczny, trochę za dużo o Japonii, o której każdy może sobie multum poczytać, za mało o rodzimych sztukach, czego tak znowu dużo nie ma.
Byłem kiedyś na treningu z mistrzem ju-jutsu (Murzyn z NYC, 7 dan), któren tytuł mistrzowski dostał za włączenie do sztuki właśnie współczesnych technik walki nożem (w tym z uwzględnieniem ochrony przed późniejszymi badaniami daktyloskopijnymi - sic!) i muszę powiedzieć, że niespecjalnie bym liczył na szczęście i nieszablonowe działania laika.
Drugie doświadczenie, to spotkanie z młodocianym nożownikiem z Petersburga, któren po szóstym piwie dał się namówić i zademonstrował umiejętności - porażające. Wszelkie wyobrażenia o jakichkolwiek szansach w starciu z miłośnikiem noża umarły bezpowrotnie.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Si. Moja rozumieć i moja podtrzymywać powyższe :)obb pisze:Mówię o doświadczonych w rzeczywistości, nie w sparingach. Zaznaczam.
Wprawdzie nie osiągnęłam nigdy zbyt wysokich umiejętności w dziedzinie, ale cosik się tam w pustej głowie zaplątało. Myślę, że Łobuz Navajero ma rację.
Dodałam cytowanie, bo Filip Flamenco wyskoczył z konopi :)
Im mniej zębów tym większa swoboda języka