A na wszelki wypadek:limit «nieprzekraczalna granica czegoś, najwyższa dopuszczalna ilość czegoś»
nieprzekraczalny
1. «taki, którego nie można przekroczyć – wystąpić poza granicę czegoś»
Moderator: RedAktorzy
A na wszelki wypadek:limit «nieprzekraczalna granica czegoś, najwyższa dopuszczalna ilość czegoś»
nieprzekraczalny
1. «taki, którego nie można przekroczyć – wystąpić poza granicę czegoś»
A mnie się zdawało, że SJP jest bezpłatnie dostępny on-line przez całą dobę siedem dni w tygodniu.No-qanek pisze:Ty może lepiej wytłumacz, co to znaczy "limit", bo zdaje mi się, że to właśnie w tym punkcie się psuje komunikacja.A na wszelki wypadek:limit «nieprzekraczalna granica czegoś, najwyższa dopuszczalna ilość czegoś»nieprzekraczalny
1. «taki, którego nie można przekroczyć – wystąpić poza granicę czegoś»
A mi wcale.ale wydaje mi się zabawnym, żeby tekst lądował pod kreską z powodu jednego znaku.
Aha, a więc to admiralicja jest taka niedojrzała i się dąsa?Niektórzy już tacy są, przez co wydaje mi się zabawnym dąsać się za dwa znaki więcej.
To może wolałbyś, aby na następne warsztaty ustanowić 900 znaków limitu i tolerować do 50 nadmiarowych.
Po prostu są ludzie, którzy niezależnie od limitu potrzebują krztynkę więcej. To się nazywa nadpotrzeba wg. Murray'a:)
Naprawdę, uspokój się. Pisałem to z przymrużeniem oka...Może nie masz poczucia humoru?No-qanek pisze:A mi wcale.ale wydaje mi się zabawnym, żeby tekst lądował pod kreską z powodu jednego znaku.
Aha, a więc to admiralicja jest taka niedojrzała i się dąsa?
A to autorzy są dojrzali, a manifestacją tego jest pisanie tekstu o 1002 znakach, kiedy limit wynosi 1000.
A ja jednak widzę. Niczego zabawnego nie widzę natomiast w pretensjach osób, które by się uskarżały, że ,,to tylko dwa znaki". Generalicja może te dwa znaki uznać i machnąć ręką, albo i nie. Ich prawo. Ja bym machnął, wiedząc, że zawsze ktoś się z ową nadpotrzebą znajdzie, ktoś inny może takiej wiedzy nie ma, ale ma, ale nie jest tak wyrozumiały, albo zwyczajnie traktuje priorytetowo wyznaczone reguły. Rozumiem, szanuje.Ja po prostu nie widzę niczego zabawnego w łamaniu limitu i ciągłym liczeniu na to, że "przykną oko". A późniejsze pretensje, że "to tylko 2 znaki" tez mnie wcale nie bawią.
Nie wciskam. Po prostu odniosłem wrażenie, że nie doczytałeś mojego posta do końca i na podstawie wybranego fragmentu zarzuciłeś mi niemalże próbę podkopywania forumowych autorytetów. Ze mnie taki dywersant, jak z Ciebie marchewka:).I nie wciskaj mi nerwowości :P
Nie, uwierz mi, nie miała podtekstu. I wydaje mi się (znowu!:) zabawnym, żeby mogła mieć:).Twoja niewinna uwaga o zabawności miała jakby podtekst, ale to widac moja nadinterpretacja.
...a potem 1003, 1004, 1005, 1006.... i tak do 2000 ;) Coś mi się wydaje, że w niektórych przypadkach tak by było (np. moim ;)).Orson pisze:Zawsze znajdzie się ktoś kto mając 1000 wypisze 1001, a mając 1001, będzie mu potrzeba 1002
Ależ ja się z tym zgadzam, napisałem wcześniej, że się zgadzam, potem potwierdziłem. O 1001 zamiast 1000 napisałem z perspektywy osób, które mają z tym problem lub jest to ich tendencja. Ja policzyłem, przeliczyłem i wyszło mi, że wszystko gra. Mam nadzieję, oczywiście te problemy ciećwoka ,,Czy tytuł też się liczy?" itp, są ale one będą, nawet, kiedy znam na nie odpowiedź, bo to typowe dla ciećwoków. Tyle, że jestem ciećwokiem grzecznym i nie zamęczam nimi Małgorzaty, czy reszty Generalicji.Hitokiri pisze:Orson pisze:Zawsze znajdzie się ktoś kto mając 1000 wypisze 1001, a mając 1001, będzie mu potrzeba 1002No pewnie, że tak. Dlatego są też i tacy, którzy po zjedzeniu palca chwycą za całą rękę. Ja jestem na tyle naiwny, że ten palec bym dał i liczył, że się bestyja tym zadowoli. Inni nie i może to i lepiej....a potem 1003, 1004, 1005, 1006.... i tak do 2000 ;) Coś mi się wydaje, że w niektórych przypadkach tak by było (np. moim ;)).
Teraz ograniczenia są bardziej hardkorowe, i dobrze. IMO jak nauczymy się tutaj pisać w limicie, to potem łatwiej nam będzie samemu sobie limity narzucać.
Chciałam tylko przypomnieć, że nowe warsztaty nie oznaczają nowych zasad informowania o wenie i wysyłce.Buka pisze:<łapki z waty>
Poszło, odwrócone zUo moje... (999 znaków)
Tak informacyjnie - w poprzedniej edycji wylądowałam pod kreską właśnie za jeden znak. I to, że było to moje przeoczenie w czasie ostatniej obróbki tekstu nie miało znaczenia. Limit jest limitem. I jeśli ktoś lubi łamać nakazy, to musi tez polubić ponoszenie konsekwencji.Orson pisze:Nijak, ale wydaje mi się zabawnym, żeby tekst lądował pod kreską z powodu jednego znaku. Oczywiście, wtedy możesz napisać, że to jest 1000 znaków i ani znaku więcej, bo jeśli byłoby 1003, to też by się znalazł ktoś kto o dwa znaki przekroczył by ten limit. I to jest prawda.
Zawsze znajdzie się ktoś kto mając 1000 wypisze 1001, a mając 1001, będzie mu potrzeba 1002. Niektórzy już tacy są, przez co wydaje mi się zabawnym dąsać się za dwa znaki więcej. To tekstu ani nie polepszy, ani nie pogorszy, choć rozumiem, że 1000 to 1000, a nie 1001:)