ZWT 2 - Tonąc w srebrzystej sadzawce lustra...

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

Cordeliane pisze:Czepiasz się siebie nadgorliwie, IMHO ;)
Bo ja taki niedoskonały jestem :(

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Cordeliane pisze:Małgorzata i tak była szybsza
Mam dobry timing. Budzę się we właściwych momentach. :)))
RadekM pisze:Zgodny z tematem tekst mógłby mniej więcej brzmieć (albo i nie):
Spostrzegłeś ogłoszenie FF o rozpoczynających się WT.
- Teraz musi mi wyjść – pomyślałeś, po czym poczułeś gorąc w brzuchu, a serce zaczęło bić mocniej…
…i przeczytałeś recenzję…
A kim jest narrator? :P

<zasypia znużona czytaniem i myśleniem, co tu powiedzieć o utworach>
Jak wyśnię, to napiszę komentarz. :)))
So many wankers - so little time...

RadekM
Sepulka
Posty: 8
Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 17:36

Post autor: RadekM »

Małgorzata pisze:
RadekM pisze:Zgodny z tematem tekst mógłby mniej więcej brzmieć (albo i nie):
Spostrzegłeś ogłoszenie FF o rozpoczynających się WT.
- Teraz musi mi wyjść – pomyślałeś, po czym poczułeś gorąc w brzuchu, a serce zaczęło bić mocniej…
…i przeczytałeś recenzję…
A kim jest narrator? :P
Alter ego...?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A skąd odbiorca ma to wiedzieć? :P
Jak nie wie, to chciejstwo. Hihihi!
<obraca się na drugi bok i zapada w gorączkowy sen intertekstualny>
So many wankers - so little time...

RadekM
Sepulka
Posty: 8
Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 17:36

Post autor: RadekM »

...mógłby nim być, lecz nie objawił się pozostając w ukryciu - w cieniu chciejstwa :P

E: dodane słowo

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Małgorzata pisze: <obraca się na drugi bok i zapada w gorączkowy sen intertekstualny>
Oj, literki mi się w oczach przestawiły i prawie z krzesła spadłam :D

NMSP
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Chyba nie chcę wiedzieć... :X

To może lepiej kolejną pracę skomentuję - jakoś bezpieczniej...
Słońce Ócz Moich wzejdzie tu, proszę!
Bakałarz pisze:Obserwuję cię i jest mi żal, że muszę ci szeptać w ucho twoją własną historię najnowszą.
I tyle w kwestii wyjaśnień, kto jest narratorem. Połowicznie zatem trochę - wiadomo, co robi ten narrator, ale nie wiadomo, dlaczego musi. Pewnie, gdyby było wiadomo, kim jest...
I w zasadzie fabuły też nie rozumiem. Był ktoś, kto siedział po tamtej stronie lustra, a potem chciał wrócić i mu się udało. Był też narrator, który temu, co chciał wrócić, opowiadał, co się dzieje. I była parafraza:
Myślisz, że robisz jeden mały krok, który jest wielkim krokiem ludzkości.
I nie bardzo wiem, jak to wszystko powiązać.
Smutne, nie?

edit:

No, to ciąg dalszy niech nastąpi. Na Thoro padło przewidywalnie.

Wiadomo, kim jest narratorka. I nie wiadomo, po co ona gada, zwracając się do bohatera, w jakim celu gada? Narracja wymuszona, IMAO, nienaturalna, nieuzasadniona.

Z fabułą też jest problem. Facet nagle postanawia umrzeć, więc biegnie i trafia (przypadkiem) nad jezioro. W jeziorze są potwory i uśmiercają faceta, który już nie chce umrzeć, a przynajmniej nie w ten sposób.
Ale narratorka go zabiera. Wiadomo, to śmierć.
Strasznie to rozmyte mi się zdaje. Za mało miejsca w tym tekście, a za dużo spraw: samobójstwo (brak wyraźnego związania, motywu, charakterystyki wewnętrznej postaci - do uwiarygodnienia zachowań), jezioro z potworami (które, być może przyciąga samobójców), śmierć, która nie wiadomo, dlaczego referuje bohaterowi jego uczynki i to z czasowego dystansu...
Narracja do wymiany na zewnętrzną (w III osobie) która chyba była tam pierwotnie. A fabuła do porządnego rozwinięcia i chyba uproszczenia. Znaczy, decyzja przydałaby się, czy o samobójstwie to ma być opowieść, czy o magicznych właściwościach jeziora. Bo mam wrażenie, że fabularnie tu są dwa grzyby w barszczu...
Oba ograniczenia ugryzły, jak mi się zdaje.

Językowo ładnie, choć można się czepić.
Za nogę trzymała cię upiorna, zielonoskóra kobieta o włosach niczym wodorosty. Kiedy topielec błysnął ostrymi jak brzytwa zębami, odwróciłeś głowę, zauważyłeś, że obok czyhają kolejne monstra…
Łączność między zdaniami szwankuje - zaznaczyłam mącipole. Odruchowo wychodzi mi, że powinna być topielica. Pewnie nie, ale stylistycznie tak wynika.
Księżyc odbity na powierzchni jeziora delikatnie rozświetlał całą okolicę (ciach!)
Chyba znalazłam sobie kolejny wiatrak do zabijania...
Czegóż ja tu nie widziałam? Delikatne zbocza, delikatne spojrzenia, delikatne rozświetlanie, delikatne uśmiechy, delikatne pieprze... ee, przepraszam - tego nie było.
Ale delikatnie rzecz ujmując, mam serdecznie dość tego softu.
Rozejrzałeś się po okolicy, lecz gdy wokół siebie ujrzałeś tylko zwarty mur drzew, z rozczarowaniem wpatrzyłeś się w jezioro (ciach!)
No, przesada. Nadszczególarstwo. Przegięcie. Takie zdania mogą zabić, kiedy od ziewania odpadnie szczęka.
w jezioro, w fale, uderzające o brzeg z cichym pluskiem
Na starcie to "jezioro" powtarza się zbyt często - choć powtórzenie retoryczne da się obronić. Ale tutaj to już czysta łopatologia.
Ale język ładny, melodyjny. Jeszcze za dużo słów, za dużo irytującego podkreślania, ale rytm czuć - a to obiecujące.

edit kolejny:

Michiru jest następna.
Z uporem maniaczki będę pytać: kim jest narrator i co robi?
Bo u Ciebie, Michiru, jest wymuszony, niewpisany w koncepcję kreatywną opowieści, nie. Niektórym Autorom się wydaje, że narrator to taki nikt, zewnętrzny, wszechobecny i wszechwiedzący, poza światem przedstawionym, bezcielesny i bezosobowy niemal, ewentualnie porte parole. No, jakiś ON, służący tylko do wstawek opisowych dotyczących bohaterów i wyrażania opinii odautorskich czasami. I w Twoim tekście, Autorko, też powinien być właśnie taki narrator - z braku argumentów, by istniał inny.
Poza tym, to tekst. Początek historii, scena startowa. Dalej, niestety, nic nie wynika, brak konkluzji, fabuła się zerwała - pewnie nie starczyło na nią miejsca...
I - niestety, ach, niestety - nie mam pojęcia, jak się tytuł łączy z treścią. Zero powiązań, jak dla mnie.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

To może i ja coś naskrobię na innych, a co tam.
(Nawiasem mówiąc po mym wcześniejszym ostrzeżeniu ucichły komentarze, a przecież nie chodzi o to by nie komentować, a by wysilić się i komentować rzeczy, do których znajdujemy uzasadnienie merytoryczne.)

Wezmę na tapetę Thoro, bo akurat parę uwag się nazbierało.
Księżyc odbity na powierzchni jeziora delikatnie rozświetlał całą okolicę (...)
Dla mnie znaczy to mniej więcej tyle, że widoczny na tafli wody księżyc rozświetla okolicę. Nie ten na niebie. Co jest dość karkołomne, bo z poziomu gruntu trudno coś rozświetlać. Rozumiem zamiar, ale użyte słowa nie pasują. Jeśli chcesz w tym zdaniu dać do zrozumienia dwie rzeczy, że księżyc rozświetla okolicę i że się odbija w jeziorze, winieneś użyć słowa "Księżyc odbijający się" a nie "odbity".
(...)i znalazłeś się tutaj. Przed jeziorem.
Można być przed kimś lub czymś co ma przód. W przypadku brył lub kształtów takich jak jezioro sytuacja jest inna, jezioro nie ma przodu ani tyłu, ma tylko boki. Więc nie można się znaleźć przed jeziorem.
Te dwie sytuacje to braki znaczeniowe. Jest i trzecia, spowodowana na siłę kwiecistym językiem:
Ostatkiem sił spojrzałeś w dół.

Ostatkiem sił. Już zero energii na cokolwiek. Po czym bohater jeszcze znajduje siłę na odwrócenie głowy i zamknięcie oczu. I ostatnią myśl (to pewnie energii nie wymaga). Czyli mącipole takie bo ja rozumiem "ostatek sił" jako naprawdę ostatni zryw człowieka przed opadnięciem z sił.

Geebril, jedna uwaga tego typu.
Nadto weź, Pani, pięć świec i po dwie ustaw z każdej ze stron zwierciadła, a jedną za nim.
Mącipole i mętność znaczeniowa. Zwierciadło to ile tych stron ma? Czy stoi czy leży ma... no chyba cztery nie? Uwaga o świecyz tyłu każe się domyślać że zwierciadło stoi, ale coś tych świec brakuje żeby były po dwie z każdej strony, a poza tym napjpierw stoi że po dwie z każdej strony (z tyłu znaczy się też) a potem że z tyłu jedna. Znaczy się - zgrzyta.
A wystarczyłoby zamiast "wszystkich stron" napisać z "obu stron". I wtedy wiadomo od razu, że chodzi o lewą stronę i prawą stronę.

Radioaktywny.
Nie wiem w którym miejscu sinusoidy jesteś :) Niech będzie po ostatniemu: koleżanko, bardzo chciałby zobaczyć jak nagość mierzwi. Cokolwiek i kogokolwiek. Jakoś nie mogę się wyzbyć skojarzenia z dłonią mierzwiącą włosy na łepetynie małolata.
Mierzi - chyba o to chodziło?

Rubens.
Otwierasz oczy i widzisz czerwień srebrzącą się w świetle jarzeniówek.
Kwiecistość i tak dalej - uzasadnia. Nawet jako metaforę itp. Ale skoro wiemy, że ta czerwień jest krwią to chyba w świetle jarzeniówek krew się nie zrebrzy, nie błyszczy i nie lśni. W takim świetle jest niemal czarna. Jeśli będzie rozsmarowana np. po białych płytkach, to będzie czerwona intensywniej, fakt, ale ciąg dalszy sugeruje, między wierszami być może, że to kałuża krwi. Czyli raczej bez odblasków.

Niby pierdoła, ale już w pierwszym czytaniu się na tym zatrzymałem.

I tyle na moim niskim poziomie wychwyciłem, do poważniejszej analizy nie czuję się uprawniony.
Poczytam jeszcze, może jeszcze coś zauważę.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Geebril

Post autor: Geebril »

Kruger pisze:
Mącipole i mętność znaczeniowa. Zwierciadło to ile tych stron ma?
Uśmiałam się - ale tak serdecznie, bo lubię, kiedy ktoś patrzy na zjawiska z zupełnie innej...no cóż - strony :) Zaskoczyłeś mnie.
Przyznaję, że ja spojrzałam dwuwymiarowo - są dwie strony: lewa i prawa. Tak po prostu. Ale, skoro przedmiot stoi w przestrzeni, to masz rację, że ma więcej stron. Problem polega na tym, że wtedy to moje zwierciadło ma jeszcze jakieś swoje "nad" i "pod". I zrobiło się już sześć stron ;) I tak napisanie "po obu stronach" też mogło zmylić - bo czemu nie zawiesić świecy nad i nie postawić pod zwierciadłem?

Niech ktoś inny to rozstrzygnie, bo ja już sama nie wiem:) Ale niech mi się w limicie znaków zmieści! ;)

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Skróciłem trochę tok myślenia. Pierwsze skojarzenie było takie, że lustro leży i ma 4 strony. Potem ustaliłem że stoi i niby wszystko gra, ale mącipole myślowe zostało.
To tak jak z dwoma stronami medalu, od razu się nasuwa awers i rewers. A gdyby ktoś napisał "wszystkie strony medalu"? Umysł zaczyna szukać i znajduje - górę, dół, lewą i prawą (patrząc od krawędzi).
Tak, że wracając - intencje są czytelne w moim odbiorze, ale frazeologicznie nie bardzo. Skoro się najpierw mówi o wszystkich stronach przedmiotu a potem dodaje tył... to brakuje co najmniej przodu.

Miło, że się pośmiałaś. Lubię rozśmieszać.
Inną sprawą jest czy merytorycznie mam rację czy nie, bo mamy tu kwestię znaczeń związku wyrazów, co nie jest kwestią tak prostą do rozstrzygnięcia jak zasady ortografii czy gramatyki. Małgorzata nie pochylała się nad kwestią, więc albo jej nie ma i to ja mam zboczony umysł, albo uznała ją za mało istotną.
Tak czy inaczej zauważyłem dziś, ze za dużo gadam. I paszczowo i palcowo. Głos mi już siada, więc trzeba liczyć, że palce też siądą i się zamknę :)
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

bardzo chciałby zobaczyć jak nagość mierzwi. Cokolwiek i kogokolwiek. Jakoś nie mogę się wyzbyć skojarzenia z dłonią mierzwiącą włosy na łepetynie małolata.
Mierzi - chyba o to chodziło?
Kilka godzin temu uświadomiłem sobie ten błąd. Głupia gafa, przyznaję^^' Ale jeśli tylko to Cię raziło, to miło^^
A moją obecną pozycję na sinusoidzie wyraża sygnaturka;-) Ale możesz mówić, jak chcesz;-)

Nie będę się porywać na komentowanie tekstów, bo jakoś po ich lekturze nie czuję, bym miał za dużo do powiedzenia:-)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Mnie cieszy, że niektórzy przyglądają się językowi dokładnie, czepialsko. Próbuję obudzić w Was, Autorzy, to podejście do tekstów, szczególnie własnych => brak zaufania do własnego poczucia językowego. :)))

Krugerze, jeżeli chodzi o kwestię stron lustra - mącipole nie pozostaje, bo zorientowałeś się, o co chodzi, czyli można Autorce odpuścić. Językiem nie rządzi twardy wzorzec, jedno pojęcie/opis może mieć wiele realizacji - i nie wszystkie się spodobają odbiorcom, podobnie jak nie zawsze podobają się redaktorowi. Dylematem redaktora jest zawsze, na ile w tę realizację może się wmieszać. :)))
I chciałam tylko zauważyć, że lustro ma więcej stron niż sześć. Bo jeszcze ma tamtą stronę.
Z dwiema stronami medalu natomiast nie wiązałabym sformułowania o dwóch stronach lustra u Geebril. Bo w tym frazeologu jest dodatkowe znaczenie, bynajmniej nie związane z awersem i rewersem...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Mącipole to może złe słowo. Ale wrażenie niejasności zostaje, a wysiłek umysłowy by połapać się w intencjach był konieczny.
Pamiętam, że podawanie gotowych rozwiązań niezbyt Ice przypadało do gustu, ale pokuszę się mimo to. Najrosądniej, IMO, byłoby stwierdzić, że trzeba postawić po dwie świece po bokach zwierciadła i jedną z tyłu. Wątpliwości pryskają precz.
Medal czy moneta ma dodatkowe konotacje znaczeniowe, mnie jedynie chodziło o to, że jak się powie o dwóch stronach medalu czy lustra, to od razu się nasuwa o co chodzi, a jak się powie o wszystkich stronach...

Radioaktywny, nie ciesz się, Małgorzata niebawem do Ciebie dotrze :)
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Oprzytomniałam troszkę, to ciąg dalszy wrażeń z lektur.
Czerni w Sercu - no, pięknie.
Narrator obroniony, zmieszczony w koncepcji, zmieszczony w fabule czysto i bez wymuszeń. Tak, "dialogowy" narrator idealnie pasuje do ograniczenia.
O koncepcji potem, bo to już poza opcją redaktorsko-recenzencką jest.
Jeden skrót myślowy, na który już chyba zwracano uwagę:
I po co było sporty uprawiać?
Zupełnie niepotrzebne - wychodzi, że ten zanik mięśni i artretyzm to skutek uprawiania sportów, a nie starości. Mącipole wprowadzasz, Czerni w Sercu. Do wycięcia bez szkody dla utworu.
I jednak, jednak upierałabym się, że ten "jeden raz" to nadmierne podkreślenie, łopatologiczne. "Tylko raz" - zupełnie wystarczy. Zwłaszcza, że jest klamra kompozycyjna elegancka, więc podkreślenie w podkreśleniu to nadmiar. Drobiazg, ale...
Poza tym - mnie się podoba ta praca. Narrator mnie rozbawił, fajne odzywki ma, znać, że wredny. I jeszcze na dodatek:
Gdzie tam miałaś Boga, który wciąż nad tobą czuwał, tu masz... cóż, tu masz mnie. Same przeciwieństwa. O! Widzisz? Tam byłaś roześmiana, a tu płaczesz. Tak, jestem diabłem. Dziwi cię, że z tobą, ot tak, rozmawiam? A rozmawiałem z tobą po tamtej stronie? No, to już rozumiesz.
To mój ulubiony kawałek. :)))

Przyczepiłabym się do dalekiego odejścia od tematu - ale bawi mnie, że wykorzystałeś temat metatekstowo => wiedza, jaki jest temat Warsztatów, pozwala zrozumieć, co się mogło przytrafić dokładniej bohaterce. :)))
Znaczy, jednak się nie czepię.

Gdyby kopać głębiej po oczywistych skojarzeniach, to - oczywiście - przychodzi na myśl Alicja. Ale, choć mowa o drugiej stronie lustra, to więcej nawiązań nie ma => skojarzenie mocno balansujące na granicy nadinterpretacji zatem. I tu właśnie mi przyszło do głowy, że o ileż zabawniej byłoby nawiązać do Carolla wyraziściej, dać bezczelniejszy trop...
Ale to już myśl daleko poza kompetencjami r-r.

edit: Krugerze, jak przywołasz zwrot frazeologiczny, to będziesz musiał się użerać z całym dobrodziejstwem inwentarza, niestety. Taki urok frazeologii właśnie - nie da się oddzielić znaczeń na dosłowne i przenośne, więc może zgrzytnąć, nawet w kontekście.
A boki zwierciadła brzmią mi nieładnie. Moje poczucie językowe nijak ich nie chce przyjąć. To już lepiej te strony zostawić, IMAO. :P

[no, i frazeologia właśnie - mam utrwalony błąd...]
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Dobra, dobra, już się nie czepiam. Uznajmy że mam poczucie frazeologii bardziej skrzywione od zawodowej polonistki. Na szczęście, póki co wylazło to tylko w jednym przypadku.
Reasumując, Geebril - cofam uwagę.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

ODPOWIEDZ