ZWT5: Dopóki krople umysłu... - prace

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Wolfie pisze:Powiem tylko tyle, że wulgaryzmy są integralną częścią życia. Osobiście uważam, że proza, w której ani razu nie padnie przekleństwo, jest nienaturalna, sztucznie ugrzeczniona.
Znaczy, jaki jest przelicznik?
Jedna kur* na stronę, a dwa razy ty sku* na akapit? Tak? Bez względu na sens i logikę? Tylko po to, żeby tekst nie był "ugrzeczniony"?
Zastanawiam się, czy Autor, który zamiaruje wstawić do tekstu np. list miłosny, też ma go ubarwić rozmaitymi wulgaryzmami?
Ten generator "nowoczesnych przecinków" (kur*), co go Cordi zalinkowała, będzie w sam raz dla Autorów... :)

Abstrahuję w tym momencie całkowicie od Twojego tekstu. Jeszcze go nie czytałem.

e. literka i zdanie
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Wolfie
Sepulka
Posty: 53
Rejestracja: wt, 13 lis 2007 22:51

Post autor: Wolfie »

neularger pisze:Znaczy, jaki jest przelicznik?
Jedna kur* na stronę, a dwa razy ty sku* na akapit? Tak? Bez względu na sens i logikę? Tylko po to, żeby tekst nie był "ugrzeczniony"?
Zastanawiam się, czy Autor, który zamiaruje wstawić do tekstu np. list miłosny, też ma go ubarwić rozmaitymi wulgaryzmami?
Ten generator "nowoczesnych przecinków" (kur*), co go Cordi zalinkowała, będzie w sam raz dla Autorów... :)
Ależ skąd! Wulgaryzmy powinny być używane roztropnie. Weźmy na przykład taką sytuację (przedstawioną w pewnym satyrycznym wykładzie o bluzganiu właśnie):

Facet idzie ulicą, zamyślony. Nagle potyka się, traci równowagę, bo wpadł w dziurę. Marszczy groźnie brwi.
– Kurka wodna! Ależ mnie irytują nierówności naszych polskich dróg!


W takiej sytuacji, większość społeczeństwa rzuciła by soczyście mięchem. Oczywiście nie twierdzę, że wszyscy (co bardziej religijni wezwaliby imię Pana :p), ale u wielu ludzi skomentowanie tego wypadku donośnym: ku**a byłoby niejako odruchem bezwarunkowym. Oczywiście, wypowiadanie bluzgów przez postaci wiąże się z kreacją tychże (postaci). W swoim tekście nakreśliłem prostodusznego, zwykłego przedstawiciela homo sapiens, tak więc użycie przekleństw wydało mi się naturalne – także by podkreślić wagę opisanych wydarzeń.

A z tym listem miłosnym to lekka przesada. Choć inwencja w wyrażaniu uczuć w wykonaniu ziomali spod bloku nieraz potrafi zaskoczyć... :)

edi.

Awatar użytkownika
anaid
Sepulka
Posty: 10
Rejestracja: śr, 02 mar 2011 00:54

Post autor: anaid »

Wolfie pisze:He. Kwestia odbioru. Sam mam ponad 1.90 i chyba szczególnie komicznie na rowerze nie wyglądam :p
Ja po prostu mam spaczone poczucie humoru ot co :D
Wolfie pisze:Powiem tylko tyle, że wulgaryzmy są integralną częścią życia. Osobiście uważam, że proza, w której ani razu nie padnie przekleństwo, jest nienaturalna, sztucznie ugrzeczniona.
Rozumiem, każdy ma inne odczucia. Może wyrażę się inaczej. Nie jestem zwolenniczką, ale natykam się w książkach na wulgaryzmy. Nie przeszkadzają mi one jednak istotnie, ani nie rażą w oczy, kiedy są używane w sytuacji humorystycznej by rozładować napięcie. Jeśli wywołują raczej śmiech to jestem w stanie się do tego nie "przyczepić' ;)
Wolfie pisze:Idąc za SJP:
1. pobrzmiewać – o dźwięku: roznosić się w przestrzeni
Nie wiem czy się zrozumieliśmy skoro mi tu cytujesz SJP ;) Po prostu moim zdaniem "pobrzmiewać" brzmi lepiej, ale oczywiście jest to tylko moje zdanie, a opinia laika, może nie być słuszna ani rzeczowa.

Wolfie pisze:Dzięki, że chciało Ci się przeczytać tekst. Ale brakuje mi ogólnego osądu: podobało się czy nie? ;)
Ciężko mi zwyrokować czy się podobało czy nie dlatego nic na ten temat nie napisałam. Nie mam zdania. Mnie po prostu nie zachwycił, ale nie jest to zapewne obiektywna ocena bo po prostu nie "wstrzeliłeś" się w mój gust ;)
Táimse im' chodladh is ná dúistear mé

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Ellaine: Ostatnia znana myśl

Ojoj, pomysł i nawiązania niezłe, udało ci się całkiem bogato opisać sytuację, ale za to błędów jest multum, co chwila wyskakują błędy tożsamości podmiotu.
Jeszcze parę dni temu życie wydawało się być takie normalne.
Jeśli już to "wydawało się normalne". Ale jak wynika z reszty, nie tylko wydawało się takim, ale w istocie normalnym było.
Harlem chciał na miejscu zatłuc intruza, bo mag niechcący zniszczył mu kolekcję sakiewek. Sama nie wiedziała dlaczego, ale stanęła w obronie obcego.
Kolekcja sakiewek stanęła w obronie?
Wtedy będziesz wiedział, kto gdzie chowa skarby. To chyba byłoby pomocne w twojej pracy, prawda?
A to było całkiem zabawne i przyjemne :P Świadome nawiązanie do Incepcji?
- Smakował ci ostatni posiłek? – zapytał ironicznie. Nie zwróciła uwagi na przytyk.
- Ale zasłużył sobie – odezwała się nagle.
Zasłużył sobie posiłek? Przytyk? Strażnik?
- Świnią był, to umarł jak świnia.
Brakujący przecinek.
- Za to ciebie czeka ludzka śmierć – sarknął strażnik.
Sarkanie kojarzy mi się tu nieodzownie z sarkazmem. A w wypowiedzi strażnika nie widać ani grama tegoż.
Raczej idiotyczny "tekścior".

Jeszcze do jednej rzeczy, ogólnej się przyczepię.
Najpierw Harlemowa, osoba raczej wielkoduszna, odkrywając co robi jej mąż z magiem, czuje strach, niepokój, a potem nagle mamy żądzę mordu, nawet po śmierci męża, nienawiść o zdradę.
Mocno zalatuje autorskim chciejstwem.

Mam jeszcze 3 autorów na patelni, tj. mam uwagi do nich, ale na razie znikam, odkrywszy u siebie wyparowanie zdolności do konstruowania zdań.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Post autor: Cordeliane »

No-qanek pisze:
- Smakował ci ostatni posiłek? – zapytał ironicznie. Nie zwróciła uwagi na przytyk.
- Ale zasłużył sobie – odezwała się nagle.
Zasłużył sobie posiłek? Przytyk? Strażnik?
Ejże, chyba się zapędziłeś. Wymaganie zgodności podmiotu między wypowiedzią postaci a otaczającą tę wypowiedź narracją to już gonienie w piętkę.
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Tak sobie teraz uświadomiłam, że z tymi podmiotami w dialogu i kwestiach odnarratorskich zwykle bywa równolegle. Znaczy, kwestie dialogowe osobno powinny być spójne, a kwestie odnarratorskie osobno.
Wcześniej nigdy o tym nie myślałam, sprawdzałam odruchowo... :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Cordeliane pisze:
No-qanek pisze:
- Smakował ci ostatni posiłek? – zapytał ironicznie. Nie zwróciła uwagi na przytyk.
- Ale zasłużył sobie – odezwała się nagle.
Zasłużył sobie posiłek? Przytyk? Strażnik?
Ejże, chyba się zapędziłeś. Wymaganie zgodności podmiotu między wypowiedzią postaci a otaczającą tę wypowiedź narracją to już gonienie w piętkę.
Przyznam się, że ciut się zapędziłem - ale tylko z "przytykiem".
Poza tym czytelnik zostaje wyprowadzony na manowce. Harlemowa wydaje się odpowiadać strażnikowi, my nie do końca łapiemy, o co chodzi, ale za to strażnik rozumie w lot.

Co by nie mówić - to nie jest dobrze napisany dialog.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Wolfie pisze:Osobiście uważam, że proza, w której ani razu nie padnie przekleństwo, jest nienaturalna, sztucznie ugrzeczniona.
Wolfie pisze:Ależ skąd! Wulgaryzmy powinny być używane roztropnie.
Powiem tylko, że te cytaty są z lekka sprzeczne. Co jeżeli roztropność nakaże mi nieumieszczanie żadnych wulgaryzmów w utworze. Jak to się ma do pierwszego z cytatów?
Dodam jeszcze, że z wulgaryzmami łatwo przesadzić i popaść w śmieszność. Co oczywiście nie oznacza, że nie powinno się ich używać.


Kolejny tekst.
Uziman: Umysłu moc
Stwórz w swej głowie pomieszczenie.
Albo to zbędna stylizacja, albo zbędny zaimek.
Zachowaj swoje obecne ubranie.

Wcześniej nie padło nic na temat ubrania bohatera, uwaga nieco bez sensu.
Cały teren pokryty jest drzewami wszelkiej maści.
I wszelkich ras...
Nie wiesz jak? Spróbuj pozbyć się drzew. Zasłaniają wszystko.
Powinna zostać sama polana i pokój. Wróć do niego.
Polana to z definicji:
SJP pisze:polana «niezadrzewione, porośnięte trawą miejsce w lesie»
Jak usuniesz drzewa, polana zniknie sama z siebie. :)
Powinna zostać sama polana i pokój. Wróć do niego.
Sądzę, że tyle wystarczy.
Zacznij go usuwać. Niech po kolei zniknie każdy element wyposażenia.
„Go” to pokój. Ale elementy wyposażenia to nie pokój. Za to dalej...
Powinna zostać sama polana i pokój. Wróć do niego.
Sądzę, że tyle wystarczy.
Zacznij go usuwać. Tak, dokładnie. Niech po kolei zniknie każdy element wyposażenia. Skończyłeś? To wymaż siebie. W całości, za jednym zamachem. Ma zostać sam pokój. On zaś rozpada się po kawałku., cegła za cegłą.
Przyznam, że nie rozumiem, o co chodzi. Zmienny w poglądach ten hipnotyzer... Zacznij usuwać pokój, skończ usuwać, nie usuwaj, potem znów usuń...
Raz, dwa, trzy.
Pstryknięcie.
Jak za dotknięciem magicznej różdżki obudziłem się.
To nie jest dobre. Piszesz z punktu widzenia narratora pierwszoosobowego, Autorze. Za to dystans jest tu taki, jak u narratora trzecioosobowego. Dodatkowo w żaden sposób nie oddajesz zmiany stanu świadomości bohatera (hipnoza => pełne czuwanie), przez co mam wrażenie, że bohater jest w jakiś magiczny sposób cały czas doskonale zorientowany, co się z nim dzieje.
Siedziałem na aksamitnym fotelu, z wielkim hełmem przypiętym do głowy Naprzeciw mnie zaś, znajdował się doktor.
Wielka litera w środku zdania...
Wiedzieliście, że umysł też się poci? W trakcie „wysiłku” zwanego myśleniem wydzielają się pewne cząsteczki, Eatrie, jednak w ilościach tak śladowych, że nie jesteśmy w stanie ich dostrzec w życiu codziennym.
Eatrie – dlaczego to jest wielką literą? Protony, neutron, bozony – wszystko to piszemy mała literą (chyba że to początek zdania :))
Błędy:
1. Pocący się umysł. Znaczy, jest to porównanie z wysiłkiem fizycznym, pracującymi mięśniami. Podążając tropem autorskich skojarzeń – spożywanie potu zwiększa siłę mięśni. Kompletnie nietrafna analogia.
2. „Wysiłek” zwany myśleniem. Po pierwsze myślenie jednak wiąże się z wysiłkiem - niefizycznym, intelektualnym, ale jednak. Wiedzą o tym wszyscy studenci przed/podczas sesji. Skąd więc ten cudzysłów?
3. Narrator gadający do czytelnika. Skąd ten zwrot? (podkreślone)
4. Tajemnicze eatrie – cząstki niedostrzegalne w życiu codziennym. Zupełnie tak, jak cała masa innych cząstek elementarnych. Oczekiwałbym więcej wysiłku autorskiego w uwiarygodnienie pojawienia się/późnego wykrycia eatri w przedstawionym świecie.
- Całkiem nieźle – odparł doktor. – Spójrz – wskazał buteleczkę podłączoną do dziwacznej aparatury na biurku obok. Była wypełniona mniej więcej do połowy.

Jeżeli podczas jednego seansu hipnozy daje się zebrać pół, nawet małej, butelki, to mam wrażenie, że ich mimo wszystko jest ich produkowane podczas procesu myślenia dość dużo. Bardzo to szkodzi założeniom autorskim o „tajemniczości” eatri. Chyba powinny być wcześniej wykryte. Zwłaszcza że są widzialne gołym okiem i można je przechowywać w zwykłej szklanej butelce.
I skąd "dziwaczność" aparatury? Przecież, narrator właśnie przed chwilą poinformował mnie o eatriach, skąd się biorą, co robią, i że można je łapać. Mam uwierzyć, że dostał amnezji i nie wie, do czego służy aparatura, do której był podłączony?
Kompletnie tego nie przemyślałeś Autorze
- Zebraliśmy całkiem sporo. Powinno spokojnie wystarczyć. – wstał, wziął naczynie i podał mi je. - Zapłać w recepcji. Tyle, ile zawsze.


Znaczy, bohater to zaraz zje/wypije. I mimo że to produkt jego własnego mózgu? Czyli koszt wytworzenia poprzez proces myślenia, jest znacznie niższy, niż spodziewany wzrost szybkości/poprawności myślenia. To jakby produkować benzynę z powietrza.
Perpetuum mobile.
I jeszcze jedno – hipnoza. Ten stan jest osiągany podczas głębokiego relaksu. Czyli czegoś niekojarzącego się z wysiłkiem intelektualnym. Czy nie lepiej byłoby dać „producentowi eatri” coś nieco bardziej pobudzającego? Test inteligencji? Zadania matematyczne? Redakcję tekstu?

Teraz poważniejsze zarzuty.
Nie spełniłeś wymogów warsztatowych. To scena jest, nie utwór zamknięty. Coś na kształt początku opowiadania/powieści. Jakiś gość przychodzi, hipnotyzują go, zbierają eatrie, gość z butelką eatri wychodzi. I co dalej?
Nic z tego nie wynika, Autorze.
Dalej scena (wannabe utwór) jest niespójna. O czym to właściwie jest? Dlaczego tak detalicznie opisujesz, Autorze, hipnozę bohatera? Jakie to znaczenie czy facet wyobraża sobie pokój, las, polankę czy wypadki samochodowe, apokalipsę lub gołe dupy? Przecież, chodzi li tylko o wysiłek intelektualny, który wzmaga produkcję eatri. Po co to tak dokładnie opisywać?
Zasadniczo, detaliczny opis hipnozy zajmuje coś około dwóch trzecich tekstu. Później Autor szybko informuje o eatriach, bohater zabiera butelkę ze wzmiankowanymi cząsteczkami i znika. O co tu chodzi?
Nieprzemyślany pomysł i tekst.
Słabo, uzimanie.

e. interpunkcja
e2. głupi przecinek...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Ellaine
Klapaucjusz
Posty: 2372
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
Płeć: Kobieta

Post autor: Ellaine »

No-qanek pisze:
Harlem chciał na miejscu zatłuc intruza, bo mag niechcący zniszczył mu kolekcję sakiewek. Sama nie wiedziała dlaczego, ale stanęła w obronie obcego.
Kolekcja sakiewek stanęła w obronie?
Dobra, przyznaję, uciekło mi. :)
No-qanek pisze:
Wtedy będziesz wiedział, kto gdzie chowa skarby. To chyba byłoby pomocne w twojej pracy, prawda?
A to było całkiem zabawne i przyjemne :P Świadome nawiązanie do Incepcji?
Nie oglądałam Incepcji. Miałam kiedyś obejrzeć, ale nie obejrzałam. Więc raczej trudno mówić o nawiązywaniu do filmu, świadomym czy nieświadomym.
No-qanek pisze:
- Smakował ci ostatni posiłek? – zapytał ironicznie. Nie zwróciła uwagi na przytyk.
- Ale zasłużył sobie – odezwała się nagle.
Zasłużył sobie posiłek? Przytyk? Strażnik?
Chodziło mi o to, że kobieta nie zwróciła uwagi na słowa strażnika i powiedziała to, co jej akurat chodziło po głowie - dlatego: "odezwała się nagle". Strażnik wcale nie oczekiwał odpowiedzi na przytyk, bo przecież podniósł ją znad wiadra, gdzie wymiotowała.
A skąd strażnik wiedział, co miała na myśli? No to przecież ona tam nie siedziała za niewinność! Zamordowanie męża siekierą to głośna sprawa, więc to dla mnie logiczne, że strażnik wie kogo będzie prowadzić na śmierć.
No-qanek pisze:
- Za to ciebie czeka ludzka śmierć – sarknął strażnik.
Sarkanie kojarzy mi się tu nieodzownie z sarkazmem. A w wypowiedzi strażnika nie widać ani grama tegoż.
Raczej idiotyczny "tekścior".
Jak najbardziej - to był sarkazm. Nie sądzisz, że ten "tekścior" jest ironiczny? A czym się różni powieszenie od zaszlachtowania siekierą? Dobra, pierwsze jest podobno bardziej "humanitarne". Śmierć to śmierć. A strażnik rzucił takim wisielczym humorem, dla rozluźnienia atmosfery ;)
No-qanek pisze:Jeszcze do jednej rzeczy, ogólnej się przyczepię.
Najpierw Harlemowa, osoba raczej wielkoduszna, odkrywając co robi jej mąż z magiem, czuje strach, niepokój, a potem nagle mamy żądzę mordu, nawet po śmierci męża, nienawiść o zdradę.
Mocno zalatuje autorskim chciejstwem.
1. mag wyglądał początkowo na zabiedzonego, więc go przygarnęła.
2. strach i niepokój - bo to co usłyszała zakrawało na czarną magię.
3. to co zobaczyła wchodząc do pokoju, przerosło jej wszelkie pojęcie.
"Zatrzymała się w progu, nie dowierzając, że to na co patrzyła było prawdą. Jej mąż! Jej własny mąż! (...) Nie mogła uwierzyć, że ją to spotkało. Przecież takie rzeczy zdarzają się zawsze innym!" "zobaczyła wchodzącego do izby Erima, który narzucił tylko koszulę na nagie ciało" A na koniec zdanie strażnika: "Wiem, wiem. Nie dość, że zdradził to jeszcze z magiem!"

Gdzie tu jest chciejstwo? Moim zdaniem dałam czytelnikowi możliwie jasne wskazówki tego, co mogła zobaczyć Harlemowa wchodząc do pokoju, gdzie przebywał mag i jej mąż.

A co do przecinka, to niewykluczone, że po prostu umknął w Międzyczasie ;)

edit kosmetyczny.
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Post autor: Cordeliane »

No-qanek pisze:
Cordeliane pisze:
No-qanek pisze:
- Smakował ci ostatni posiłek? – zapytał ironicznie. Nie zwróciła uwagi na przytyk.
- Ale zasłużył sobie – odezwała się nagle.
Zasłużył sobie posiłek? Przytyk? Strażnik?
Ejże, chyba się zapędziłeś. Wymaganie zgodności podmiotu między wypowiedzią postaci a otaczającą tę wypowiedź narracją to już gonienie w piętkę.
Przyznam się, że ciut się zapędziłem - ale tylko z "przytykiem".
Poza tym czytelnik zostaje wyprowadzony na manowce. Harlemowa wydaje się odpowiadać strażnikowi, my nie do końca łapiemy, o co chodzi, ale za to strażnik rozumie w lot.
Nadal się nie zgadzam. Nieprawda, że Harlemowa wydaje się odpowiadać strażnikowi - chyba, że czytasz nieuważnie. Narrator wyraźnie informuje, że nie zwróciła uwagi na przytyk (zatem nie ma co oczekiwać, że jej następna kwestia będzie nawiązywała do tego, co powiedział strażnik), a już po tej kwestii dodatkowo uzupełnia, że kobieta odezwała się nagle (czyli mogła wprowadzić nowy temat). Kto może być podmiotem wypowiedzi, w kontekście całego tekstu jest oczywiste, nie każ Ellaine urągać inteligencji czytelnika i tłumaczyć tego dodatkowo.

Margo, czy wymaganie spójności podmiotu w obrębie kwestii dialogowych (równolegle do narracji) nie byłoby również pewną przesadą? W naturalnym języku i rozmowach tak się nie dzieje, możliwe są nagłe zmiany tematu, rwanie wątku, przeskoki. Póki z kontekstu wiadomo, o czym mowa, pozorne gramatyczne niezgodności nie powinny takich wypowiedzi dyskwalifikować...
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Pewnie się nieprecyzyjnie wyraziłam, Cordeliane, ale myśl przyszła mi do głowy przy Twojej i No-qanka rozmowie o podmiotach i koniecznie chciałam się podzielić. Bardziej myślałam o spójności narracji i dialogu niż o samych podmiotach. O równoległości tych kwestii.

Ale nawet w dialogu, choć luz jest większy, pilnuje się podmiotów. Kontekst nie jest prymarny i kiedy pojawia się niejasność podmiotów, dialog czy nie, konkretyzować należy. Słowem-kluczem jest przecież imitacja. Dialog imituje mowę, nie jest jej bezpośrednim zapisem (choć gdyby zapisać, można przeżyć szok - zobaczyć różnicę, przepaść między dialogiem a mową, coś nieprawdopodobnego).
Oczywiście - są sytuacje, gdy ta niejasność tożsamości podmiotu jest wykorzystana. Różnie - do robienia komizmu choćby. Albo jest wyjaśniona w narracji właśnie. Wtedy, rzecz jasna, zostaje. W dialogu się luzuje trochę wymogi klarowności wypowiedzi, ale do pewnych granic - które wyznacza Autor i sprawdza np. redaktor. :P

Ale - i to jest zabawne - sprawdza się równolegle: osobno spójność dialogu, osobno narracji, potem połączenie. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że tak jest. :P
So many wankers - so little time...

beton-stal
Fargi
Posty: 312
Rejestracja: wt, 12 gru 2006 01:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: beton-stal »

neularger pisze:Polana to z definicji:
SJP pisze:polana «niezadrzewione, porośnięte trawą miejsce w lesie»
Jak usuniesz drzewa, polana zniknie sama z siebie. :)
Raczej - dodaj drzewa, a zniknie polana. Swoją drogą, to ciekawa koncepcja - cały obszar leśny to potencjalna polana za wyjątkiem pasa drzew obwodzącego ową hipotetyczną polanę. A więc las to polana futura - można powiedzieć, że wylesianie to "polanowienie" ("polanowanie"?), przywracanie ziemi naturalnej "polanowej" ("polańskiej"?) płaszczyzny. Oręż w walce przeciwko ekologom.

Ja tylko tak - "na stronie, do siebie". Już się oddalam w sobie tylko znanym kierunku.

uziman
Sepulka
Posty: 9
Rejestracja: sob, 20 lut 2010 22:34

Post autor: uziman »

neularger pisze:
Po raz kolejny, żeby nie cytować całości, gdyż i tak nie mam nic na swoją obronę.
Nie wyszło mi to najlepiej. Źle to wszystko przemyślałem. Nie mniej jednak, dziękuję za przeczytanie i wszelkie uwagi. Na przyszłość obiecuję poprawę :).
Zapewne offtopuje w tym momencie, ale nie wiem gdzie o to spytać, więc przepraszam najmocniej.
Jak to jest z Zakużonymi Warsztatami? I czym się różnią od Otwartych?
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

W ZakuŻonych Otwartych może komentować każdy.
W Dowolnych - tylko RedAktor lub namaszczony Komentator.
Ostatnio zaniedbałam...
Ale wkrótce się poprawię, mam nadzieję. :P
So many wankers - so little time...

beton-stal
Fargi
Posty: 312
Rejestracja: wt, 12 gru 2006 01:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: beton-stal »

uziman pisze:Jak to jest z Zakużonymi Warsztatami? I czym się różnią od Otwartych?
Różnią się regulaminami! :)
Na szczęście oba są dostępne: ZakuŻone tutaj, a Otwarte tutaj.

ODPOWIEDZ