Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Kordylion »

Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem zasady nowej edycji WT

„Sumiennie i czysto”
- Dzień dobry. Pan Wilawski Władysław?
- Tak, to ja, ale o co chodzi? – odparł łysawy mężczyzna po pięćdziesiątce, blokując jednocześnie wejście swoim pokaźnym brzuszyskiem.
- Miło mi. Krajewski Kazimierz z firmy „Sumiennie i czysto” – przedstawił się osobnik wyglądający na akwizytora. - Pan zamawiał czyszczenie sumienia w wersji ekspres? Otrzymaliśmy pańskie zgłoszenie wczoraj po południu.
- Tak, ale ja nie wiedziałem, że to na serio. Myślałem, że to jakaś internetowa ankieta, a po za tym, to skąd mam wiedzieć czy to … .
- Może wejdziemy do środka panie Władysławie. Wydaje mi się niestosowne, aby o tak ważnych kwestiach rozmawiać na progu. Zaręczam, że nasza firma zapewnia całkowitą dyskrecję.
W oczach Wilawskiego widać było jeszcze wahanie, ale wtoczył ciało do środka, robiąc jednocześnie zapraszający gest ozdobioną okazałym sygnetem dłonią. Przedstawiciel firmy „Sumiennie i czysto” prześlizgnął się w głąb mieszkania, z wprawą omijając nadal ograniczający przejście brzuch gospodarza.
Po chwili znaleźli się w pamiętającym lepsze czasy salonie. Meble z litego drewna prezentowały się całkiem nieźle, ale zabrudzona, odchodząca tu i ówdzie tapeta skutecznie tuszowała ich elegancję. Zadeptany dywan komponował się z resztą wyposażenia wręcz idealnie. Zaniedbanie i resztki dawnej świetności przeplatały się tu co krok. Nawet gospodarz nosił efektowny pierścień, a jednocześnie odsłaniał krater pępka spod wypłowiałego podkoszulka. W porównaniu do ubranego w dopasowany do szczupłej sylwetki szary garnitur Kazimierza Krajewskiego, wyglądał na kogoś, komu trzeba natychmiast pomóc.
- Pozwoli pan, że przygotuję Demotywator do pracy i za chwilę będziemy mogli rozpocząć – poinformował przedstawiciel firmy „Sumiennie i czysto” rozkładając kable i podpinając je do urządzenia wyglądającego jak skrzyżowanie laptopa z programatorem pralki.
- Ale ja nie jestem przekonany, że chcę skorzystać z waszych usług. Z moim sumieniem sobie poradzę. Wie pan, mieliśmy koleżeńskie spotkanie. Nasi wczoraj grali, o ile można to tak nazwać. Zapiliśmy więc porażkę. Potem, kiedy znajomi wyszli buszowałem po sieci, ale tak naprawdę, to nie do końca pamiętam, co mogłem wpisać w waszym formularzu. Może jednak pan sobie pójdzie? Ja nie mam pieniędzy na takie fanaberie! – Gospodarz znowu stał się nieufny.
- Panie Władysławie, proszę się uspokoić. To nie potrwa długo i zapewniam pana, że koszt odświeżenia sumienia jest znacznie niższy niż mógłby pan przypuszczać. Mamy możliwość udzielenia rabatu lub rozłożenia kwoty na korzystne raty. To jest zresztą kwestia drugoplanowa. Najważniejsze jest odzyskanie przez pana wewnętrznego spokoju. Jestem pewien, że spojrzy pan wtedy na rzeczywistość z zupełnie innej perspektywy i dzisiejsze problemy nie będą już miały takiego znaczenia.
-O jakich problemach pan mówi? Ja nie mam problemów! – oburzył się Wilawski.
Akwizytor wytrzymał wzrok zdenerwowanego gospodarza.
- Panie Władysławie. Nie przyszedłem tutaj, aby pozbawić pana poczucia komfortu i stabilizacji. Wręcz przeciwnie. Dzięki naszej usłudze będzie możliwe uzyskanie prawdziwego spokoju i to w stopniu o jakim nawet pan nie marzył. Niech pan tylko powie, co w tym momencie przeszkadza panu być na szczycie, wykorzystać maksymalnie swoje możliwości. Wiem, że kiedyś powodziło się panu znacznie lepiej, czy nie mam racji? To psychiczne blokady, ukształtowane błędnym wychowaniem, przykrymi doświadczeniami, czy wreszcie wyrzutami sumienia z powodów, które często nie są tego warte, powodują lęk i ograniczają nasze prawo do wolności. Tylko człowiek pozbawiony psychicznych obciążeń jest prawdziwie wolny i może sięgnąć po szczęście.
Przedstawiciel „Sumiennie i czysto” w czasie tej natchnionej przemowy oparł się swobodnie o rzeźbione oparcie krzesła, obserwując jednocześnie gospodarza, który słuchał z coraz większym zainteresowaniem.
- Czy wasza metoda jest w stu procentach skuteczna? Może pan podać jakieś przykłady? – zapytał Wilawski, już wyraźnie zaciekawiony.
- Panie Władysławie – Krajewski pochylił się w jego stronę i ściszył głos – dane naszych klientów są bezwzględnie chronione, ale mogę panu zdradzić, że nie jednego z nich widuje pan na pierwszych stronach gazet, albo w telewizji. Nie zastanowiło pana, że tak wielu tzw. celebrytów wraca do show biznesu po latach?
Wilawski siedział przez chwilę milcząc i zastanawiając się nad tymi informacjami , w czym akwizytor mu nie przeszkadzał. Krajewski wiedział, że pierwszy etap transakcji: zainteresowanie klienta i nawiązanie bezpośredniego kontaktu mieli za sobą. Następny krok będzie trudniejszy, ale wszystko szło w dobrym kierunku.
Władysław Wilawski spojrzał w końcu na akwizytora firmy „Sumiennie i czysto” i nieco zawstydzony zaproponował coś do picia, przepraszając, że nie zrobił tego wcześniej.
Po chwili siedzieli z filiżankami gorącej kawy w dłoniach i Kazimierz Krajewski był gotów do przedstawienia pełnej oferty. Wcześniej jednak musiał poznać motywy, które skłoniły klienta do zainteresowania się ogłoszeniem zamieszczonym w Internecie. Oczywiście w kwestionariuszu były podstawowe informacje, ale rzadko kiedy można je było traktować serio. Ludzie lubią anonimowość i wydaje im się, że podając fałszywe, albo niepełne fakty osiągną swój cel.
Krajewski z doświadczenia wiedział, że znacznie lepsze efekty osiąga się znając prawdę. Klient musiał się odsłonić. Tylko to gwarantowało zawarcie umowy na wykonanie usługi. Rozejrzał się i zauważył jaśniejsze plamy na ścianach. Albo właściciel mieszkania sprzedawał obrazy, aby uzupełnić braki gotówki, albo ktoś te obrazy zabrał ze sobą. Akwizytor firmy „Solidnie i czysto” stawiał na to drugie. Nigdzie nie zauważył typowo damskich akcesoriów, a umeblowanie, zasłony i dobrze skomponowane, choć już wyblakłe tapety, wskazywały na to, że w ich dobieraniu decydujący głos miała kobieta. Musiał zaryzykować, opierając się na tych obserwacjach.
- Panie Władysławie, proszę nie traktować tego pytania zbyt osobiście, ale czy jest pan żonaty? Jeśli pańska małżonka będzie przeciwna naszej współpracy – zawiesił na chwilę głos, celowo nie dopowiadając swojej myśli.
- Moja żona nie ma nic do tego! – Wilawski odstawił gwałtownie filiżankę, rozpryskując krople kawy na i tak niezbyt czystym obrusie. – Ta suka, pozbawiła mnie wszystkiego. Sama puszczała się na lewo i prawo, a mnie pozbawiła majątku i jeszcze żąda alimentów, chociaż naszą córką opiekuje się teściowa. Zaufałem jej, a ona wzięła najlepszego adwokata w mieście. „To tylko na jakiś czas Misiu, musimy od siebie odpocząć” - mówiła, a to była tylko podpucha. Wie pan, byłem sam, w pustym mieszkaniu i dałem się złapać na podstawioną dziwkę. Najchętniej cofnąłbym czas. Gdybym tylko nigdy jej nie spotkał… Miałem pieniądze, mogłem mieć każdą – dokończył cicho.
- Panie Władysławie – zaczął Krajewski tonem starego przyjaciela – na wszystko zawsze znajdzie się rada. Dlatego tu jestem, bo szukał pan pomocy. I my tą pomoc możemy zaoferować.
- Możecie mnie cofnąć w czasie? Spowodować, że ona zniknie? Przecież to śmieszne – zripostował Wilawski.
- Nie, tego nie mogę panu obiecać, ale mogę sprawić, że nie będzie to pana obchodziło. Będzie pan mógł zacząć wszystko na nowo. Odzyska pan zdolność do skutecznego działania. Tak naprawdę w życiu liczy się tylko skuteczne działanie dające pożądane przez nas efekty. Ale aby je osiągnąć trzeba czasem zaryzykować. W przypadku skorzystania z naszych usług ryzykuje pan tylko utratę obecnych zmartwień i emocji związanych z przeszłością. Mając odnowione sumienie, a mówiąc kolokwialnie, czyste konto, będzie mógł się pan skupić na tym co stanowi sens życia, na realizacji marzeń. Wszystko stanie przed panem otworem, wszystkie możliwości i ścieżki. Tak jakby miał pan znowu dwadzieścia lat! – tłumaczył przedstawiciel firmy „Sumiennie i czysto”, podkreślając swoje słowa wystudiowaną gestykulacją.
- No nie wiem. Jak to w ogóle możliwe? Poddacie mnie jakiejś hipnozie? Wykasujecie pamięć. I ile to będzie kosztować? Jak pan widzi, mam nieco ograniczone środki.
Kazimierz Krajewski w myślach gratulował sobie sukcesu. Teraz już niewiele brakowało do sfinalizowania transakcji. Kolejny klient i kolejna prowizja. Trzeba to było zakończyć umiejętnie i profesjonalnie.
Włączył Demotywator, skupiając na nim uwagę klienta. Na centralnym monitorze kreśliły się jakieś krzywe, pulsując łagodnym rytmem.
- To jest, jak już wspomniałem Demotywator. Dostrojony do ludzkiego mózgu może zniwelować, zmniejszyć znaczenie dotychczasowych motywów, którymi kierowała się w życiu dana osoba. Nie wpływa na sprawność intelektualną, ani nie likwiduje wspomnień. Uwalnia tylko ludzki umysł od zbędnych obciążeń, zmieniając stosunek człowieka do swoich wspomnień. Stają się one nieistotne i nie obciążają swoim bagażem dalszego życia. Pozwala to wykorzystać klientowi cały swój potencjał.
- Powiedzmy, że mnie to interesuje – powiedział Wilawski, bawiąc się filiżanką – ale nadal nie podał pan ceny.
- Podstawowa usługa polegająca na odnowieniu sumienia kosztuje 4500 zł plus oczywiście VAT. Ale polecałbym usługę Premium, która dodatkowo wzmacnia sprawność intelektualną i intuicję oraz determinację w osiąganiu celów. Wtedy nic pana nie zatrzyma. Ta usługa ma wartość 8000 zł.
- Nie mam tyle. Musiałbym wziąć pożyczkę, a nawet teraz płacę duże raty – zastanawiał się Wilawski.
- Panie Władysławie. W tej chwili mogę panu zaproponować ofertę specjalną. Jeśli w ciągu tygodnia poleci pan nasze usługi co najmniej trzem klientom, zapłaci pan jak za usługę podstawową, a otrzyma pan pakiet Premium.
- Dobrze. To mi się podoba. Ale zanim zaczniemy powie mi pan jak to w ogóle działa?
- Szczegóły techniczne pozostają pod ścisłą ochroną, ale w naszym aparacie wykorzystujemy efekty prowadzonych od lat pięćdziesiątych XX badań w instytutach amerykańskich i angielskich, takich jak z Massachusetts Institute of Technology czy University College London, dotyczących oddziaływania pola elektromagnetycznego na ludzki umysł. Rozwinięcie technologii opartych na tych badaniach było tylko kwestią techniczną. Dzięki odpowiedniej stymulacji możemy wpływać na określone rejony mózgu powodując pożądane efekty. Metoda jest całkowicie bezpieczna i nie powoduje negatywnych efektów zdrowotnych.
- Przekonał mnie pan. Mam już dość przeszłości, rozważania co by było gdyby? Biorę ofertę specjalną. Ale wolałbym najpierw odnowić sumienie, a potem zapłacić. Nie lubię kupować kota w worku.
- Oczywiście panie Władysławie. Podpiszemy tylko standardową umowę z płatnością po wykonaniu usługi.
Kilkanaście minut później Władysław Wilawski leżał na sofie podpięty do kilkunastu elektrod, a akwizytor firmy „Sumiennie i czysto” regulował parametry urządzenia, uśmiechając się w duchu do siebie. Wszystko co powiedział klientowi było prawdą, ale nie całą prawdą. Nie dodał, że można blokować lub wzmacniać wiele różnych funkcji umysłu, i nie wszystkie te zmiany są zamawiane przez klienta. W końcu główne dochody firma „Sumiennie i czysto” pozyskiwała od niejawnych zleceniodawców, takich jak partie polityczne, stowarzyszenia handlowców, tajne służby. Ważne, że klienci byli zawsze zadowoleni. Może dlatego, że to zadowolenie też zostało odpowiednio wzmocnione. Ale to już stanowiło tajemnicę firmy „Sumiennie i czysto”.

Neu: Na początku pozwoliłem sobie wstawić pustą linię oddzielającą tekst od uwag autora.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: neularger »

Jak mi się wydaje, to nie jest utwór, lecz tekst. I to strasznie przegadany. Rozwinę jak będę miał więcej czasu, albo będziesz miał szczęście Autorze i wątek twój nawiedzi pewna dobra* i śliczna Małgorzata. Albo inni Komentujący.

* - tak mówi teoria. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: No-qanek »

Tekst, oj, tekst.
Ale po kolei, zacznijmy od języka. Jako takich problemów stylistycznych nie ma, ale dość często obsuwa się obrazowanie. Chyba głównie dlatego, że piszesz zdecydowanie za dużo. Za wiele słów szkodzi opisom.
- Miło mi. Krajewski Kazimierz z firmy „Sumiennie i czysto” – przedstawił się osobnik wyglądający na akwizytora. - Pan zamawiał czyszczenie sumienia w wersji ekspres?
A jakimi cechami wygląda charakteryzuje się akwizytor? Mi nic nie przychodzi do głowy - powiedziałbym raczej, że faktycznie był akwizytorem, bo przyszedł do drzwi próbując sprzedać towar.
Jeśli coś i tak wynika z tekstu, to wyjaśnianie tego poprzez kulawy opis tylko psuje sprawę.
Meble z litego drewna prezentowały się całkiem nieźle, ale zabrudzona, odchodząca tu i ówdzie tapeta skutecznie tuszowała ich elegancję.
Tapeta tuszowała elegancję mebli? Rozumiem, że mogłaby to jeszcze robić odpadająca politura, ale tapeta na ścianie?
Manowce opisu.
Zaniedbanie i resztki dawnej świetności przeplatały się tu co krok. Nawet gospodarz nosił efektowny pierścień, a jednocześnie odsłaniał krater pępka spod wypłowiałego podkoszulka.
Tu chciałbyś, że "nawet" odnosiło się do tego, że nawet w gospadarzu było po części tego, i tego. Ale to nie wychodzi, "nawet" klei się do "nosił pierścień" i zdanie zaczyna brzmieć kuriozalnie, bo co pierścień ma do przeplatania się.
Można by to "nawet" oddzielić i po problemie: "Tyczyło się to nawet gospodarza - mimo, że nosił efektowny pierścień, wypłowiały podkoszulek kończył się wysoko nad pępkiem", czy jakoś tak.
Co do metafor, to mnie często raziły, jako zbyt wybujałe - ale to pewnie mój gust.
W porównaniu do ubranego w dopasowany do szczupłej sylwetki szary garnitur Kazimierza Krajewskiego, wyglądał na kogoś, komu trzeba natychmiast pomóc.
W porównaniu? To głupie, bo przecież przekonujesz nas, że Władysław faktycznie źle sobie radzi, żadne porównania nie są potrzebne.
To "natychmiast pomóc" też mi przeszkadza. To nie jest to, co myślę widząc zaniedbanego czy biednego faceta. Choćby przez porównanie - ilu jest ludzi w takiej sytuacji jak on? I co - oni wszyscy, klepiący biedę od lat ciągle potrzebują natychmiastowej pomocy? Bo jak nie to co?
Krajewski wiedział, że pierwszy etap transakcji: zainteresowanie klienta i nawiązanie bezpośredniego kontaktu mieli za sobą.
To nie jest część transakcji. Tak jak zdobycie numeru dziewczyny nie jest pierwszym etapem seksu. To może być najwyżej coś, co ma do niej doprowadzić.
- No nie wiem. Jak to w ogóle możliwe? Poddacie mnie jakiejś hipnozie? Wykasujecie pamięć. I ile to będzie kosztować? Jak pan widzi, mam nieco ograniczone środki.
Kazimierz Krajewski w myślach gratulował sobie sukcesu. Teraz już niewiele brakowało do sfinalizowania transakcji.
Wytłuszczonego nie rozumiem. Czemu akurat wtedy to pomyślał? W rozmowie nic się nie zmieniło, nie posunęło do przodu.

W ogóle prześledźmy, jak biegnie ta ich rozmowa:

1. Akwizytor przedstawia się i nalega, by W. go wpuścił. Dowiadujemy się, że W. wypełniał jakąś ankietę/zgłoszenie
2. Akwizytor mówi, że zaraz mogą zacząć (nic jeszcze nie wiemy o usłudze)
3. W. nie jest przekonany do usługi (nic jeszcze nie wiemy o usłudze)
4. Akwizytor namawia, lecz (nic jeszcze nie wiemy o usłudze)
5. W. pyta o skuteczność (100%), oczywiście (nic jeszcze nie wie o usłudze)
6. Dowiedziawszy się, że korzystały z niej gwiazdy milknie, myśli, po czym proponuje kawę, nie dającą nic fabule (nic jeszcze nie wiemy o usłudze)
7. Akwizytor na podstawie dziwacznych dociekań (ślady na tapecie, ładny wystrój i, UWAGA, brak damskich akcesoriów) dedukuje, że powodem upadku jest żona. W. potwierdza.
8. Dowiadujemy się wreszcie, bardzo ogólnie, czym jest usługa.
9. W. nagle postanawia się czegoś o metodzie dowiedzieć, ale twierdzi, że nie ma pieniędzy.
10. Na końcu pojawia się cena. W. tak nią cały czas przejęty, wcale nie komentuje.
11. Dochodzi do zabiegu.

Logiki w tym nie ma żadnej. Rozmówce skaczą z tematu na temat, w często odwrotnej chronologii. Dopiero na koniec jakoś się to skłąda do kupy. A my tymczasem nie wiemy kompletnie, czemu bohaterowie robią, to co robią i myślą to, co myślą. (Jak najbardziej w przypadku akwizytora, który zauważa postępy przekonywania klienta w zupełnie losowych momentach)

A że ten dialog stanowi 95% tekstu, to dobrze nie jest.

Fabularnie - nic ciekawego. Gadają, gadają, gadają, w większości nic z tego nie wynika. Całe wprowadzenie możnaby skrócić do trzech akapitów. Właśnie - wprowadzenie. Bo żadnego rozwoju zdarzeń tu nie ma. Akwizytor przekonuje, W. się waha, w międzyczasie pojawia się kwestia żony. To jedyna treściwa część rozmowy - ale jednocześnie ostatecznie całkiem zbędna, bo po co Akwizytorowi ta wiadomość?

Pointa wysilona, pozbawiona związku z resztą tekstu, zupełnie go nie ratuje. Bo jest też dość trywialna - w nic nie zdążyliśmy uwierzyć, więc nic nas nie zaskakuje.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Kordylion »

No-qanek pisze:A jakimi cechami wygląda charakteryzuje się akwizytor?
To chyba cię nie odwiedzają - przede wszystkim garnitur, często tani i źle dopasowany, i zawodowy uśmiech
No-qanek pisze:Tapeta tuszowała elegancję mebli? Rozumiem, że mogłaby to jeszcze robić odpadająca politura, ale tapeta na ścianie?
Chyba masz rację
No-qanek pisze:Co do metafor, to mnie często raziły, jako zbyt wybujałe - ale to pewnie mój gust.
Myślałem, że ten "krater pępka" jest fajny
No-qanek pisze:I co - oni wszyscy, klepiący biedę od lat ciągle potrzebują natychmiastowej pomocy? Bo jak nie to co?
Ja myślę, że tak, potrzebują, i to nie koniecznie pomocy materialnej.
No-qanek pisze:Krajewski wiedział, że pierwszy etap transakcji: zainteresowanie klienta i nawiązanie bezpośredniego kontaktu mieli za sobą.To nie jest część transakcji. Tak jak zdobycie numeru dziewczyny nie jest pierwszym etapem seksu. To może być najwyżej coś, co ma do niej doprowadzić.
Znowu masz rację
No-qanek pisze:Kazimierz Krajewski w myślach gratulował sobie sukcesu. Teraz już niewiele brakowało do sfinalizowania transakcji.Wytłuszczonego nie rozumiem. Czemu akurat wtedy to pomyślał? W rozmowie nic się nie zmieniło, nie posunęło do przodu.
Jeśli rozmawiali o kasie, to byli już tylko krok od realizacji usługi
No-qanek pisze:Pointa wysilona, pozbawiona związku z resztą tekstu, zupełnie go nie ratuje. Bo jest też dość trywialna - w nic nie zdążyliśmy uwierzyć, więc nic nas nie zaskakuje.
Szkoda - miałem nadzieję, że tekst jest chociaż niepokojący, bo istnieje możliwość takich usług już wkrótce (badania w wymienionych instytutach były prowadzone naprawdę).
Dziękuję za uwagi i poświęcony czas.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Małgorzata »

Podoba mi się pomysł z czyszczeniem sumienia i oszczędność elementów fantastycznych.
I gdyby ten tekst nie był tak strasznie przegadany i wątpliwy pod względem wewnętrznej spójności, powiedziałabym nawet, że to opowiadanie. :P

Problem w tym, że nie jest łatwo rozegrać napięcie w kameralnej atmosferze (co nie znaczy, że niemożliwe, bynajmniej). Kluczem jest bardzo dokładne pilnowanie, jak się prowadzi odbiorcę, stopniowanie napięcia... No, nie jest łatwo. Znaczy, Kordylionie, spadłeś z wysokiego konia, IMAO. :)))

Dobrym pomysłem było, jak myślę, maskowanie celu wizyty => utrzymywanie odbiorcy w przekonaniu, że to zwykła wizyta akwizytora. Zabrakło stopniowania napięcia - sygnałów (bardzo ostrożnych), że niezupełnie to tylko akwizycja (stawiam, że te sygnały-tropy winny znaleźć się w narracji). W treści - jeżeli koncerny/organizacje chcą z takiej "akwizycji" czerpać dodatkowe korzyści, których klient nie jest świadomy, stawianie ceny barierowej to sprzeczność, IMAO => tutaj raczej stawiałabym na cenową dostępność (chociaż nie tak całkowitą, jak produktów z najniższej półki, bardziej jak w koncernach komórkowych, które dopłacają do aparatów telefonicznych, żeby zarabiać na usługach, których te aparaty są "narzędziem")...

Niedobrym pomysłem było natomiast, żeby ciężar przenieść na dialog, a zrezygnować prawie z opisów tego, co wewnętrznie się dzieje u bohaterów - bo to, co wewnątrz, mogło być źródłem dodatkowego napięcia w tekście. Takie opowiadania rozgrywają się właśnie na kontrastach charakterów, nie na sytuacji (sytuacja jest zwykła przecież).

Znaczy, nie dałeś niczego, Kordylionie, co mogło przyciągnąć uwagę do zwykłej sytuacji. Dlatego koniec nie wybrzmiał, nie połączył się z resztą...
A szkoda. :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Kordylion »

Małgorzata pisze:Niedobrym pomysłem było natomiast, żeby ciężar przenieść na dialog, a zrezygnować prawie z opisów tego, co wewnętrznie się dzieje u bohaterów - bo to, co wewnątrz, mogło być źródłem dodatkowego napięcia w tekście. Takie opowiadania rozgrywają się właśnie na kontrastach charakterów, nie na sytuacji (sytuacja jest zwykła przecież).
Czułem, że brakuje tego stopniowania napiecia, ale myślałem, że dialogi to uzupełniają i wyszło podkreślane przez wszystkich "przegadanie". Może jak olśni mnie jak inaczej zbudować atmosferę wkręcania klienta w coś czego tak na prawdę nie potrzebuje i może mu tylko zaszkodzić, spróbuję jescze raz.
Dzięki Małgoś za analizę i uwagi.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Małgorzata »

NAPRAWDĘ - obowiązkowo łączna pisownia. :P

Nie rezygnuj z opisu myśli postaci - to powinno Ci ułatwić prowadzenie odbiorcy. I skreślaj. Musisz ważyć każde słowo w takim tekście. Pilnuj spójności fabularnej. Może (nie wiem, czy to Ci się przyda, ale wypróbuj, jeśli chcesz) - najpierw skonstruuj tylko dialog, a dopiero potem rozwiń opisy wewnętrzne i na koniec dodaj opisy sytuacyjne. Wiem, że to nie jest de facto pisanie - ale pomysł już masz, teraz musisz go tylko skonstruować fabularnie. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Kordylion »

Małgorzata pisze:NAPRAWDĘ - obowiązkowo łączna pisownia. :P
Powinno się dla mnie zmienić tą zasadę ;) To już kolejny raz , a staram się nie powtarzać w życiu tych samych błędów :)
I dziękuję za podpowiedzi. Taka metoda konstruowania opowieści może być ciekawym eksperymentem. Spróbuję obowiązkowo.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Cordeliane »

Kordylion pisze:Powinno się dla mnie zmienić zasadę ;)
Tę zasadę także? ;)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Kordylion »

Cordeliane pisze:Tę zasadę także? ;)
Może kiedyś, ale na razie próbuję się dostosować z różnym skutkiem :)
Cóż, język polski jest żywy i nadal się rozwija.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Temat: Czyściciel sumienia - "Sumienie i czysto".

Post autor: Małgorzata »

Tak, ale wprowadzanie błędów do obiegu oznacza, że powstają wyjątki => wiadomo, dlaczego język polski sprawia tyle trudności - bo użytkownicy, mówiąc oględnie, są krótkowzroczni. :P

e...styl.
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ