A wiele więcej szacunku bym miał, gdybyś chociaż postarała się używać wielkich liter czy spacji czy przecinków - w tekście i komunikacji z nami. To serio nie kosztuje wiele wysiłku.
Po kolei, źle jest z a) językiem:
Już pierwsze zdanie zniechęca:
Dziwny szyk orzeczeń, zabicie jakiegokolwiek napięcia przez podkreślenie, że wcale nie, bo tylko bohaterka tak sądziła.Było im razem cudownie, tak uważała Ewa.
Może to kwestia gustu, ale naprawdę uważam, że zacząć trzeba dobrze. A to zdanie jest byle jakie i stylistycznie wcale nie łączy się z drugim, też brzydkim, co już skomentował Neu.
Okres zapoznawczy. Bywa, że takich sformułowań używa się ironicznie albo wkładając je w usta bohaterom. Ale tutaj brzmi to co najmniej dziwnie. Domyślam się, o co chodzi, ale jednak sformułowanie bardzo sztuczne.Po krótkim okresie zapoznawczym zostali parą.
Ewa szczególnie cieszyła się z powodu tego wyjazdu.
- Michaś!! Michał!! - zaczęła nawoływać mężczyznę
zerknęła na mężczyznę, który rzekomo kąpał się w jeziorze.
Ewa stwierdziła, ze coś tu jest nie tak, więc żeby jej świat miał "ręce i nogi" zaczęła głośno racjonalizować:
- Czy to możliwe skarbie, że przed chwilą o mało nie leżeliśmy w tamtym rowie?
Autorka wyraźnie nie zna znaczeń słów, których używa. "szczególnie" to "wyjątkowo na tle innych", nie "bardzo". "Nawoływać" to nie "wołać". Zaś czemu w trzecim pojawia się "rzekomo" nie jestem w stanie dociec.Nastąpiła chwila ciszy, a potem stało się coś czego Ewka nie może zracjonalizować do dziś.
"Racjonalizować" niech autorka sprawdzi w słowniku bądź wikipedii.
Wyboldowałem potworek. Chyba nie muszę wyjaśniać, czemu ustawianie trzech spójników pod rząd nie brzmi najlepiej.Mogła robić to, jak i zarówno dbać o komfort podróżowania Michała.
Źle jest też z b) opisem:
O podróży samochodem nic nie wiemy. Dlatego brzmi to jakby "długo myślała" = "myślała od kilku dni" - a dopiero nagle okazuje się, że jednak myślała o tym w samochodzie, że coś mogło ją z teg wyrwać. Błąd obrazowania.Długo myślała, jak się dobrać do Michała. Czy zrobić to delikatnie, żeby przypadkiem go nie zranić, czy też pomajstrować nieco przy jego słabości do kobiecych krągłości. Z rozmyślań wyrwał ją gwałtowny ruch pojazdu.
"Na typowej" - po pierwsze to żadnego znaczenia dla opisu to nie ma. Typowa czy nie, co za różnica, rozwlekasz tylko niepotrzebnie zdanie.W pewnym momencie, na typowej dla tego regionu wąskiej, krętej drodze
Po drugie - od kiedy "wąskie, kręte drogi" są typowe dla Mazur?
Znowu bezsens obrazowania. Stracił kontrolę nad pojazdem, a przynajmniej tak się zwykle dzieje. Tzn. stracił czy jednak nie stracił?Michał, który prowadził samochód stracił nad nim kontrolę. Przynajmniej tak się zwykle w tej sytuacji dzieje. Ale tu, rzecz niezwykła, pojazd momentalnie wrócił na tor.
Możnaby wymieniać więcej, ale chyba nie ma sensu.
Fabularnie nic się nie dzieje, mamy tu:
1. Bohaterka próbuje zaciągnąć Michała do łóżka.
2. j.w.
3. j.w.
4. Okazuje się, że jednak bohaterka chce, by najpierw Michał się z nią ożenił.
5. Gdy już tuż od dokonania aktu, Michał mówi jej "Co mi za to dasz, że mi niczego nie musisz odbierać?" - nie mam pojęcia, co to ma znaczyć, i okazuje się czymś na kształt anioła.
Finito. Co miało z tego wynikać? Co ma mnie tu zainteresować? Nie mam pojęcia. Mimo najlepszych chęci.