Rozważania o piractwie

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Savikol'u (??? nie wiem czy tak można?) nie bij, ale Ty mi opowiadasz jak jest i jak (dobrze) było. Ja mówię o tym, jak to zaczyna wesoło działać. Problem z rozszerzaniem owych praw. Kiedyś było tak, że prawo autorskie chroniło mniej więcej formę utworu, a nie jego treść. Czyli nie można opatentować opowieści o nieszczęśliwej miłości "w ogóle".
Myślę, że większości fotografistów do głowy by nie przyszło w jeszcze niedawnych czasach, by martwić się fotografią PODOBNĄ do naszej. Bo podobnej nie podobna nie mając talentu wykonać. Iluż ludzi rżnęło Jana Bułhaka, a Bułhakowi nic to nie zaszkodziło. Przeżyłem ciężki stress , gdy okazało się że zdjęcie które usiłowałem wykonać w Warszawie w 1980 roku Bułhak zrobił lepiej gdzie ok 1928 roku w Krakowie. Nie ma tematu podrabiania mistrzów, albowiem jedyne co można dostać to NĘDZNĄ podróbkę. No więc gdy do akcji wkraczają patałachy, to pojawia się to, że poza banalnym pomysłem we fotce nic nie ma.
Problem: czy prawo do własności intelektualnej działa dobrze. Jest wiele oznak, że katastrofalnie. Na przykład masz tzw "trolli patentowych" o których kongres USA coś tam już uchwalił i co im jak mi się zdaje nie zaszkodziło. Chciałem Ci zwrócić uwagę na to, że ledwie kilka lat po tym jak Bill Gates zaczął wojować z fanami komputerów, którzy kopiowali jego programy (przypomnijmy, kto był oskarżany o zerżnięcie systemu CPM?) odbył się ostatni lot na Księżyc. Biblioteki, ale i toalety także muszą być publiczne, taka moja refleksja.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Nie czytałem ACTA, jak zapewne 97% z tych, co protestują, i dlatego nie będę się wypowiadał stanowczo o treści tej umowy, ustawicznie zwanej ustawą. Natomiast mam wrażenie, że ruchawka wokół ACTA jest mocno histeryczna i oparta na "omójborze, zabiorą mi dostęp do rapidshare'a". Są tacy wypowiadający się specjaliści, jak np. prof dr hab. Jan Błeszyński, który twierdzi, że ACTA to tylko zebranie do kupy różnych kwestii, a ew. sankcje przewidziane w tej umowie są a) warunkowe, b) uzależnione od krajowego porządku prawnego, c) wiele z nich, jeśli nie wszystkie, obowiązuje w Polsce od dawna, na mocy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 r., a niektóre nasze zapisy są nawet surowsze. Oczywiście, skoro w tym trybie powinny być konsultacje społeczne, to powinny być konsultacje społeczne, a okólnikowy sposób procedowania nie służy wizerunkowi sprawy. Natomiast czy jest o co drzeć szaty... mam poważne wątpliwości.

Przy tym zgadzam się z tezą, że koncept "praw autorskich" zdaje się przerastać rzeczywistość i powinna w tej kwestii zajść jakaś (nie mam pojęcia, jaka) zmiana ideologiczna. Żyjemy w epoce remiksu, pastiszu i społecznościowej funkcji globalnej sieci, a twórcy inicjatyw prawnych typu SOPA/PIPA zdają się tego nie dostrzegać - albo dostrzegać i zwalczać.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Odpowiedzi ekspertów Panoptykonu w sprawie ACTA - przykład pisze:Pytanie: Czy administratorzy i dystrybutorzy sieci będą mogli (bądź będą zobligowani) do monitorowania naszej aktywności sieciowej (na jakie strony wchodzimy, co pobieramy i wysyłamy) bez ograniczeń?

ACTA może prowadzić do monitorowania i rejestrowania działań użytkowników w sieci (mimo braku uzasadnionych podejrzeń co do niezgodności ich zachowań z prawem), choć stoi to w sprzeczności z obowiązującym prawem europejskim oraz wytycznymi Europejskiego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Porozumienie nie narzuca tego w sposób bezpośredni, jednak takie praktyki może wymuszać art. 9 ust. 1 ACTA mówiący o sposobie naliczania odszkodowań oraz art. 23 i 27 ACTA przewidujące odpowiedzialność karną pośredników i dostawców internetu - jako podmiotów osiągających pośrednie korzyści z naruszenia prawa własności intelektualnej - za podżeganie lub pomocnictwo.

ACTA przewiduje inne niż przyjmowane w prawie europejskim i polskim zasady ustalania wysokości odszkodowań z tytułu stwierdzonych naruszeń prawa autorskiego. Zgodnie z ACTA jednym z punktów odniesienia dla sądu ma być "sugerowana cena detaliczna" produktu, a nie rzeczywiście utracone korzyści. Taki sposób naliczania odszkodowań może spowodować, że roszczenia właścicieli będą nieproporcjonalne do naruszeń. Ta niepewność prawna może spowodować, że operatorzy będą szpiegować internautów, by wyłapać naruszenia i uniknąć w ten sposób wypłacania odszkodowania czy odpowiedzialności karnej.
Całość artykułu:
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,1 ... iedzi.html

Ale to na pewno tylko histeria... :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Baronie, tylko że ty masz strasznie despotyczne podejście. Bo sprowadza się to ostatecznie do podziału "na tym wolno zarabiać, bo to [moim zdaniem - przyp.] wymaga zdolności, a na tym już nie, bo nie wymaga". Nie widzę powodu, by od tego przejść wprost do totalnego olania praw autorskich - bo reprodukowanie Bułhaka też powinno być pozbawione obostrzeń, przecież liczy się wywołanie fotografii! A i prawo własności ziemi jest niesłuszne - można się co najwyżej dogadać z innymi ludźmi, żeby nas zostawili w spokoju. A jak ktoś nie umie się ustawić - to partacz.

Przypomina mi argument przeciwko prawom do muzyki, oparty na tym, że wielu artystów zaczyna zarabiać głównie koncertami, więc czemu nie mieliby wszyscy.

Ja jednak uważam, że i partaczom pozbawionym talentu należą się jakieś prawa. I tym, którzy nie chcą zarabiać według ustalonych przez ciebie ograniczeń.

(Pisze się "savikolu" - apostrofy są tu zbędne)

Nosiwodo, ale ten bunt przeciw ACTA chyba wyraża sprzeciw dosyć ogólny wobec wtrącania się przez rządy do Internetu. ACTA to bardziej pretekst, ta kropla przepełniająca czarę.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Jeżeli chodzi o darcie szat - ładnie to określił jakiś psycholog (gdzieś niedawno czytałam, ale nie pamiętam, gdzie, więc i nazwisko mi zwiało): że mamy niskie zaufanie społeczne do rządu. Tam, gdzie inni myślą: "Rząd użyje ACTA, by ścigać nielegalne firmy produkujące podróbki", młodzi tutaj mają wizję: "Rząd użyje ACTA, by zamykać małolaty miksujące filmiki na YouTube, bo będzie sobie chciał poprawić statystyki".
I czemuś mam nieodparte wrażenie, że to wysoce prawdopodobny scenariusz.

Mam też szczerą nadzieję, że to nie histeria "bo nie będzie rapidshare" (czemuś jednak we wspomnieniach dzwoni mi inna fraza: "nie było Teleranka"). W końcu, nawet Progenitura wie, że jak nie będzie rapidshare, to znajdzie się inny sposób.

Ach, czytałam ACTA. Ale nie jestem prawnikiem, więc dla mnie to wygląda na bełkot. Dużo słów, mało konkretów. Takie pitu-pitu. Strach się bać, bo pole do nadinterpretacji - ogromne. I to mi się nie podoba... :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

neularger pisze:ACTA może prowadzić do monitorowania i rejestrowania działań użytkowników w sieci (...) Porozumienie nie narzuca tego w sposób bezpośredni, jednak takie praktyki może wymuszać art. (...) Taki sposób naliczania odszkodowań może spowodować, że roszczenia właścicieli będą nieproporcjonalne do naruszeń. Ta niepewność prawna może spowodować, że operatorzy będą szpiegować internautów, by wyłapać naruszenia i uniknąć w ten sposób wypłacania odszkodowania czy odpowiedzialności karnej.
Nie napisałem, że na pewno histeria. Ale po lekturze wytłuszczonych fragmentów - wybacz - nie dołączę do chóru oburzonych.

edit: znalazłemten wywiad z Błeszyńskim, do którego wcześniej nawiązywałem. I np. to:
Otóż obowiązek wypłacenia odszkodowania już istnieje. W prawie autorskim art. 79 ust. 1 idzie znacznie dalej, jeśli chodzi o sankcje. Zasady te obowiązują od 1994 r. Bardzo surowe przepisy prawa autorskiego dają podstawę do żądania przed sądem informacji i udostępniania danych, które są niezbędne do wyegzekwowania prawa. Inaczej prawo będzie fikcją.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Oprócz praw w sensie ustawowo-kodeksowym są jeszcze prawa Murphy'ego;-). A zgodnie z nimi to, co zostało wytłuszczone, na pewno pociągnie za sobą negatywne konsekwencje.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

nosiwoda pisze: Nie napisałem, że na pewno histeria. Ale po lekturze wytłuszczonych fragmentów - wybacz - nie dołączę do chóru oburzonych.
Jak doskonale wiesz, jest to traktat międzyrządowy (międzypaństwowy). Musi być napisany językiem ogólnym, tak by można go było zastosować do różnych systemów prawnych, różnych państw. Wytycza tylko ogólne kierunki w jakim ma iść system prawny danego kraju w danej dziedzinie. W tej ma iść w kierunku zaostrzenia przepisów karnych i monitorowania.
Rozumiem, że sama możliwość takiego monitoringu Cię nie przeraża? Poczekasz, aż możliwość stanie się prawdą (bo przecież takie szanse są)? I co wtedy? Ups, mamy przechlapane...Szkoda, że już nic nie da się zrobić...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

@No-qanek: mam nadzieję, że nie jestem despotyczny tylko co najwyżej zachowawczo-ostrożny. O to chodzi, że o ile ograniczamy się do ochrony, nazwijmy to formy wypowiedzi, to konsekwencja jest taka, że pozostaną nam same ewidentne plagiaty. Czyli np to, że ktoś wklei na stronę jako swoje zdjęcie kogoś innego. To jest taka sytuacja, że nie możesz być oskarżony, bo skarżący ma swojego biegłego, jest porządek. Wiadomo doskonale w którym momencie zostaną przekroczone granice prawa. Kiedy zaczynamy się sądzić za to że coś jest podobne, robi się bałagan. Historia HP była podobno do czegoś, autor się sądził, bo książka zarobiła krocie. To był jedyny powód.
@nosiwoda: spróbuj zrozumieć nasz niepokój. Masz na przykład słynny już artuykuł 27 ustęp 4. Za dużo powiedziane, że śledzę losy tej umowy, ale pojawia się od długiego czasu na łamach pism linuksowych. Zauważ, że można wyprowadzić zasadę tworzenia prawa, że wszystko, co wadzi wielkiej korporacji, ma być usunięte. Więc po co korporacji personalne dane pirata? Powinno być tak, że korporacja jako równorzędny podmiot zgłasza właściwemu organowi sprawę. I czeka pokornie pod drzwiami organu, aż ten sprawdzi we właściwym trybie i z właściwym opóźnieniem i właściwą niechęcią do roboty, czy naruszono. Otóż, zwykle naruszają korporacje prawa osób prywatnych. Wystarczy umieścić na swojej stronie zdjęcia osób publicznych z podpisami, a rychło znajdziemy je w gazetach i na stronach komercjalnych, z ogłoszeniami. Co może osoba prywatna korporacji? Zwłaszcza gdy mieści się za granicą? Tymczasem korporacja chce mieć namiar na pirata, bo oni już sobie poradzą. Taki zamysł z tego wyziera. Inaczej mówiąc, widać, że autorzy nie mają zamiaru tworzenia prawa inaczej niż wedle zasad Kalego.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

neularger pisze:Rozumiem, że sama możliwość takiego monitoringu Cię nie przeraża?
Tak, zasadniczo dobrze rozumiesz, chociaż możliwe, że Twoje rozumienie jest odmienne od mojego.

@baron13 - OK, rozumiem Wasz niepokój, co nie oznacza, że koniecznie go podzielam. I tylko tyle. Rozumiem, że ACTA może być oprotestowywane jako symbol całej wieloletniej ogólnie rozumianej polityki ogólnie rozumianych rządów. Jako "dajmy głos przeciw ACTA, bo każde kolejne porozumienie będzie szło krok dalej i obudzimy się w "1984"". Natomiast uważam, że w "1984" można się obudzić i z podpisanym ACTA, i bez żadnej umowy/ustawy o podobnych celach czy treści. Stąd internetową i prasową nagłą sensację uważam za przegiętą.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Nosiwodo, myślę, że o ile zgadzamy się, że ACTA to nic dobrego, to się zgadzamy :-) Ja się zgadzam, że bieganie wokół akurat tego porozumienia jest i niezrozumiałe i nieadekwatne do okoliczności. Ta sprawa się kotłuje od kilku lat, jeśli liczyć pierwsze podejścia, to dałbym pewnie więcej bo o ile mnie pamięć nie myli, zaczynało się równo z pierwszymi wersjami RedHata a to lata 90-te. Irytuje mnie sposób wypowiadania się "mediów". Myślę, że ludzie odpowiednio zapytani odpowiedzą w masie tak samo o co chodzi. O to, że czują się rżnięci na kasie. Pewnie bardzo wielu myśli sobie że owszem zgadza się by muzyk zarabiał przeciętnie więcej od normalnego człowieka, zgadza się na jakąś rozsądną kwotę powiedzmy x3 jego zarobków. Wie, że w tej chwili da się nagrać sesję w garażu i kombinuje że wobec tego czas pracy nad albumem razy zarobki to daje tyle. Czyli powiedzmy przy 10 tysiącach pobrań złotówkę na łebka. Biorą pod uwagę ilość banerów reklamowych na stronie, wychodzi na to, że taka kasa się robi z samych reklam. Czemu gości kłamią, że nie mają z czego żyć? Czemu na Jamendo mam utwory za friko i naprawdę dobre, a za chłam mam płacić jak za zboże? Dlaczego ma obowiązywać umowa, dzięki której ktoś ma kasę bo ma, a nie dlatego, że dobrze pracuje? Dlaczego rząd i tworzone przez niego prawo ma popierać monopole? gazety piszą o bliżej nieokreślonym lęku i gniewie. Myślę, że sedno sprawy jest takie, że ludzie czują się ostro wkurzeni sytuacją w której większe prawa przyznaje się "klasie próżniaczej". Natomiast, co do realnych możliwości kontroli internetu: można utrudnić komunikację. To np kwestia
Edit zmuszenia ludzi do
zmiany protokołu p2p na coś innego.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

wp pisze:Osoby zorientowane w tematyce GMO wiedzą doskonale, że nasiona GMO sprzedawane i uprawiane są na prawach licencji, w związku z czym rolnik zobowiązuje się do uiszczenia odpowiedniej opłaty firmie, która stworzyła dany rodzaj uprawy. Ta oczywista z pozoru rzecz czasem nie bywa jednak to oczywista.

Dokumentujący to stwierdzenie może być przypadek kanadyjskiego farmera Percy'ego Schmeisera, który został oskarżony przez biotechnologiczny koncern Mosanto o nielegalne uprawianie na swoim polu zmodyfikowanego genetycznie rzepaku. Schmeiser utrzymywał, że swoje pole uprawia w ten sam sposób od lat i pojawienie się na nim GMO mogło być związane jedynie z pyłkami, samosiejkami, pochodzącymi ze znajdującego się nieopodal gospodarstwa uprawiającego taki właśnie zmodyfikowany rzepak. To nie przekonało sądu i farmer został zmuszony do uiszczenia Mosanto opłat patentowych. Najwyraźniej winien nie dopuścić do samozasiania albo wyplewić samosiejki.

Sprawa jest poważna gdyż dzięki zastosowaniu chroniącego patenty porozumienia ACTA jak również wprowadzeniu upraw GMO wielkie korporacje zyskają ogromne możliwości ścigania nawet tych osób, których uprawy zostały zapylone bez ich wiedzy.

Wyobraźmy sobie sytuację, gdy po popisaniu i wejściu w życie ACTA oraz dopuszczeniu upraw GMO w pewnej wsi jeden z rolników zaczyna hodowlę genetycznie zmodyfikowanych roślin, kupuje nasiona, uiszcza opłaty licencyjne i zasiewa swoje pole. Po jakimś czasie pyłki zostają rozniesione przez wiatr, pszczoły lub inne zwierzęta i zapylają nieodległe uprawy należące do rolnika prowadzącego tzw. gospodarstwo ekologiczne. Po wymieszaniu nie tylko traci ono ten status, ale też podobnie jak w przypadku Percy'ego Schmeisera, któregoś dnia mogą do niego zapukać przedstawiciele jednego z koncernów biotechnologicznych i zażądać opłat za uprawianie roślin zawierających zmodyfikowany przez nie kod genetyczny. Nawet jeśli ów rolnik nie ma najmniejszej ochoty na hodowlę GMO i napełnianie kiesy wielkim koncernom – nie ma w rzeczywistości wyboru.

ACTA, którego treść i nieściśle doprecyzowane terminy pozostawiają wiele miejsca na domysły może potraktować patenty GMO jako taki sam przedmiot praw autorskich jak pliki w Internecie, a każdy rolnik może być potraktowany jako "domniemany" przestępca ścigany przez międzynarodową instytucję powołaną w wyniku wejścia traktatu w życie. Ciekawa zbieżność: ponadnarodowa instytucja ścigająca naruszenia praw autorskich i międzynarodowe korporacje będące właścicielami licencji na uprawy. Przypadek?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3104
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Juhani »

Kłania się Dick i jego Słoneczna loteria - niedługo obywatele zostaną zmuszeni do złożenia hołdu lennego koncernom, albo weg na śmietnik, zaszczuty przez kancelarie prawne. Jak to miło widzieć, kiedy ziszczają się wizje naszych mistrzów:)

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Raczej Bacigalupi niż Dick.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3104
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Juhani »

Może być. Chwyciłem, co było pod ręką.

ODPOWIEDZ