Rozważania o piractwie

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: Gustaw G. Garuga »

ElGeneral pisze:Ile z nich było naprawdę istotnych ? Nawet ten z węglowym włóknem do żarówki się nie utrzymał. A przynajmniej połowę jego patentów kwestionowano.
Nie o to chodziło w Twojej wymianie zdań z Młodzikiem. Podałeś przykład Franklina, który twierdził, że każdy wynalazca powinien zadowalać się samym faktem pogłębienia wiedzy itd. - i do historii przeszedł. To podałem przykład innego wynalazcy, który samym tym się nie zadowalał - i też się o nim uczymy w szkołach.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: ElGeneral »

Kura głośno gdacze, gdy zniesie jajko. Kaczki siedzą cicho. Dlatego wszyscy kupują jaja kurze. Potęga autoreklamy...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: Alfi »

A widziałeś kaczkę, która by zniosła 200 jaj w ciągu roku?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Ilt
Stalker
Posty: 1930
Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: Ilt »

To jajka nie rosną w pudełkach w sklepach? Tylko gdzieś na mięsnym? Codziennie człowiek uczy się czegoś nowego. ;)
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: ElGeneral »

Od kilku miesięcy ostrzyłem sobie zęby na grę "Testament Sherlocka Holmesa". W końcu kupiłem ją we wrocławskim Empiku. Koszt - 70 PLN. Podczas instalacji dowiedziałem się, że nie mogę zagrać bez uprzedniej aktywacji gry - i musiałem wczytać kod aktywacyjny składający się gdzieś tak mniej więcej ze trzydziestu liter i cyfr. Program mogę zresztą instalować tylko pięć razy - jakbym (nie daj Boże) podczas gry wpadł na pomysł zmiany np. karty graficznej, to musiałbym instalować grę jeszcze raz - tracąc jeden punkt aktywacyjny. No, a gdybym nie miał dojścia do Internetu, to oczywiście mógłbym grę aktywować, tylko że nie od razu. Musiałbym zadzwonić do dystrybutora gry (Ubisoft) i wyjaśniać, że nie mam Internetu (na razie nie jest to obowiązek konstytucyjny) i prosić o podanie kodu, dzięki któremu mógłbym uruchomić grę. Co oczywiście trochę by potrwało...
Wczoraj gra pokazała się na Torrencie, więc wiedziony ciekawością ściągnąłem sobie piracką wersję. I co powiecie? Okazuje się, że piracki "crack" pozwala mi na instalację gry dowolną ilość razy i na dowolnej ilości kompów - po prostu wcale nie pyta o kod aktywacyjny.
Po raz kolejny okazało się, że dystrybutorzy hołdują polityce karania ludzi za uczciwość.
Jakby kto chciał kupić tę grę legalnie, niech się dwa razy zastanowi.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: neularger »

Generał pisze:Pogram mogę zresztą instalować tylko pięć razy - jakbym (nie daj Boże) podczas gry wpadł na pomysł zmiany np. karty graficznej, to musiałbym instalować grę jeszcze raz - tracąc jeden punkt aktywacyjny.
Swoją drogą czy to w ogóle jest zgodne z prawem? Bo szczerze powiedziawszy nie wydaje mi się, ale prawnikiem nie jestem...

edit.
Generale pisze:Okazuje się, że piracki "crack" pozwala mi na instalację gry dowolną ilość razy i na dowolnej ilości kompów - po prostu wcale nie pyta o kod aktywacyjny.
A z tym bym naprawdę bardzo uważał. Zwyczajowo takie cracki przychodzą z bonusem w postaci najczęściej trojana.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: Małgorzata »

Naprawdę?! Po co te wirusy są dodawane? Przecież to wbrew idei piractwa!
Oburzające... :P

Cieszę się, że nie lubię grać. I że jedyne gry, w jakie muszę zagrać, to legalne cheat-wersje. Znaczy, testowe... :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: ElGeneral »

Nigdy jeszcze coś takiego (trojan) mi się nie przypałętało. Syn mi kiedyś wytłumaczył - a nie mam powodów, żeby wątpić w prawdziwość takiego tłumaczenia - że gdyby coś takiego się wydarzyło i rozniosło po sieci, twórcy "cracka" bardzo szybko by tego pożałowali. Zabezpieczenia do gier łamią starzy wyjadacze (grupy Skidrow czy Reloaded), którzy dbają o reputację.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: baron13 »

Pozwolę sobie podrzucić pomysł, jak radzić sobie z ewentualnymi trojanami. Instalujemy na Linuksie maszynę wirtualną, Na maszynie windę, na windzie grę. Przed instalacją gry można sobie zrobić kopię pliku maszyny wirtualnej ( dobra jak coś poknociłem, to poprawcie, nie pamiętam detalicznie ja to idzie). Jak się załapie coś, to kasujemy plik windy i podmieniamy go kopią bezpieczeństwa. Można pozbawić maszynę wirtualną dostępu do sieci i wtedy trojan sobie może być. Dla jasności: nie używałem maszyny wirtualnej do gier. Uruchamiałem na niej min programy pisane w c# które miały być niewinnymi traceroute a potrafiły także przelecieć porty na wybranej maszynie.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: ElGeneral »

Tak przy okazji.
Trojana znacznie łatwiej podłapać otwierając pocztę od nieznajomych osób, albo włażąc z nadmiaru ciekawości na rozmaite portale niewiadomego pochodzenia czy przeznaczenia.
Nigdy mi się nie zdarzyło złapać trojana w jakimkolwiek "cracku" opublikowanym przez znaną mi grupę hakerów.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: Młodzik »

Parę lat temu Ubisoft wypuścił rebot "Prince of Persia" zupełnie bez zabezpieczeń. O ile mi wiadomo sprzedało się całkiem dużo egzemplarzy, w każdym razie różnica w stosunku do gier z zabezpieczeniami była znikoma. Czemu z tego zrezygnowali - nie wiem.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: neularger »

Trojan to nie to samo co wirus.
Nie chodzi o niszczenie danych. Chodzi o to, żeby czasem, zainfekowany wykonał dodatkowe zlecenia, na przykład wraz z "kolegami" z botnetu rozsyłał spam, albo przeprowadził atak DDoS. Takie usługi można kupić.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Botnet_%28 ... uterowe%29
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: A.Mason »

ElGeneral pisze:Podczas instalacji dowiedziałem się, że nie mogę zagrać bez uprzedniej aktywacji gry
Także dziwią mnie te utrudnienia związane z aktywacją gry. Mam kilka gierek i programów, które zgrałem do pliku ISO lub ściągnąłem cracka, bo mnie wkurzała konieczność wrzucania płyt do napędu.
Te informacje zwykle bywają podawane na opakowaniu, ale szczególnie Empik celuje w praktyce naklejania cen w miejscu, gdzie opisywane są minimalne wymagania sprzętowe.

Ostatnio zastanawia mnie coś innego. Smartfony z Androidem rozprowadzane są w wersjach bez uprawnień administracyjnych. Aby te zdobyć, zwykle trzeba wykonać dosyć skomplikowaną procedurę, balansującą na granicy utraty gwarancji. W dodatku źródła rzadko kiedy, jeśli w ogóle, są udostępniane przez producentów/operatorów. Dużo częściej i łatwiej można je znaleźć na "niezależnych stronach".
Ja się pytam - dlaczego tak?

A jeśli mowa o trojanach, to nie zawsze są one implementowane przez twórców cracków. Czasem dodawane są przez "niezależnych piratów-modyfikatorów" (bez zmiany autorstwa), a czasem na serwerze udostępniającym pliki.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: neularger »

Android rozprowadzany bez "roota" z prostego powodu - żeby userzy nie grzebali. Zresztą to co oferuje smartfon bez "roota" jest dla 99% wystarczające. "Zrootowanie" telefonu nie jest co prawda jakoś specjalnie trudne: mój wymagał dwóch plików, karty SD i dwukrotnego wejścia w tryb recovery. Ale to zależy od modelu. I nie balansuje Masonie, utratę gwarancji masz jak w banku, na szczęście istnieje "root" niepermanentny. A co do źródeł... Chodzi Ci o kod samego Androida?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Re: Rozważania o piractwie

Post autor: baron13 »

Im jestem starszy, tym częściej trafiam na rzeczy kompletnie sknocone przez producentów. W moim odczuciu sama idea "suity biurowej" jest potłuczona. Wściekam się, jak mam użyć nawet Libre Office'a o jedynie słusznym nie mówiąc. Zdjęcia obrabiam w Rawtherapee, używam Gimp-a, bo na moje firmowe programy są albo beznadziejnie drogie, albo do niczego i nie chodzą na Linuksie. Dostaję wysypki jak mam pracować pod windą. Jedynie z kompletnie wyłączoną siecią i z minimum zainstalowanego oprogramowania. Ostatnio stwierdziłem, że całkiem spieprzono konstrukcję czegoś, co się zwie fotocela. Mam nadzieję, że będzie o tym tekst. To jest jak najbardziej hardware. wychodzi, że jak ma coś działać, to trzeba zrobić samemu.

ODPOWIEDZ