Rozważania o piractwie

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Othar
Mamun
Posty: 170
Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55

Post autor: Othar »

ok ok

GEMA to coś bardziej jak ZAiKS
BoogieWoogie, Swing, Jitterbug, Rock'N'Roll, Foxtrot

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Może obok głównego nurtu rozważań: jak się zdaje wstępna bitwa jest zwycięstwem dla wszystkich czyli przeciwników ACTA. Podpisali, ale politycy przekonali się, że koszty wizerunkowe mogą być nie do przyjęcia. Niestety, pojawia się problem, co zrobić, by ci, którzy chcą wprowadzać to prawo, nie wygrali czasem. Emocje opadają, demonstranci idą do domów. Potrzebne jest coś, co będzie stale wisiało nad głowami.
Edit: sugeruję, pisząc "wszystkich" jaki jest układ sił. Za jest garstka beneficjentów. No i ta garstka zagraża praktycznie wszystkim.

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3104
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Juhani »

Xiri pisze: Ja mam takie wpisy:
Twój film wideo ( XXX) może zawierać treść, która należy do tego podmiotu lub jest przez niego administrowana:
W wyniku tego Twój film wideo jest zablokowany w tych lokalizacjach:
Germany
.
Ja się dziwię. Dziwię się, że blokują w Niemczech filmy XXX, i dziwię się, że Ty takie filmy dajesz na YT:)

Awatar użytkownika
Othar
Mamun
Posty: 170
Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55

Post autor: Othar »

W tym cały blokowaniu problem stanowi pogwałcenie domniemania niewinności.
Zablokują cię bo możliwe, że masz możliwość łamać prawo.

Zresztą w Polsce też czasem takie kwiatki wychodzą.

Współpracuję z jednym z polskich dystrybutorów filmów i YT blokował umieszczane przez dystrybutora zajawki filmów :D
BoogieWoogie, Swing, Jitterbug, Rock'N'Roll, Foxtrot

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Othar pisze:Współpracuję z jednym z polskich dystrybutorów filmów i YT blokował umieszczane przez dystrybutora zajawki filmów :D
Ładne.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Po mojemu, to sama idea własności intelektualnej zawiera elementy szaleństwa. Wyczytałem już o dwóch procesach, o jednym doniosła niedawno GW, gdzie skazano gosci za publikację zdjęć PODOBNYCH do już opublikowanych. Ponoć takich wyroków było już więcej. To jest prawo wedle Kalego: Kali sprzedawać na targu, dobrze, ktoś sprzedawać, źle. Jedyna zasada, jaka pasuje.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »


Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

Baronie, chyba chodzi Ci o ten przypadek – proces o zdjęcia.
Jeśli tak, to nie za bardzo czaję co Cię zbulwersowało. Fotograf broni swoich interesów w sądzie, to może precedens, ale wydaje mi się, że nie ma w tym nic szalonego. Konkurencja buchnęła mu pomysł na zdjęcie, tak? W świetle prawa pomysł jest własnością. Własność została ukradziona, a złodziej zarabia dzięki niej pieniądze. Nie wiem co jest oburzającego w tym, że okradziony broni się w sądzie? A jak ma bronić swoich interesów?
Dla twórców wynalazków, powieści fantastycznych ;-), sztuki fotografowanej, malowanej, śpiewaj i zagranej, pomysł i jego wykonanie jest produktem takim samym jak dla szewca uszyte buty, czy dla masarza zrobione pęto kiełbasy. Jak ma zarabiać na życie ów fotograf, gdy ktoś go okrada z wyników pracy?

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

@savikol: o tej historii akurat zapomniałem, ale chyba jest doskonałą ilustracją problemu. NIE WOLNO tworzyć takich precedensów. Nie wolno przyzwyczajać ludzi do myśli, że pomysł jest "własnością". Że informacja ma cechy towaru. Bo nie ma. Nieszczęście polega na tym, że próbuje się administracyjnie uczynić ją towarem, bo wówczas może jakimś sposobem wpisać ją w księgi handlowe, próbować sprzedać i tak dalej. Ale informacja nie wygląda jak towar i taka regulacja grozi "rozlicznymi nieszczęściami". W szczególności procesami w których trzeba będzie rozróżniać inspirację od "kradzieży pomysłu". Wyobraź sobie, że Disney ma jakiś tam patent na Kubusia Puchatka... Albo, że opatentujemy historię nieszczęśliwej miłości. Wystarczy nam opinia biegłego sądowego, że Romeo i Julia naruszają nasz patent, a Anglicy wystawiający Szekspira będą musieli się tłumaczyć. Savikol, w ten sposób nie zbudujesz algorytmu postępowania, który nie będzie bardzo szybko sprzeczny sam ze sobą. Że już nie wspomnę o konsekwencjach wyciągniętego, niekoniecznie żółtego paluszka.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

A może tak: załóżmy, że fotograf, jako warunek zaprezentowania zdjęć, chce zgody na umowę, że nie możemy zarabiać kopiując jego pomysł.
I możemy albo się zgodzić, albo nie.

I z grubsza tak to może funkcjonować, choć oczywiście w formie bardziej eterycznej. Taka umowa byłaby założona z góry - (ale i teraz tak jest, jeśli do kogoś wejdziemy, a on nas wyprasza to nie żądamy aktu własności) i mimo wszystko trochę sprzeczna z domniemaniem niewinności: bo oczywiście nie ma dowodu wprost, że stworzyliśmy kopię oglądając czyjeś dzieło, a umowę "podpisaliśmy", ale ciężko dla korzyści pozywanego przyjąć, że stworzył ową kopię kompletnie przypadkiem - a skoro nie, to musiał "podpisać".

Skoro mogę z kimś podpisać umowę, to czemu pochodne prawo autorskie miałoby być już niesłuszne?
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3104
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Juhani »

Czy zdjęcie liścia, albo budowli dowolnej, w ten sam sposób przez amatora na foto ujętych, jak przez profesjonała, stanowić może powód pozwania o naruszenie praw autorskich? Bo w przypadkach wymagających szczegółowego upozowania, detali charakterystycznych, sprawa jest jasna. Ale jak daleko pójdzie udowadnianie autorstwa pomysłu?

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Były takie czasy, że sam fakt wtórności utworu zsyłał go od razu w ocenach o kilka klas niżej. Przy czym chodziło tu o wtórność, której autor zazwyczaj starał się uniknąć. Wyrobiona publiczność załatwiała robotę za wszelkie pozwy prawa autorskie i tak dalej. Jeśli mamy tego typu problemy, to znaczy, że mamy problemy znacznie poważniejsze.
Druga sprawa: wiele razy bawiłem się dydaktycznie w odrabianie zdjęć mistrzów. Zauważcie że nie ma problemu w odniesieniu na przykład do nadzwyczaj komercjalnego Helmuta Newtona by ktoś spiracił jego zdjęcia. To se ne da. A dlatego, że w tych zdjęciach mamy faktycznie coś od autora. To jak z graniem na fortepianie "wystarczy uderzyć we właściwy klawisz, we właściwym momencie, oczywiście, właściwie". Kiepscy autorzy pieniaczą się o spiratowanie pomysłów, bo są kiepscy. Niczego poza trywialnymi pomysłami nie posiadają. Ot, co.

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

No-qanek, o ile się nie mylę, przedstawiłeś w przybliżeniu założenia licencji typu Creative Commons (pewne prawa zastrzeżone). Autor może sobie w tych licencjach zastrzegać co chce, pozostawiając możliwość w miarę swobodnego rozprzestrzeniania się dzieła. Autor może udzielić w niej zgody na bezpłatne wykorzystywanie swego dzieła łącznie z kopiowaniem, powielaniem, cytowaniem, itp.
Jest jeszcze licencja Copyleft – z tego co rozumiem autor udzielając jej oświadcza mniej więcej – róbta z tym co chceta.

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

baron13 pisze:Wyczytałem już o dwóch procesach, o jednym doniosła niedawno GW, gdzie skazano gosci za publikację zdjęć PODOBNYCH do już opublikowanych. Ponoć takich wyroków było już więcej.
Adamie, nie przyglądałem się temu przypadkowi, ale z tego, co ja czytałem, to tam nie chodziło o plagiat zdjęcia, a o wykorzystanie podobnego zdjęcia na produkcie firmy, co mogło wprowadzać w błąd klientów. To była kłótnia w rodzaju czy można używać nazw butów: Addidas, Addadis, Adidas, Adidass itp.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

baron13 pisze:@savikol: Nie wolno przyzwyczajać ludzi do myśli, że pomysł jest "własnością". Że informacja ma cechy towaru. Bo nie ma.
Baronie drogi, ale niestety pomysł, któremu nadano formę np. wykonując wg. niego fotografię, jest własnością. Własnością intelektualną tego fotografa, który ją wymyślił i wykonał. Używanie jego pomysłu, jego własności do zarabiania, jest w świetle prawa kradzieżą.
Informacja jest własnością odkąd ludzie wymyślają różne rzeczy.
baron13 pisze: Wyobraź sobie, że Disney ma jakiś tam patent na Kubusia Puchatka... Albo, że opatentujemy historię nieszczęśliwej miłości. Wystarczy nam opinia biegłego sądowego, że Romeo i Julia naruszają nasz patent, a Anglicy wystawiający Szekspira będą musieli się tłumaczyć.
O Kubusiu Puchatku słyszałem. Disney kupił prawa do niego od rodziny autora i zastrzegł zdaje się jako znak towarowy. Coś mi się kołacze, że te prawa właśnie utracił. Podobną operację wykonał autor kryminałów Krajewski, który zastrzegł swego bohatera, komisarza Mocka, jako znak towarowy. Ale nadal nie widzę w tym nic złego. Wymyślił komisarza, napracował się nad nim i niby dlaczego miałby na nim nie zarabiać?
baron13 pisze: Savikol, w ten sposób nie zbudujesz algorytmu postępowania, który nie będzie bardzo szybko sprzeczny sam ze sobą.
Algorytm postępowania, który zabezpiecza własność intelektualną jest już stworzony i działa z powodzeniem od setek lat.
Pierwszy raz użył go w 1449 król Henryk VI udzielając przywileju na stosowanie wymyślonej właśnie, nowej technologii wyrobu szkła. Pierwsze prawo chroniące własność intelektualną ustanowiono w 1474r r. – tzw. Ustawa wenecka. Utwory artystyczne (muzyka, obrazy) to dopiero XIX wiek, chyba lata sześćdziesiąte. Czytałem w którymś numerze Kuriera Warszawskiego z tego okresu o prawie, które weszło we Francji i chroniło autora np. powieści przez 50 lat. Po tym czasie utwór stawał się własnością ludzkości. I wydaje mi się, że prawo autorskie tak stanowi do dziś, ale nie jestem pewien.

Własność intelektualna jest chroniona na kilka sposobów: jest prawo autorskie (tyczące głównie artystów), są licencje, są urzędy patentowe (które chronią wynalazców), można też zastrzec wzory towarowe i nazwy (to dla ludzi mających firmy i produkujących coś własnego). To wszystko działa i dzięki temu kręci się rozwój cywilizacyjny. Kto chciałby wymyślać wynalazki jeśliby nie chroniło go prawo? Jeśli jego pomysł od razu stawałby się własnością wszystkich?
A Ty sam chyba jesteś naukowcem, prawda? Publikujesz jakieś prace badawcze. Każdy kto z nich korzysta i cytując ma obowiązek zaznaczyć to w przypisach i wymienić cię z nazwiska. To przecież właśnie prawo autorskie. Ty wymyśliłeś eksperyment, wykonałeś go, jest Twoją własnością intelektualną. Opublikowałeś go w powszechnie dostępnym piśmie, czyli twoja praca dołączyła do tak zwanego stanu techniki i już na niej nie zarobisz, ale nadal należy do Ciebie. Jesteś właścicielem informacji, chcesz tego czy nie ;-)

ODPOWIEDZ