Rozważania o piractwie

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

taki jeden tetrix pisze:2. A co do gier - chyba mylisz developerów (gości w typie Chmielarza) z producentami i dystrybutorami, który to podział pozwolę sobie zilustrować na przykładzie Gothic 3: developer Piranha Bytes, producent JoWood, dystrybutor w Polsce CDProjekt. To nie developer dyktuje sklepową cenę gry (niniejsze odkrycie pozwolę sobie nazwać Kinder Niespodzianką).
Nie sugerowałem, że to developer robi. Bo i wiem, że tego nie robi. Ale on w jakimś stopniu z tego żyje.
Widocznie ten rynek jest bardziej skomplikowany niż mi się początkowo mogło wydawać ;]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

No widzisz... Dokładnie to chciałem pokazać (może w inny, gorszy sposób), ale o to mi chodziło. Zdecydowanie, każdy rynek jest skomplikowany, coś na wzór naczyń połączonych... Ogólnie, czasem coś, na pozór niezbyt ważnego, może oddziałyać nie tylko na rynek rodzimy, ale i na inne. Nio, koniec offtopowania. Pozostawię tylko jedno zdanie

Piractwo (nawet to najmniejsze, kolesiowskie, osiedlowe) = ZUOoooo i kradzież.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Kiedyś dzwoniliśmy z kumplami do ZAIKS-u z pytaniem: jak to jest z prawami autorskimi i przegrywaniem płyt.
Chodzi tylko o muzykę, bo na gry, o ile mnie dusza nie myli, są chyba licencje. Tzn taki mi się wyświetla napis, gdy instaluję coś córce. Nie wiem, jak to nazwać poprawnie, nigdy się nie wczytywałam :)
Wracając do muzyki: mogę skopiować mój oryginał koledze i koleżance. Mogę skopiować dowolnej ilości znajomych, byleby tylko oni potrafili wskazać osobę posiadającą oryginał i byleby nie podpadało to pod powszechną dystrybucję (za pieniądze). Skopiowanie kopii jest już nielegalne.
Na pytanie: jak to jest z przetworzeniem audio na mp3 już nie potrafili się wypowiedzieć. Bo o ile ja mogę sobie przetworzyć, żeby słuchać w samochodzie powiedzmy 60 godzin muzyki na jednej płycie zamiast wozić 60 CD's, o tyle męczyli się strasznie w kwestii skopiowania dla znajomych już przetworzonej muzyki na mp3. W końvu wyraźnie sformułowanej odpowiedzi nie uzyskaliśmy.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Sexy Babe
Fargi
Posty: 308
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42

Post autor: Sexy Babe »

Ignatiusie zapytam w ten sposób:
Przychodzi do Ciebie kolega i mówi "weź pożycz mi Baldura".
A Ty na to co? "Sorry Winetou ale ze złodziejami się nie koleguję"?
Na prawdę mnie to ciekawi, odpowiedz proszę.
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Heh... Kiedyś, gdy Baldur był jeszcze nowością, przyszedł do mnie mój przyjaciel i powiedział właśne takie zdanko... Pożyczyłem (w końcu kumpel, bla, bla, bla)... Po miesiącu wrócił, ale w połamanym pudełku... bo "W końcu, to tylko plastiki są, nie?". Wk****łem się i od tej pory nie pożyczam. Podobną historię miałem z Final Fantasy VIII.

Zatem oto odpowiedź: Ja nie pożyczam od kogoś, a ktoś ode mnie. Już wszyscy moi znajomi o tym wiedzą, a jeśli nawet, to nie na przegrywanie (wierzcie mi, wiem którzy piracą, a którzy nie).
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
Sexy Babe
Fargi
Posty: 308
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42

Post autor: Sexy Babe »

1. Hm. I chcesz powiedzieć, że nie masz ani jednej nielegalnej empetrójki (ogg, mpc, mniejsza z formatem), ani jednego nielegalnego filmu, ani jednego skrakowanego programu czy gierki?

2. Ja wiem że się da, że jest mnóstwo darmowych programów, gier, radia internetowe i podcasty. Tylko, hm... Odpowiedz mi - jaka szkoda, i dla kogo - wyniknie z faktu że ściągnę z internetu zawartość, której i tak nie jestem w stanie kupić?
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »


Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

1. Tak. eMPe3 nie słucham, bo wolę sobie Antyradio puścić, jak mi brakuje jakiejś świeżej płytki, to odkładam, by se ja kupić (mam o wiele mniej, niż większość kumpli, ale wcale nie żałuję)... Dziwne, nie?

2. Jeśli rzecz jest darmowa i autor ZGODZIŁ się na nieodpłatne rozpowszechnianie, ściaganie, to wtedy nie ma problemu... Wszystko rozbja się o legalność... Gierki stare i zapomniane, najczęścej krążą po sieci w formie abadonware i w ich przypadku nie ma mowy o piractwie. Niemniej, jeśli twórca nie czerpie już z czegoś zysków (tn. nie jest w żaden sposób dostępne legalnie), to se ściągnij - nikt nie będzie się czepiał.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Tak. Zgadzam się z Ignatiusem. Powinno się wprowadzić ścisłą kontrolę dystrybucji dóbr kulturalnych i intelektualnych chronionych licencją i/lub prawem autorskim (zwane dalej DK) tak, aby były rozpowszechniane WYŁĄCZNIE metodami dopuszczonymi przez właścicieli w.w. praw. Czyli jestem za pełnym wdrożeniem WSZYSTKICH postulatów właścicieli w.w. praw.

Uważam, że wejście w posiadanie jakiego DK w JAKIKOLWIEK inny sposób niż uznany przez właścicieli w.w. praw jest nielegalny i równoznaczny z bandycką kradzieżą.

Nic tak nie przyczyni się do spadku cen na rynku DK, wzrostu jakości DK, jak właśnie wprowadzenie pełnej kontroli polegającej na UNIEMOŻLIWIENIU wejścia w posiadanie DK w jakikolwiek inny sposób niż dopuszczony przez właścicieli w.w. praw. Bo się dopiero będą musieli wziąć do roboty.

Były takie czasy (nie tak dawno, w latach 80-tych), kiedy ksero było machiną rodem z S-F, piracenie muzyki polegało na pieczołowitym nagrywaniu na taśmę w noce bezsenne z radia, a twórcy programów komputerowych jeszcze nie kumali w pełni, jaka forsa kryje się za ich wypocinami. I źle nam było?

Ale, niestety, moje postulaty z akapitów 1 i 2 są na razie niemożliwe do zrealizowania. Powrót do dawnych czasów również. Zatem utrzymywanie sztywnego poglądu na temat DK zgodnego ze schematem sprzed 20 lat, 20 lat później - nie ma żadnego sensu. Właściciele praw do DK będą musieli dostosować się do nowych czasów, lub zrobi to technologia - ale napewno nie oni o tym będą decydować - takie czasy. Żyjemy w okresie przejściowym i cieszmy się nim. Za parę lat okaże się, czy technika zakręci kurek swobodnego kopiowania, czy właściciele DK zmienią strategie sprzedaży. Ot i wszystko.

Ignatius: nie ulegaj fałszywej propagandzie. Na przykładzie najsłynniejszym, czyli Windowsie opowiem Ci przypowieść: Ilość dostępnych na rynku zabezpieczeń oprogramowania (w tym sprzętowe zabezpieczenia, bardzo trudne do złamania i wolnej dystrybucji) jest bardzo duża i tak potężny koncern bez trudu w cenie 500PLN za licencję może zmieścić każde z nich wraz z płytką z systemem. Ale tego nie robi. Dlaczego? Jest takie case study opisane przez Druckera, dotyczy zagrożenia niespodziewanym sukcesem. Małomiękki właśnie czegoś takiego doświadczył, kiedy IBM zaczął sprzedawać swoje kompy z DOSem. A Bill głupi nie jest. Przetrzymał atak sukcesu, przetrawił całą forsę, jaka zawaliła konta firmy. I zapewniam Cię, że stratedzy MS doskonale zdają sobie sprawę ze skali piractwa ich oprogramowania. Ta strategia nazywa się "ucieczka do przodu". Ich pijarzy drą szaty nt. miliardów baksów strat, jakie ponoszą na piractwie, bo to koszt niewielki - ot, parę głupich milionów. Ale cały czas jest o nich głośno i de facto KAŻDY używa ich oprogramowania. A kiedyś niektórzy chociaż raz coś kupią - i wtedy zapłacą za wszystko. Nie bój się.

I jak w takim świetle postrzegać piractwo? To nie jest już czarno-białe. Wybór pozostaje tylko w sumieniu. Jeżeli jakiś muzyk nie chce, żeby go spiracili, zawsze może się wydać na winylu i wegetować w niszy - a na kieliszek chleba zarabiać jako kasjer w supermarkecie - żadna praca nie hańbi. A jak marzy o wielkiej forsie, wydaje się na CD i jednocześnie ryzykuje skopiowanie. Taka jest teraz - ta przejściowa - sytuacja. Naprawdę, żyjemy w ciekawych czasach.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Chciałam tylko zauważyć, że zgodnie z obowiązującą ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych nagranie muzyki z radia albo filmu czy innego programu z telewizji nie jest piraceniem:
Art. 23. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. [...]
Art. 24. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Emisja utworu w radiu i telewizji jest jego rozpowszechnieniem. Można zatem utwór nagrać dla siebie albo dla kogoś bliskiego (krewnego, przyjaciela), nie można natomiast takich nagrań sprzedawać. To się ładnie nazywa "dozwolony użytek prywatny".
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Sexy Babe
Fargi
Posty: 308
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42

Post autor: Sexy Babe »

Tak apropo ciekawych czasów :)
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Narescie przychyln głos... Nie pozostaje mi nic innego, jak przyklasnąć Szanownemu Towarzyszowi flamenco108. Miodzik.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Napyskowałem się w tej sprawie. Dobra kulturalne nie mają cech towaru. Nie ma znaczenia czy nim są, czy nie w świetle jakiegoś prawa. Jest taki wiersz Andrzeja Waligórskiego o wycieczce po rzece z wielkim wodospadem. Właśność intelektualna to modne słówko, ale niestety, nijak ma się to do technologii. Można oczywiście popłynąć z prądem, żeby nikt więcej nie miał zastrzeżen, lecz za zakrętem ten wodospad. A rzekę w którą stronę płynie garść cymbałów guzik obchodzi. Niestety, pomysły, że będzie DRM, że będzie się płacić za każde odsłuchanie, że zamiast zbliżać do informacji w sieci, będzie się budować zabezpieczenia, są jak to rzucanie sabotów w koła maszyn tkackich. Na początku wojsko musiało strzelać do luddystów, ale w końcu około 1850 roku Krupp zaczął robić dobrą stal i stalowe koła wytrzymywały saboty. Podobnie jest z siecią, komputerami. Obserwuję to od samego początku i widzę, że na piracenie nie ma lekarstwa. Piszę to jako potencjalny poszkodowany. Autor, także zdjęć. Znam kilkadziesiąt sposobów zabezpieczania, wszystkie okazały się do bani. Od nakładania przeźroczystych gifów na zdjęcia zaczynając , do wymyślnych znaków wodnych. Zawsze jest tylko kwestia czasu, żeby ktoś złamał zebezpieczenie. Nie znam przypadku programu, który by był w powszechnym użyciu i nie został wyhaczony. Nie haczy się tylko programów, które są bardzo specjalistyczne, bo nie ma durnej satysfakcji. Wniosek, mój jest taki, że państwo rozumiane jako wspólnota ludzi powinno się zająć zorganizowaniem produkcji wobec istnienia nowej technologii. Tymczasem państwo, rozumiane jako miejsce zatrudnienia polityków usiłuje nam wytłumaczyć, że to wszystko nasza, społeczeństwa wina. Najlepiej, żeby wszystko było postaremu, żeby nie trzeba było zajmować się zmianą systemu zarządzania. Bo politycy nie mają pojęcia, co zrobić z tym fantem. Ja też nie mam dobrego pomysłu, ale są kiepskie. Na przykład takie, że się robi ściepę na wykup programu i puszczenie go na licencji GNU GPL , albo robi się ściepę na programistę i wychodzi tanio jak barszcz. NIestety, szermowanie hasłami o własności intelektualnej, straszenie słówkiem "pirat", to odciąganie uwagi od istoty problemu. To trzeba na nowo zorganizować

Awatar użytkownika
Ignatius Fireblade
Kameleon Super
Posty: 2575
Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04

Post autor: Ignatius Fireblade »

Nie można się nie zgodzić. Cóż to za zabezpieczenia na płytkach CD, które dowolny WMP potrafi skopiować do biblioteki? Stamtąd można już spokojnie nagrywać utwory na inne płytki... Sieć daje ogromne możliwości, właściwie wcale ich nie ogranicza, zatem każdy, kto chciałb to zrobić. stoi na przegranej pozycji... Już dawno odeszły czasy, w których można było zagrozić ewolucji środowisk w internecie. Teraz to już osobn, żyjący własnym życiem twór (Boshe, zabrzmiało to jak fragment jakiegoś S-F).

Za każdym razem, gdy pojawia się nowe zabezpieczenie, po paru dniach/tygodniach, ktoś je łamie. To reguła. Niestety, im wyżej ceny będą ustalane, tym większy będzie rozrost piractwa... Koło się zamyka, a prawo jescze długo nie zostanie odpowiednio przystosowane do sytuacji. Przykro mi, gdy widzę, jak ceny idą w górę... Ale co zrobić? W każdym bądź razie ja nie mam zamaru poddawać się marazmowi, czy iść na łatwiznę.

KUPIONE za SWOJE lepiej smakuje.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2

Awatar użytkownika
padawan
Mamun
Posty: 128
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 12:00

Post autor: padawan »

Ok, możesz się nie zgadzać na tzw "piractwo", tylko że i tak 90% użytkowników ma odmienne zdanie na ten temat, więc Twoja niezgoda niewiele w sytuacji zmieni. Zwłaszcza, że jest to wykroczenie wbrew pozorom trudne do wykrycia ( wystarczy nie wpuszczać Policji do domu, nakazu prokuratorskiego na zwyczajnego użytkownika, który nie czerpie zysków raczej nie dostaną ). I mówienie, że to jest ZUE i że "piraci" pójda do piekła to jest spłycanie bardzo skomplikowanej sprawy.

Jest taki zespoł muzyczny, nazywa się Arctic Monkeys. Pobił on kilkudziesięcioletni rekord sprzedarzy ustanowiony przez Beatelsów tylko dlatego, że udostępnił swoją płytę na Internecie przed premierą. Jakiekolwiek zwiększanie cen jedynie nakręci ten proceder, tak jak i zwiększanie podatków często zmniejsza wpływy, bo pieniądze uciekają w szarą strefę.
Moim zdaniem firmy fonograficzne/wydawnictwa/firmy informatyczne nie mają szans w walce z piractwem, a powinny same się dostosować do świata, gdzie owo piractwo istnieć zawsze będzie.

Ps. Ostatnio w innym wątku pisałeś, że jechałeś 150 po autostradzie w deszczu. Bądź konsekwentny i nie ucz innych jak żyć.
To zdanie jest fałszywe.

"Statystyka jest jak kobieta w bikini. Widać wszystko, ale nie to co najistotniejsze..."

ODPOWIEDZ