Rozważania o piractwie

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

nosiwoda pisze:Raczej Bacigalupi niż Dick.
Miałem identyczne skojarzenie.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

A czy ktoś mógłby mi w przystępnych słowach wyjaśnić, co to jest własność intelektualna? I co byłoby, gdyby np. Szekspir zaczął rościć sobie prawa własności do swoich sztuk? O ile dobrze wiem, dostawał ryczałt od przedstawienia i tyle.
I dlaczego prawa do "własności intelektualnej" rozciągają się na 70 lat, podczas gdy np. generyczne leki można produkować już po 25 latach?

Jest takie amerykańskie stowarzyszenie RIAA (Recording Industry Association of America), odpowiednik naszego ZAiKS-u, silnie działające na rzecz zwalczania piractwa i mające udział przy tworzeniu ACTA. Otóż w latach 2006-2008 uzyskało od dla twórców odszkodowania w wysokości circa ebałt 66 mln. $. Ale 64 miliony $ wydano na prawników, m.in. z kancelarii Jenner & Block. Zupełnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że pięciu prawników z tej kancelarii zajmuje stanowiska w Departamencie Sprawiedliwości i prokuraturze generalnej USA, a prezes RIAA, Mitch Bainwol zajmował się przez lata działalnością lobbingową.

Dla kogo więc tak naprawdę przeznaczone są kary ściągane z "piratów"?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Othar
Mamun
Posty: 170
Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55

Post autor: Othar »

BoogieWoogie, Swing, Jitterbug, Rock'N'Roll, Foxtrot

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Generale: własność intelektualna jest na przykład sposobem na podwyższenie księgowej wartości spółki. Mówi się, ze jest ona właścicielem znaku handlowego. Pod wartość znaku handlowego wyemitujemy akcje. A kasę schowamy do kieszeni. To jest jedna z możliwości.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Wiesz, Baronie, nie uważam się za durnia, ale Twoje wyjaśnienia wydają mi się bardzo bliskie czarnej magii typu ble-ble-ble...
Nie jest to bynajmniej przytyk do Twojej zdolności wyjaśnień. Tego się nie da zrozumieć ;-)...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Ja też uważam to za szaleństwo. Ale masz znaną firmę. Firma jest już na giełdzie. Emituje akcje. Teoretycznie, aby uniknąć oszustw typu "mam złoto w Dolinie Niedźwiedziej" musisz przedstawić wycenę spółki. Jeśli spółka się nazywa koka-kola i jest znana na całym świecie to mówisz "tylko ja mam prawo do napisu koka-kola". Stanowisz się jego właścicielem. Jest prawo własności, jest towar, jest biegły księgowy, który wycenia wartość znaku handlowego. Czarną-magią jest owa wycena. Ale w księgach pojawia się nowa suma. Dlatego łażenie w portkach z czerwoną metką jest uprawianiem piractwa. Z tego co czytałem, zarówno podróbki jak i "oryginały" robi ta sama szwalni (sieć szwalni?) gdzieś w Bangladeszu. Ponieważ nie da się odróżnić niczym portek legalnych o nielegalnych, po zapłaceniu w kasie, nabywcę najlepiej powiesić na rei. :-)

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Niekoniecznie w Bangladeszu. Znam (i mógłbym Ci przedstawić) faceta, który na Mazurach szył dżinsy wykonując zlecenie jakiejś firmy z Ukrainy (Ukraińcy przysyłali mu "oryginalny" materiał) i doszywał do nich "oryginalne" metki Wranglera, które dostawał od jakiejś firmy z Białorusi. Teraz oczywiście ów pan zajmuje się już czymś innym, znacznie mniej nagannym.
Ale takie dżinsy będą mogli w przyszłości komuś ściągnąć z (_!_) celnicy na granicy Unii. A jak się jeszcze okaże, że ten jegomość ma szyte gdzieś w Tajlandii gatki z metką "Pierre Cardin", to w ogóle wyjdą jaja (i nie tylko w przenośni) ;-)...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

"Za komuny" w oficjalnych pochodach wznoszono okrzyki: "Niech żyje 22 lipca!". I zaraz dodawano nieco ciszej: "Dawniej E. Wedel..."
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Zbysio Hołdys na transparentach (czy jak to nazwać).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Othar
Mamun
Posty: 170
Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55

Post autor: Othar »

BoogieWoogie, Swing, Jitterbug, Rock'N'Roll, Foxtrot

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Co do GMO i Mosanto - coś mi w głowie świta, że koncerny biotechnologiczne bardzo skrupulatnie dbają o to, żeby ich produkty były "bezpłodne".

Nie znam się, ale brakuje mi w tym artykule jakiegoś zapewnienia poważnego biologa, że teoria z samosiejką nie jest śmieszną bajką.

Co do praw intelektualnych - chętnie zobaczyłbym zdanie kogoś, dla kogo de facto legalne piractwo nie stanowi poważnej korzyści. Poczucie sprawiedliwości Kalego bywa różne.

(Nie żebym wyobrażał sobie świat, gdzie własność intelektualna działa tak, jakby prawodawcy chcieli. Domyślam się, że z czasem pójdzie to w tę stronę co VEVO na YT - choć i tak niektórzy uważają, że reklamy na portalu, z którego nikt nie każe im korzystać to skandal...

Bo faktem jest, że obecna sytuacja jest mocno pokręcona. Rzadko kto zdobywa produkt sprawiedliwie, przez co jego cena staje się śmiesznie wysoka, co tym bardziej odwodzi ludzi od kupna. Producenci muszą zdobywać pieniądze okrężną drogą, na czym tak naprawdę nikt nie zyskuje.

Najrealniejszym byłby chyba rodzaj abonamentu - płacisz miesięcznie pewną kwotę i zyskujesz nieskrępowany dostęp do wszystkich dzieł.)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

No-qanek pisze:Co do GMO i Mosanto - coś mi w głowie świta, że koncerny biotechnologiczne bardzo skrupulatnie dbają o to, żeby ich produkty były "bezpłodne".
Chyba jednak nie. Albo może to nie jest takie proste. W każdym razie już kilka lat temu widziałem francuski reportaż, w którym była mowa o krzyżowaniu się transgenicznego rzepaku z jakąś dziką rośliną z tej samej rodziny, której (tzn. rośliny, nie rodziny) francuska nazwa nic mi nie mówiła i dopiero wyguglałem, że po polsku zwie się świrzepa (co też mi nic nie mówi).
Sprawa jest prosta w przypadku roślin dwupiennych zdolnych do rozmnażania wegetatywnego, jak np. słynna "wierzba energetyczna": rozmnaża się ją z gałązek żeńskich i odpada problem rozsiewania pyłków przez wiatr.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

No-ganku, przemawia przez ciebie nieskalana niewinność. Nie jest tak, że pracownicy CD Projectu, którzy zrobili Wiedźmina dostają miliony od ilości sprzedanych egzemplarzy. Twórcy gry (ci prawdziwi) są na kontraktach i owszem, dostają premie od sprzedaży, ale wysokość tych premii nie rzuca na kolana. Jest taki ogólny rosyjski wzór na efekty pracy: Dawaj, dawaj! + nażymaj, nażymaj! = naczalstwu sława i dieńgi + tiebia ch**...

Na egzekucji i obronie praw autorskich i własności intelektualnej zarabiają najwięcej deweloperzy. prawnicy, eksperci, finansiści, dziennikarze, faceci z działów public relations - a prawdziwi twórcy są na ostatnim cycku.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

I to jest część ogólniejszego zjawiska.
Na czym się zarabia pieniądze?
a) Na oferowaniu innym efektów swojej pracy,
b) Na oferowaniu innym efektów cudzej pracy (co też jest pracą - handel to czasem ciężki kawałek chleba),
c) Na zajmowaniu się cudzymi pieniędzmi.
Który z tych sposobów jest najbardziej lukratywny, a przy okazji ma największy związek z powstawaniem kryzysów ekonomicznych?

W przypadku tzw. własności intelektualnej cały hałas dotyczy nie tych, którzy coś tworzą, ale tych, którzy się zajmują wytworami ich szarych komórek i/lub wyobraźni. Dla tych drugich zagrożeniem jest już sam Internet. Nawet jeśli nikt nie będzie wchodził jak do chlewika, by brać nie płacąc. Internet prowadzi do ograniczenia ich roli i skurczenia się koryta.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

ODPOWIEDZ