Mimo wszystko, Rheged nie wprowadza tego w czyn. Założę się (może o niezbyt dużą sumę... ;), że gdyby natrafił na ciarnego Muźinę zasiadającego w jakiejś instytucji, to stoczyłby z nim rozmowę wymaganą formalnościami i nie dał po sobie nic poznać. Później może by się dezynfekował (wewnętrznie i zewnętrznie ;), ale to jego sprawa.Zanthia pisze:To ja powiem krótko: o ile straszliwie opacznie nie zrozumiałam, od Twego posta nie ma krótkiego kroku do rasizmu - to JEST rasizm... Co do pomysłu, że rasizm jest jakoby niezbędny do życia - cóż, jest chyba po prostu błędny. Ja na przykład się obywam całkiem nieźle.Rheged pisze:Zresztą, każdy normalny człowiek ma swoje fobie, uprzedzenia i takie tam. Taki margines bezpieczeństwa, co by nie sfiksować do końca.
Mnie się zdarzało spotkać osobników (i -czki), urodzonych w tym samym kraju, co ja, których genotyp prawdopodobnie miał więcej wspólnego z moim, niż osobnika z okolic równika, a wywoływali u mnie uczucie spontanicznego i silnego obrzydzenia lub niechęci.
Tłumaczy się to obecnie feromonami czy czymś podobnym. Możliwe.
A co do rasizmu -- swojego czasu będąc na międzynarodowej konferencji, za granicą, pewnemu Niemcowi powiedziałem, że Murzynowi nie śmiałby robić takich uwag, jak mnie ("aaa, ty jesteś z Polski i ..."), bo ten by go zgnoił przed sądem o rasizm.
Zresztą _tutaj_ jest wyraźnie powiedziane o rasizmie Brytyjczyków wobec Niemców. Brytyjczycy potrafią być bardzo chamscy wobec cudzoziemców, i to w szczególny sposób.
Mniemam, że tę dyskusję można uznać za abstrakcyjną i dywagacje w niej potraktować jako ćwiczenia w retoryce, a nie podżeganie do odkręcania wojny secesyjnej ;-P
A jeżeli coś się nie objawia, to nie można za to ścigać ;-P
Jedynie w 1984 Orwella była Policja Myśli...