Tak rzadko wyłaniam się z niebytu, a tu takie ciekawe polemiki...
Szanowni Państwo! Moim skromnym zdaniem (IMHO) dajecie się naciągać fałszywym argumentom szkalującej prawdę podłej propagandy.
1. Sklepy czynne w święta - jest sens dyskutować na ten temat, ale argumentacja MałejMi "co to za święto, kiedy ludzie w sklepach muszą pracować" obrazuje błędne rozumienie - praca w usługach charakteryzuje się właśnie tym, że pracujesz, kiedy inni się bawią. Dlaczego akurat pracownicy sklepów (aktualnie w Polszcze trwa dyskurs głównie nt. biedaków pracujących w wielkich marketach) mają być uprzywilejowani, a pracownicy restauracji nie? Czemu restauracje (w tym te duże i bardzo duże oraz sieciowe) mają działać (podobnie jak np. kina), a sklepy nie? Moim zdaniem, jeżeli wola narodu będzie zamknąć sklepy w święta - vox populi, vox dei. Ale aktualnie używana argumentacja jest fałszywa.
2. Demokracja to tylko inna forma zamordyzmu - polakierowana, polukrowana, ale cały czas ma te same cechy, co systemy trenowane poprzednio: brak dobrowolności w uczestniczeniu w umowie społecznej (bo co to za zamiana jednego społeczeństwa na inne, działające na tych samych zasadach?), czyli obowiązkowe składki, podatki i inne obciążenia. Obowiązkowe państwowe pranie mózgu w dzieciństwie (szkolnictwo powszechne). Tymczasem udział obywateli w realnej władzy dalej jest tak samo niewielki, acz pozornie większy - możliwość oddania głosu jako cząstki większej statystyki i w ten sposób zmianę władzy - ale na jaką? Na kandydującą. Nie ma możliwości zagłosowania przeciwko wszystkim kandydatom, czy też przeciwko samej metodzie. Lub za jakąś inną metodą.
Linkuję tutaj artykuł barona13 o modelowaniu.
3. Respektowanie cudzych praw jest ograniczeniem wolności jednostki. Zatem można to ująć słowami "branie za mordę", choć zapewne jest to zbyt ostre sformułowanie.
4. Prawdą jest, że nasi politycy (by przejść bliżej remu) nie interesują się zdaniem wyborców na jakikolwiek temat. Zauważyliście? Przez ostatnie 15 lat zmieniło się wiele partii, ale twarze polityków są cały czas te same. W normalnym kraju jest odwrotnie. Stąd nasi politycy nie mają powodu respektować czegoś znacznie ważniejszego od zapisów konstytucyjnych - niepisanej podstawy demokracji, jej najważniejszej przyczyny, czyli umowy społecznej.
5. Zamknięte sklepy w Niemczech, z mojego kilkumiesięcznego pobytu tamże, denerwują również Niemców. Bardzo wielu z nich za to, po wakacjach w Polszcze staje się polonofilami. Moim zdaniem poszukiwanie złych rozwiązań u innych jest stratą czasu. Sami popełniamy dosyć błędów.
Zatem myślę, że nasz kraj ma swoją specyfikę, która może być dla innych atrakcyjna, a my sami, patrząc przez ich oczy możemy siebie zobaczyć ciekawszymi i sympatyczniejszymi. Zacytuję mojego brata (młodszego, ale tylko o rok): Jesteśmy jednym z ostatnich krajów w Europie, gdzie każdy może walnąć się spać pod drzewkiem, pod którym przed chwilą się wyjulał i nikt nie będzie z tego powodu dzwonił po policję.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.