Alfi pisze:Toż od początku mówię o ustaleniu jakiegoś modus vivendi, uwzględniającego interesy obu stron. Jeżeli się go nie narzuci odgórnie, to strona silniejsza narzuci własne widzimisię kosztem tej drugiej.
No właśnie. A ja się z tym punktem widzenia nie zgadzam. Albowiem interesy obu stron są ze sobą powiązane, a zarówno pracodawcy, jak i pracownicy, są klientami. Najsampierw powinni móc wypracować własne modus vivendi. Jak wiadomo z przykładów światowych, różnie z tym bywa.
W takim Singapurze np. ludziska mają fantastyczne warunki pracy przy zerowej kontroli państwa, które dba głównie o to, żeby się obywatel stawił na ćwiczenia wojskowe - nie dotyczy najbiedniejszych, ale ich nigdy nic nie dotyczy, zgódźmy się. Ale też karoszi tam to normalka. Bo panuje tam zasada coś za coś. Nie wiem, czy chciałbym tam być pracownikiem.
Z drugiej strony mamy państwa socjalistyczne. Różnie z tym bywa, najlepiej się mają urzędnicy. Inni też niezgorzej. A pracodawcy, jeden w drugiego, bez przerwy narzekają.
Uważam, że ludzie powinni mieć więcej wolności, mniej odgórnej wadzy. To jest moje zdanie. Bo ta wadza to też ludzie, zatem robi dobrze innym - czyli swoim.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.