Dysleksja i dysgrafia

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

To myli innych lewusów, którzy biorą go za swojego i podają mu lewą dłoń na powitanie :P:P:P

BTW. Alfi, jak to, nie ogranicza? No, jak? A wycinania próbowałeś?
Dysfunkcyjni też mają ograniczenia podobnego kalibru. Muszą się nauczyć czytać, pisać - inaczej niż niedysfunkcyjni. Rozpoznawać słowa po innych cechach niż zakodowana reguła/kształt. Manualne odruchy w pisaniu ćwiczyć, nieświadome. Lewusom nikt nie ułatwia, że nie potrafią prawej od lewej odróżnić. Wiesz, ile mandatów zapłaciłam za wrzucanie złego kierunkowskazu? I ile jeszcze zapłacę? Bo nie odróżniam stron? Też bym chciała mieć papierek, że mam zaburzoną lateralizację i w związku z tym mandat mi się nie należy.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Alfi pisze:Jednak jest różnica. Dysfunkcje ograniczają możliwości wykonywania pewnych czynności, a leworęczność po prostu nakazuje je wykonywać inaczej.
Nie bardzo Alfi, nie bardzo...
Co to znaczy "inaczej"? Jak odkręcisz śrubę _inaczej_?
Jak będziesz choćby przerzucać biegi _inaczej_?
Głupia pętelka przy sznurowadłach - inaczej? A figę! :)
Leworęczność w społeczeństwie praworęcznej większości JEST dysfunkcją. I potrafi tak samo upierdliwić życie jak dysfunkcjonalność w zakresie pisania/czytania.
W krajach rozwiniętych od dawna przedmioty/narzędzia przystosowano dla mańkutów, np wspomniane mysze czy gitary z odwrotnym układem strun Ale do dziś korzystamy z klawiatury ułożonej pod praworęcznych, nawet już nie układ literek, ale prawostronna i prawoukładowa klawiaturka numeryczna; żarówki wkręcamy prawą ręką, hamulec musimy naciskać prawą stopą. I tak dalej, i tak dalej...
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Niestety, Matka Natura (lub Ten, Który Jest - jak kto woli) preferują prawość. Niesłychanie rzadkie są, na przykład, muszle lewoskrętne. Przypomnijcie sobie scenę z "20000 mil podmorskiej żeglugi. To tylko jeden z przykładów. Czemu tak jest - ignoramus et ignorabimus...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20009
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Karola pisze: Co to znaczy "inaczej"? Jak odkręcisz śrubę _inaczej_?
Jak będziesz choćby przerzucać biegi _inaczej_?
Podejrzewam, że leworęczni inaczej by to skonstruowali. Tak, żeby im było wygodniej, a nie praworęcznym. Tym bardziej że:
Karola pisze: W krajach rozwiniętych od dawna przedmioty/narzędzia przystosowano dla mańkutów, np wspomniane mysze czy gitary z odwrotnym układem strun
Przy leworęcznej większości wszystkie by były takie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Trzeba by było wymyślać coś ekstra dla praworęcznych, i to praworęczność byłaby uznawana za dysfunkcję.
Karola pisze: Leworęczność w społeczeństwie praworęcznej większości JEST dysfunkcją.
Bo bycie w mniejszości zazwyczaj bywa dysfunkcją (poza mniejszością, która ma więcej kasy niż większość). Ale jakoś sobie nie wyobrażam, że leworęczność stanowiłaby problem, gdyby leworęczni byli wszyscy.

Edit: A czemu ja, mimo praworęczności, właśnie lewą ręką otwieram słoiki?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Alfi pisze:A czemu ja, mimo praworęczności, właśnie lewą ręką otwieram słoiki?
Bo prawą masz sprawniejszą, lewą silniejszą. Zapewne podobnie masz z nogami. Na jednej (prawej) podskoczysz wyżej, na drugiej (lewej) - podskoczysz większą ilość razy. To standard u prawostronnych.
U lewostronnych - tu też są zaburzenia, bo lewe są najczęściej i sprawniejsze, i silniejsze. I to też dysfunkcja jest :)

Wracając do meritum: pisałeś, że
Alfi pisze:Dysfunkcje ograniczają możliwości wykonywania pewnych czynności, a leworęczność po prostu nakazuje je wykonywać inaczej.
Ja nie widzę różnicy między mną - lewusem, a dysortografikiem. Mamy pewne ograniczenia, które trzeba przeskoczyć. Mamy pewne zasady, których musimy sie nauczyć.
Alfi pisze:Bo bycie w mniejszości zazwyczaj bywa dysfunkcją (poza mniejszością, która ma więcej kasy niż większość). Ale jakoś sobie nie wyobrażam, że leworęczność stanowiłaby problem, gdyby leworęczni byli wszyscy.
Gdyby przełożyć to na świat rządzony przez dysfunkcjonalnych pisato-czytatych - mielibyśmy esperanto? Bez wyjątków, bez reguł, bez zasad? Bez wielkich liter, wymiennego "ó" i dźwięcznego "h"? Wątpię...

Alfi, lewostronność nie polega tylko na machaniu lewą łapką czy fikaniu lewą nóżką. To - jak już pokazały Margo i Ina - problem ze stronami w ogóle. b-d, g-p, D,B, P - brzuszki nie w tę stronę, co trzeba. Haczyki w kaligrafowanych T, F, J.
Uznaję się za kierowcę z refleksem - ale żebyś Ty widział, co się dzieje, kiedy w sytuacji kryzysowej pasażer krzyczy do mnie "w prawo! skręcaj w prawo!". Trzeba mi pokazać kierunek w prawo - bo, oczywiście, zajarzę, która to prawa strona, ale najczęściej już za późno i potem trzeba nadrobić do najbliższego skrzyżowania... :)
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Karola pisze:Uznaję się za kierowcę z refleksem - ale żebyś Ty widział, co się dzieje, kiedy w sytuacji kryzysowej pasażer krzyczy do mnie "w prawo! skręcaj w prawo!". Trzeba mi pokazać kierunek w prawo - bo, oczywiście, zajarzę, która to prawa strona, ale najczęściej już za późno i potem trzeba nadrobić do najbliższego skrzyżowania... :)
A wiesz, nie wiem czy akurat to wynika z leworęczności. Ja jestem praworęczna, lewej ręki używam rzadko (jako tej dominującej), ale kierunki to dla mnie prawie zawsze chwila zastanowienia. Lepiej mi dać tę chwilę, bo jak mi ktoś warczy nad uchem, to potem się kończy tym, że oblewam egzamin na prawo jazdy...
Gwoli ścisłości z mapą i orientacją w terenie nie mam najmniejszych problemów. Dać mi mapę, trafię wszędzie. Gubić też mi się nie zdarza. Ale jeśli ktoś mnie zapyta, czy właśnie skręciłam w lewo, czy w prawo, będę się musiała zastanowić. Parę sekund, ale zawsze.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Milenka, też się nad tym zastanawiałam, bo w ogóle mi wyszło, że kobiety (generalizując!) mają większy problem z ustanowieniem nie tylko strony prawo-lewej, ale strony świata w ogóle.
Na szybko - wszystkie czytajace panie - gdzie macie północ?

Mężczyźni (generalizując!) tych problemów nie mają, albo szybciej się orientują. Przeprowadziłam dziesiątki eksperymentów. Na moje nieszczęście znam tylko jednego leworęcznego faceta - Jarka Grzędowicza, a jego akurat nie testowałam, co uczynię zapewne niebawem :)

A powiedz, Milenijna, jak się orientujesz, która prawa, która lewa?
I pytanie też do Iny i Margo - jak Wy się orientujecie?
Bo ja - wstyd przyznać - wizualizuję sobie, że piszę, lub piszę pustą dłonią w powietrzu - aha, to jest lewa. Znaczy ta druga musi być prawa...
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Strony świata bez problemu, w każdym razie w znanym miejscu ( tak się składa, że moje okno wychodzi dokładnie na wschód;)). W mniej znanym też bez problemu, o ile mapę chociaż przez chwilę zobaczę. Mam pamięć wzrokową, więc sobie zapamiętam.
A prawo-lewo po rękach. Wiem która z moich rąk jest lewa, a która prawa, i kiedy mam wątpliwości, np. co do wskazania komuś kierunku, najczęściej patrzę na ręce - nie muszę nic nimi robić, ani wizualizować, wystarczy że spojrzę. Prawa strona jest tam, gdzie moja prawa ręka.
Tak teraz to czytając doszłam do wniosku, że głupio to trochę wygląda. Nie mam wątpliwości, po której stronie mam lewą rękę, a po której prawą, ale czasem bez spojrzenia na siebie nie jestem tego w stanie przełożyć na przestrzeń. Żebym jeszcze była z tych, co się potrafią wszędzie zgubić (znam takich, aż dziwne do czego są zdolni), to by było zrozumiałe. Ale ja naprawdę się nie gubię, nie kręcę mapą wokoło, żeby ją sobie ustawić tak, żeby pasowała, i nawet po pętaniu się po jakichś uliczkach krętych jestem w stanie wskazać np. w którą stronę trzeba teraz iść, żeby do hotelu trafić. Ale z nazwaniem tego, czy ta strona to prawo, to lewo, bywa gorzej...

EDIT: o "że" zapomniałam
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20009
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Karola pisze: w ogóle mi wyszło, że kobiety (generalizując!) mają większy problem z ustanowieniem nie tylko strony prawo-lewej, ale strony świata w ogóle.
Może by jak w Bartku zwycięzcy: siano - słoma, siano - słoma, halt!
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Północ jest tam, gdzie mi progenitura pokazuje, że północ. Na szczęście, nigdy nie miałam problemów ze stronami świata => kompletnie się w nich nie orientuję. Ale z każdego miejsca potrafię wrócić do domu - to wystarczy.

A lewo-prawo rozpoznaję, ponieważ mam zniekształcenie na prawym kciuku. Patrzę na kciuki i rozróżniam. Rzecz jasna, przy kierownicy nie za bardzo się daje - więc migacze i tak włączam na czuja => mam 50%, że trafię właściwie... :D
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Coś w tym jest - mie ostatnio szefa udało się wprawić w osłupienie stwierdzeniem, ze ja nie wiem gdzie jest północ w Lublinie a na dworzec z firmy bez taksówki nie trafię. Zamarł normalnie w bezruchu na to oświadczenie.
A karate nie jest symetryczne, zresztą żaden system/sztuka walki nie jest. I lewusowi jednak łatwiej łomot na treningu spuścić.
Ostatnio zmieniony ndz, 25 lis 2007 22:53 przez Ika, łącznie zmieniany 1 raz.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Północ jest zawsze tam, gdzie na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. A co do orientacji w mieście... ja w każdym nowym się gubię, ale zawsze można wziąć krajowca na na postronek i kazać mu się zaprowadzić, gdzie trzeba (metoda Stanleya) lub dać mu sznur paciorków (doktor Livingstone, jak sądzę...).

Offtop, ale dyskusja daleko odskoczyła od tematu.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Na prawo-lewo orientuję się świetnie, ze stronami świata nie bałdzo, ale to nie ma związku z moim lewusowstem czy też płcią, tylko raczej rodzajem mózgownicy. Dobra orientacja przestrzenna wiąże się z matematycznym umysłem i brakiem "czuja" do słów, a ja mam odwrotnie.
I tylko mi nie zaczynajcie, że te zdolności damskie, a tamte męskie, nie wiem jak to jest z populacją, wychowaniem/genetyką, ale u mnie w rodzinie nie ma żadnej reguły dotyczącej płci/uzdolnień. Wszystko jest pomieszane równo. Na dobrą sprawę istnieje duża szansa, że będę miała progeniturę matematyczno-dyslektyczną i szlag mnie trafi.
Ciekawe, że przy bardzo słabej koordynacji ręka-oko mam bardzo dobre poczucie równowagi. Jedyne sporty, których się szybko uczę to narty, łyżwy, różnego typu deskopodobne (chociaż brak mi praktyki).
Mapy czytam normalnie, bardzo mi pomagają, bo potrafię się zamyślić i zgubić.
Edit: Margot, liczysz pismo pisane, czy wielkie litery? Bo wielkimi to sobie pisałam radośnie, tylko przy tych zawijasach mi nie wyrabiała ręka. Jeszcze kazali zgodnie ze wzorem, jak łączyć literki itp., który nie działa na lewo, bo nie może. W pewnym momencie złapałam własny sposób, nauczycielka odpuściła przystosowywanie mnie do wzoru i jakoś to poszło.
Ostatnio zmieniony pt, 23 lis 2007 23:30 przez inatheblue, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Ja jestem dysgraf, a z lateralizacją od zawsze miałam problemy. Nie wiem czy w dzieciństwie nie byłam leworęczna, teraz jestem obu- z przewagą prawej. Żeby było smieszniej niektóre czynności łatwiej mi wykonywać lewą, inne prawą (zapinanie guzików chwytanie garnka z mlekiem, nalewanie itp) i tą drugą ręką za Chiny tego nie zrobię, lub zrobię z trudem.
W szkole pisałam notatki, które miały być zaszyfrowane, lewą ręką lustrzanym pismem (podpatrzyłam u Leonarda) albo nie lustrzanym, ale od prawej do lewej.
Co do orientacji:
W mieście nawet w takim, gdzie jestem po raz pierwszy, trafię z każdego miejsca w każde, muszę tylko przynajmniej raz spojrzeć na plan. Ale trafię pieszo, komunikacja wykluczona. Gubię się natomiast w bardziej skomplikowanych przejściach podziemnych typu dworzec Centralny, dopóki się ich nie nauczę (jak się gubię musze wyjśc na powierzchnię i już wiem gdzie jestem i gdzie iść)
Najlepiej jest kiedy pilotuję kierowcę (to moja ukochana fucha - bycie domowym GPSem) i mówię "skręć w prawo". Mąż zawsze się upewnia "w prawo, to tu? I zwykle okazuje się, że chodziło mi o lewo.
Jeszcze zabawniejsza była historia kiedy jechalismy bez mapy i spytaliśmy jakąś kobietę jak dotrzeć do miejsca X. Wyjaśniła, więc prowadzę męża i w pewnym momencie każę mu skręcić w lewo.
- Ale ona powiedziała w prawo!
- Nie wiem, co powiedziała, masz skręcić "tam"
Mąż skręcił i... trafilismy. A kobieta naprawdę podała odwrotny kierunek, co ja zrozumiałam dokładnie tak, jak miałam zrozumieć. Tylko mąż patrzył na sprawę po męsku :)
Z odróznianiem stron mam o tyle łatwo, że od 5 roku życia mam na prawej ręce bliznę. Więc kiedy np w przedszkolu tanczylismy krakowiaka to zawsze musiałam mieć podciągnięty rękaw, żeby zrozumieć komendę "prawa rączka w górę"
Teraz jest jeszcze łatwiej, bo noszę obrączkę, więc nie muszę już podciągać rękawa.
A kiedy w przedszkolu mieliśmy leżakowanie i chciałam ułożyć się na prawym boku, to w wyobraźni szłam do swojego domu, "układałam się" w swoim łóżku i po tym poznawałam który to prawy bok. :)
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
mirael
Mamun
Posty: 175
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59

Post autor: mirael »

Jestem dysortografem
Ćwiczyłam swego czasu dużo, podobno idzie mi coraz lepiej, może trochę...
Kiedyś potrafiłam na wypracowaniu na kartce A4 zrobić 30 błędów (W podstawówce). Teraz bym strzeliła może z pięć... Dalej nie widzę błędów mogę przeczytać napisany tekst wielokrotnie i nic mi to nie da, mogę czytać po jednym słowie i w żadnym nie znajdę nic niezwykłego. Teksty pisane do szkoły daje do sprawdzenia komuś normalnemu, stosuje FireFoxa i Worda. Zawsze poprawie wytknięty mi błąd.
Z odróżnianiem stron nie mam problemów (wizualizuje pisanie). Niektóre czynności wykonuje na odwrót-jak mańkut ale rzadko, mam matkę leworęczną...
..::Reality Is Almost Always Wrong::..

Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?

ODPOWIEDZ