Tyle, ile blondynek ;)Navajero pisze:To ile jest odcieni blond? :>
Trochę dziwne pytanie, czyli mężczyźni wolą blondynki?
Moderator: RedAktorzy
- Czarownica
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 1495
- Rejestracja: pn, 14 sie 2006 20:48
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Meduz
- Cylon
- Posty: 1106
- Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59
Nimfa bagienna
Faceci wolą blondynki, bo przyjęło się, że są naiwne, łatwe, głupiutkie czyli mówiąc językiem myśliwych (za których mężczyźni się uważają, słusznie lub nie) blondynki to łatwa zdobycz.
Kobiety farbują się na blond, bo wierzą, że blondynki są bardziej atrakcyjne, mają większe powodzenie i temperament seksualny. (Tak jakby kolor włosów decydował o charakterze czy temperamencie człowieka)
Ale życie, jak zwykle, nie lubi uproszczeń. Znam blondynki, które potrafią zagiąć intelektualnie niejednego faceta i potencjalni podrywacze - pomimo ich niewątpliwej atrakcyjności - omijają je szerokim łukiem;-D
- no to ja jestem nienormalny, bo wolę brunetki, a zwłaszcza takie z brązowymi oczami.A blondynki lubisz?
Bo jak lubisz, to jesteś normalny:P
Faceci wolą blondynki, bo przyjęło się, że są naiwne, łatwe, głupiutkie czyli mówiąc językiem myśliwych (za których mężczyźni się uważają, słusznie lub nie) blondynki to łatwa zdobycz.
Kobiety farbują się na blond, bo wierzą, że blondynki są bardziej atrakcyjne, mają większe powodzenie i temperament seksualny. (Tak jakby kolor włosów decydował o charakterze czy temperamencie człowieka)
Ale życie, jak zwykle, nie lubi uproszczeń. Znam blondynki, które potrafią zagiąć intelektualnie niejednego faceta i potencjalni podrywacze - pomimo ich niewątpliwej atrakcyjności - omijają je szerokim łukiem;-D
Meduz Kamiennooki
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
Kiedy mieszkałam w Polsce byłam bardzo zadowolona z moich czarnych włosów i ciemnych oczu, ale tu, gdzie mieszkam takich kobiet jest od groma – wszelkie arabki, czy południowe amerykanki. Chciałabym mieć jasne włosy. Ciekawe, czy blond by mi pasował, na razie to zrobił mi się ciemny fiolet. Aha, no więc odpowiem na pytanie: moja chęć bycia blondynką wywodzi się stąd, że chcę być uważana za Europejkę a przede wszystkim Polkę z krwi i kości(włosów). Pewnie i tak zostanę przy ciemnych, by mi nie wypadły przy rozjaśnianiu, a koloru oczu nie zmienię, chyba że kolorowe soczewki, ale to już głupota i przesada sztuczna. :)Co sądzicie o blondynkach, kobietach, które fabują się na blond i tych, które przefarbowaują włosy z blond na ciemne?
Co ta metamorfoza moze oznaczać?
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Naturalnie to ja jestem blondynką. Nie pamiętam kiedy miałam własny kolor włosów, chyba straszno dawno. I nie mam pojęcia, czy u podstaw tej zmiany leżą skłonności atawistyczne, czy instynktowne. Jak się tak zastnawiam, to mi wychodzi, że farbuję, bo mogę. I mnie to bawi.
Ostatnio zmieniony ndz, 09 gru 2007 11:33 przez Ika, łącznie zmieniany 1 raz.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
No, też uważam, że się Panu Bogu ręka omsknęła :)
Teraz to zapewne część pociemniała (skutek uboczny farbowania), albo posiwiała (skutek uboczny czytania debiutów :P), ale zanim zaczęłam kombinować miały bardzo jasny odcień, tak zwany popielaty blond.
Może mi kiedyś przejdzie, ale chwilowo, jestem absolutnie pewna, że wróciwszy do naturalnego koloru włosów, miałabym problemy z rozpoznaniem własnej osoby w lustrze i zaakceptowaniem, że ta jasnowłosa baba to jednak jestem ja :)
Teraz to zapewne część pociemniała (skutek uboczny farbowania), albo posiwiała (skutek uboczny czytania debiutów :P), ale zanim zaczęłam kombinować miały bardzo jasny odcień, tak zwany popielaty blond.
Może mi kiedyś przejdzie, ale chwilowo, jestem absolutnie pewna, że wróciwszy do naturalnego koloru włosów, miałabym problemy z rozpoznaniem własnej osoby w lustrze i zaakceptowaniem, że ta jasnowłosa baba to jednak jestem ja :)
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A znasz takie przysłowie: "Jaki jest koń - każdy widzi"? Co tu rozstrzygać?Navajero pisze:To dokładnie tak, jak rozstrzygnięcie kwestii - która kobieta jest ładna? No i dlaczego?... :P
Aleś się przypiął Nosiwodo do tego myszowatego. Wyjdź (lepiej latem) na ulicę i się rozejrzyj. Albo może łatwiej: sporo tych, co twierdzą, że są ciemno-blond, to są myszowate, ale, nie wiedzieć czemu, się wstydzą. Ale to i tak wyzwolone z okowów intelektualistki. Dziewczyny o prostszym profilu umysłowym z koloru myszowate robią sobie czarny, a skórę barwią na brąz, dla niepoznaki ;-).
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- Yuki
- Furia Bez Pardonu
- Posty: 2182
- Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17
Co jest całkowitą nieprawdą :-). „Myszowaty” (popielaty) może być zarówno jasnym, jak i średnim czy ciemnym blondem. To po prostu „chłodny” odcień blondu. „Ciepłe” odcienie określane są mianem złocistych.flamenco108 pisze:Albo może łatwiej: sporo tych, co twierdzą, że są ciemno-blond, to są myszowate, ale, nie wiedzieć czemu, się wstydzą.
There's some questions got answers and some haven't
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11