Za co tak kochamy Tybetańczyków?

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kaj
Kadet Pirx
Posty: 1266
Rejestracja: śr, 28 wrz 2005 13:50

Post autor: kaj »

Sportowcy uprawiaja swój zawód i robia to, jak wiekszość zarobkowo. czego od nich oczekujesz. Co innego politycy. Co prawda polski prezydent i premier nie jadą. Ale minister juz pojechał. Sam igrzyska bojkotuję. Nie pojechałem do Pekinu i transmisji też ogladał nie będę. Ostatnie igrzyska, których nie bojkotowałem, były w Montrealu.
A co powiedzieć o prezydencie RP i jego bracie, fanie polityki historycznej, w imię której należało sobie psuć stosunki z Niemcami i Rosja, co razem z rządem zbyli uroczystości rocznicowe rzezi wołyńskiej, by nie psuć sobie stosunków z Kijowem, co ma UPA za bohaterów?

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Podobno polityka jest sztuką osiągania celów możliwych. Jednak trafniejsza wydaje mi się inna definicja: Polityka to sztuka rezygnacji ze spraw ważniejszych od polityki.
Jeśli chodzi o igrzyska - dla mnie to jest coś, co się odbywa poza naszą oikumene, poza tym ostatnim, zewnętrznym kręgiem naszego świata (według schematu, jaki stworzył Eliade) i nie mam zamiaru zawracać sobie głowy tą imprezą jako widz.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Co do Tybetańczyków.
Słyszałem kiedyś taki absurdalny dialog, między moim kolegą, a panem, który chciał wolnego Tybetu i rozdawał ulotki.
Pan: Proszę, ulotka dla pana. Wolny Tybet.
Kolega: Tybet nie może być wolny.
Pan: Czemu? <lekko obruszony>
Kolega: Bo tam mieszkają Tybetańczycy.
Zawsze uważałem, że grunt to dobra argumentacja.
Swoją drogą, niedługo poznam kolegę kolegi, który jest Tybetańczykiem, mieszkającym w Indiach. Przyjechał do Polski z misją specjalną, można by rzec. Mianowicie, mistrz jego mistrza umarł, ale przed śmiercią, powiedział, że odrodzi się w ciele dziecka jego uczennicy z Polski. Zatem mistrz kolegi kolegi kazał mu przybyć tutaj, odszukać chłopca i namówić mamę, żeby oddała go pod opiekę klasztoru. Z tego co wiem znalazł, chłopiec przeszedł pierwsze dwa testy, teraz czekają go ordalia równowagi.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

Odnośnie oddawania małego dziecka do klasztoru mam bardzo mieszane uczucia, ale zachwycające jest, że ta tradycja wciąż jest jeszcze żywa.
FTSL

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Orsonie, tak z czystej ciekawości i bez złej intencji..,
Czy jesteś pewien, że właściwie użyłeś określenia "ordalia"?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Orson pisze:Mianowicie, mistrz jego mistrza umarł, ale przed śmiercią, powiedział, że odrodzi się w ciele dziecka jego uczennicy z Polski.
Może to niestosowne (proszę kopać!), ale nie mogę oprzeć się myśli, że związki mistrza z uczennicą mogły nie być natury czysto duchowej.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

nosiwoda pisze:związki mistrza z uczennicą mogły nie być natury czysto duchowej.
O święta naiwności! Brak wiedzy o buddyzmie tantrycznym! Związki mistrza z uczennicą nie mogły być natury czysto duchowej! ;-)
Zdanie powyższe dowodzi, że język polski może być językiem pozycyjnym. Słowo "pozycja" wraca mnie znowuż na tory rozważań nt. buddyzmu tantrycznego... Już mnie tu nie ma...
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

ElGeneral, tak, ponieważ ordalia w kulturze buddyjskiej łączą się z próbami i testami. Są też ordalia karne, jak proces świec w Birmie, ale są także te duchowe. W tym przypadku chodzi o ordalia duchowe.
Co do związków mistrza z uczennicą, to nie mam zielonego pojęcia, jaki miały one charakter. W każdym razie, jak będę miał taką możliwość, nie omieszkam zapytać:).
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wr ... omosc.html

Kurczę pieczone! Nie sądziłem, że w moim mieście znajdą się idioci aż tak zaciekle popierający tybetańską teokrację. Jakby kto był ciekaw, jak wyglądało życie w Tybecie za rządów kolejnych dalajlamów i innych świątobliwych mężów, to proszę bardzo, niech sobie poczyta...

http://www.internacjonalista.pl/roa-wia ... ybetu.html
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

To jedna strona medalu. Zresztą sądzę, że po drugiej wcale lepiej nie jest.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Henryk Goryszewski powiedział kiedyś:
Nieważne, czy Polska będzie biedna, czy bogata (...). Ważne, żeby była katolicka.

Generał, w słusznym skądinąd porywie niechęci dla teokracji, twórczo tę myśl rozwija:
Nieważne, czy władza jest dobra, czy zła, czy uszczęśliwia poddanych, czy popełnia zbrodnie - ważne, by nie była teokratyczna.

Gdyby w miejsce obskuranckiej teokracji zaoferowano Tybetańczykom coś lepszego, nie spierałbym się. Skoro jednak wyzwolenie spod tej obskuranckiej teokracji pociągnęło za sobą (w ciągu kilkudziesięciu lat zaledwie) kilkadziesiąt razy więcej ofiar niż jej kilkusetletnie rządy - muszę tupnąć nogą. Nie akceptuję torturowania i zabijania ludzi za to, że nie chcą dać się wyzwolić. I już.
Teraz czekam na zwyczajowe komplementy.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Alfi, jak zwykle dzieląc włos na czworo niszczysz tenże.
Wcale nie gloryfikuję tego, co Chińczycy robią z Tybetańczykami. O to, czy Tybetańczycy chcą być wyzwalani trzeba by zapytać ich samych - niemal wszystkie znane oświadczenia na temat tych nieprawości Chińczyków pochodzą z ust mnichów, albo ludzi, którzy stracili majątki w wyniku chińskiej interwencji, są więc tak bezstronni, jak polscy biskupi pytani o zdanie w kwestii likwidacji Komisji Majątkowej.
Ja chciałbym tylko zwolennikom uwolnienia Tybetu spod nieznośnej tyranii okrutnych Chin pokazać, czego tak naprawdę zaciekle bronią. Im się - chyba - wydaje, że dawny Tybet to niemal ucieleśnienie legendarnego, pięknego mitu o Shangri La, państwo, gdzie łagodni mnisi od rana do wieczora myśleli o tym, jak tu żyjąc zgodnie z naukami Buddy uszczęśliwiać innych.
A to trochę nie tak. A nawet bardzo nie tak. Nic nie jest jednoznacznie czarne, ani białe...
I... bądź uprzejmy mi powiedzieć, skąd wziąłeś te dane (kilkadziesiąt razy więcej) o rzeziach, jakie Chińczycy urządzają w Tybecie. Może to ja się mylę?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Liczbę ofiar szacuje się na ponad milion. Dokładnych danych nie ma, bo Chińczycy pewnie nie prowadzą księgowości zbyt skrupulatnie. A w grę wchodzi ledwo kilkumilionowa społeczność. Chodzi więc o podobną masakrę jak w Kambodży, tylko rozłożoną w czasie.
Feudałowie raczej nie masakrowali swoich poddanych, a tylko pędzili ich do roboty. Tak było pod każdą szerokością geograficzną. Tu już na pewno nie ma żadnych statystyk, ale trudno przypuszczać, by np. zabitych za nieposłuszeństwo wobec panów było więcej niż wśród polskich pańszczyźnianych. Czyli zdarzało się sporadycznie. Użyłem określenia "kilkadziesiąt razy", a być może poprawniej byłoby "kilkaset". Tybet był do XX wieku mniej więcej takim samym krajem, jak średniowieczna Polska, ze ściśle określoną hierarchią społeczną, rządzącym się dość brutalnymi prawami - ale czy to cokolwiek usprawiedliwia? Czy np. Rosja nie stawia pomników chłopom, którzy rzucali się z widłami na grenadierów niosących im cywilizowany kodeks napoleoński?
Gdyby Tybet nie został przyłączony do Chin, pewnie Polacy demonstrowaliby w obronie opozycji walczącej z teokratycznym reżimem Dalajlamy. Ale historia potoczyła się inaczej.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Alfi, chyba przesadzasz.
http://www.receprecz-odtybetu.com/tag/ofiary-w-tybecie/
Zwróć uwagę na sformułowanie "W ostatnich miesiącach zginęło 200 osób". Podają to ludzie związani z ruchami domagającymi się wypieprzenia Chińczyków z Tybetu.
Zostawmy słuszność (czy nie) tych żądań i zatrzymajmy się na tej liczbie. 200 osób w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Znaczy - ile w ciągu roku? Tysiąc? Okropność, nie przeczę - ale do miliona ofiar jeszcze baaardzo daleko.
Powtarzam, nie usprawiedliwiam Chińczyków - tysiąc ofiar rocznie, to rzecz w Europie niesłychana, tym nie mogłaby się pochwalić nawet rumuńska Securitate, ale nie rzucajmy beztrosko danych o milionach ofiar, bo to kompletnie wypacza obraz rzeczywistości.
Nie podawaj mi danych szacunkowych. Napisz, skąd wziąłeś te milion ofiar?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

W co drugim materiale prasowym przewija się liczba 1-1,2 mln. Wiem, jestem w kłopocie, bo nie gromadzę wycinków teczkach - ale jakoś nie chce mi się wierzyć, by wszyscy solidarnie sobie to zmyślali. Mogą być w którąś stronę zaokrąglone, ale nawet gdyby tam było o jedno zero mniej, to i tak jest to nieakceptowalne.
Warto by zerknąć do jakiejś pracy na ten temat, wydanej we Wrocławiu przez B. Skulską i P. Skulskiego, tam powinny być dość wiarygodne i rzetelnie udokumentowane informacje. Tytułu w tej chwili nie pamiętam, trzeba by poszukać.

Edit: Weź pod uwagę, że w 1959 było regularne powstanie, i liczby, jakie są podawane, zawierają liczbę ofiar tamtej pacyfikacji. Ostatnie 200 osób to już tylko efekt "rutynowych" działań.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

ODPOWIEDZ