Za co tak kochamy Tybetańczyków?
Moderator: RedAktorzy
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- Novina
- Mamun
- Posty: 142
- Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35
Niestety, żeby zacząć bojkotować chińskich wytwórców, trzeba będzie zrezygnować ze wszystkich tanich artykułów, wymienianych wcześniej, przekonać lansiarskie społeczeństwo, by nie kupowało markowych ciuchów i butów, które pomimo ceny i naszywki i tak są robione w Chinach, a na koniec przemówić Amerykanom do rozumu i uświadomić ich, że nie trzeba sobie wsadzać flagi USA w każde ucho (tak, 80% gwieździstych sztandarów robią Chiny ^^).
Utopia - nikt nie może zabronić korporacjom żerowania na tanim pracowniku, a "światowy konsument" jakoś przełyka od lat uciśniony Tybet, ciesząc się dobrze zrobionymi butami, reklamowanymi sloganem BE FREE ;]
God is Busy
\m/ (><) \m/
Can I Help you?
I tym szatańskim akcentem zakończę
Pozdrawiam
Novina
Utopia - nikt nie może zabronić korporacjom żerowania na tanim pracowniku, a "światowy konsument" jakoś przełyka od lat uciśniony Tybet, ciesząc się dobrze zrobionymi butami, reklamowanymi sloganem BE FREE ;]
God is Busy
\m/ (><) \m/
Can I Help you?
I tym szatańskim akcentem zakończę
Pozdrawiam
Novina
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy
Tom Clancy
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
My sami nie. Cały Zachód tak.kiwaczek pisze:No i tu już wchodzi kwestia skali. Oni produkują tego takie ilości i na tak wiele rynków, że wątpię żebyśmy byli w stanie spowodować te znaczące uszczuplenia dochodów tego folwarku.
Wytwórców równie tanich można znaleźć gdzie indziej. Nawet na naszych bazarach to miejscami widać.Novina pisze:Niestety, żeby zacząć bojkotować chińskich wytwórców, trzeba będzie zrezygnować ze wszystkich tanich artykułów, wymienianych wcześniej, przekonać lansiarskie społeczeństwo, by nie kupowało markowych ciuchów i butów, które pomimo ceny i naszywki i tak są robione w Chinach, a na koniec przemówić Amerykanom do rozumu i uświadomić ich, że nie trzeba sobie wsadzać flagi USA w każde ucho (tak, 80% gwieździstych sztandarów robią Chiny ^^).
Bywały już embarga nakładane na różne reżimy, i - choć nie do końca skutecznie - były egzekwowane. Każdy reżim może zostać postawiony przed alternatywą: poluzować albo ponieść wymierne straty. Trzeba chcieć.Novina pisze:Utopia - nikt nie może zabronić korporacjom żerowania na tanim pracowniku, a "światowy konsument" jakoś przełyka od lat uciśniony Tybet, ciesząc się dobrze zrobionymi butami, reklamowanymi sloganem BE FREE ;]
Oczywiście nie dokonam tego ja, w trakcie przeglądania zawartości stoiska z koszulami;).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- Tequilla
- Sepulka
- Posty: 91
- Rejestracja: czw, 18 sie 2005 18:44
jak na mój gust Chińczyków się nie uda w żaden sposób podejść. Chińczyki trzymają się się mocno i trzymać się będą.
Co do tej miski ryżu to i owszem - lepsza jedna miska, niż brak miski, bądź co bądź jednak nie jest to chyba zbyt sprawiedliwa zapłata, nieprawdaż?
A co do Tybetu to nadal nie kumam - co ma piernik do wiatraka? Czy mam rozumieć, że gdyby tybet był wolny, to nie byłoby taniej elektroniki, a biedni Chińczycy byliby jeszcze biedniejsi?
Może mi to trzeba jak krowie na rowie wytłumaczyć, bo naprawdę związku nie widzę.
( że co? jeśli odpuszczą Tybetowi, to i swoim będą musieli dać demokrację? W chinach to tak chyba nie działa)
Co do tej miski ryżu to i owszem - lepsza jedna miska, niż brak miski, bądź co bądź jednak nie jest to chyba zbyt sprawiedliwa zapłata, nieprawdaż?
A co do Tybetu to nadal nie kumam - co ma piernik do wiatraka? Czy mam rozumieć, że gdyby tybet był wolny, to nie byłoby taniej elektroniki, a biedni Chińczycy byliby jeszcze biedniejsi?
Może mi to trzeba jak krowie na rowie wytłumaczyć, bo naprawdę związku nie widzę.
( że co? jeśli odpuszczą Tybetowi, to i swoim będą musieli dać demokrację? W chinach to tak chyba nie działa)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Chińczycy uparli się być mocarstwem. Niektórzy tak mają. A bycie mocarstwem, w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, wymaga trzymania kogoś pod butem. Choćby pod butem żołnierza, który nigdy w życiu nie najadł się do syta.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Alfi, zechciej mi w takim razie powiedzieć, czemu określenie "gringo" jest na południe od El Paso tak diabelnie obraźliwe? Co z doktryną Monroego? Jankesi nie chcą dyktować niczego całemu światu? I racz odpowiedzieć na pytanie, jak to jest z bilansem w handlu amerykańsko-chińskim? Czemu Jankesi tak się puszą?
Edit:
Rozumiem, że jak Chinole chcą być mocarstwem, to niedobrze, a jak Jankesi, to dobrze. Tylko przekonaj o tym mieszkańców Iraku...
Edit:
Rozumiem, że jak Chinole chcą być mocarstwem, to niedobrze, a jak Jankesi, to dobrze. Tylko przekonaj o tym mieszkańców Iraku...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
Ale tu nie chodzi o to, jak Ty postrzegasz Novinę, tylko jak Novina postrzega siebie.Tequilla pisze:Mimo wszystko jednak Novina myślę, że ja uznałbym twój gest podpisania petycji za szlachetny i nie wnikałbym w to czy jesz, czy nie jesz mięsa, tak, jak nie patrzyłbym, czy używasz taniej elektroniki, gdybyś zdecydował się podpisac petycję w sprawie Tybetu ( Kurdów, Czeczenów, czegokolwiek innego).
A jak bojkotować mięso, samemu napędzając rynek? Albo inaczej - spożywanie koni jest moralnie wątpliwe, ale pożeranie świń i krów jest cacy?Tequilla pisze:Mi się wydaje, że jest tu pewna pułapka logiczna. Bo jeśli założymy, że musimy być absolutnie bez winy, aby coś czynić ( być, powiedzmy wegetarianami, żeby móc podpisywać petycje przeciwko transportom koni
No i właśnie. Nie sposób jej ruszyć, będąc "trochę zaangażowanym". Słowa słowami, ideały ideałami, ale to nasze czyny są motorem i siłą sprawczą.Tequilla pisze:to naprawdę będzie ciężko cokolwiek ruszyć tą bryłę z posad świata.
Przykład - co z tego, że poobklejasz drzewa ulotkami głoszącymi sprzeciw względem mordowania zwierząt futerkowych, skoro za chwilę kupisz żonie futro z sześćdziesięciu norek? Ulotki niczego nie zmienią, jeśli rynek nadal będzie zgłaszał zapotrzebowanie. A co tu zrobić, jeśli popyt i sprzeciw jedno mają imię (nie-wegetarianin sprzeciwia się zabijaniu zwierząt na mięso)?
Błąd. Jest dostępna, bo kupujemy.Tequilla pisze:Tania elektronika - kupujecie, bo jest dostępna.
Naprawdę porzuciłbyś pisanie? (zakładam, że już nie byłoby Cię stać na komputer).Tequilla pisze:Nie wierze jednak, że nie zrezygnowalibyście z niej, gdyby faktycznie mogło to zmienić czyjś los.
Tajwan? Birma? Tajlandia? Zamienił stryjek...Alfi pisze:Wytwórców równie tanich można znaleźć gdzie indziej.Novina pisze:Niestety, żeby zacząć bojkotować chińskich wytwórców, trzeba będzie zrezygnować ze wszystkich tanich artykułów, wymienianych wcześniej, przekonać lansiarskie społeczeństwo, by nie kupowało markowych ciuchów i butów, które pomimo ceny i naszywki i tak są robione w Chinach, a na koniec przemówić Amerykanom do rozumu i uświadomić ich, że nie trzeba sobie wsadzać flagi USA w każde ucho (tak, 80% gwieździstych sztandarów robią Chiny ^^).
Raczej.Tequilla pisze:że co? jeśli odpuszczą Tybetowi, to i swoim będą musieli dać demokrację?
Edit: A dla wszystkich idealistów, którym szczerze kibicuję: ku pokrzepieniu serc
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
No cóż, powód jest znany... Ale to już przede wszystkim historia, chociaż nie tak odległa, i dlatego wciąż żywa.ElGeneral pisze: Alfi, zechciej mi w takim razie powiedzieć, czemu określenie "gringo" jest na południe od El Paso tak diabelnie obraźliwe?
A kto mówi, że nie chcą? Ale mimo wszystko między Irakiem a Tybetem jest różnica. Pierwsza w metodach, a druga taka, że Jankesi z Iraku wyjdą i z góry to zakładali.ElGeneral pisze: Jankesi nie chcą dyktować niczego całemu światu?
Mocarstwa istnieją i będą istnieć. Chiny są wręcz predestynowane do tej roli. Jednak to nie usprawiedliwia tego, co robią w Tybecie.ElGeneral pisze: Rozumiem, że jak Chinole chcą być mocarstwem, to niedobrze, a jak Jankesi, to dobrze. Tylko przekonaj o tym mieszkańców Iraku...
A część mieszkańców Iraku chyba jednak jest zadowolona - choćby Kurdowie.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Tequilla
- Sepulka
- Posty: 91
- Rejestracja: czw, 18 sie 2005 18:44
ja tak na szybko bo późno już i zmęczenie materiału daje o sobie znać :)
Mnie Dabliu chodziło o to, że są róźne odcienie szarości. Jasne ktoś kto bojkotuje hodowlę futrzaków, a potem kupuje żonie futro to albo hipokryta pełną gębą, albo człowiek inteligentny inaczej. Mimo wszystko jednak uważam, że mięsożerca też może uważać, że zabijanie delfinów ( tudzież koni) jest niepotrzebne i okrutne. Pomimo, iż krówki je ( a i tu może być przeciwny masowej i beszdusznej hodowli i istnieniu rzeźni w takim stanie w jakim istnieją). Sam kiedyś na forum SF napisałeś o facecie który miał futro z wilka uznając to za okrucieństwo i głupotę w jednym. Czy tylko dlatego, że nie jesteś wojującym wegetarianinem mam nie traktowac twojego oburzenia poważnie?
To na dziś tyle. Już nie myslę. Dyskusja fascynująca, ale na resztę odpisze jutro. :)
Mnie Dabliu chodziło o to, że są róźne odcienie szarości. Jasne ktoś kto bojkotuje hodowlę futrzaków, a potem kupuje żonie futro to albo hipokryta pełną gębą, albo człowiek inteligentny inaczej. Mimo wszystko jednak uważam, że mięsożerca też może uważać, że zabijanie delfinów ( tudzież koni) jest niepotrzebne i okrutne. Pomimo, iż krówki je ( a i tu może być przeciwny masowej i beszdusznej hodowli i istnieniu rzeźni w takim stanie w jakim istnieją). Sam kiedyś na forum SF napisałeś o facecie który miał futro z wilka uznając to za okrucieństwo i głupotę w jednym. Czy tylko dlatego, że nie jesteś wojującym wegetarianinem mam nie traktowac twojego oburzenia poważnie?
To na dziś tyle. Już nie myslę. Dyskusja fascynująca, ale na resztę odpisze jutro. :)
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Jak ktoś w imię ekologii domaga się zamiany w supermarketach toreb polietylenowych na papierowe to co to jest? Posłać policję ekologiczną do lasu, żeby odpinała od drzew tych samych ekologów, którzy to wywalczyli?
Z jakiegoś powodu w kulturze europejskiej (bo przecież to nie jest przywara tylko polska) ostatnio modne jest zastanawianie się nad winą i hipokryzją: że jemy mięsko, a zwierzątka cierpią, że Tybetańczycy cierpią, a mamy tanią elektronikę (jakby była produkowana w Tybecie!), że produkujemy broń, a Murzynkowie się nią zabijają.
Na szczęście ludzie u władzy w większości nie mają takich problemów.
Prawdą jest, że nie da się nawet bąka puścić, żeby komuś to było nie po linii, bo żyjemy w ciągłej zależności od innych. Chińczycy podbili Tybet i z ich punktu widzenia była to głęboka mądrość: Mao dopiero umacniał swoją władzę w Chinach centralnych, a pod bokiem miał kilku krewkich generałów z armiami, które, nawykłe od lat do walki, ogarniała nuda. Upiekł dwie pieczenie - mistrzowskie posunięcie, zapewne na poły improwizowane. Tybet wtedy i tak był chińskim wasalem (niech mnie Gustaw GG poprawi, ale od czasów cesarza Cing Lu, czyli od XVIIIw bodajże - polecam lekturę tego tekstu), ale Chiny cesarskie i republikańskie nie wchrzaniały się do niego z żołnierzami, bo płacił ustalony trybut oraz wypełniał zapewne i inne powinności, o których nie wiemy. A skoro podbili Chińczycy Tybet ostatecznie, to nie po to, żeby teraz ustępować pod powodzią używanych koszulek trykotowych. Są mocniejsze argumenty.
A zatem protesty w tej sprawie służą nie Tybetowi (znaczy, jemu może służą, a może nie, bo tego się dowiemy za 100 lat), ale przede wszystkim protestującym, którzy dzięki temu mogą się mieć za szlachetnych i dobrych wujków uciśnionych narodów. Cóż to za ulga należeć do tego ekskluzywnego klubu, w którym zamiast być uciskanym, można, między poranną kawą i wieczornym pifkiem, zakąszając czekoladą/chipsami/parówką, pochylić się ze współczuciem nad innymi uciskanymi, do których przecież należeliśmy jeszcze zaledwie kilkanaście lat temu. Dlatego ze wszech miar proces ten popieram, bo jest kolejnym potwierdzeniem, że mieszkam w jednym z najszczęśliwszych krajów świata.
Z jakiegoś powodu w kulturze europejskiej (bo przecież to nie jest przywara tylko polska) ostatnio modne jest zastanawianie się nad winą i hipokryzją: że jemy mięsko, a zwierzątka cierpią, że Tybetańczycy cierpią, a mamy tanią elektronikę (jakby była produkowana w Tybecie!), że produkujemy broń, a Murzynkowie się nią zabijają.
Na szczęście ludzie u władzy w większości nie mają takich problemów.
Prawdą jest, że nie da się nawet bąka puścić, żeby komuś to było nie po linii, bo żyjemy w ciągłej zależności od innych. Chińczycy podbili Tybet i z ich punktu widzenia była to głęboka mądrość: Mao dopiero umacniał swoją władzę w Chinach centralnych, a pod bokiem miał kilku krewkich generałów z armiami, które, nawykłe od lat do walki, ogarniała nuda. Upiekł dwie pieczenie - mistrzowskie posunięcie, zapewne na poły improwizowane. Tybet wtedy i tak był chińskim wasalem (niech mnie Gustaw GG poprawi, ale od czasów cesarza Cing Lu, czyli od XVIIIw bodajże - polecam lekturę tego tekstu), ale Chiny cesarskie i republikańskie nie wchrzaniały się do niego z żołnierzami, bo płacił ustalony trybut oraz wypełniał zapewne i inne powinności, o których nie wiemy. A skoro podbili Chińczycy Tybet ostatecznie, to nie po to, żeby teraz ustępować pod powodzią używanych koszulek trykotowych. Są mocniejsze argumenty.
A zatem protesty w tej sprawie służą nie Tybetowi (znaczy, jemu może służą, a może nie, bo tego się dowiemy za 100 lat), ale przede wszystkim protestującym, którzy dzięki temu mogą się mieć za szlachetnych i dobrych wujków uciśnionych narodów. Cóż to za ulga należeć do tego ekskluzywnego klubu, w którym zamiast być uciskanym, można, między poranną kawą i wieczornym pifkiem, zakąszając czekoladą/chipsami/parówką, pochylić się ze współczuciem nad innymi uciskanymi, do których przecież należeliśmy jeszcze zaledwie kilkanaście lat temu. Dlatego ze wszech miar proces ten popieram, bo jest kolejnym potwierdzeniem, że mieszkam w jednym z najszczęśliwszych krajów świata.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Miałem się do tego ustosunkować wraz z tym drugim postem, ale się zagapiłem...ElGeneral pisze: Chciałbym tylko pokornie zwrócić uwagę Alfiemu na fakt, że jak na razie to USrajcy siedzą w kieszeni Chińczyków, a nie odwrotnie.
Cała gospodarka Chin jest mniej niż gospodarka samej tylko Kalifornii. To nie jest problem siły ekonomicznej Chin, ale patologicznego stanu gospodarki amerykańskiej (tego samego, który powoduje, że kto w Polsce ma dolary, powinien je sprzedać dziś, bo do jutra zdąży na tym interesie stracić - co widać w każdym kantorze).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
wpis moderatora:
Harna: Ścieżka ekologiczna, na którą zboczyła niniejsza dyskusja, biegnie teraz tędy.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Ysabell
- Mamun
- Posty: 155
- Rejestracja: wt, 20 lis 2007 14:37
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Świetny felieton Cezarego Michalskiego.
[quote="Cezary Michalski, "Dziennik" 1.08.2008"]
Tybet leży daleko od wioski olimpijskiej, więc nie ma problemu. Ale pech chciał, że dżentelmeni z komitetu olimpijskiego i przyzwyczajeni do wysokogórskich ośrodków treningowych wydelikaceni atleci z Zachodu będą musieli przez parę tygodni oddychać powietrzem, którym miliony mieszkańców pekińskiej aglomeracji muszą oddychać od urodzenia i będą oddychały do śmierci. I co się okazało? Że powietrze w Pekinie jest dla człowieka Zachodu nie do użycia, bo płuca ma wrażliwsze niż przeciętny Chińczyk. Więc sportowcy i działacze się zbuntowali. I specjalnie dla nich władze w Pekinie zatrzymują na parę tygodni ruch samochodów osobowych i pracę w okolicznych fabrykach.
Jeszcze parę tygodni temu zachodni działacze i sportowcy masowo i jawnie dawali do zrozumienia, że Tybet ich nie obchodzi. Że nie chcą zakłócać „wspaniałego sportowego widowiska” wspomnieniami o zabitych i torturowanych. Od paru dni ci sami ludzie defilują przed kamerami wszystkich telewizji, powtarzając z buńczucznymi minami, że jeśli władze w Pekinie czegoś z tym powietrzem nie zrobią, to oni igrzyska zbojkotują. Bo idealny stan własnych oskrzeli jest dla olimpijczyków z Zachodu standardem, którego będą bronić z większą determinacją i większą skutecznością niż jakichś tam praw człowieka.
Ta olimpiada to naprawdę zimny prysznic dla tych wszystkich, którym się wydawało, że my, ludzie Zachodu, stanowimy koronę stworzenia. Bo to u nas narodzili się kiedyś Monteskiusz i Kant.
[/quote]
Nic dodać, nic ująć.
Od pewnego czasu marzę, że stanie się cud i zmartwychwstanie Ronald Reagan. Człowiek absolutnie nie z mojej bajki (podobnie zresztą, jak Michalski, a nawet bardziej). Bo są sytuacje, kiedy trzeba komuś dać w mordę.
[quote="Cezary Michalski, "Dziennik" 1.08.2008"]
Tybet leży daleko od wioski olimpijskiej, więc nie ma problemu. Ale pech chciał, że dżentelmeni z komitetu olimpijskiego i przyzwyczajeni do wysokogórskich ośrodków treningowych wydelikaceni atleci z Zachodu będą musieli przez parę tygodni oddychać powietrzem, którym miliony mieszkańców pekińskiej aglomeracji muszą oddychać od urodzenia i będą oddychały do śmierci. I co się okazało? Że powietrze w Pekinie jest dla człowieka Zachodu nie do użycia, bo płuca ma wrażliwsze niż przeciętny Chińczyk. Więc sportowcy i działacze się zbuntowali. I specjalnie dla nich władze w Pekinie zatrzymują na parę tygodni ruch samochodów osobowych i pracę w okolicznych fabrykach.
Jeszcze parę tygodni temu zachodni działacze i sportowcy masowo i jawnie dawali do zrozumienia, że Tybet ich nie obchodzi. Że nie chcą zakłócać „wspaniałego sportowego widowiska” wspomnieniami o zabitych i torturowanych. Od paru dni ci sami ludzie defilują przed kamerami wszystkich telewizji, powtarzając z buńczucznymi minami, że jeśli władze w Pekinie czegoś z tym powietrzem nie zrobią, to oni igrzyska zbojkotują. Bo idealny stan własnych oskrzeli jest dla olimpijczyków z Zachodu standardem, którego będą bronić z większą determinacją i większą skutecznością niż jakichś tam praw człowieka.
Ta olimpiada to naprawdę zimny prysznic dla tych wszystkich, którym się wydawało, że my, ludzie Zachodu, stanowimy koronę stworzenia. Bo to u nas narodzili się kiedyś Monteskiusz i Kant.
[/quote]
Nic dodać, nic ująć.
Od pewnego czasu marzę, że stanie się cud i zmartwychwstanie Ronald Reagan. Człowiek absolutnie nie z mojej bajki (podobnie zresztą, jak Michalski, a nawet bardziej). Bo są sytuacje, kiedy trzeba komuś dać w mordę.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.