Kicz - czym jest?
Moderator: RedAktorzy
No ja nie wiem, nie wiem. Jako przedstawiciel grupy społecznej ,,teenagers" nie używam, nie słyszałem, żeby ktokolwiek używał takiego określenia:P.
To mi się kojarzy z późnymi latami 90:P, gdzie można by włożyć to w takie same wyrażenia jak ,,w deche" ; ,,klawo" , czy inne językowe relikty dni minionych;).
To mi się kojarzy z późnymi latami 90:P, gdzie można by włożyć to w takie same wyrażenia jak ,,w deche" ; ,,klawo" , czy inne językowe relikty dni minionych;).
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- An-Nah
- Mamun
- Posty: 135
- Rejestracja: czw, 14 cze 2007 19:05
W późnych latach 90, kiedy ja do grupy "teenagers" należałam, ani "w dechę", ani "klawo" się nie mówiło - przynajmniej nie w moim środowisku, bo może to zależeć nie tylko od wieku, jak i od danego regionu/grupy
Natomiast rzeczywiście, używało się określeń "wieśniacki", "wieśniak", "wiocha". Z tym, że do dziś te określenia słyszę, więc... może istotnie region?
Widziałam w empiku coś, co mnie przeraziło - różowy, błyszczący nieśmiertelnik.
Natomiast rzeczywiście, używało się określeń "wieśniacki", "wieśniak", "wiocha". Z tym, że do dziś te określenia słyszę, więc... może istotnie region?
Widziałam w empiku coś, co mnie przeraziło - różowy, błyszczący nieśmiertelnik.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Dawno, dawno temu, kiedy byłam nastolatką, określenie "klawo" (jak cholera) lub "w dechę" - nie było już trendy. Od wielu lat. Ale "wiocha" była w użyciu. A teraz słyszę "wiochę" w grupie rówieśniczej Progenitury. Znaczy, wraca - i chyba niekoniecznie regionalnie, choć to już trudno określić precyzyjnie.
Ale tak chciałam przypomnieć, że zaczynami dryfować i zbaczamy z tematu. Czy używanie określonych form językowych może nosić znamiona kiczu? :P
Ale tak chciałam przypomnieć, że zaczynami dryfować i zbaczamy z tematu. Czy używanie określonych form językowych może nosić znamiona kiczu? :P
So many wankers - so little time...
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Argh, Wanderlej, naprawdę nie jestem jeszcze aż tak zgrzybiała!Wanderlej pisze:No ja nie wiem, nie wiem. Jako przedstawiciel grupy społecznej ,,teenagers" nie używam, nie słyszałem, żeby ktokolwiek używał takiego określenia:P.
To mi się kojarzy z późnymi latami 90:P, gdzie można by włożyć to w takie same wyrażenia jak ,,w deche" ; ,,klawo" , czy inne językowe relikty dni minionych;).
"W dechę" i "klawo" znam z Tytusów, więc to musi być naprawdę zamierzchłe, bo Papcio zdaje się używał własnej gwary nastoletniej. Ewentualnie to mogą być sixties.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Faktycznie.
Ale to jeszcze nic nie mówi, bo przecież Ożogowska nie musiała używać współczesnej jej gwary. Google-> Podczas pisania "Tajemnicy" miała już ponad 50 lat i też mogła używać przedwojennej.
A "klawo jak cholera" w gangu Olsena, ale to trochę inna bajka :)
Czekaj, właśnie sobie przypomniałam, mieliśmy kolegę z Olsztyna, który używał słów "wieśniacki" i "łosiek", a to były wczesne 90. Może nawracać. Te stare też nawracają regionalnie.
Ale to jeszcze nic nie mówi, bo przecież Ożogowska nie musiała używać współczesnej jej gwary. Google-> Podczas pisania "Tajemnicy" miała już ponad 50 lat i też mogła używać przedwojennej.
A "klawo jak cholera" w gangu Olsena, ale to trochę inna bajka :)
Czekaj, właśnie sobie przypomniałam, mieliśmy kolegę z Olsztyna, który używał słów "wieśniacki" i "łosiek", a to były wczesne 90. Może nawracać. Te stare też nawracają regionalnie.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- emigrant
- Pćma
- Posty: 224
- Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26
W/g mnie może. Szczególnie, jeśli chodzi o narrację i używanie w niej tzw. wyświechtanych powiedzeń(wyrażeń, metafor). Dialogów dotyczy to rzadziej. (Częściej można usprawiedliwić ich używanie.)Małgorzata pisze: Czy używanie określonych form językowych może nosić znamiona kiczu? :P
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ale w wyświechtanych formach nie ma przecież nic złego - są elementem języka, kodem, który będzie znała większość odbiorców. To może również (teoretycznie) sprawić, że np. utwór będzie łatwiejszy w odbiorze (łatwiejsze wyobrażenia tego, co nadawca-autor w przekazie zmieścił).
A teraz sobie strzelę samobója: przykład - Mniszkówna. :P:P:P
A teraz sobie strzelę samobója: przykład - Mniszkówna. :P:P:P
So many wankers - so little time...
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Rym. :-)
A czym jest Yennefer wykrzykująca "Płać, Geralcie z Rivii", "chwytająca go oburącz za włosy i wpijająca się w jego usta jak wampir" oraz każąca mu padać przed sobą na kolana? Nieee, to nie z żadnego fanfika. Czysty, żywy ki... Sapkowski, chciałam powiedzieć. ;-D
A czym jest Yennefer wykrzykująca "Płać, Geralcie z Rivii", "chwytająca go oburącz za włosy i wpijająca się w jego usta jak wampir" oraz każąca mu padać przed sobą na kolana? Nieee, to nie z żadnego fanfika. Czysty, żywy ki... Sapkowski, chciałam powiedzieć. ;-D
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Błąd stylistyczny?emigrant pisze:Małgorzato, jeśli we współczesnym tekście( bez stylizacji, cytowań, żartobliwej formy) użyjesz wyrażenia: padła zemdlona w jego ramiona, to co to jest?
O, Achika podrzuciła przykład stosowny też. :)))
A tak na serio bardziej - przecież nie bez przyczyny samobója strzeliłam, podając przykład prozy Mniszkówny. :P
So many wankers - so little time...