Na idiotów i krzykaczy niestety rady nie ma. Durnie są i wśród ekologów i wśród innych ludzi. To kwestia osobniczej głupoty i być może tendencji do zbierania się głupoty w kupę na zasadzie ciągnie swój do swego.flamenco108 pisze:Jak ktoś w imię ekologii domaga się zamiany w supermarketach toreb polietylenowych na papierowe to co to jest? Posłać policję ekologiczną do lasu, żeby odpinała od drzew tych samych ekologów, którzy to wywalczyli?
A co do zamiany toreb PE na papierowe, pomysł słuszny, tylko należy dodać do niego, że producent papieru na te torby powinien po wycięciu odpowiedniej ilości drzew na ten papier ufundować odpowiednio większą ilość sadzonek drzew, lub we własnym zakresie nasadzić we wskazanym przez odpowiednie nadleśnictwo miejscu właściwą ilość drzew. Powiedzmy pięć sadzonek na jedno ścięte drzewo. Oczywiście nikt tego nie przepchnie w żaden sposób, bo wiadomo - koszty i kto ma za to płacić... Ale się da, tylko trzeba odrobiny dobrej woli ze strony kilku osób. Ale wracamy do wspomnianego przez kiwaczka pierwiastka zła.
Inna sprawa, że protestujący krzykacze raczej rzadko myślą o rozwiązaniach bardziej kompleksowych.
Ja bym powiedział na nieszczęście, bo gdyby tak ludzie u władzy zaczęli myśleć o trochę większej ilości rzeczy niż własna dupa, to może coś by powoli w ciągu kilku stuleci się zmieniło.Z jakiegoś powodu w kulturze europejskiej (bo przecież to nie jest przywara tylko polska) ostatnio modne jest zastanawianie się nad winą i hipokryzją: że jemy mięsko, a zwierzątka cierpią, że Tybetańczycy cierpią, a mamy tanią elektronikę (jakby była produkowana w Tybecie!), że produkujemy broń, a Murzynkowie się nią zabijają.
Na szczęście ludzie u władzy w większości nie mają takich problemów.
Co złego jest w tym, że osoba, której jest stosunkowo dobrze dostrzega fakt, że komuś jest źle i próbuje w jakiśtam dowolny sposób pomóc? Czy naprawdę jedynymi ludźmi, którzy mają prawo do mówienia o złych rzeczach są jeżdżący do afryki i leczący za darmo lekarze-wolontariusze? Czy naprawdę będąc mięsożercą nie mam prawa uważać, że zwierzęta, które zostaną potem na mięso przerobione powinny być hodowane w jakichś ludzkich warunkach? Czy że zabijanie zwierząt dla sportu jest głupie?A zatem protesty w tej sprawie służą nie Tybetowi (znaczy, jemu może służą, a może nie, bo tego się dowiemy za 100 lat), ale przede wszystkim protestującym, którzy dzięki temu mogą się mieć za szlachetnych i dobrych wujków uciśnionych narodów. Cóż to za ulga należeć do tego ekskluzywnego klubu, w którym zamiast być uciskanym, można, między poranną kawą i wieczornym pifkiem, zakąszając czekoladą/chipsami/parówką, pochylić się ze współczuciem nad innymi uciskanymi, do których przecież należeliśmy jeszcze zaledwie kilkanaście lat temu. Dlatego ze wszech miar proces ten popieram, bo jest kolejnym potwierdzeniem, że mieszkam w jednym z najszczęśliwszych krajów świata.
Abstrahując już od Tybetu nawet, to trochę głupie jak dla mnie odgórnie stwierdzać: ty masz prawo protestować, a ty idź się wypałuj i ochłoń hipokryto.
Cóż Polacy też byli uciskani i też różni ludzie w różny sposób im pomagali, a to wydaje mi się daje na prawo, a nawet obowiązek starać się nieść pomoc innym, którzy też są uciskani nawet bardziej niż my.
No i cholera wylazł ze mnie idealista też... :P