Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Karola »

ElGeneral pisze:Oj, Karola! Dawno nie czytałem takich japiszońskich bzdur! Na temat bredni, jakimi są renty, porozmawiaj z inwalidami, a na temat zapomóg pogadaj z niektórymi matkami samotnie wychowującymi dzieci - i ich dziećmi.
Tak, Generale, chętnie porozmawiam z tymi biednymi rencistami z karczychem jak moje udo, podjeżdżającymi pod ZUS beemwicami. Albo z tymi, którzy pobierają rentę i pracują na czarno. W moim otoczeniu takich leserów cała masa.
Sama jestem matką samotnie wychowującą dziecko - i jakoś nigdy nie miałam konieczności pobierania jakiejkolwiek zapomogi od państwa. I oby to się nigdy nie zmienilo.
Generale - nie powiedziałam nigdzie, że zostawiałabym ludzi potrzebujących. Ale popatrz realnie, ile jest rzeczywiście potrzebujących, a ile wyłudzających.
Nie neguję prawa inwalidów - ale prawdziwych inwalidów, osób upośledzonych ruchowo, psychicznie. A nie tych "inwalidów", którym się nie chce pracować. I Generale, wiem, co mówię.
kaj pisze:Kontynuując tę myśl. Jak zagłosowałem, to mam obowiązek siedziec na dupie w kraju przez lat cztery. A przy wyborach prezydenckich 5.
Skąd taki wniosek? Nic nie wspominałam o odwróceniu sytuacji. I zresztą Harkonnen dobrze to podsumował.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Karolo!
Podejrzewam, że ci "szyici" w BMW to jednak nie wszyscy renciści, śmiem nawet bezczelnie twierdzić, że to bardzo drobna część społeczności rencistów, bo na ogół renciści nie jeżdżą do Zusu po renty - przynosi je im do domu listonosz. Oni nawet nie mają kont w bankach.

Każde zindustrializowane społeczeństwo XXI wieku stać na spory socjał. Nie ja to odkryłem - spece z ONZ obliczyli, że wystarczyłoby pozbawić 7 % dochodów kilkuset największych światowych bogaczy, żeby raz na zawsze pozbyć się kłopotów z głodem, kiepską opieką lekarską, czy problemami z oświatą. Około 400 rodzin na świecie zgarnia ponad połowę rocznego dochodu całej planety! Żeby było ciekawiej - nikt nie zamierza dobrać się do Twoich dochodów, tylko do dochodów Bieriezowskich, Kulczyków czy Gatesów. Ale Ty oczywiście zakrzykniesz, że moje poglądy to horrendum i komuna w najgorszym wydaniu, ponieważ Twoje ukształtowały media, będące w rekach Bieriezowskich, Kulczyków czy Gatesów. Im bardzo zależy na tym, żebyś Ty tak myślała.

I cała nasza piękna cywilizacja pierdyknie z hukiem. Nie ja powiedziałem, że grozi nam bezwzględna wojna bogatej Północy z głodującym Południem, tylko Lem. I Lem powiedział, że na dłuższą metę twierdza sytych nie ostanie się atakowi głodomorów.

Przepraszam, żem się tak rozpisał, ale - jak powiada Hugh Hefner - problem stoi i nabrzmiewa, i czas, żeby go wreszcie zaczęto dostrzegać.

Ja naprawdę źle reaguję, jak ktoś mi mówi o "rozbuchanym socjalu"...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Nie, Generale, szyici podjeżdżaja pod ZUS do lekarza orzecznika, nie po rentę, ewentualnie zlożyć kolejny wniosek.
Jakoś tak się złożyło, że co znam rencistę/tkę, to właśnie takiego/taką wyłudzacza. Jedna-jedyna osoba ma podstawy do tego, by na rencie być. Ale pewnie nie jestem reprezentatywna. Jednak mnie szlag trafia.

Wiesz, o co mi biega z tym zabieraniem? Za wszystko, kurna, płacę, za złożenie wniosku o dowód - płacę, chociaż mi dowód nie jest potrzebny, potrzebuje go państwo, żeby mnie jakoś rozpoznać. Za paszport - płacę. I to nie raz - ale co dziesięć lat. Za wniosek do USC o odpis aktu urodzenia dziecka - płacę, bo wymagają ode mnie ważnego, nie sprzed 10 lat.
Kurna, pierwszy urząd potrzebuje tego aktu do sporządzenia dokumentu, o który wnioskowałam, drugi kasuje ode mnie za to szmal. Te pierwszy dostaje akt, sporządza dokument - znowu płacę. Chyba coś nie halo. I gdzie idą te pieniądze? Przecież do budżetu, z którego pośrednio pobiera ten szyita cholerny...

Dalej - opodatkowalam już swoje dochody, zapłacilam fiskusowi frycowe za to, że zarabiam na więźniów (zaraz do nich wrócę). Trzymam pieniądze na koncie i co? i dopada mnie podatek Belki - czyli drugi raz opadatkowuje się to, co już raz zostalo opodatkowane.

Wieźniowie - wręcz wqrwia mnie, że norma dzienna żywieniowa na jednego bandytę z drugim jest wyższa niż w domu dziecka na dzieci - naszą przyszlośc i chlubę.

domy dziecka - przepisy o prawach rodzicielskich wołają o pomstę do nieba, pol roku czekamy na ustanie prawa rodzica do dziecka, które porzucił na ulicy, kupa innych prawie-rodziców czeka na dzieci, ale nie dostaną małych, malutkich, tylko przynajmniej półroczne z zaawansowaną chorobą sierocą. Domy dziecka państwowe - ubożuchne, ale rodziny zastępcze to korowody papierów, spotkań, zezwoleń, psychiatrow, psychologów.

aborcja zakazana, badania prenatalne - niechętnie dozwolone, pijane matki rodzące małych kretynków - pożądane, bo nam spada ilośc przyszlych podatników, antykoncepcja - niedofinansowana, profilaktyka - nie istnieje.
Dajemy tysiączek na porodowe. Zajefajnie. Dajemy ulgę na dzieci - tegoroczny przebój podatkowy. Zajefajniej! Ja skorzystalam, bo moj podatek przekraczal 1000 zl. Ale inni? którzy mają po 30 zlotych na dzienne wydatki? Gówno sobie odliczyli...

Generale - o takim państwie opiekuńczym ja piszę. Gdzie kretynizmy należałoby zdusić w zarodku. Niech i będzie socjal, ale normalnie pojęty. Z przepisami ucywilizowanymi.

sorry za misz-masz, poniosło mnie :D
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

ElGeneral pisze:Ja naprawdę źle reaguję, jak ktoś mi mówi o "rozbuchanym socjalu"...
To zareagujesz zaraz, bo rozbuchany socjal jest w naszym kraju faktem. Mamy straszliwą ilość rencistów, porównując procentowo z innymi krajami - średnia wynosi 5,7%, mu mieliśmy w momencie pisania raportu 13,1 (dane OECD) - tu link do raportu Polityki z 2003. Poza tym, że tak zacytuję w/w raport:
Po 1989 r. liczba rencistów zaczęła raptownie rosnąć: z 1,7 mln do 3,7 mln w końcówce lat 90.
10 lat i nagle mamy dwa razy więcej osób uprawnionych do pobierania rent? I kwalifikujemy się do miana jednego z najbardziej niezdolnych do pracy narodów?
Na tym polega właśnie rozbuchanie - ponieważ świadczenia są przyznawane ludziom, którzy nie powinni ich dostawać, to brakuje ich dla tych, którzy ich potrzebują. Prosty rachunek - masz powiedzmy 1000 zł do rozdzielenia między 5 osób. Z tych 5 osób 2 nie powinny go dostać, bo są zdolne do pracy, chorobę symulują, a te 200 zł traktują jako dodatkowy dochód - zawsze przecież kasa się przyda, prawda? I dlatego pozostałe 3 osoby, którym renta jest rzeczywiście potrzebna, dostają o te sto trzydzieści złotych mniej. Nie chodzi o wysokość świadczeń, ale o system ich przyznawania.

EdiT: Cytowanie.
A, i z Karolą się zgadzam, w pełni. Szlag mnie trafia czasem, jak słyszę o tym, że brakuje rządom kolejnym kasy na to, na tamto... Kasa jest, może nie kokosy, ale jest, tylko fatalnie się nią rozporządza. A zamiast to zmienić, sięga się do "źródełka bez dna" - kieszeni podatnika prościej mówiąc.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Millenium Falcon pisze:A, i z Karolą się zgadzam, w pełni. Szlag mnie trafia czasem, jak słyszę o tym, że brakuje rządom kolejnym kasy na to, na tamto... Kasa jest, może nie kokosy, ale jest, tylko fatalnie się nią rozporządza. A zamiast to zmienić, sięga się do "źródełka bez dna" - kieszeni podatnika prościej mówiąc.
HOWGH! Mądre mamy panie na tym forumie, proszę ja Was. Podpisuję się, mając do czynienia zbyt często z ludźmi, którzy rączką o rączkę nie trącając w życiu piszą mi, że ci i tamci to naruszają ich prawa, bo im się NALEŻY. A się nie należy. Bo ci, którym się należy, to najczęściej nigdzie nie piszą, tylko grzecznie czekają na Panią Śmierć (jeśli nie mogą nic zrobić), albo robią co mogą (jeśli mogą coś zrobić), żeby socjalu nie brać.
Domy dziecka to też rozbuchany socjal. Bo o wiele tańsze i lepsze dla dziecka jest rodzicielstwo zastępcze (w powiedzmy 95% przypadków). Ale domy dziecka mają kadrę... A kadra nic innego nie potrafi robić, i NIE CHCE.
/edit: Becikowe to dopiero jest hit. Ludzie powyżej pewnego progu wykształcenia są świadomi tego, że dziecko jest raz na zawsze, no i zarabiają tyle, że ten tysiąc, owszem, wezmą, ale bynajmniej nie będzie to powodem do rodzenia. A ludzie poniżej progu wykształcenia i/lub finansowego są skłonni urodzić dziecko, zainkasować tysiaczka, po czym żyć wg reguły "jakoś to będzie..." Najwyżej dziecko się odda albo przebiduje z nim do pierwszego. Ale dzietność mamy! Skoczyło nam! To, że więcej jest BIEDNYCH dzieci, i że dziecko z sierocińca albo ze zwykłej biedy potem powtórzy ten cykl, obciążając nadal ten już niewydolny system socjalu, to furda. Wszystkie dzieci nasze są.
Rozbuchany socjal w Polsce faktem jest. A i nawet nie zaczynajmy rozmawiać (to taka figura retoryczna, nie bójcie się :P) o wcześniejszych emeryturach i przywilejach niektórych zawodów.
Ostatnio zmieniony wt, 22 kwie 2008 12:39 przez nosiwoda, łącznie zmieniany 1 raz.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Możemy porozmawiać o mojej emeryturze.;>
Bo czasem się zastanawiam, czy ja ją w ogóle dostanę - i nieodmiennie dochodzę do wniosku, że muszę już teraz zarabiać nie tylko na życie, nie tylko na podatki, ZUSy i inne składki, ale też na to, że mieć co wsadzić długoterminowo w jakiś fundusz inwestycyjny. Bo inaczej, łagodnie mówiąc, doopa.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Wypowiedzi obu cudownych (uroczych, fascynujących, miłych, zaradnych, bystrych, zaskakujących rozległością zainteresowań - niepotrzebne skreślić - pań) dotyczą szczegółów, a ja mówiłem o zasadzie ogólnej.

I nie mówiłem o wykoślawieniach. Wiem na przykład, jak wygląda nasz system penitencjarny, a jak wygląda szkolnictwo - bo miałem znajomego klawisza i sam przez 5 lat (o pięć za wiele) byłem nauczycielem w technikum elektronicznym. To, że na dzieci w domach dziecka (rodzinnych czy państwowych) wydaje się mniej niż na więźniów, jest nasza hańbą, ale nie powodem do obcinania świadczeń. Mówię o zasadzie.

W dodatku (nie jestem taki naiwny, jak mogłoby się wydawać) - zdaję sobie sprawę z faktu, że do udoskonalanie systemu świadczeń socjalnych w naszym kraju powołano by zaraz instytucję pożerającą połowę funduszy przeznaczonych na owe świadczenia (i ta świadomość też wpływa na - doprawdy niski - poziom mojego - patriotyzmu). Doskonałym przykładem może tu być NFZ.

Ale nie wmawiajcie mi, że nie stać nas na realizację pomysłu, żeby społeczeństwo pomagało mniej zaradnym, ubogim z musu czy kalekim swoim członkom.

Edit:NFZ
Ostatnio zmieniony wt, 22 kwie 2008 12:44 przez ElGeneral, łącznie zmieniany 1 raz.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

O rany, ale wyszła polityka, nie na moją to głowę to, nie. Wiem, że nie jest dobrze w Polsce, moja matka z zawodu nauczyciel, wychowawca kolonijny i przeowdnik turystyczny po przepracowaniu 45 lat w zawodzie, na półtora etatu nieraz, z trójką dzieci na utrzymaniu, podczas gdy ojciec do mojego 4 roku życia był za granicą dostaje 900 zł emerytury! Ojciec ma 70 lat i dalej pracuje na pół etatu, zatrudniony jako emeryt to o czym to świadczy? Nie spłacają domu ani cinquecento, mieszkają z moją starszą siostrą w domu i co? Po tylu latach dalej są na tym poziomie co zaczęli mając lat dwadzieścia. A nawet gorzej, bo zdrowie już nie to.

To komu się należy, prezesom, dyrektorom, ministrom i szefom? A zwykłym ludziom nie? Myślisz nosiwodo, że i ja i moi rodzice i rodzeństwo nie płaciliśmy podatków, nie pracowaliśmy na państwo, które wciąż kopie nas po tyłkach i głaszcze po główce, dostaniesz 20 zł podwyżki...

To ja dziękuję. Nie głosowałam na obecny rząd, w Irlandii było to bardzo utrudnione, nie zamierzam głosować, chyba, że pojawi się ktoś nowy. Nie mówię o ugrupowaniu, partii lecz młodych ludziach. Jeśli pozbędziemy się tych zasiedziałych Scroogge'ów, kogoś ze świeżym umysłem, odwagą i determinacją. Kogoś, kto nie będzie bał się moherowych beretów ani partyjnych i zrobi prawdziwy przewrót.

A co do posta BEBE:
Jakoś nie rozumiem, czemu dla polskiej placówki termin wydawania paszportu to 3-4 miesiące. :/
Ja także, zwłaszcza, że to paszport tymczasowy ;) Wiesz jak wygląda? Jest wypisany ręcznie, rzadziej na maszynie do pisania, naklejone zdjęcie (z tym to osobna historia) i całość zalaminowana! Srio, mogę pokazać ci zdjęcie jak to wygląda. A czeka się na papierki, które idą do Polski, są weryfikowane, że takie dziecko faktycznie istnieje, wraca do ambasady do wypełnienia i dopiero wtedy myślą o wypisaniu paszportu. Z zasiłkiem na dziecko (dostaje każdy na poczet lepszego rozwoju dziecka, na przedszkole i ubrania, niezależnie od stanu majątkowego) było to samo. Syn, urodzony w Polsce czekał ponad pół roku bo wszystko szło przez ambasadę, do weryfikacji w Polsce i dopierow racało do urzędu Zasiłków w Irl. A córka urodzona na miejscu dostała w przeciągu 2 miesięcy! To polska biurokracja wszystko utrudnia. A jakby nie było, jest ona zależna od rządu.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

ElGeneral pisze: To, że na dzieci w domach dziecka (rodzinnych czy państwowych) wydaje się mniej niż na więźniów, jest nasza hańbą, ale nie powodem do obcinania świadczeń. Mówię o zasadzie.
(..)
Ale nie wmawiajcie mi, że nie stać nas na realizację pomysłu, żeby społeczeństwo pomagało mniej zaradnym, ubogim z musu czy kalekim swoim członkom.
Ale Generale, żadna z nas - popraw mnie Karola, jeśli się mylę;) - nie mówiła o obcinaniu świadczeń naprawdę potrzebującym. Chodzi tylko o zarządzanie tymi świadczeniami - skoro obecne przepisy lukę, w której mieści się x lewych rencistów, to znaczy, że są niewydolne i przez to właśnie nie służą ludziom, którym służyć powinny. To raz. Dwa, osobiście jestem zdania, że w przypadku, jak to określiłeś, mniej zaradnych członków społeczeństwa, to rzecz nie tylko we wsparciu finansowym, ale też, że tak neologizm stworzę - w "uzaradnieniu ich". A jeśli ich już się nie da, to ich dzieci. Bo niezaradość życiowa też jest dziedziczna - dzieci wyrastające w rodzinach, gdzie np. zjawisko pracy nie istnieje, mają bardzo, bardzo duże szanse wyrosnąć na ludzi, którym np. codzienne chodzenie do pracy w celu zarobienia na życie będzie się wydawało czymś niemal z kosmosu - i staną się kolejnym pokoleniem życiowo niezaradnych, na których będzie łożyć państwo. A tego można przynajmniej w części uniknąć.

Kurczę, jak tak dalej pójdzie, to otworzę plik ze swoją magisterką i zacznę cytować całe akapity.;)

E: Jeszcze odnośnie postu Hundzi. Na tym przykładzie widać, że jak państwo chce prowadzić politykę prorodzinną, to za deklaracjami tejże polityki powinny iść konkrety - w tym finansowe. A u nas problem jest choćby - jak ktoś śledził ostatnio wiadomości, to pewnie się na to natknął - z przedszkolami i żłobkami. Bo jest ich za mało, zakładanie nowych państwowych postępuje opornie, a założenie prywatnych żłobków jest niemal niemożliwe - przez przepisy wymagające określonej wysokości pomieszczenia, ciągów sanitarno-kulinarnych, czy jak to się tam zwie. Efekt: dziecku do 6 roku życia trzeba zapewnić opiekę. Albo zajmie się nim babcia, jak ktoś szczęśliwie taką chętną do pomocy posiada, albo wynajmie się opiekunkę - to zdaje się głównie praca na czarno (bez składek i udokumentowanego stażu pracy), albo kobieta w wieku produkcyjnym, chętna do pracy i zarabiania na siebie i na swoją rodzinę (pomijam przypadki, kiedy matka chce tyle z dzieckiem zostać i może sobie na to pozwolić) zostanie na parę lat w domu - przycinając w ten sposób dochody rodziny, sięgając być może po świadczenia. I to jest właśnie niewydolność - nie mam na razie dzieci, ale wydaje mi się, że o wiele bardziej "prorodzinne" od becikowego byłoby stworzenie większej ilości żłobków czy przedszkoli. Zwłaszcza, że te ostatnie mają duże znaczenie w rozwoju dziecka - a dziecku z rodzin "mniej zaradnych" dają szansę na nadrobienie braków w zakresie kapitału społeczno kulturowego względem rówieśników.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Karola pisze:Nie, Generale, szyici podjeżdżaja pod ZUS do lekarza orzecznika, nie po rentę, ewentualnie zlożyć kolejny wniosek.
Bo w ramach uszczelniania finansów naszego kochanego państwa od jakichś ośmiu lat stać na rentę tylko właścicieli BMW. Inni, choćby nie byli w stanie sie samodzielnie poruszać, bardzo często są załatwiani odmownie. Pewien orzecznik, bodaj w Wałbrzychu, orzekł, że brak wszystkich czterech kończyn też nie jest dowodem niezdolności do pracy, bo przecież można śpiewać.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

hundzia pisze:To komu się należy, prezesom, dyrektorom, ministrom i szefom? A zwykłym ludziom nie? Myślisz nosiwodo, że i ja i moi rodzice i rodzeństwo nie płaciliśmy podatków, nie pracowaliśmy na państwo, które wciąż kopie nas po tyłkach i głaszcze po główce, dostaniesz 20 zł podwyżki...
Ależ to nadinterpretacja :D Po prostu jest tak, jak pisze Milenijna i Karola: wskutek tego, że mnóstwo osób, którym się nie należy, bo np. wyłudziły świadectwo niesprawności lub mogą pracować, ale wolą nie, zwykłym ludziom, tudzież tym, którym się naprawdę należy, bo np. przy pracy stracili zdrowie, zostają okraweczki, takie jak 20 zeta podwyżki.
Pieniądze idą na prezesów, dyrektorów, ministrów, szefów i wyłudzaczy tudzież zawodowo bezrobotnych. Czyli na tych, którym się właśnie nie należy. (Oczywiście ministrowi czy w ogóle szefom też się należy - w zależności od odpowiedzialności, stażu i zasadności podejmowanych decyzji. Jak każdemu. A że ich odpowiedzialność jest większa, to i pensja, no i emerytura, wyższa. Natomiast nie oznacza to mojej zgody na wielosettysięczne odprawy dla ministra rządzącego przez kilkanaście dni czy nawet kilkaset złotych dla zdrowego bysiora w beemce)

Oczywiście mój post jest pełen generalizacji. Bysior w beemce brak karku może zawdzięczać przerostowi tarczycy, a beemkę mieć od brata. Ale wiecie, o co kaman.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

A wiecie co się ostatnio dowiedziałam a propos opieki socjalnej w Polsce? Ma to niestety potwierdzenie w wiarygodnych źródłach, osobę ową znam.

Pewnemu facetowi nie opłacało się iść do pracy. Miał czterdziestkę za sobą, nikt nie chciał go zatrudnić, oferty pracy jakie rozpatrywano,, dotyczyły nocnego stróżowania, pracy w supermarkecie i takie tam do posyłki. A facet jest wykształcony, po studiach, ma rodzinę na utrzymaniu. Nie, żeby wybrzydzał co do pracy, chciał iść robić cokolwiek, złom nosić, myć podłogi, ale nigdzie nie oferowano mu więcej jak 800 zł miesięcznie. Więc ciekawe czy zgadniecie co zrobił? Został zawodowym alkoholikiem. Opieka socjalna płaci mu na leczenie 1500 zł każdego miesiąca. Załatwił to prosto. dał się zauważyć pijanym kilka razy na osiedlu, raz poszedł do wytrzeźwiałki i dostał zaświadczenie od lekarza o nałogu z którego chce wyjść, bo niby taił go przez kilka lat. A tak naprawdę, wcale nie pije, bo szkoda mu marnować na to pieniędzy :) Po prostu łazi, co jakiś czas z butelką w łapie, zatoczy się, potknie i tyle. Oto przykład pasożytnictwa. O to chodziło ci Nosiwodo? Ja to osobiście potępiam, bo to, co dostaje, pochodzi z podatków, ale, też rozumiem go dobrze. Dla rodziny można zrobić wszystko, a jeśli sytuacja się wyda, jeśli pójdzie za to do więzeinia, to i tak stanie na jego, bo rodzina nie będzie musiała utrzymywać bezrobotnego :)

Haha, dość drastyczny przykład, kontrowersyjny, ale wychodzę z założenia, że w Polsce normalnie (w sensie uczciwie) żyć się nie da, a przynajmniej jest bardzo, bardzo trudno. Każdy usiłuje nakrać, wykręcić, wycisnąć dodatkową stówkę. Jedni na większą, inni na mniejszą skalę. Ale przyznajmy, kto z nas nie oszukuje Urzędu Skarbowego lub swojego szefa? Tak nas Polska wychowała i niestety, niektórzy Polacy za granicą, nie potrafią pozbyć się tak długo ukorzenianych nawyków. To jest bolączka. Potrzebna jest reforma od podstaw. Zacząć od płac. Nie mówię, podwyżki, bo rząd gotów to zrozumieć jako podwyżki dla pracowników państwowych (czytaj dieta na nowy samochód, lub wykształcenie dzieci poselskich), mam tu na myśli europejski standard zarobków. Wprowadzenie stawek minimalnych, takich jakie obowiązują w reszcie krajów europejskich. Bodajże jest to teraz 8.76 za godzinę. I możnaby to zrobić, a nawet trzeba by było, bo ceny w Polsce ( a choćby żywności) przewyższają ceny w Europie, ale rząd nie zrobi tego. Mimo, że taki dumny jest z posiadania członkowstwa UE. Dlatego, ja, powiedziałam temu dość. I nie płacę polskich podatków, ale nic od Polski nie wymagam i nie mam. Poza klopotami i utrudnieniami. Jak zwykle zresztą. Przynajmniej pod tym względem nic się nie zmieniło.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

hundzia pisze:wychodzę z założenia, że w Polsce normalnie (w sensie uczciwie) żyć się nie da, a przynajmniej jest bardzo, bardzo trudno.
I tutaj świadomie, lub nie, obraziłaś właśnie duża rzeszę forumowiczów - a na pewno mnie. Ja w Polsce i poza Polską żyłam uczciwie zawsze; uczciwie prowadziłam biznes, a ten tekst może być koronnym przykładem, jakie tak na prawdę emigracja ma pojęcie o Polsce.
Wzrúsz Wirúsa!

Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Jak kraść, to miliony.
Przy mniejszych sumach teoretycznie się kraść nie opłaca... pod warunkiem, że można tę kasę zdobyć uczciwie. Kiedy nie można - zaczynają się kombinacje. Powstaje też popyt na różne lewe usługi i przysługi. A popyt zawsze generuje podaż. Stąd te różne lewe renty i inne nienależne świadczenia. One są skutkiem, a nie przyczyną całego zła.
Znam takich, którzy w tej sprawie usiłowali polemizować z RAZ-em na czatach, ale ich opinie nie przedarły się na ekran, a ich IP obłożone zostały wiekuistą klątwą (to taka uwaga w kwestii wolności słowa, tak przy okazji).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

hundzia pisze:(...) wychodzę z założenia, że w Polsce normalnie (w sensie uczciwie) żyć się nie da, a przynajmniej jest bardzo, bardzo trudno. Każdy usiłuje nakrać, wykręcić, wycisnąć dodatkową stówkę. Jedni na większą, inni na mniejszą skalę. Ale przyznajmy, kto z nas nie oszukuje Urzędu Skarbowego lub swojego szefa? Tak nas Polska wychowała i niestety, niektórzy Polacy za granicą, nie potrafią pozbyć się tak długo ukorzenianych nawyków. To jest bolączka. Potrzebna jest reforma od podstaw.
O, a teraz mnie szlag trafił. Co to znaczy nie da się żyć normalnie? I od razu może powiem, nie oszukuję skarbówki, chociaż ona sama mi to utrudnia - bo zrozumienie niektórych przepisów zwyczajnie przekracza moją zdolność pojmowania i muszę się cholernie namęczyć, żeby pojąć ile i kiedy mam zapłacić (gwoli wyjaśnień, działalność gospodarczą mam i świeżo odkryty biurokratyczny analfabetyzm). Szefowej też nie oszukuję - i nie piszę tego dlatego, że ona to może przeczytać;). I w Polsce żyję, w tym kraju, gdzie podobno się tak żyć nie da. Zwyczajnie jestem legalistką do kwadratu, nawet autobusem bez biletu nie pojadę. I szlag mnie trafia, jak słyszę, że się "w Polsce nie da żyć normalnie i wszyscy kradną". Pokaż mi palcem proszę, kto kradnie. Bo szczerze, to ja takich ludzi wokół siebie nie widzę. Widzę takich, którzy się starają, czasem jest im ciężko, ale pracują uczciwie i o zgrozo, jakoś im się udaje z tego wyżyć.
A podejście "wszyscy kradną" jest jedną z najgorszych bolączek tego społeczeństwa - wiesz dlaczego? Bo tok myślenia idzie tak: "wszyscy kradną, inaczej nie da się dorobić, jeśli nie chcę być frajerem i zostać na samym końcu porządku dziobania, to też muszę kraść" - to nie jest nic innego jak pokątne usprawiedliwianie się. "Wszyscy tak robią, to ja też". I koło się zamyka - następny zacznie oszukiwać, oszukujących będzie więcej, znowu ktoś sobie pomyśli, że przecież wszyscy tak robią... Kawałek socjalistycznego spadku, który nam będzie zatruwał życie jeszcze wiele lat. A Ty, powtarzając, ujmę to brutalnie, te bzdury, tylko wbijasz to idiotyczne przekonanie głębiej w głowę swoją i osób wokół Ciebie.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

ODPOWIEDZ