Oj sądzę, że termin ten powstał dzięki jakiemuś ichniejszemu Kakofoniksowi.nimfa bagienna pisze:No cóż. Skrzypek nie skrzypi, tylko robi coś zupełnie innego.
A może na początku były „pieprzne” historie, czyli „na ostro”. No a w tych historiach wszyscy się… solili, tentego.Cordeliane pisze:A pieprzenie w tym przypadku nie ma nic wspólnego z przyprawianiem.
A ja tam na przykład, idąc w odwiedziny do ciotki mieszkającej na siódmym piętrze, zawsze instynktownie szukam wchodów (ale takich prawdziwych, a nie przywilejów do użytkowania dóbr królewskich). Sądzę, że znacznie lepiej spełniłyby swoją rolę niż schody.