Alfi pisze:Znasz takie przypadki? Bo ja nie.
A ja znam sytuację, w której pani mająca w okienku reklamę "Naszego Dziennika" (nie ma żadnej innej, więc zakładam, że światopogląd ma z tej strony) otwiera swój sklep w KAŻDE święto. Wcale jej się nie dziwię, bo skoro naokoło wszystko zamknięte, to pewnie w święta jej obrót rośnie kilkukrotnie. Wszystko zgodne z prawem, bo to jej sklepik i ona w nim w święta pracuje (w inne dni są też inne osoby pracujące). Ale to wskazuje (IMHO) na dalece posuniętą hipokryzję (bo chyba wierząca mocno osoba powinna nawet w razie braku przymusu państwowego swój sklep w dzień święty zamykać) - albo niedostosowanie/niezrozumienie tego, że bliższa ciału koszula.
tzw. praw pracowniczych (bardzo szczątkowych zresztą w naszym kraju
Nie wydaje mi się, żeby naprawdę były one szczątkowe w Polsce. Ale że prawo pracy jest najmniej przeze mnie lubianym działem prawa, to i dyskutować nie będę (bo musiałbym w nim pogrzebać), tylko wyrażam opinię, że nie jest tak.
Choć gdy w Belgii nie mogłem nic kupić w niedzielę, a kościoły były zamienione w muzea albo zamknięte, to się zastanawiałem, jak to kurna jest...
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA