Na nowej kozetce u Freuda

[Lasekziom]

Ok to by wyjaśniało czemu w słowniku poprawnej polszczyzny przeczytałem, że ja w celowniku to mi.
A teraz wracając do tematu.
Przeczytałem wczoraj temat o chrzęście mieczy w książce Pilipiuka i dzisiaj przyśnił mi się taki sen.
Napisałem powieść, którą wydałem. Okazała się niesłychanym bestsellerem. Dostawałem od groma kasy, kupiłem sobie wspaniałą willę, miałem odebrać jakąś najbardziej prestiżową nagrodę w dziejach literatury. Stoję na podium, dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli i nagle z tłumu wyłania się jakiś facet, który chce mi zadać pytanie. Pyta się czemu popełniłem jakiś głupi błąd językowy w utworze. Nagle każdy człowiek, z jeszcze przed chwilą oklaskującego mnie tłumu, wyciąga moją powieść i zaczyna czytać. Wokół robi się biało od otwartych książek. Nagle ludzie, jeden przez drugiego, zaczynają buczeć. Coraz mocniej i jest ich coraz więcej. Jakiś facet odbiera mi nagrodę. Wracam do domu, który jest doszczętnie spalony. Po kolei odbierają mi samochód, pieniądze, wszystkie zdobyta nagrody. Rodizna odchodzi ode mnie.
Nagle ni z tego ni z owego budzi mnie budzik.
Masakra, ja chyba nie mogę czytać tego forum przed zaśnięciem:P.

[No-qanek]

Fajny sen :D Taki teatr absurdu :P

[Gesualdo]

"mnie" brzmi dziwnie... Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś tak mówił... .

A my tu mówimy czy piszemy?

Przepraszan za off,ale mam jedno pytanko. W mowie "mi" jest dopuszczalne na początku zdania?

[Lasekziom]

Fajny sen :D Taki teatr absurdu :P

Człowieku... motyw fajny, ale ja serio przez całą tą drugą część snu miałem taki stan megadepresyjny...
to o ten temat chodzi
edit link.

[Ebola]

"mnie" brzmi dziwnie... Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś tak mówił... .

A my tu mówimy czy piszemy?

Przepraszan za off,ale mam jedno pytanko. W mowie "mi" jest dopuszczalne na początku zdania?

Nie, ale jak Lasekziom mówi, to mnie nie rusza :)

[No-qanek]

ale ja serio przez całą tą drugą część snu miałem taki stan megadepresyjny...

I to jest też częścią groteski ;-)

A u mnie po raz drugi sen nowej generacji - czegoś takiego ne miałem jeszcze nigdy w życiu.

Spałem i śniłem o tym, że kłócę się z jakimś facetem, który nie wydał mi reszty. Poszedłem do recepcji ze skargą, ale wtedy się obudziłem.
Okazało się, że laptop niewyłączony, cały czas z niego muzyka leci. I choć sen wydawał się krótki, to była już 7.45 (a miałem wstać o ósmej). Zacząłem się zastanawiać czy może zmiany czasu nie było i może mogę jeszcze godzinę pospać.
Ale nie, więc wyszedłem z pokoju. I trafiłem na pokój urządzony pod schodami. Należał do mojej kuzynki i pamiętałem, że dawno temu, dziecięciem będąc często ten pokój widziałem. Pojawiła się jeszcze nowa nauczycielka francuskiego i zaczęła mówić o Rączce (z Rodziny Addamsów). Wtedy chyba uznałem, że to zbyt zwariowałem i się obudziłem. Sen trwał również ok. 40 minut.

[Lasekziom]

Nie moja wina, że Freud wszystko do seksu sprowadzał, ale gdyby się nad tym zastanowić...
Freud by powiedział, że pierwsza część snu oznacza, że nie masz należytej satysfakcji z seksu i domagasz się więcej. Potem, że twoje zbliżenia trwają zbyt krótko (ciekawe o co chodzi z tym laptopem w tym kontekście:)). A wtedy nauczycielka francuskiego zaczęła ci mówić o rączce...
Całkiem ciekawy sen:P:P:P:P

[Millenium Falcon]

Lasek, dobrze Ci radzę, nie idź tą drogą.

[Alfi]

A wtedy nauczycielka francuskiego zaczęła ci mówić o rączce...

Czyli, w gruncie rzeczy, złożyła wypowiedzenie.
No-qanek po prostu tej pani nie lubi.

[Lasekziom]

Nie będę, po prostu tak mi się nagle przypomniało, jak czytałem wstęp do psychoanalizy. Freudowi nawet żyrandol dziwnie się kojarzył:P
edit. przecinek

[No-qanek]

Aż strach pomyśleć co ci z tego wyniknie, jeśli dodam, że ojciec tej nauczycielki robi lody :P (i muszę przyznać, że bardzo dobre lody).

[Lasekziom]

Freud by się nie zastanawiał:P

[Radioaktywny]

Mnie (bo przecież nie mi:-P) śniło się ostatnio, że wprowadzono niedawno jakiś przepis, wedle którego muszę wziąć tzw. ślub rodzinny, czyli ożenić się ze swoją matką. Bez zawarcia ślubu rodzinnego nigdy nie będę miał prawa zawrzeć normalnego ślubu.
Sen moim zdaniem...dziwny O_o
Aha, i gwoli ścisłości: do ślubu nigdy nie doszło, bo się obudziłem:-P

PS. I wolę nie wiedzieć, co Freud pomyślałby o tym śnie:-P

[nimfa bagienna]

Freud jak Freud, ale co pomyśli twoja matka?
;)

[Alfi]

Co pomyślałby Freud, to akurat wiadomo. Było kiedyś takie starożytne miasto, nazywało się Teby...