"Żywe" sesje, czy cRPG???

czyli Rocket Propelled Grenade albo coś zupełnie innego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ

Jak wolisz grać w RPG???

Na żywo!
34
60%
Na komputerze!
11
19%
I to, i to!
12
21%
 
Liczba głosów: 57

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Czy mi się wydaje, czy żeście wszyscy tacy tetrycy, że zamiast uprawiać, wolicie symulować? :>

RPG na kompie to jest tylko marne symulowanie, to tak jak z seksem i prowadzeniem samochodu, bądź byciem pilotem, nie da radę porównać tego z odczuciami w realu. Ja grałem bardzo dużo swego czasu, teraz ledwo symbolicznie, bo czasu niet, ale wspominam to pięknie i chętnie wracam raz na jakiś czas d przeboju mej młodości.

A czy RPGi rozwijają wyobraźnię? Rozwijają. Widziałem wiele takich przypadków. Zresztą...
...sam jestem takim przypadkiem.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Pisze za siebie. Tak, jestem stetryczalym staruszkiem, ktory woli symulacje zamiast rozrywek na zywo.

Tylko wytlumacz mi czym sie pod tym wzgledem rozni granie na kompie i z towarzystwem? Bo dla mnie to caly czas pozostaje taka sama symulacja.

A lecac dalej, czy tak trudno zrozumiec, ze sa gusta i gusciki i ze wartosciowanie ludzi pod tym wzgledem nie jest rzecza najinteligentniejsza? Skoro ja pisze, zed uwazam, ze ta gra nie rozwija inteligencji, to mam na poparcie tej tezy swoje przemyslenia i moge sie z tym podzielic. Ale nie wartosciuje i nie pisze, ze gracze sa pozbawieni inteligencji, czy sa - nawiazujac do Twojej wypowiedzi - mlodziezowymi oszolomami. Echhhh......
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

kiwaczek pisze:A lecac dalej, czy tak trudno zrozumiec, ze sa gusta i gusciki i ze wartosciowanie ludzi pod tym wzgledem nie jest rzecza najinteligentniejsza? Skoro ja pisze, zed uwazam, ze ta gra nie rozwija inteligencji, to mam na poparcie tej tezy swoje przemyslenia i moge sie z tym podzielic. Ale nie wartosciuje i nie pisze, ze gracze sa pozbawieni inteligencji, czy sa - nawiazujac do Twojej wypowiedzi - mlodziezowymi oszolomami. Echhhh......
Ty to uznałeś za atak na swoją osobę i wartościowanie Ciebie oraz innych tutaj, którzy wolą grać w cRPG zamiast na żywo? Owszem, wartościuję ludzi, uważam, że gust gustowi nie równy, ale jak mógłbym wartościować pod tym względem Was, których nota bene nie znam? Czy Ty aby nie poleciałeś sobie za daleko ze swoimi wnioskami?
kiwaczek pisze:Pisze za siebie. Tak, jestem stetryczalym staruszkiem, ktory woli symulacje zamiast rozrywek na zywo.

Tylko wytlumacz mi czym sie pod tym wzgledem rozni granie na kompie i z towarzystwem? Bo dla mnie to caly czas pozostaje taka sama symulacja.
W taki sposób jak mówisz, to nikt nie uprawia seksu, nie lata samolotem, nie jeździ samochodem, bo to i tak tylko symulacja pewnych określonych ruchów i zachowań.

Granie w komputerem różni się od stołowego RPG tym, że SI nie przewyższy Ci towarzystwa. W rozgrywce z komputerem nadrzędny staje się świat, uniwersum gry komputerowej, zaś przy stołówce, najważniejszy jest klimat i możliwość bycia z ludźmi, których łączy (zwykle) pasja do gier fabularnych. Poza tym prowadzenie gry z komputerem nie zaskoczy Cię tak, jak z ludźmi. Chyba mało grałeś swego czasu, prawda?
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Rheged pisze:Granie w komputerem różni się od stołowego RPG tym, że SI nie przewyższy Ci towarzystwa. W rozgrywce z komputerem nadrzędny staje się świat, uniwersum gry komputerowej, zaś przy stołówce, najważniejszy jest klimat i możliwość bycia z ludźmi, których łączy (zwykle) pasja do gier fabularnych. Poza tym prowadzenie gry z komputerem nie zaskoczy Cię tak, jak z ludźmi. Chyba mało grałeś swego czasu, prawda?
Ja swego czasu grałem, ale chyba faktycznie miałem kiepską grupę, bo gracze byli do dupy i dowolna SI była lepsza od nich :P
Nie lubię już takich gier. Gry na kompie są lepsze fabularnie, a momentami nawet klimatem od sesji, które są prowadzone przez miejscowych MG. Obecność z ludźmi =/= dobra zabawa ;] W przypadku rpg napewno nie ;]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Lafcadio pisze:Ja swego czasu grałem, ale chyba faktycznie miałem kiepską grupę, bo gracze byli do dupy i dowolna SI była lepsza od nich :P
Nie lubię już takich gier. Gry na kompie są lepsze fabularnie, a momentami nawet klimatem od sesji, które są prowadzone przez miejscowych MG. Obecność z ludźmi =/= dobra zabawa ;] W przypadku rpg napewno nie ;]
Aj Lafcadio, mówisz kompletnie subiektywnie i dlatego racji mieć nie możesz :). To fakt, można trafić na bardzo słabą grupę i również ja na takową trafiałem. Miałem jednak to szczęście, że trafiłem także na bardzo dobrych współgraczy i genialnych MG, którzy potrafili prowadzić rozgrywkę na poziomie iście mistrzowskim.

Gry na kompie lepsze fabularnie - to jak wiesz zależy tylko i wyłącznie od wyobraźni i inteligencji twórców. Są gry cRPG z ciekawą fabułą, ale na sesjach RPG spotykałęm się wielokrotnie z o wiele ciekawszymi pomysłami na przygodę (na dodatek świetnie wykorzystanymi). Nie tylko zresztą ja. Do tej pory znam tylko jedną grę komputerową, która fabułą dorównuje przygodom, które miałem okazję przeżyć na sesjach stołowego RPG - to Baldur's Gate 1, a i to naciągam.

Poza tym RPG to nie zabawa dla samotników, tylko kontaktowych osób, które mogą ze sobą współgrać i współistnieć w świecie gry. Na interakcji z ludźmi polega przecież RPG, nie na interakcji z komputerową SI.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Rheged pisze:Czy mi się wydaje, czy żeście wszyscy tacy tetrycy, że zamiast uprawiać, wolicie symulować? :>
Uprawiałam. Potem symulowałam. W obu przypadkach - mówię: do bani! :))))
Oczywiście, jestem starym, zgrzybiałym tetrykiem => wiekowa jestem (mogę to o sobie powiedzieć, urodziłam się w zeszłym wieku, przeżyłam jedną epokę, teraz kolejną... No, mogę!) :))))

Zwróciłeś gdzieś uwagę, Rhegedzie, że RPG na żywo, to interakcja z ludźmi, współpraca, w pewnym sensie gra zespołowa. Fajnie. Ale ja jestem indywidualistką, cholernie zresztą zorientowaną na niezależność. Pewnie dlatego gry zespołowe, w tym sesje RPG na żywo, odpadły mi bardzo wcześnie. Odgrywanie ról wydumanych, w pewnym sensie ograniczonych i sterowanych przez MG, to nie dla mnie. Nie zachodzi przy tym reakcja emocjonalna żadna w moim przypadku => być może to kwestia wieku właśnie i doświadczeń z odgrywaniem ról w realu - to jest emocjonujące, bo prawdziwe, samo życie. Niepotrzebne mi namiastki :))))

Co do RPG na komputerze - zdecydowanie ładniejsze obrazki :)))
I bliższa indywidualistom rozrywka. Niestety, z tego też wyrosłam - dla krwi i flaków w literaturze - to trochę tak, jak powrót do natury w psychologii. I cRPG też słabo rezonuje mi emocjonalnie, zapewne z tych samych powodów, z których wyrosłam z żywych RPG.
Rheged pisze: A czy RPGi rozwijają wyobraźnię? Rozwijają. Widziałem wiele takich przypadków. Zresztą...
...sam jestem takim przypadkiem.
Nie kuś... <grin>
No, dobra, bez złośliwości. Powiedz, co konkretnie uważasz za czynniki wpływające na rozwój wyobraźni, występujące w RPG.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

RPG, podobnie jak seks, powinny być tylko i wyłąćznie na żywo.
Inna rzecz, że moje doświadczenia w temacie wirtualnego RPG, jako też i cyberseksu, są w zasadzie nikłe;) Z kilkorgiem ludzi gramy sobie od prawie dwóch lat na żywo w Wampira Maskaradę, aczkolwiek czasami mam wrażenie, że nie liczy się to, w co gramy, tylko komentarze go gry. Bo to one przekształcają się jakże często w clou programu.
Dlatego jestem za opcją 'na żywo'. Jeśli dobierze się towarzystwo (a dobrało się!), to gra przypomina dialog bogów.
Są to dziwni bogowie, tacy jakby... niezrównoważeni. Ale zawsze jednak bogowie.
:)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

nimfa bagienna pisze:RPG, podobnie jak seks, powinny być tylko i wyłąćznie na żywo.
Dokladnie!

RPG powinno byc na zywo, seks powinien byc na zywo, cRPG powinno byc na zywo!

Niech zyje porozumienie!!

Kurka, przeciez caly ten temat jest troche bez sensu zadany. cRPG nie jest tym samym co RPG. To dwie zupelnie inne sprawy. I tak to tez nalezy traktowac. No bo jak mozna grac w komputerowa gre bez komputera?
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Rheged pisze:Ty to uznałeś za atak na swoją osobę i wartościowanie Ciebie oraz innych tutaj, którzy wolą grać w cRPG zamiast na żywo? ...Czy Ty aby nie poleciałeś sobie za daleko ze swoimi wnioskami?
Mysle ze nie:
Rheged pisze:Czy mi się wydaje, czy żeście wszyscy tacy tetrycy, że zamiast uprawiać, wolicie symulować? :>
RPG na kompie to jest tylko marne symulowanie...
tetrycy, marne symulowanie - to sa wlasnie slowa nacechowane emocjonalnie i nie jest to ladunek pozytywny. Wiec wartosciujesz - RPG (prawdziwe) jest ok, komputerowe (jak juz wspomnialem, zupelnie inne zjawisko) zle.
Rheged pisze:W taki sposób jak mówisz, to nikt nie uprawia seksu, nie lata samolotem, nie jeździ samochodem, bo to i tak tylko symulacja pewnych określonych ruchów i zachowań.
Alez wprost przeciwnie. Jakim cudem granie na komputerze w celu grania na komputerze moze byc symulowaniem grania na komputerze? Ja nie gram w cRPG zzamiast grania w RPG z ludzmi.
Rheged pisze:Granie w komputerem różni się od stołowego RPG tym, że SI nie przewyższy Ci towarzystwa.
No wiesz - tu sporo zalezy od SI i od towarzystwa, ktore porownujemy.
Rheged pisze:Chyba mało grałeś swego czasu, prawda?
Tak i nie ukrywalem tego. Napisalem wyraznie, ze mnie to nie wciagnelo i nie zainteresowalo. A gralem z osobami uznanymi za swietnych graczy i swietnych mistrzow. Ksywa Puszkin mowi Ci cos?
I znow konstruujesz zdanie w sposob skrycie wartosciujacy - ota takie - nie znasz sie bo za malo grales. Echhhh.....

Poza tym wyprowadzasz tez konstrukcje:
Rheged pisze:Aj Lafcadio, mówisz kompletnie subiektywnie i dlatego racji mieć nie możesz :)
Jak rozumiesz, Ty jestes ponad to i mozesz sie wypowiadac na ten temat obiektywnie. A wiec w domysle racje miec mozesz i masz. I tu sie znow mylisz i znow wartosciujesz. Twoje zdanie na ten temat jest tak samo subiektywne jak moje i Lafcadia.

Caly problem w tym, ze ja dopuszczam, ze moge sie mylic i ze sa inne opcje niezgodne z moja, a Ty nie. Wot i cala sprawa.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

E tam, zaraz sprowadzanie wszystkiego do tego, że RPG to przebywanie ze wspaniałymi ludźmi i szalone rozwijanie wyobraźni.
Nie będę się wypowiadała na temat wyobraźni i jej rozwoju, ponieważ nie mam żadnych przykładów ani przemyśleń z tym związanych.
Ale mogę się doczepic kwestii "ludzkiej"
Trafiłam na bardzo fajnych współgraczy. A mimo to nie porywał mnie nastrój, za to wszystko wielce mnie śmieszyło. Jak gram na kompie, to przynajmniej nie chichoczę zmieniając nośnik z "nastrojową" muzą. :> Ludzie grający to wspólnota, przeżywają to samo itede... ale po pewnym czasie zaczynają tworzyć straszliwie hermetyczne towarzystwo, w którym osoba nie orientująca się w ostatnich sesjach nie ma co robić i nie ma o czym rozmawiać. Czytają wyłącznie książki "odgrowe" - jakieś duby smalone na podstawie co bardziej popularnych systemów "żywych" i komputerowych - ewentualnie czytają podręczniki do gier. I ja to piszę czerpiąc z doświadczeń własnych kontaktów z takimi graczami.
Ci gracze, którzy byli fajni i faktycznie się rozwijali... porzucili granie. Sama jestem ciekawa, czemu. :D
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

Jestem tez przeciwnikiem przesadyzmu w stawianiu na piedestale ksiazek. Idiotyzmem tez jest imho wartosciowanie - rpg czy crpg.Dlaczego? Do czego zmierzam?
Do tego, ze o tym, jakie zadania ma spelniac czytanie, granie w RPG czy cRPG, decyduje osoba wybierajaca dany rodzaj ROZRYWKI. podkreslilem i pogrubilem "rozrywki".
Spor czy bardziej rozwija literatura, RPG czy cRPG takze jest imho trudny do rozwiazania. Szczegolnie, ze kazda z nich rozwija inne cechy.
Powiedzenie - "lektura bawi, uczy, wychowuje" jest prawdziwe... rownie jak "rpg bawi, uczy, wychowuje"...
Oczywiscie - w ksiazkach znalezc mozna duzo wiecej wiedzy niz w rpg, ale... to zalezy od rodzaju lektury. Imho osoba czytajaca z zamilowaniem, i czytajaca duzo, ale tylko horrorow i harlequinow, nie bedzie stala wyzej w hierarchii niz rpgowiec. Dlaczego, bo ten ostatni czestro potrafi przerobic stos lektur dotyczacych danego zagadnienia.

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Bebe pisze:ale po pewnym czasie zaczynają tworzyć straszliwie hermetyczne towarzystwo, w którym osoba nie orientująca się w ostatnich sesjach nie ma co robić i nie ma o czym rozmawiać.
Się pozwolę nie zgodzić. Tzn. różni ludzie zarzucają nam tworzenie towarzystwa wzajemnej adoracji. A co w tym złego? Czemu nie mamy się wzajemnie trochę poadorować, jeśli mamy wspólne sprawy, podobne poczucie humoru i jakoś tak się wszystko fajnie razem wychodzi? Poza tym - my gramy od bodajże czerwca 2004. Ostatni gracz przybył pół roku temu. Nikt przed nikim drzwi nie zamyka, to po prostu kwestia wyczucia fazy albo niewyczucia jej.
Bebe pisze:Czytają wyłącznie książki "odgrowe" - jakieś duby smalone na podstawie co bardziej popularnych systemów "żywych" i komputerowych - ewentualnie czytają podręczniki do gier.
O przepraszam. Cóś tu nie tak. Każde z nas mniej lub bardziej dokładnie przeczytało podręcznik, mistrz coś tam jeszcze pościągał dla siebie z netu, ale na tym się skończyło. Za to dzięki chłopakom od grania przeczytałam 'Okręt' Buchheima, na co bym się bez dopingu raczej nie zdobyła. No i Pratchetta też odkryłam dzięki nim.
A ile nocnych rozmów...
Gra on line raczej takich możliwości nie daje.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

To straszne, jak ja mogłam tak napisać na biednych graczy, że nic nie czytają sensownego i tworzą towarzystwo wzajemnej adoracji.
Powiem tak - nie wszyscy gracze tak mają. Są chwalebne wyjątki. Ale jakieś 70% graczy, których spotkałam, sprawiło, że mam o nich takie a nie inne zdanie. A spotkałam ich WIELU, ponieważ jeżdżę na konwenty, chodzę na spotkania i spotykam sporo ludzi. Mam dobrych znajomych wśród graczy. Oni mnie utwierdzają, że wszystko zależy od ludzi. Niestety, spotkałam też takich ludzi, dla których wspaniałe towarzystwo oznacza spanie byle gdzie i funkcjonowanie na skraju zapaści, bo ja gram i prosze mnie nie rozpraszać. Zapraszają Cię na spotkanie - czysto towarzyskie, żadnych sesji, bo to spotkanie w lokalu - i gadają WYłąCZNIE o ostatnich dwóch czy trzech sesjach. Początkowo sie naiwnie interesujesz, bo myślisz, że rozmawiają o ciekawej książce, ale te złudzenia zostają szybko rozwiane. Piszą o swoich lekturach - chlubiąc się tym, że czytają wyłącznie ksiązki wydawnictwa, które tłucze po kolei serię "Diablo", "Baldur's Gate" i tym podobne białe kruki.

Nie wiem, jakim jesteś graczem Nimfo. Ale wiem, jakich graczy znam.
Nikt mi nie wmówi, że cokolwiek się u nich od tego grania rozwija. No może tylko - mięsień piwny. :D
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Wiesz co, ja na konwenty nie jeżdżę, a po tym, co napisałaś, to raczej nie miałabym ochoty.
Wszystko jest kwestią proporcji. To nie to, że my jesteśmy nagle tacy fantastycznie dojrzali i mądrzy. Najmłodsze z nas ma 18 lat, najstarsze - 30. Trochę już się w życiu widziało, i nie ma raczej problemu z zachowywaniem odpowiedniego dystansu do zjawiska gry jako takiej. To tylko gra. Wszelka nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. I my to wiemy.
A że dzięki grze parę osób lepiej się poznało?
No cóż.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

No cóż, równie dobrze mogli się poznać na warsztatach ikebany.
A co do grania na konwentach - też bym nie miała ochoty jechać na konwent żeby grać. :))))))))))
Dlatego gram sobie po cichu przy kompie, kiedy mam ochotę. A z przyjaciółmi nie gram. Chyba, że w Scrabble. :)
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

ODPOWIEDZ